Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hardanger. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hardanger. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 6 września 2018

Następna poduszeczka na obrączki


Prze cały okres wicia gniazdka, czyli jakieś dwa lata, wykonywałam wiele prac, tylko to były prace gabarytowo duże, raczej malowanie mebli,  szycie, grzebanie w ogrodzie. Na przyjemności typu hafciki brakło czasu, no może nie do końca tak było, coś tam dłubałam, nic jednak nie dokończyłam . Chyba ze trzy hafty leżą sobie w szufladzie zaczęte, czekają na lepsze czasy.

Ale jak się coś obieca to trzeba dotrzymać słowa, prawda? Obiecałam wyszyć poduszeczkę na obrączki , czas naglił więc zmobilizowałam się i w tydzień powstało to małe dzieło.
Hardanger jest bardzo przyjemnym haftem , ale trzeba się bardzo skupić na liczeniu nitek. Za każdym razem jak po niego sięgam, staram się nauczyć czegoś nowego. Tym razem plątałam kwiatuszki na kratce, oczywiście nie wiem jak ten ścieg się nazywa, bo ja samouk jestem i nie jest to dla mnie istotne, grunt, że wyszło i jestem niezmiernie zadowolona.

Myślałam , że o mnie już nikt nie pamięta, a jednak zaglądacie, bo widzę komentarze pod poprzednim postem, za co bardzo dziękuję .
 Pozdrawiam cieplutko.

Dama z robótką

sobota, 12 lipca 2014

Jeszcze jedna poduszka na obrączki


Obiecywałam sobie że będę teraz częściej zaglądać i pisać na blogu, nie przewidziałam jednak swojej choroby. Bo jak można się przeziębić, smarkać, kaszleć w środku lata, to niedopuszczalne przestępstwo. A jednak stałam się przestępczynią i smarkam sobie.
 W zasmarkanym czasie udało mi się ukończyć poduszeczkę na obrączki i dostarczyć do rąk własnych. Niestety , pogoda też jest zasmarkana, więc zdjęcia nie najlepsze, obyło się bez sesji fotograficznej. Model bardzo się śpieszył, ciemno za oknami , a kwiaty w wazonie rozsiewały żółty pyłek i model bał się zabrudzenia. Trudno , zdjęcia są , jakie by one nie były, ale są. 
      Przepraszam za ten sarkastyczny ton, ale mam  " muchy " w nosie............................mam nadzieję że szybko  odfruną.


Serce haftowane techniką Hardanger. 


 Do uzupełnienia wzoru i dodatkowej dekoracji użyłam perełek. 



 Do milszego zobaczenia, pozdrawiam cieplutko.

niedziela, 15 czerwca 2014

Powracam do hardangera


Powróciłam do haftu Hardanger z powodu prośby mojej siostrzenicy o poduszeczkę na obrączki, takiej prośby się nie ignoruje. Szczęśliwie się złożyło , bo haftuję z wielką przyjemnością, odpoczywając. Haft ten nadaje się na leżaczek, nie trzeba ciągle śledzić wzoru. Doszłam do wniosku, że gdybym nie była zainfekowana ciężką chorobą krzyżykową to Hardanger opanowałby każdą komórkę mego ciała. Jest zajmujący , zwłaszcza gdy uczę się jakiegoś nowego elementu.


Do haftu Hardanger używam materiału i nici specjalnie do tego produkowanych. Nici grubsze i cieńsze,jak widać na fotografii. 



Życzę miłej niedzieli.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Poduszka na obrączki w małe różyczki


Wróciłam do haftu Hardanger dzięki Joasi z Jarzębinowego dworku, wyszyłam dla niej poduszeczkę na obrączki na jej ślub, przecież na taką okazję nie mogłam odmówić. Wybrała sobie wzór serca z drobnymi różowymi różyczkami. Bardzo romantyczne serduszko. Mam cichą nadzieję że poduszeczka naprawdę jej się spodobała i życzę jej dużo miłości na nowej drodze w jej życiu.


Dodałam perełki aby uzupełnić całość . Oczywiście zbliżenie haftu.


poniedziałek, 25 czerwca 2012

Lawendowe podusie


 Jestem dzisiaj w podłym nastroju, siedzę sama w domu, Misiek wyjechał, dzieci wyjechały, są gdzieś po za moim zasięgiem. I choć stare te moje dziecka ale nieziemsko za nimi tęsknię i wydaje mi się że im bardziej się ode mnie oddalają tym bardziej tęsknica mnie bierze. I co by się zbytnio nie poddawać samotności dłubię sobie igiełką co nie co. 

