Niektóre książki poruszają tak bardzo, że zostaną w naszej pamięci na zawsze. Ale zacznijmy od początku... O Anne Frank usłyszałam po raz pierwszy (o ile tak można powiedzieć), czytając książkę "Gwiazd naszych wina" Jonha Greena (którą gorąco polecam, to także mocna książka). W książce tej główna bohaterka, będąc w Amsterdamie, udaje się do Domu Anne Frank. Później zdarzyło mi się obejrzeć na National Geographic Channel bardzo poruszający program dokumentalny o autorce "Dziennika".
Anne Frank przyszła na świat we Frankfurcie nad Menem, w żydowskiej rodzinie, 12 czerwca 1929 roku. Jej rodzicami byli Otto i Edith Frank, miała również starszą siostrę, Margot. Gdy do władzy w Niemczech doszedł Hitler, rodzina Franków przeniosła się do Holandii. Niestety, wraz z napaścią Niemiec, również i tam pojawiły się prześladowania Żydów. Ojciec Anne przeczuwał, że żeby przeżyć wojnę, musi się z rodziną ukryć. Z pomocą swoich współpracowników przygotował kryjówkę w starej oficynie biura, w którym pracował. Zaczęto znosić tam sprzęty, ubrania, żywność. 6 lipca 1942 Frankowie przenieśli się do kryjówki. Wkrótce dołączyła do nich rodzina van Pels - Auguste i Hermann oraz ich syn, Peter, a także Fritz Pfeffer. W kryjówce przebywali do 4 sierpnia 1944 roku, kiedy ktoś doniósł o nich władzom. Wszyscy zostali aresztowani i przewiezieni do obozu koncentracyjnego. Wojnę przeżył tylko Otto Frank.