Autor: Jacek Piekara
Tytuł serii: Cykl Inkwizytorski - tom 2
Liczba stron: 320
Cena rynkowa: 27,99 zł
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Polska premiera: grudzień 2003
Opis:
"Wiekszości ludzi Święte Oficjum kojarzy się wyłącznie ze stosami i torturami. Niesłusznie. W sercu sługi Bożego, młotu na czarownice, płonie święty żar wiary i pragnienie służby. Miecz w ręku Pana tnie, by oddzielić plewy od ziaren, by plewy spalić w ogniu.
Niektórzy wątpią, czy Chrystus rzeczywiście zstąpił z krzyża. A zwątpienie nie jest rzeczą ludzką... jest dziełem Szatana. Wątpisz? Bój się.
Stosy znów zapłonęły, by ocalić sprawiedliwych i sługi Boże."
Gdy Anioł zabrania Ci hazardu...
Na "Młot na czarownice" Jacka Piekary natknęłam się przez przypadek w bibliotece. Ponieważ wiele osób polecało mi jego książki, a tytuł tej pozycji wywarł na mnie dosyć pozytywne wrażenie, zdecydowałam się ją wypożyczyć. Uwielbiam zapoznawać się z literaturą i sztuką o kontrowersyjnej i szokującej tematyce, co również wpłynęło na mój wybór. Ogromnym sentymentem darzę zwłaszcza twórców, którzy nie boją się łamania wszelkich tabu oraz odważnie i umiejętnie prezentują swoje wariacje na ich temat, łącząc przy tym ambiwalentne przekonania i symbole. Czy opowiadania spełniły moje oczekiwania? Jak autor poradził sobie z połączeniem tematów Świętej Inkwizycji, ludzkich uciech i polowań na demony?
"Młot na czarownice" składa się z pięciu opowiadań o żyjącym w realiach przypominających średniowiecze Mordimerze Madderdinie - poważanym w kościelnym środowisku inkwizytorze, który działa w imię jego dobrej i złej woli. W każdej opowieści zmaga się z wiedźmami, demonami, wampirami, heretykami oraz broni swojej wiary. Skoro działa w imię szlachetnej idei musi być chodzącym reprezentantem tak wybitnych cech jak rycerskość, troska, skromność, odwaga i sprawiedliwość... prawdziwym wzorcem katolickiego, pobożnego wojownika ... ale... Czy na pewno nim jest?... Czy to doprowadziłoby go do jego pozycji społecznej i uczyniło powszechnie szanowanym autorytetem? A może lepiej byłoby po prostu... postawić na "odrobinę" swojego sprytu, nawiązać kontakty z odpowiednimi ludźmi, wyszkolić się w najbardziej skutecznych sztukach walki i w pełni cieszyć się życiem, włącznie z dobrym trunkiem i wielbiącymi go kobietami... oczywiście wciąż będąc jedynie skromnym "Sługą Bożym"? Jeśli chcecie zapoznać się ze światem, w którym rządzi siła, oszustwa, hipokryzja, ludzkie żądze i tajemnice... gdzie inkwizytor pertraktuje z demonem i rozprawia się z wrogiem przy pomocy kłamstwa i podstępu, wciąż będąc przekonanym o tym, że postępuje w imię wyższego dobra... Zapoznajcie się z opowiadaniami Jacka Piekary.
Głównym bohaterem historii jest Mordimer Madderdin - inkwizytor i egzorcysta, który ma ogromne szczęście, m. in. w... hazardzie... bo grając trzema kośćmi wyrzuci same szóstki, bezprawnie paląc przełożonego wciąż będzie się cieszył powszechnym uznaniem i nieraz bezkarnie uda mu się wyjść z wielkich opresji. Autor wykreował go na niezwykle bezkompromisową oraz wyrazistą postać. Mordimer nie ma nic wspólnego ze standardowym bohaterem stojącym po stronie dobra. Nie jest też jednak na wskroś zły... Choć można zaobserwować kilka jego cech powielających standardowy schemat wojownika, który nieraz przewija się w książkach fantasy, to większość z nich zdecydowanie się do nich nie zalicza. Będąc "Sługą Bożym" M. Madderdin kieruje się głównie własnym, osobistym dobrem, nieraz łamie zasady, które sam głosi. Miejscami wygłasza opinie przypominające poważne herezje, bezceremonialnie kłamie, wykorzystuje innych i nie szczędzi sobie bogactw i rozkoszy. Przy tym wszystkim wciąż upiera się, że zawsze postępuje w dobre imię Kościoła i jego zasad. To niesamowicie przebiegła, obłudna i pyszna osoba, z rzadka potrafi też jednak stanąć w obronie słabszych i postępować sprawiedliwie. Jacek Piekara wspaniale bawi się jego osobowością, wręcz czuć, że bucha z tego ogromna ilość sarkazmu, ironii i dystansu... Z odpowiednim dystansem należy też traktować Mordimera i przedstawioną w historiach Świętą Inkwizycję, gdyż jest to jedynie przejaskrawiona wariacja na jej temat.
Wśród innych bohaterów można wyróżnić zarówno rozpustnych kapłanów, słusznie i niesłusznie skazanych na cierpienie ludzi, towarzyszów Mordimera, jak i postacie fantastyczne - m. in. wampira, który teoretycznie nie powinien istnieć, demona i Anioła, którego może przywołać główny bohater "Młota na czarownice". Są bardzo zróżnicowani, ale stanowią jedynie tło dla dominującej w historiach postaci.
Narracja wszystkich opowiadań jest pierwszoosobowa. Autor świetnie manewruje językiem polskim, historie czyta się stosunkowo szybko i bezproblemowo. Opowieści obfitują w dużą ilość właściwej akcji. Miejscami przydałoby się jej trochę więcej przerywników i rozwinięć, ale to tylko mały minus.
"Młot na czarownice" jest pierwszym i z pewnością nieostatnim przeczytanym przeze mnie dziełem Jacka Piekary. Bardzo spodobał mi się styl pisarski autora, jego umiejętność łączenia symboliki satanistycznej z katolicką, bezapelacyjna swoboda w posługiwaniu się takimi skrajnościami i manipulowaniu kontrowersyjną tematyką. Opowiadań nie powinno się brać na poważnie, gdyż są tylko alternatywną, przejaskrawioną wersją czasów Świętej Inkwizycji. Z przyjemnością zapoznam się też z pierwszym tomem przygód Mordimera Madderdina.
POLECAM: osobom, które szukają zbioru fantastycznych opowiadań o kontrowersyjnej tematyce i z odrobinę zadufanym w sobie bohaterem, którego cechy nie do końca odpowiadają pełnionej przez niego funkcji.
NIE POLECAM: tym, którzy bardzo poważnie podchodzą do tematyki religijnej, do "Młotu na czarownice" trzeba mieć pod tym względem ogromny dystans.
Moja ocena:
8,75 /10, 5
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ponieważ "Młot" bardzo kojarzy mi się z Thorem - dzisiejszy utwór to:
Manowar - "Thor" ;P
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!