Bardzo trudno czytać, oceniać wartość, gdy wie się, że nie powinno być czego oceniać, bo tej publikacji po prostu nie powinno być.
Książka ta wydana została z
dużą pieczołowitością i niewątpliwie
wymagała ogromnego nakładu pracy: obok tekstu drukowanego, znajdują się skany
niektórych stron z notatników. Wielki wkład tłumaczy, którzy z gąszczu
szlaczków i skrótów wydobyli treści zrozumiałe dla czytelnika (wydawnictwo
uzupełnione jest o wykaz skrótów). Ogromnie szanuję także wierność oryginalnej
pisowni i stronie edytorskiej (przez co rozumiem wszelkie podkreślenia i uwagi
poczynione przez Karola Wojtyłę-Jana Pawła II). Dzięki trudowi osób
zaangażowanych w realizację tej książki, możemy dziś cieszyć się publikacją na
naprawdę wysokim poziomie, którą czytać będziemy przez lata, a której pełnia i
tak może do nas wciąż nie docierać. Wiele miejsca zajmują w niej notatki
poświęcone kolejnym rekolekcjom i myślom z nich wyniesionym – choć dotyczących
wiary, to jednak niezwykle intymnych; choć świadczących o świętości, to jednak
osobistych i niekoniecznie przeznaczonych do publikacji.
Chociaż jestem pod wrażeniem pracy włożonej w to, by książka ta stanęła na najwyższym z możliwych poziomów, wciąż nie jestem przekonana czy było to konieczne i – najzwyczajniej – przyzwoite. Zapewne niezgodne z wolą Jana Pawła II, jednak o ogromnej wartości, także literackiej. Mam świadomość ilu wielkich dzieł oraz wielkich tekstów kultury bylibyśmy dziś pozbawieni, gdyby ktoś kiedyś usłuchał i wypełnił ostatnią wolę zmarłego, a – chyba na szczęście – tego nie zrobił.
Chociaż jestem pod wrażeniem pracy włożonej w to, by książka ta stanęła na najwyższym z możliwych poziomów, wciąż nie jestem przekonana czy było to konieczne i – najzwyczajniej – przyzwoite. Zapewne niezgodne z wolą Jana Pawła II, jednak o ogromnej wartości, także literackiej. Mam świadomość ilu wielkich dzieł oraz wielkich tekstów kultury bylibyśmy dziś pozbawieni, gdyby ktoś kiedyś usłuchał i wypełnił ostatnią wolę zmarłego, a – chyba na szczęście – tego nie zrobił.
Stanisław Dziwisz, wykonawca
testamentu Jana Pawła II nie spełnij jego prośby do końca i dziś sam próbuje
się usprawiedliwić, sugerując jakoby zapiski te były źródłem ważnych informacji
o życiu papieża (których widać ujawnić nie chciał i nie potrzebował), a także
kluczem do zrozumienia jego duchowości. I owszem – notatki, choć urwane i
miejscami niezrozumiałe, stanowią niewyczerpane źródło mądrości, mające
najsilniejszą moc oddziaływania, gdy poddamy je medytacji. Nie jestem tu jednak
od osądzania przyjacielskiej zdrady, lecz oceny merytorycznej tekstu i wydania.
Jest to lektura trudna, tak jak trudne może być brnięcie przez słowa kogoś szanowanego i nie tylko głęboko wierzącego, ale też niebywale mądrego, kto nikogo swoimi wypowiedziami przekonywać nie musi, bo pisze dla siebie, do szuflady, toteż robi to swoim językiem: często lakonicznym, bez słowotoku, oszczędnym i prawdopodobnie w pełni czytelnym tylko dla niego samego. To swoisty zapis słów-kluczy z monologu wewnętrznego, wyrosły z papieskich medytacji, rozważań, refleksji.
I choć w moim osądzie moralnie
nikt nie powinien czuć się usprawiedliwiony, książka ta z całą pewnością
stanowi bogate źródło, dowód i świadectwo życia człowieka świętego, który
urywki swoich myśli i przeżyć notował przez wiele lat. Prawdą jednak jest, że
właściwie większość tego, co zawarte zostało w tej publikacji, znajduje swoje
rozszerzenie we wszystkich encyklikach i dokumentach wydawanych przez Jana
Pawła II, a których lektura na pewno nie zachwieje naszym poczuciem
przyzwoitości, sumieniem i nie będzie gestem przeciwko uszanowaniu ostatniej
woli zmarłego, co z kolei podważa sensowność wydawania tej książki, nawet gdyby
zapisu dotyczącego notatek w testamencie nie było.
Zachęcam zatem do rozwagi.
chrześcijaństwo, duchowość, dusza, dziennik, Jan Paweł II, medytacja, notatki, papież, testament, wiara, Wydawnictwo Znak, zapiski