„Nic nie dzieje się przypadkiem. Pan wyrokiem Bożym pozostawił wśród nas ocalonych. Bo to, co się tutaj stało, nie może pójść w zapomnienie. Niech te groby będą dla nas wszystkich wielką lekcją historii naszego narodu, dla młodego pokolenia, aby pamiętało, że naszym pragnieniem jest pragnienie Polski, która będzie żyła w pokoju, w ładzie moralnym i szacunku do każdego życia…”
Witajcie,
dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moją refleksją o książce, która nie
tylko mocno zapadła mi w pamięć, ale także wstrząsnęła mną dogłębnie. Nieczęsto
zdarza się trafić na powieść, która łączy literackie piękno z trudną, a wręcz
bolesną historią. Jednak „Ostatni z listy” autorstwa Anny Rybakiewicz to
właśnie taka książka. Być może słowa „poruszająca” czy „przejmująca” pojawiają
się często w recenzjach, ale uwierzcie mi – to jedna z tych historii, które
pozostawiają czytelnika z poczuciem, że nie można pozostać wobec niej
obojętnym.