![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQAUONoIMeHiLqxXwGFipbv1sD7DTKet9kX7aqdTtthuje1qrRBGWbrBZ6LQkLIslVZxvMLyeebSqIoJ9M_MYUZRqHrkmQw5h1Rzrbcv96FYyHwv9Dzgp1cp7yrwk-fqHLqTXt/s320/piaskowagora.jpg)
Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, kusiły niezwykle pochlebne opinie na blogach i tematyka - przepadam za powieściami, których akcja rozgrywa się w czasach PRL. Dlatego niesamowicie ucieszyłam się, gdy
Pemberley pożyczyła mi "Piaskową górę", za co jej bardzo dziękuję:)
Powieść Bator faktycznie podobała mi się ale nie wprawiła w zachwyt. Zanim opowiem o treści, napiszę o języku - największym atucie książki. Styl Bator mnie absolutnie zachwycił - długie zdania o własnej melodii, potoczne wstawki (świadczące o wielkiej spostrzegawczości), dopasowanie języka do każdej postaci - rewelacja! Niemal pękałam w duchu ze śmiechu gdy czytałam wypowiedzi księdza proboszcza, a "homoniewiadomo" i "fiksum-dyrdum" rzuciły mnie na kolana. Brakuje mi słów, by opisać styl Bator. Zresztą jak go opisać? To trzeba przeczytać:)
Autorka opowiada historię trzech kobiet: babki, matki i córki. Zofia, Jadzia i Dominika oraz ich wzajemne relacje stanowią główną oś powieści, wokół której oplatają się wydarzenia historyczne i peerelowskie realia. Jadzia i Dominika mieszkają w bloku z wielkiej płyty, który powstał w odzyskanym Wałbrzychu i zamieszkany został przeważnie przez przybyszów ze wsi. Oprócz więzów rodzinnych niewiele łączy główne bohaterki - mają odmienne charaktery, odmienne upodobania oraz odmienne uwarunkowania rodzinne. Nawet wygląd zewnętrzny nie wskazuje na ich pokrewieństwo. Inność Dominiki jest pretekstem do jej poszukiwań rodzinnych i w końcu do wyjaśnienia skrzętnie ukrywanych tajemnic. Bator, opowiadając perypetie trzech kobiet, daje świetny obraz życia w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Z przysłowiową łezką w oku wspominałam własne dzieciństwo i ówczesne problemy i fascynacje: kryształy, Izaury, paczki z RFN, wyjazdy na handel na Węgry i do Turcji, wyposażenie mieszkania itd. Uwielbiam te klimaty:)
Bator niezwykle ciekawie konstruuje swoją powieść - cofa się aż do czasów wojennych, wplata wspomnienia poszczególnych kobiet, a czyni to tak umiejętnie, że chronologia nie zostaje zachwiana, a czytelnik przenosi się między przeszłością, a teraźniejszoścą niemal niepostrzeżenie.
Warto wspomnieć o postaciach męskich, które, w przeciwieństwie do silnych kobiet, są nieudacznikami, ofiarami losu, mięczakami. Gloryfikacji kobiet nie odczuwałam jako nachalnej, bo jednak każda z nich ma swoje słabe strony, grzeszki i chwile zwątpienia. Ale to one biorą los w swoje ręce i są motorem zmian.
Ciekawym wydaje mi się, że wszyscy bohaterowie "Piaskowej góry" mają odrzeczownikowe nazwiska - Chmura, Maślak, Pasiak, Demon, Kos, Gorgól, Śledź, Rozpuch. Jedynie postacie zupełnie poboczne noszą inne nazwiska - Wawrzyniak czy Czerwiński. Przekonana jestem, że to zabieg zamierzony ale właściwie poza sarkazmem nie widzę innego celu.
Na początku napisałam, że "Piaskowa góra" w zachwyt mnie nie wprawiła. Spieszę wyjaśnić czemu. Po pierwsze trochę za dużo tu prześmiewczości - Bator opisuje głównie prostych ludzi o kiczowatym guście i miernej inteligencji. Zbyt często miałam wrażenie, że mruga pobłażliwie do czytelnika podśmiechując się z Jadzi czy Grażynki. Same dzieje głównych bohaterek początkowo bardzo mnie zaciekawiły, ale, o ile losy wojenne faktycznie wydają się prawdopodobne (mimo nieprawdopodobieństwa), to współczesne losy (zwłaszcza Dominiki) wydały mi się być nieco naciągane.
Na pewno będę jednak chciała sięgnąć po "Chmurdalię".
Moja ocena: 5/6
Joanna Bator, Piaskowa góra, 443 str., Wydawnictwo WAB