Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ocena: 5. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ocena: 5. Pokaż wszystkie posty

piątek, 3 maja 2013

Siergiej Łukjanienko: Genom

Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Pochłonęłam ją jednym tchem i miałam trudności, aby się oderwać i coś zjeść. Lektura zajęła mi prawie 8 godzin, ale były to przyjemnie spędzone godziny.


Toretycznie "Genom" jest kontynuacją "Tańcy na śniegu", ale nie ma w nim praktycznie żadnych nawiązań do tamtej książki. "Tańce" podobały mi się umiarkowanie, zaś "Genom" jest świetny! Ale zacznijmy może od początku...

"Genom" opisuje świat, w którym ludzkość opanowała wiele planet i poznała obce cywilizacje, z którymi obecnie żyje w pokoju, jednak nie zawsze tak było. Wśród ludzi bardzo częste są modyfikacje genetyczne, jest wręcz więcej "specy" niż "naturali". Mamy więc specpilotów, specnawigatorów, speclekarzy, specdetektywów itd., nawet pochodzących jeszcze z czasów wojen z obcymi, specoprawców. Specnastolatek przechodzi w pewnym momencie swego życia przepoczwarzenie zarówno fizyczne jak i psychiczne i od tego momentu jest speckimś.
Główny bohater powieści to specpilot, czyli człowiek pozbawiony przez swoją specjalizację możliwości odczuwania miłości czy nienawiści, za to z wymuszonym poczuciem odpowiedzialności za osoby pozostające pod jego opieką. Alex wyszedł właśnie ze szpitala na przypadkowej planecie, na którą trafił przez wypadek i konieczność natychmiastowej reanimacji jego ciała. W kolejce, którą podróżuje z powodu braku pieniędzy, spotyka specnastolatkę tuż przed metamorfozą. Jej przepoczwarzenie jest zaburzone, Alexowi jednak udaje się jej pomóc. Kierując się wpojoną mu potrzebą niesienia pomocy, bez zastanowienia przyjmuje propozycję angażu na kapitana małego pasażerskiego statku, aby zapewnić dziewczynie potrzebną opiekę. Posada wydaje się być idealna i właśnie dlatego Alex zaczyna mieć złe przeczucia...

Początkowa część książki to właściwie opowieść o relacjach międzyludzkich, a także tych pomiędzy ludźmi a innymi rasami. Szybko okazuje się, że także ci, którzy sami potrzebują tolerancji, nie umieją być tolerancyjni dla wszystkich innych. Mamy tu walkę ze sobą i swoimi przekonaniami i wpojonymi reakcjami, odkrywanie siebie oraz przemyślenia na zaprogramowanymi przymusami. Poza tym mamy jeszcze kryształ z jego tajemniczym mieszkańcem oraz zabójstwo, którego nie rozwikła nawet Sherlock Holmes. I choć, kiedy pojawia się trup wydaje się, że to już troszkę za dużo na raz, to jednak później, w miarę biegu akcji, okazuje się, że wszystko bardzo dobrze ze sobą harmonizuje, dają w efekcie świetną powieść.

Ocena: 5+/6

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Anne Bishop: Świt zmierzchu

Informacje ogólne
Wydawca: INITIUM
Rok wydania: 2012
Objętość: 117 tys. słów
Cykl: Czarne Kamienie (tom 9)
Tytuł oryginału: Twilight's Dawn
Tłumaczenie: Monika Wyrwas-Wiśniewska

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5+/6
Dobrze że zapomniałam przed rozpoczęciem tej książki, że jest to zbiór opowiadań, bo pewnie nie zaczęłabym jej czytać akurat wtedy*, kiedy potrzebowałam wciągającej książki, dzięki której mogłabym się zapomnieć, a zbiory opowiadań z reguły takimi dla mnie nie są. Tym razem jednak było inaczej :)

Świt zmierzchu to zbiór czterech opowiadań, choć pierwsze i drugie są tak powiązane, że spokojnie można by sądzić, że jest to po prostu kolejna część powieści. Generalnie o tym, że jest to zbiór opowiadań przekonałam się dopiero zaczynając trzecie z nich :)

Świąteczne prezenty to ciepła rodzinna opowieść o przygotowaniach do święta Winsol oraz samym święcie.

Odcienie honoru opowiadają o Surreal i Rainierze i ich walce z traumą przeżytą w domu strachu. Jest to także, a może nawet przede wszystkim, opowieść o Yaslanie, który chcąc jak najlepiej dla Eyrieńczyków nadal ich utrzymuje, choć prawie wszystkim wygasły już z nim kontrakty. Jednak zachowanie Falonara katalizuje decyzję Lucivara i informuje wszystkich o konieczności opuszczenia Ebon Rih lub podpisania z nim nowego kontraktu. Są tacy, którym to się bardzo nie podoba...

Rodzina opowiada o pułapce zastawionej na Sylvię i jej synów i konsekwencjach, które z tego wniknęły.

Córka Wielkiego Lorda to najbardziej wzruszające ze wszystkich opowiadań. Dzieje się ono w czasach, kiedy Jeanelle już odeszła wymuszając wcześniej na Daemon obietnicę, że po roku żałoby zacznie znów żyć. On początkowo bardzo się buntuje przeciw konsekwencją tej obietnicy, aby w końcu ułożyć sobie życie z dość nieoczekiwaną towarzyszką.