  
 Pamiętacie może jak uczyłam się techniki haftu  hardanger ? Pozostały mi po tej nauce wprawki na ślicznym pastelowo zielonym płótnie, szkoda mi było je zmarnować więc postanowiłam zrobić z nich podusie lawendowe.Podszyłam je jasno fioletowym płótnem, wyszyłam dodatkowo dziewczynkę i napis, uszyłam na maszynie i gotowe. 

  
 Zrobiłam też z bladofioletowego tiulu wkłady, tak by lawenda nie wysypywała się przez dziurki hardangera. 

  
Zapach lawendy unosi się nieziemsko, woreczki przepięknie pachną. Przeznaczone były do szafy na półki ze swetrami ale chyba je umieszczę po mieszkaniu , chcę wchłaniać zapach lawendy.


Do szafy uszyję następne. O! teraz dopiero zauważyłam że zjadłam jedną literkę.....

 
Ślicznie dziękuję wszystkim kobitkom co do mnie piszą i zaglądają. Tym bardziej że wiele się chyba na mnie obraziło za niepisanie na ich blogach ale temu się wcale nie dziwię i ja się nie gniewam. Cóż nie jestem w stanie nadążyć za pędzącym światem blogowym, próbowałam ale chyba spasuję. Leniwie podążę swoim krokiem. Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego dnia.

poniedziałek, 28 maja 2012

Poduszka na obrączki - hardanger



Znalazłam chwilkę , więc chwalę się poduszeczką na obrączki, tym bardziej że udało mi się wydziubać krateczkę z przęsełkami i pikotkami. Nie wiedziałam jak te pikotki zrobić , kurs obrazkowy niczego mi nie podpowiadał , ale od czego jest internecik, znalazłam na Youtube filmik i od razu mnie oświeciło. W kursach obrazkowych nie ma nigdzie pokazanej igły za pomocą której łatwo o pikotki. Muszę przyznać że jak jest dużo krateczek to  przęsełka trudniej zrobić , przęsełka  przesuwają się, nitki układają się różnie ale jakoś je wydziubdziałam, z czego jestem niezmiernie dumna.



Jestem na dobrej drodze zaprzyjaźnić się z tym rodzajem haftu i mam wielką ochotę przymierzyć się do jakiegoś projektu.



Dodałam perełki na hafcie i dokoła poduszeczki , wydaje mi się że w ten sposób ją dokończyłam i perełki dodały więcej uroku poduszeczce.


Zdjęcie z wesela 

sobota, 28 kwietnia 2012

Hardangerowe zauroczenie


Muszę w końcu to powiedzieć - za miesiąc zostanę teściową, mam nadzieję że nie taką jak w kawałach i koszmarnych snach. A co się z tym wiąże staram się jakoś do tego przygotować o ile to jest możliwe w ogóle.W związku ze ślubem mojego Maćka mam w planach wykonać parę prac, mam nadzieję że zdążę na czas.

Chcąc wyszyć poduszeczkę na obrączki buszowałam po internecie za wzorem , kilka wzorów krzyżykowych znalazłam, ale jak zobaczyłam hardangerowe podusie to inne jakoś tak zbladły. Postanowiłam  więc nauczyć się tego ściegu, który z resztą zawsze mnie fascynował ale nigdy nie znalazłam czasu na naukę. Posiadam nawet jakieś stare czasopisma które kiedyś zakupiłam z myślą o nauce tego haftu a w folderze zachomikowane wzory . I ..............od dwóch wieczorów z językiem na brodzie dłubię ściegi , zaaferowana jak dziecko które otrzymało swoje pierwsze klocki Lego. Możecie sobie tylko wyobrazić jak strasznie się cieszyłam gdy  wyszła mi krateczka, w zachowaniu i amoku haftowania przypominam chyba pierwszoklasistę a nie przyszłą teściową .

I proszę  jak niewiele człowiekowi do szczęścia potrzeba, prawda?



Pierwsze próbki haftu Hardanger, wyszywam na razie muliną , nici i materiał do Hardangeru już zamówiłam i mam nadzieję że lada dzień do mnie przylecą.



Stare czasopisma , wydania specjalne, bardzo stare bo Strick kosztował wtedy 9600 zł zdobyty spod lady w Empiku.W każdej gazetce są piękne wzory  i oczywiście kursiki obrazkowe dzięki którym mogłam pojąć o co w tym wszystkim chodzi.



A to przyczyna mojej fascynacji czyli inspiracje znalezione w sieci , sama nie wiem kto te cuda wykonał ale są przepiękne.