Ewę Sz. wirtualnie znam od lat.
Od lat niezmiennie pałam do niej wielką sympatią.
Można poznać się przez bloga!
Można wyrobić sobie opinię o człowieku z drugiej strony monitora!
Czytając komentarze, często od razu wie się, z kim ma się do czynienia,
a dodatkowo jeśli dochodzi do tego element odbierania na tych samych falach,
jeśli łączy ludzi coś więcej niż tylko czcze pisanie, to uważam, że nie można się pomylić.
Mnie z Ewą łączy coś szczególnego: miłość do zwierząt i miłość do morza
- o tym przynajmniej wiedziałam od zawsze,
ale o innej cesze nas łączącej nie miałam pojęcia!
Otóż Ewa...
Ewa też... rozmawia z kamieniami!
Jola z Igorem świadkami, że ja zawsze,
ale to zawsze, przeprowadzam z kamieniami znalezionymi na plaży poważną rozmowę.
Pytam się ich "Chcecie jechać do Wrocka czy zostać nad morzem?"
Część z nich oznajmia niestety (moim głosem), że woli zostać, ale inne,
ku mojej radości, pragną poznawać świat i zmienić miejsce zamieszkania!
Wtedy jadą!
Jakież było moje zdumienie, że Ewa robi tak samo!!
Mogliśmy się o tym przekonać, bo odwiedziliśmy Ewę w jej wypasionym,
ekskluzywnym sanatorium w Kołobrzegu.
Co za luksusy! Co za przepych!
Wiele by można o tym opowiadać, a to przecież sanatorium NFZ!
Fikunia zajęła należne jej miejsce przy kawiarnianym stoliku, a potem się zaczęło!
Tulenie, całowanie, obściskiwanie
i totalny zachwyt Ewy malutką.
- Zobacz, zobacz jakie ma aksamitne uszka, powąchaj, jak ona pięknie pachnie!
- wołałam szczęśliwa, że mogę się tym z Ewą podzielić.
Ewa była oczarowana, a ja także, bo czułam się w jej towarzystwie świetnie,
jakbyśmy się znały od lat. No i przecież tak jest. Ewa nawet ma kotkę Zza Moich Drzwi - Felcię.
Za szybko nadszedł moment pożegnania,
Wymieniłyśmy się prezentami. Ja dostałam ślicznego aniołka,
a Ewa ode mnie tę
(zupełnie przypadkiem, bo przecież nie wiedziałam, jak się ubierze!)
idealnie dobraną apaszkę.
Fikunia marmurowymi schodami poprowadziła nas ku wyjściu,
i jeszcze zdążyliśmy na zachód słońca na plaży w naszej mieścinie!
Tego dnia wiał bardzo zimny wiatr, aż Fika niechętnie chodziła po plaży
- zabezpieczyłam ją więc chusteczką.
A nad morzem jak to na morzem...
Pięknie jest, kurza noga! Pięknie!
Ewuniu, siostro, dziękuję Ci, że jesteś!
Fikunia też jest szczęśliwa, że możesz być teraz naocznym świadkiem jej niezwykłości. :)
I to już chyba koniec wiosennych nadmorskich wspomnień...
No to jeszcze filmik z dedykacją dla Joli, Igora i Ewy! :)
Miłego dnia! Jutro rozstrzygnięcie konkursu Prevital,
a pojutrze, jak dobrze pójdzie, będzie w końcu o Marcysi!
No i kociołki czekają w kolejce! :)
No i kociołki czekają w kolejce! :)
W zakładce Bajki Białej Kury pojawiła się nowa bajeczka na maj.
Rysunek Hany nawiązuje do historii, jak udało nam się przez weekend znaleźć domy dla... konia, dwóch kóz, stadka kur z kogutem, trzech psów i trzech kotów!
Koń Brylant, kozy Balbina i Jagoda, kogut Tadeusz z kurami Marylkami oraz czarna suczka Aura pojechały do jednej osoby - do Inkwi i jej męża Padre. Trochę trzeba było urabiać tego ostatniego, aby się zgodził. :) W podzięce dostał mnóstwo dowodów wdzięczności od dziewczyn z blogowiska: nalewki, konfitury i przetwory zajęły cały stół w kuchni!
A bajka... Jak to bajka, jest luźną interpretacją tego zdarzenia.
Dobrej zabawy!
Bajki Białej Kury (klik)
******
Kasia sprawiła mi wielką niespodziankę. Napisała znad morza!
To wszystko, co stało się z Czekofredem/Stempelkiem miało wielki sens, choć w niego w pewnej chwili zwątpiłam. :)
Pozdrawiamy z Ustronia Morskiego!
Fredek obszczekuje fale, wącha piasek, tarza się w trawie. Psi raj!
Fredek obszczekuje fale, wącha piasek, tarza się w trawie. Psi raj!