Książkę czytałam na czytniku.
*Recenzję napisałam na początku listopada, ale jakoś nie składało się na publikację

piątek, 28 grudnia 2012

Brian Herbert, Kevin J. Anderson: Ród Atrydów

Informacje ogólne
Rok wydania: 2000
Cykl: Preludia do "Diuny" (tom 1)
Tytuł oryginału: Dune: House Atreides
Tłumaczenie: Jerzy Łoziński**

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Przygotowując się do przesłuchania ostatniej części oryginalnej serii Diuny bałam się trochę, czy kontynuacja będzie równie dobra. Szczęśliwie Ród Atrydów bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Okazał się zdecydowanie lepszy od Heretyków Diuny i prawie tak dobry jak sama Diuna.

Ród Atrydów opowiada o młodych latach Leta Atrydy i o jego przyjaźni z rodem Verniusów. Dowiadujemy się także wiele na temat padyszacha imperatora Szaddama poznając go jeszcze jako następce tronu.

Książki słuchało mi się bardzo dobrze, serdecznie polecam!

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.
**To, że nie czułam zgrzytu w tłumaczeniu jest zasługą lektora, który zmienił nazwy, na takie jakie występowały w poprzednich tłumaczeniach.

wtorek, 11 grudnia 2012

Maciej Słomczyński - cykl Joe Alex

Właśnie skończyłam słuchać ostatnią książkę z tego cyklu i myślę, że nie uda mi się napisać recenzji do każdego z tomów. W związku z tym postanowiłam napisać notkę zbiorczą na temat całej serii.

Maciej Słomczyński wydał wszystkie swoje książki z tego cyklu pod pseudonimem Joe Alex, który jest jednocześnie głównym bohaterem wszystkich powieści z tej serii. Joe Alex to brytyjski pisarz kryminałów będący jednocześnie ekspertem Scotland Yardu. W każdej z książek Joe staje przed obliczem morderstwa, którego sprawcy trudno jest wykryć. Ślady wydają się wskazywać w zupełnie innym kierunku, albo też winnym może być każdy z obecnych. W każdej z książek najpierw dochodzi do zbrodni, potem następuje śledztwo z udziałem Joe Alex, a często także jego przyjaciela Parkera. W pewnym momencie Joe jest już pewien kto zabił i pod koniec wyjaśnia czytelnikom, jak doszło do zbrodni.

Generalnie wszystkich tych dość krótkich książek, słuchało mi się dobrze lub nawet bardzo dobrze. Przy ostatnim tomie zaczęło mnie już trochę irytować to, że mimo tego, że niby żadne fakty nie są przed czytelnikiem tajone, to i tak na końcu morderca wyskakuje jak deus ex machina. Może osoba czytająca te książki jest w stanie podążać ścieżkami rozumowania autora, mnie jednak, słuchając ich, to się nigdy nie udawało. Mimo to całą serię serdecznie polecam, sama zaś na pewno będę się starała sięgnąć jeszcze po książki autora.

Poszczególne tomy czytają:
1. Powiem wam, jak zginął (4+/6) - Leszek Filipowicz - dokładna recenzja tutaj
2. Śmierć mówi w moim imieniu (5/6) - Arkadiusz Bazak - dokładna recenzja tutaj
3. Jesteś tylko diabłem (5/6) - Jacek Rozenek
4. Cichym ścigałam go lotem (4+/6) - Włodzimierz Press
5. Zmącony spokój Pani Labiryntu (4/6) - Wiktor Zborowski
6. Gdzie przykazań brak dziesięciu (4+/6) - Tomasz Bielawiec
7. Piekło jest we mnie (5/6) - Zbigniew Moskal
8. Cicha jak ostatnie tchnienie (4/6) - Tomasz Bielawiec*

*Ten pan słabo, ale co ciekawe, tylko w 8 tomie. Wiele powtórzeń poprzedzonych tekstem "Jeszcze raz". O ile rozumiem, że można się zaciąć, o tyle tego tekstu już nie rozumiem.

sobota, 24 listopada 2012

Frank Herbert: Heretycy Diuny

Informacje ogólne
Rok wydania: 1993
Cykl: Kroniki Diuny (tom 5)
Tytuł oryginału: Heretics of Dune
Tłumaczenie: Maria Grabska

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Od wydarzeń z poprzedniej części znów minęło wiele tysięcy lat. Za sprawą piaskopływaków, które powstały z martwego ciała Leto II, Arrakis, zwana teraz Rakis, znów jest pustynną planetą, na której królują czerwie. Zaś każdy z nich niesie w sobie uśpioną cząstkę boga imperatora.
Do znanego świata wracają rozproszeni - ci, którzy odlecieli ze znanych planet w czasach głodu. Tleilaxanie w swoich powracających ziomkach widzą zarówno nadzieję, jak i zagrożenie. Zaś wyrosłe z rozproszonych czcigodne macierze, używając swych niebywałych seksualnych zdolności, pragną zdominować cały świat.
Tymczasem na Rakis, zgodnie z przepowiednią tyrana, dorasta dziewczyna zdolna rozkazywać czerwią. Bene Gesserit hodują dla niej kolejnego golę Duncana Idaho, szkoląc go na wytrawnego wojownika. Tleilaxanie, na ich prośbę, uczynili go bardziej dostosowanych do obecnych czasów, nikt jednak nie wiem, czy to jedyna modyfikacja jaką wprowadzili.
Prawie cała książka dzieli się na dwa wątki, które momentami splatają się ze sobą. Z jednej strony jest to opowieść o Sheeanie - traktowanej przez kapłanów Podzielonego Boga, jako jego wysłanniczka. Z drugiej zaś o młodym Duncanie, które ze wszystkich sił stara się rozwikłać kłębiące się wokół niego tajemnice. Nad tym wszystkim zaś, snują swoją intrygę Bene Gesserit.

