Przez ostatnie miesiące
narzekałam stale na to, że zimno, że
w sumie nic mi się nie chce,
ale skomplikowana relacją z pogodą nie wpłynęła na moją
wydajność w życiu codziennym. Dużo pracowałam, w różnych
miejscach. Tak, to niestety ja, przenosząca się z miejsca w
miejsce, w poszukiwaniu idealnego stanowiska. Jeszcze takiego nie
znalazłam, ale nie tracę nadziei, że może kiedyś... Nie będę
pisać o szczegółach, bo wciąż nie kręci mnie ten rodzaj
internetowego ekshibicjonizmu. Z jednej strony wiem, że wtedy blog
nabiera indywidualnego charakteru, z drugiej – no zwyczajnie w
świecie nie potrafię.
Przez
4 miesiące nie byłam na żadnym koncercie. ZGROZA. Zjawisko dla
mnie nietypowe. Widzę w tym jednak same plusy: zaoszczędziłam
pieniądze i w miarę pożytecznie wykorzystałam ten czas na pracę
i studia. A niedawno posucha została zakończona poniższym
występem.
Nie
było może tak energetycznie jak poprzednim razem w Poznaniu, ale
jak mawia klasyk: Co zrobisz?
Nic nie zrobisz. Przed koncertem smęciłam, że za gorąco, nocą,
podczas oczekiwania na zespół, oczywiście było mi za zimno.
Dawno
nie mieliśmy tak pochmurnego weekendu, zatem odpowiednią propozycją
na dziś wydaje mi się rozgrzewająca zupa. Zupa nie byle jaka, bo
odnaleziona w odmętach internetu przypadkiem. Zerknęłam na listę
składników i mocno się zdziwiłam. Spokojnie – to wszystko gra i
nic się smakowo nie kłóci. Warto wykorzystać fakt, że kalarepki
są teraz często na promocji. A ziemniaczki i cebulka to już
wiadomo... polski klasyk :)
Zupa z kalarepką i
morelami
500 g kalarepy - czyli
ok. dwóch
3-4 ziemniaki
cebula
kilka suszonych moreli
niesiarkowanych
2 czubate łyżeczki
przecieru pomidorowego
sól, pieprz, sok z
cytryny do smaku
natka pietruszki
oliwa z oliwek
Cebulę obieramy i
kroimy w kostkę. W garnku z grubym dnem podsmażamy ją na odrobinie
oliwy. Kiedy cebula się zarumieni, dolewamy wody, dorzucamy drobno
pokrojoną kalarepę i ziemniaki. Gotujemy do czasu, aż warzywa będą
miękkie. Wcześniej namoczone i opłukane suszone morele miksujemy z
odrobiną wody, dodajemy do zupy wraz z koncentratem pomidorowym i
przyprawami. Zupę podajemy z drobno posiekaną natką pietruszki.