Chyba nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, jeżeli napiszę, że książka bardzo mi się podobała. Najchętniej od razu zaczęłabym słuchać kolejnej części, ale zgodnie z moją wewnętrzną teorią, że ja potrzebuję przerwy między tomami, słucham teraz czegoś innego. Zresztą przed tą częścią też zrobiłam sobie przerwę, tylko jakoś nie mogę się zebrać do napisania recenzji ;)
Jedyne co mnie martwi, to fakt, że następna część jest już ostatnią z oryginalnej serii napisanej przez Franka Herberta. Dalsze części, to kontynuacja na podstawie jego notatek, ale już innych autorów. Na pewno spróbuję tego wysłuchać, ale mam co do nich mieszane uczucia.
Jednak nie ma co się martwić na zapas. Heretyków Diuny serdecznie polecam i nie mogę się już doczekać, kiedy zacznę słuchać kolejnej części.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

środa, 14 listopada 2012

Frank Herbert: Bóg imperator Diuny

Informacje ogólne
Rok wydania: 1992
Objętość: 128 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 4)
Tytuł oryginału: God Emperor of Dune
Tłumaczenie: Marek Mastalerz

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Od wydarzeń z poprzedniej części minęło wiele tysięcy lat. Leto prawie całkowicie przemienił się w czerwia, z jego ludzkiej postaci pozostała tylko twarz i dłonie. Przez wielu ludzi Bóg Imperator uważany jest za tyrana, nie wiedzą oni jednak, że o to właśnie mu chodzi.
W tym czasie przez jego dwór przewinęło się wielu Duncanów Idaho - gholi stworzonych przez Tleilaxan, w których zostały obudzone dawne wspomnienia. Część z nich ginęła zabita przez samego Leto II, ponieważ w końcu czynnie nastawali na jego życie.
Na przestrzeni pokoleń, Leto poprzez swój program eugeniczny hodował Atrydów - potomków Ganimy. Jego obecny majordom Moneo był właśnie wynikiem takiej hodowli, podobnie rzecz się miała z jego córką Siona. Dziewczyna jednak nie podzielała wiary swego ojca w Boga Imperatora. Była ona przywódczynią buntowników, o czym zresztą Leto doskonale wiedział i bynajmniej nie zamierzał jej w tym przeszkadzać. Miał co do niej własny plan...

Mam problem pisząc recenzję książek z tej serii, gdyż ich fabuła jest trudna do opisania, w taki sposób, aby zainteresować, ale jednocześnie nie zdradzić za wiele. Mam nadzieje, że choć trochę mi się to udało. Osobiście książkę bardzo polecam :)

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

czwartek, 4 października 2012

Maciej Słomczyński: Śmierć mówi w moim imieniu

Informacje ogólne
Rok wydania: 1960
Objętość: 41 tys. słów
Cykl: Joe Alex (tom 2)

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Z przyjemnością sięgnęłam po kolejny tom serii o Joe Aleksie i nie rozczarowałam się. Druga część podobała mi się nawet bardziej niż pierwsza. Znów mamy zagadkę morderstwa, gdzie niby wraz z bohaterem poznajemy kolejne przesłanki, ale mimo to nie potrafimy nadążyć za tokiem jego rozumowania. Mordercą zaś okazuje się człowiek, którego na początku w ogóle nie podejrzewaliśmy...

Joe wraz z Karoliną i swoim przyjacielem z policji udają się na przedstawienie teatralne o przemijaniu. Tej samej nocy okazuje się, że jeden z aktorów grający sztukę został zamordowany w swojej garderobie. Nieboszczyk nie był człowiekiem lubianym i nie jedna osoba miała motyw, aby go zabić, wychodzi jednak na to, że nikt nie miał jak. A jednak zbrodnia pozostaje faktem...

*Książki słuchałam. Czytał Arkadiusz Bazak.

wtorek, 14 sierpnia 2012

Alex Kava: W ułamku sekundy

Informacje ogólne
Wydawca: Harlequin Enterprises
Rok wydania: 2003
Objętość: 100 tys. słów
Cykl: Maggie O'Dell (tom 2)
Tytuł oryginału: Split Second
Tłumaczenie: Katarzyna Ciążyńska

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Albert Stucky ucieka z więzienia i ślad po nim ginie. Maggie O'Dell prześladują koszmary. Ponownie przeżywa śmierci kobiet, których na jej oczach dokonał psychopata. Szef wydziału odsuwa ją od sprawy Stucky'ego, ale to tylko pogarsza jej stan psychiczny. Kiedy zaczyna się fala kolejnych morderstw, początkowo tylko Maggie wierzy, że to Stucky atakuje. Wszyscy, nie bez racji, są przekonani, że ma obsesję na jego punkcie. Sytuacji nie polepsza jej trwający właśnie rozwód i przeprowadzka do nowego domu, w którego sąsiedztwie już pierwszego dnia ginie kobieta.

W ułamku sekundy to bardzo dobry thriller. Książka utrzymuje w napięciu i trudno się od niej oderwać. Mimo dość dużej objętości, pochłania się ją bardzo szybko. Jedynym minusem jest tematyka, która może odstraszyć co wrażliwsze osoby, ponieważ książka zawiera sceny gwałtów i tortur. Autorka nie wchodzi jakoś bardzo głęboko w szczegóły takich scen, jednak przyjemne one nie są. No, ale w końcu zbyt wrażliwe osoby w ogóle nie powinny czytać thrillerów ;) Tym mniej wrażliwym książkę serdecznie polecam.

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Elżbieta Cherezińska: Saga Sigrun

Informacje ogólne
Wydawca: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 406
Wymiary: 145 x 205 mm
Cykl: Północna Droga (tom 1)

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4+/6
styl narracji: 5/6
uczucie własne: 5+/6
Z powodu braku czasu i weny w okresie kwiecień-czerwiec, wiele książek zostało przeze mnie przeczytanych i nie opisanych. Bardzo nie lubię pisać recenzji po tak długim czasie, bo z jednej strony nie pamiętam już wielu emocji związanych z książką, z drugiej zaś o wiele więcej czasu zajmuje mi jej napisanie, ponieważ muszę sobie przypominać wiele wydarzeń. Mimo to jednak, odkąd założyłam tego bloga, czuję jakiś wewnętrzny przymus opisywania wszystkich książek choć kilkoma słowami, więc w najbliższym czasie postaram się z tymi recenzjami uporać. Na pierwszy ogień pójdzie Saga Sigrun, którą uważam za książkę ze wszech miar godną polecenia.

Ja jestem Sigrun, wdowa po Reginie. Matka Bjorna i Gudrunn, córka Apalvaldra. Jestem w jesieni życia. Opadły ze mnie liście. Kora nadkruszona. A jednak pień niezmurszały, wciąż trzymam się prosto. - przedstawia nam się główna bohaterka i narratorka powieści, potem zaś opowiada nam historię swojego życia. Sigrun żyje w X w. i jest jedynym dzieckiem skandynawskiego jarla. Ojciec wydaje ją za mąż za piętnaście lat strszego od niej jarla Regina, z którym udaje jej się stworzyć szczęśliwe małżeństwo.

Tak naprawdę jednak to nie poszczególne wydarzenia są w tej książce najważniejsze. To styl narracji, który nie pozwala się oderwać mimo wolnego tempa opowieści. To możliwość przyjrzenia się życiu w domostwach wikingów. Zwykle książki o tej nacji pełne są wypraw i bitew. Ta książka jest inna. Opowiada o kobietach, ich wysiłkach włożonych w utrzymanie domu, ich tęsknocie za ukochanymi, którzy wypłynęli na może, ich radości z powrotu lub rozpaczy z powodu śmierci. Książka bardzo mi się podobała i na pewno sięgnę kiedyś po kolejne tomy tej serii. Podobała się także bardzo mojej mamie, choć z reguły mamy inne gusty czytelnicze. Wszystkich lubiącym książki historyczne lub powieści o kobietach, Sagę Sigrun serdecznie polecam.

sobota, 4 sierpnia 2012

Frank Herbert: Dzieci Diuny

Informacje ogólne
Wydawca:
Rok wydania: 1992
Objętość: 129 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 3)
Tytuł oryginału: Children of Dune
Tłumaczenie: Marek Mastalerz

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Dzieci Diuny to ostatni z audiobooków wysłuchanych w cyklu "bycia na mp3-ce". I tutaj minimalnie żałuję. Nie samego wysłuchania, bo książka mi się podobała, ale braku odstępu po poprzedniej części, bo wydają się one wpływać pozytywnie na odbiór przeze mnie kolejnych części tego cyklu.

Po odejściu Pola, Alia przejmuje rolę regentki sprawującej władzę w imieniu dzieci Muad'Diba. Leto i Ghanima podobnie jak ich ciotka są przed-urodzonymi, więc traktowanie ich jak dzieci nie jest tak naprawdę uzasadnione. Na Arrakis przybywa lady Jessica, Alia boi się, że zostanie uznana za paskudztwo, opanowane przez swoje wewnętrzne jaźnie.
Zmiany ekologiczne postępują w zastraszającym tempie. Diuna staje się zieloną planetą, zaczynają nawiedzać ją deszcze, w wielu miejscach są otwarte zbiorniki wody. Fremeni w miastach także zaczynają się zmieniać. Filtrfraki zatracają swą funkcję i zmieniają się w strój na pokaz. Wielu rdzennym mieszkańcom pustyni nie podoba się ten stan rzeczy. Ucieleśnione marzenie staje się przekleństwem. Rodzeństwo przewiduje, że ta ekologiczna rewolucja w krótkim czasie spowoduje wyginięcie czerwi i w konsekwencji zniknięcie przyprawy. Następstwa tego byłyby straszne i cofnąłby imperium o pokolenia z powodu sparaliżowania gildii planetarnej a co za tym idzie międzyplanetarnego transportu. Leto podążając za snami stara się naprawić przyszłość. Ghanima pomaga mu jak tylko może.

Książka mi się podobała. Może czasem za dużo było w niej filozofii, ale z drugiej strony to buduje klimat tej serii, więc trzeba się z nią pogodzić. Na pewno sięgnę po kolejną część cyklu, ale najpierw muszę sobie zrobić parę miesięcy przerwy. Zdecydowanie w takich odstępach lepiej słucha mi się tych książek.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

sobota, 28 lipca 2012

Frank Herbert: Mesjasz Diuny

Informacje ogólne
Rok wydania: 1992
Objętość: 71 tys. słów
Cykl: Kroniki Diuny (tom 2)
Tytuł oryginału: Dune Messiah
Tłumaczenie: Marek Marszał

Ocena*
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6
Brak dostępu do moich audiobookowych zasobów ma jedną zasadniczą zaletę - przesłuchuje wszystko co dawno temu nagrałam sobie na mp3-kę :) Tym razem trafiło na Mesjasza Diuny.

Po tym jak zachłysnęłam się Dziuną natychmiast nagrałam Mesjasza na mp3 i zaczęłam słuchać, ale nie byłam w stanie. Tak bardzo byłam przywiązana do Pola, że słuchanie o spisku dążącym do jego obalenia za bardzo mnie denerwowało. Porzuciłam więc tę książkę i tak negatywnie się nastawiłam do jej słuchania, że zapewne długo by sobie jeszcze poczekała, gdyby nie moja obecna mp3kowa sytuacja. A byłoby szkoda...

Zawiązany zostaje spisek dążący do obalenia nowego imperatora. Księżniczka Irulana - jego oficjalna, ale nie rzeczywista, żona także do niego przystępuje. Już wcześniej podawała Chani środki antykoncepcyjne, przeciwdziałając urodzeniu przez nią następcy tronu. Mimo braku dziecka, Pol kategorycznie odmawia współżycia z Irulaną.
Na dwór imperatora trafia ghola stworzony z ocalonego ciała Idaho. Mimo świadomości, że nie jest to stary przyjaciel, a tylko nowa istota w jego ciele, Pol nie umie odrzucić podarku.

Mesjasza słuchało mi się bardzo dobrze. Nie było już takiego zachłyśnięcia i zachwytu jak przy Diunie, ale nadal jest to książka bardzo dobra. Zakończenie mnie zaskoczyło i jednocześnie trochę zasmuciło, ale nie można mieć wszystkie ;) Książkę serdecznie polecam.

*Książki słuchałam. Czytał Mako New.

sobota, 9 czerwca 2012

C. J. Sansom: Alchemik

Informacje ogólne
Wydawca: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 544
Wymiary: 145 X 205 mm
Cykl: Matthew Shardlake (tom 2)
Tytuł oryginału: Dark Fire
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5+/6
uczucie własne: 5/6
Akcja książki dzieje się w 1540 roku w Anglii. Matthew Shardlake zgadza się stanąć w obronie oskarżonej o morderstwo dziewczyny. Sprawa jest dziwna, ponieważ ofiarą był jej kuzyn, ona zaś z uporem milczy, nie chcąc powiedzieć czegokolwiek na swoją obronę. Zgodnie z prawem, oskarżony, który nie chce powiedzieć czy jest winny czy nie, może zostać skazany na tortury mające na celu wymusić na nim odpowiedź. I tak też dzieje się z dziewczyną. Chwilę jednak po wydaniu wyroku, sędzia zmienia zdanie i przestaje na odroczenie sprawy.
Okazuje się, że to lord Cromwell użył swoich wpływów. W zamian chce, aby Matthew zajął się sprawą greckiego ognia - tajemniczej substancji, którą starożytni niszczyli wrogie okręty, a której receptura zaginęła dawno temu i niedawno została odnaleziona. Niestety właśnie ponownie przepadła, zaś alchemicy, którzy mieli wytworzyć tę substancję, zostali zamordowani. Cromwell niestety obiecał już królowi pokaz nowej broni i musi jak najszybciej odzyskać recepturę czarnego ognia...

Na okładce książka porównywana jest do Imienia róży Umberto Eco. Cóż, właśnie słucham tej znanej książki i moim zdaniem Alchemik jest zdecydowanie lepszy. Jest także lepszy od poprzedniej części cyklu i wciąga prawie od pierwszej strony tak, że dość trudno się od niego oderwać. Książkę serdecznie polecam i niecierpliwością czekam na kolejny tom, który powinien być chyba w tym roku wydany.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Siergiej Łukjanienko: Fałszywe lustra

Informacje ogólne
Rok wydania: 2002
Objętość: 101 tys. słów
Cykl: Labirynt odbić (tom 2)
Tytuł oryginału: Фальшивые зеркала
Tłumaczenie: Ewa Skórska

Ocena
ocena ogólna: 5=/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 4/6

Do drugiej części cyklu Labiryntu odbić podchodziłam jak pies do jeża. Z jednej strony chciałam zakończyć cykl, z drugiej zaś okładkowy opis dość skutecznie mnie zniechęcał. No bo jak to?! Nurkowie są już niepotrzebni? Nikt już nie tonie? Mało zachęcająco to brzmi...
W końcu jednak nadszedł czas na Fałszywe lustra i jestem zadowolona, że w końcu po nią sięgnęłam, bo książka bardzo mi się podobała. Tak więc proszę się nie zniechęcać, tak jak ja, i czytać ;)

Wszyscy nurkowanie utracili swoje możliwości. Co prawda nadal mogą zgodnie z życzeniem opuszczać Głębię, ale nie umieją już znajdować luk w ochronie. Nie są także potrzebni do ratowania innych, ponieważ Głębia zyskała mechanizm, który wyrzuca ludzi po określonym czasie nawet jeżeli nie ustawili timera.
Leonid i Vika są małżeństwem. Ona znalazła sobie normalną pracę w realu, on jednak nie potrafił uwolnić się od Głębi. Nie potrafiąc żyć bez wirtualnej rzeczywistości, zatrudnia się w niej jak tragarz. Jednak praca ta nie przynosi mu satysfakcji, tylko zwiększa jego frustrację. Leonid powoli traci kontakt z rzeczywistością i pogrąża się w depresji. Jego związek z Viką się sypie.
Przełomowym momentem w życiu Loni jest przypadkowe usłyszenie plotki o broni trzeciej generacji. Pierwsza generacja to komputerowe wirusy, druga niszczy sprzęt, trzecia zaś zabija w rzeczywistości. Leonid przekonany, że upowszechnienie takiej broni zniszczy Głębie, postanawia działać. Uruchamia swoje dawne kontakty i znów rusza ratować wirtualny świat. Pytanie tylko: właściwie przed kim?

Początkowo Fałszywe lustra nie podobały mi się za bardzo.No bo jak to? Leonid pracuje jako tragarz? Nie układa mu się z Wiką? Ma deep psychozę? Potem jednak akcja nabrała tempa i stała się bardzo interesująca, zakończenie zaś było świetne. I jedynie chwilami depresyjne stany Lonida, burzyły mi radość z czytania całości. Jego postać jednak nie byłaby pełna, bez takich przemyśleń, więc trzeba je jakoś przeżyć. Mimo nich, zachęcam serdecznie do lektury.

W skaład cyklu Labirynt odbić wchodzi także opowiadanie Przezroczyste witraże ze zbioru Atomowy sen wydanego w 2005. Akcja opowiadania dzieje się po wydarzeniach z Fałszywych luster i opowiada o młodej prawniczce wychowanej na Głębi, która przeprowadza inspekcję w wirtualnym więzieniu. Opowiadanie jest dość ciekawe (4/6) i ma dwa alternatywne zakończenia. Polecam jako krótkie (21,5 tys. słów) uzupełnienie cyklu.

Książkę czytałam na czytniku.

sobota, 7 kwietnia 2012

Connie Willis: Nie licząc psa

Informacje ogólne
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 1999
Objętość: 154 tys. słów, 522 strony
Tytuł oryginału: To Say Nothing of the Dog
Tłumaczenie: Danuta Górska

Ocena
ocena ogólna: 5=/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 4/6
humor: 5/6
uczucie własne: 5/6

Nie licząc psa zaczęłam czytać przypadkiem, bo jakoś nie mogłam się zdecydować na nic innego. Po kilkunastu stronach zamierzałam już sobie darować, ale niemoc decyzyjna sprawiła, że jednak czytałam dalej. Potem zaś wciągnęłam się i przeczytałam tę powieść do końca.

Neda Henrego poznajemy w 1940 w trakcie przeszukiwania ruin katedra w Coventry. Jego zadaniem jest znalezienie strusiej nogi biskupa i początkowo wydaje się to dość niejasne. Wkrótce jednak okazuje się, że Ned naprawdę pochodzi z 2057 roku i jest podróżnikiem w czasie. Potem zaś wszystko zaczyna być coraz bardziej zakręcone.

Nie licząc psa w niczym nie przypomina typowej powieści s-f. Większość akcji dzieje się w wiktoriańskiej Anglii i przypomina trochę komedię pomyłek. Jedynym fantastycznym elementem są podróże w czasie, brak jednak szczegółowych opisu aparatury do nich służącej i mechanizmów umożliwiających skok. Ten sposób przedstawienia bardzo mi odpowiada.
Podróże w czasie, to z jednej strony chętnie wybierany, z drugiej zaś trudny, motyw w literaturze i kinematografii. Bardzo ciężko wyjaśnić wszystko tak, aby przedstawiona teoria była spójna i w większości znanych mi przypadków to się nie udało. Jednak koncepcja przedstawiona w Nie licząc psa mnie osobiście przekonuje. Kontinuum czasoprzestrzenne, które samo dąży do naprawienia wyrządzonych przez podróżników szkód, jest pomysłem bardzo ciekawym.
Obserwując zmagania historii i historyków dążących do zwrócenia wydarzeń na odpowiednie tory, bawiłam się całkiem dobrze. Lekturę umilał pies Cyryl i kotka Księżniczka Ardżumand, których to z czystym sumieniem można nazwać pełnoprawnymi bohaterami tej powieści. Dodatkowo mieliśmy zakochanego wiktoriańskiego studenta i rozkapryszoną pannę; niezastąpionego kamerdynera i wprowadzające wiele zamieszania seanse spirytystyczne. Książka ta jest strasznie zakręcona, ale mimo tego, a może właśnie z tego powodu, bardzo mi się podobała.

Książkę czytałam na czytniku.

piątek, 23 marca 2012

Trudi Canavan: Ostatnia z dzikich

Informacje ogólne
Wydawca: Galeria Książki
Rok wydania: 2009
Objętość: 147 tys. słów, 650 stron
Cykl: Era pięciorga (tom 2)
Tytuł oryginału: Last of the Wilds
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6

Ostatnia z dzikich zawiera o wiele więcej wątków niż Kapłanka w bieli. Poznajemy przedstawicieli drugiej strony konfliktu - Pentadrian, a także kilka innych kluczowych postaci. Uwaga czytelników jest więc podzielona na bardzo wielu bohaterw, ale jest to prowadzone w taki sposób, że (ku mojemu dużemu zdziwieniu) nie przeszkadzało mi to.

Auraya cierpi na koszmary po stoczonej bitwie. Leiard zaprowadzony przez Emerahl w tajemnicze miejsce w Si, odkrywa prawdę o czającym się w jego wnętrzu Mirarze. Ważną bohaterką jest  Reivan, z której perspektywy poznajemy Pentadrian, a także Imi - księżniczka Elai, która na zawsze zmienia życie swojego ludu.
Okazuje się, że udział Si w wojnie, spowodował o wiele więcej ofiar wśród Siyee, niż początkowo się wydawało. Kontakt z ziemiochodzącymi sprowadził na ten lud epidemię, której skutki mogą być straszne. Dobrze, że do ich krainy zawędrował utalentowany tkacz snów Wilar, dzięki którego pracy i nauką wielu udało się uratować. Jednak jego wpływ na wydarzenie będzie o wiele większy...

Ostatnia z dzikich podobała mi się bardziej niż poprzedni tom i była zdecydowanie bardziej wciągająca. Moja chęć kontynuacji trylogii spowodowała, że już zaczęłam czytać kolejną część i na razie wydaje się jeszcze lepsza :) Więc lecę czytać dalej, Was zaś zachęcam do lektury tej serii :)

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 15 marca 2012

Scott Westerfeld: Lewiatan

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 424
Wymiary: 130 x 200 mm
Cykl: Lewiatan (tom 1)
Tytuł oryginału: Leviathan
Tłumaczenie: Jarosław Rybski

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 6-/6

Po Lewiatana sięgnęłam właściwie przez przypadek. Przyjaciel, który wypożycza dla mnie książki z BUŁy (to jedyna sensownie zaopatrzona biblioteka w Łodzi, ale bez horrendalnych kaucji jest dostępna tylko dla studentów i pracowników UŁ), zadzwonił do mnie, że właśnie tam idzie i co ja chce aby wypożyczył. Ponieważ miał iść dopiero za kilka dni i nie byłam przygotowana na to pytanie i totalnie nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Wiedziała, że jakiś czas temu zaczęto w Polsce wydawać kolejną serię autora "Brzydkich" i że jest ona w katalogu BUŁy. W ten właśnie sposób ta książka trafiła w moje ręce.

Lewiatan zaczyna się mało oryginalnie: mamy dziewczynę o wyglądzie chłopca, która chce pójść w ślady ojca i zaciągnąć się do wojska - tutaj lotnictwa - w czasach, kiedy tylko mężczyźni mogli być żołnierzami. Szybko jednak charakterystyka tej służby staje się bardzo interesująca, bo Deryn Sharp zwana Dylanem lata na żywym stworzeniu! Statek, na którym służy, to mały ekosystem! W opisywanym przez Westerfelda świecie Darwin odkrył DNA (zwane tam liniami życia) oraz udało mu się stworzyć sztuczne stworzenia i rośliny.
Po drugiej stronie barykady mamy zaawansowane maszyny wytwarzane przez mechaników z Niemiec i Austro-Węgier. Barykada zaś szybko zmienia się w linię frontu, kiedy ginie arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Jego śmierć sprawa, że jego syn z morganatycznego małżeństwa - drugi z głównych bohaterów powieści - musi w tajemnicy opuścić zamek i schować się przed swoimi rodakami, którzy pragną zgładzić jedynego syna nieżyjącego następcy tronu Austro-Węgier.
Oczywiście niemożliwe jest, aby dwoje głównych bohaterów w końcu się nie spotkało, zaś wydarzenie to na zawsze zmienia losy obojga...

Zakochałam się. Zakochałam się w serii Lewiatan oraz w steampunku choć przed przeczytaniem tej książki nie miałam nawet pojęcia co to jest. Ja jestem zachwycona!
Książka podobała mi się dużo bardziej niż poprzednie powieści autora i zaraz po jej skończeniu sięgnęłam po następną cześć. Choć pragnę zaznaczyć, że zakończenie pierwszego tomu jest takie jak lubię - spokojnie i nie zmuszające czytelnika do sięgnięcia już i natychmiast po kolejną część.
Wszystkim, którym nie przeszkadzają książki adresowane do młodzieży, książkę bardzo serdecznie polecam!

czwartek, 1 marca 2012

Jeffrey Archer: Co do grosza

Informacje ogólne
Rok wydania: 1988
Objętość: 69 tys. słów
Tytuł oryginału: Not a Penny more, not a Penny less
Tłumaczenie: Danuta Sękalska
Czytał*: Roch Siemianowski

Ocena*
ocena ogólna: 5-/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5-/6

Pewien naciągacz dzięki spekulacją giełdowym pozbawia pieniędzy czwórkę ludzi. Jeden z nich postanawia odebrać swoje pieniądze. Namawia pozostałych do współpracy i każdy z nich ma wymyślić plan, który pozwoli im odzyskać część pieniędzy. Zamierzają rozliczyć oszusta co do grosza...

Książki słuchało mi się dobrze, ale przedstawione wydarzenia były bardzo mało prawdopodobne. Okradzionym zdecydowanie zbyt łatwo szło odzyskiwanie pieniędzy. Może minimalnie wyjaśniają to końcowe wydarzenia, ale i tak prawdopodobieństwo jest znikome. W końcu jednak jest to tylko książka sensacyjna, przy której lekturze mamy się dobrze bawić, a to zadanie powieść spełnia.

*Książki słuchałam.

sobota, 31 grudnia 2011

Carol Berg: Odrodzenie

Informacje ogólne
Wydawca: ISA
Rok wydania: 2006
Objętość: 464 stron, 156 tys. słów
Cykl: Rai-Kirah (tom 3)
Tytuł oryginału: Restoration
Tłumaczenie: Anna Studniarek

Ocena
ocena ogólna: 5+/6
fabuła: 5+/6
stopień wciągania: 6/6
uczucie własne: 5+/6

Seyonne po otwarciu bramy Kir'Navarrin i wpuszczeniu tam rai-kirah nadal sam nie ma odwagi wkroczyć do tej krainy. Udało mu się praktycznie zdusić osobowość Denasa i odciąć się od jego myśli. Mimo to czasem traci kontrolę nad swoim ciałem i zmienia się w potwora niszczącego wszystko w koło.
Tymczasem Aleksander powoli traci cesarstwo. Możnowładcy są coraz bardziej niezadowoleni z jego rządów. W wyniku spisku cesarz ginie, zaś wina za jego śmierć obarczany jest syn. Seyonne ratuje go z objęć śmieci i pomaga w pierwszych tygodniach życia na wygnaniu. W końcu jednak czuje się zmuszony do przejścia przez bramę i spotkania z nieznajomym z fortecy. Od jego decyzji i czynów będą zależeć losy świata.

Odrodzenie czytałam w podobny sposób jak Objawienie, czyli omijając wszelkie opisy. Dzięki temu udało mi się je przeczytać w jeden dzień :) Powieść bardzo mi się podobała i ponownie wszystkich miłośników fantastyki zachęcam do zapoznania się z tą trylogią.

Książkę czytałam na czytniku.

Ursula K. Le Guin: Tehanu

Informacje ogólne
Rok wydania: 1991
Objętość: 58 tys. słów
Cykl: Ziemiomorze (tom 4)
Tytuł oryginału: Tehanu
Tłumaczenie: Paulina Braiter

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 5/6
stopień wciągania: 5/6
uczucie własne: 5/6

Tehanu to opowieść o Therru - strasznie okaleczonej przez ludzi dziewczynce, którą przygarnia Goha - wdowa po Krzemieniu, znana nam z Grobowców Atuanu jako Tenar.
W Ziemiomorzu wszystko się zmienia. Na tronie w Havnorze znów zasiada król i tylko magowie na wyspie Roke nie mają arcymaga. Ogion wzywa Gohę do siebie i ta pomaga mu umrzeć. Później broni jeszcze jego prawa do pochówku w ukochanej przez niego ziemi.
Na Gont na grzbiecie Kalessina przybywa Ged, któremu nie została już ani odrobina magii. Próbuje on odnaleźć się w świecie, w którym jest tylko człowiekiem. To będzie tym bardziej trudne, że nie całe zło zostało wyplenione ze świata.

Książka mi się podobała. Mogę nawet rzec, że podobała mi się bardziej niż poprzednia część. Choć czytając ten cykl cały czas mam wrażenie, że coś mi umyka. Nie wiem jakie te książki mają głębsze przesłanie, być może jeszcze do nich nie dorosłam. Mimo tego, czyta się je całkiem nieźle ;)

Książkę czytałam na czytniku.

czwartek, 29 grudnia 2011

Terry Goodkind: Pożoga

Informacje ogólne
Wydawca: Rebis
Rok wydania: 2005
Objętość: 181 tys. słów
Cykl: Miecz Prawdy (tom 9)
Tytuł oryginału: Chainfire
Tłumaczenie: Lucyna Targosz

Ocena
ocena ogólna: 5/6
fabuła: 4+/6
stopień wciągania: 6/6
uczucie własne: 5/6

Na obozowisko ludzi Victora napadają przeważające siły Imperialnego Ładu. Richard rusza im na pomoc, w wyniku czego zostaje śmiertelnie ranny. Szczęściem w pobliżu znajduje się Nicci, która, w przypływie desperacji, leczy go przy użyciu obu dostępnych jej magii. Nie wie, że dzięki temu potwór wysłany przez Jagang posmakuje krwi swego celu.
Richard odzyskawszy zmysły próbuje dowiedzieć się co się stało z Kahlan. Ku jego niedowierzaniu, irytacji i przerażeniu, okazuje się, że nikt nie pamięta jego żony, ani nawet tego, że był on żonaty. Wszelkie próby przypomnienia Nicci i Carze wydarzeń z udziałem Matki Spowiedniczki uświadamiają Richardowi, że one mają inne związane z nimi wspomnienia. Co gorsza otaczający go ludzie zaczynają mieć wątpliwości, co do jego zdrowych zmysłów. Są przekonani, że stracił je w wyniku odniesionej rany. Tymczasem Nathan odkrywa, że księgi proroctw zawierają mnóstwo pustych stron, co nie wydaje się być normalne.

Po raz kolejny książka z tego cyklu okazał się dla mnie bardzo wciągająca. Mimo denerwującej maniery Goodkinda, polegającej na wplataniu w tekst streszczeń wydarzeń z poprzednich części (co może jest dobre jak ktoś robi sobie roczne przerwy między książkami, ale przy kilkumiesięcznych nie jest fajne), znów zarwałam przez jego książkę noc. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak po raz kolejny zachęcić was do tego cyklu, samej zaś w niedługim czasie sięgnąć po kolejny jego tom.

Książkę czytałam na czytniku.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...