W przypływie weny twórczej postanowiłam coś napisać. Miał być stosik, ale ostatecznie padło na zaległe sezonówki, którym do publikacji brakowało zdecydowanie mniej. Zdecydowałam, że teraz też połączę dwa sezony, inaczej letnie podsumowanie wyszłoby bardzo krótkie. Właściwie nawet jesienne niewiele pomaga i więcej będzie o seriach napoczętych niż tych skończonych, no ale do rzeczy!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podsumowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą podsumowanie. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 10 sierpnia 2020
sobota, 2 maja 2020
poniedziałek, 23 grudnia 2019
Ekspresowy przegląd anime zima-wiosna 2019
Nieśmiała myśl, żeby zrobić dwa normalne podsumowania, wyparowała mi kompletnie z głowy, kiedy zobaczyłam jakie widnieją w nich dziury. Szkoda mi jednak puścić w niepamięć aż dwa sezony, więc napiszę choć parę słów o tym, co oglądałam.
piątek, 25 stycznia 2019
poniedziałek, 31 grudnia 2018
Zapadające w pamięć (2018)
Jak ja lubię te podsumowania roku! To dobra okazja, żeby jeszcze raz przejrzeć to, co czytałam (oglądałam i tak dalej), tym razem dodatkowo o tyle ważniejsza, że z moim pisaniem o książkach było raczej kiepsko, więc o niewielu książkach wspomniałam na blogu (a z tych poniżej o żadnej). Z czytaniem było za to całkiem nieźle - wyszło tego 73 książki. Zwykle do pisania zabieram się na długo przed końcem grudnia, tym razem jakoś tak wyszło, że zajęłam się tym praktycznie na ostatnią chwilę.
Ursula K. Le Guin "Ziemiomorze"
Co prawda to cała seria, ale właśnie tak pozwolę ją sobie przedstawić (tym bardziej, że mój ebook właśnie całość zawierał). Już od dość dawna byłam ciekawa tej serii i wreszcie na początku tego roku ją zaczęłam, a skończyłam w sierpniu. I tak na przykład po przeczytaniu Czarnoksiężnika z Archipelagu bardzo chętnie od razu przeczytałabym go jeszcze raz, a to o czymś świadczy. Kolejne części serii były równie dobre i jestem pewna, że jeszcze kiedyś do nich wrócę, bo Ziemiomorze stało się jednym z moich ulubionych magicznych światów. Chętnie sięgnęłabym też po inne serie autorki.
M. Zusak "Złodziejka książek"
Wreszcie i ja poznałam tę wielu dobrze znaną i cenioną historię. Tak wyszło, że jeszcze o niej nie pisałam, więc napiszę parę słów teraz. Przyznam, że miałam na jej temat nieco inne wyobrażenie. Okazała się odmienna od tego, czego się po niej spodziewałam, jednak było to zaskoczenie jak najbardziej pozytywne. Powieść już od samego początku oczarowała mnie piękną narracją z perspektywy śmierci - z jednej strony mimo wszystko bardzo ludzką, z drugiej zawierającą odmienne spojrzenie na życie i jego kres. Bardzo ciekawe było też to, jak śmierć postrzega barwy, szuka ich i docenia. W ramach ciekawostki dodam, że słuchałam jej akurat w drodze do i z Berlina. ;)
T. Canavan "Anioł Burz"
W tym roku przeczytałam zarówno Złodziejską Magię jak i Anioła Burz (obie wchodzące w skład Prawa Milenium), jednak to tę drugą książkę postanowiłam wyróżnić z tego prostego względu, że w niej fabuła była już zdecydowanie bardziej rozwinięta, dzięki czemu było też ciekawiej. Bardzo lubię to, że Canavan przy każdej swojej trylogii od podstaw tworzy całkiem inny od poprzednich magiczny system (oczywiście nie licząc Trylogii Zdrajcy, która jest przecież kontynuacją Trylogii Czarnego Maga), tutaj nawet jeszcze bardziej różnorodny ze względu na istnienie wielu światów. Ostatnia część trylogii jeszcze przede mną.
I jeszcze jedna seria w całości, bo nie chciałam jej rozbijać na poszczególne tomy. Książek, z których najbardziej słynie Sanderson wciąż jeszcze nie czytałam (poza króciutką Duszą cesarza), za to mam już za sobą jego serię książek młodzieżowych. W końcu jak tu się nie zainteresować gdy się słyszy o złych Bibliotekarzach? Przecież trzeba to sprawdzić! Jest ciekawie i niekoniecznie poważnie, a humor autora oraz częste zwroty bezpośrednio do czytelników i nietypowe zagrywki wprost powalają. Gdybym miała całą serię na półce, z pewnością byłyby kolorowe od wszystkich pozaznaczanych fragmentów. Jeszcze to nadrobię, a jak na razie całość znam z audiobooków, z czego ostatni tom przesłuchałam po angielsku, bo jeszcze nie był dostępny po polsku. Postaram się jeszcze napisać o tej serii więcej.
J. Jonasson "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"
O tej akurat książce jeszcze napiszę osobno. Przesłuchana po prostu dlatego, że była taka możliwość i nie miałam względem niej większych oczekiwań... Tymczasem bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i świetnie się przy niej bawiłam. Do tego stopnia, że postanowiłam ją tu wymienić. Do tego jak Złodziejkę książek słuchałam przy okazji wyjazdu do Berlina (świadomy wybór), tak ze Stulatkiem... zapoznałam się na krótko przed podróżą do Szwecji (skąd pochodzą zarówno autor, jak i bohater powieści, co uświadomiłam sobie dopiero w trakcie słuchania audiobooka).
Długo miałam tę książkę w planach, a kiedy w końcu się za nią zabrałam, praktycznie od razu wiedziałam, że był to strzał w dziesiątkę. Nie dość, że Scotland Yard (a więc zagadki kryminalne), to jeszcze magia! Do tego dobrze pomyślana historia i ciekawi, złożeni bohaterowie - w to mi graj! Nic tylko pogratulować (polskiej!) autorce świetnego debiutu i liczyć na więcej.
A konkretnie dwa zbiory opowiadań - Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia. Zaczęło się od tego, że od dłuższego czasu rzucały mi się one w oczy podczas przeglądania oferty Storytel. Następnie brat zaczął grać w Wiedźmina. Pewnego razu zaproponowałam mu, że skoro lubi grę, to może da szansę audiobookom, a ponieważ na to przystał, sama też postanowiłam poznać książkowego Wiedźmina bliżej (co stanowiło moją pierwszą styczność zarówno z nim, jak i w ogóle z twórczością Sapkowskiego). Był to bardzo dobry wybór, a audiobooki miały jeszcze tę zaletę, że zostały nagrane z podziałem na role i sporadycznymi efektami dźwiękowymi. Na tych dwóch tomach na pewno nie poprzestanę.
Chociaż bardzo dobrze wspominam Dożywocie, jakoś długo zwlekałam z sięgnięciem po jego kontynuację. Co prawda nieco zajęło mi ponowne wdrożenie się w historię, jednak kiedy już się z tym uporałam, okazało się że jest równie dobrze, jeśli nie lepiej niż poprzednio. Szalony humor, masa absurdów i nieobliczalnych bohaterów nie pozwalają się nudzić. Wspomnę jeszcze, że od autorki przeczytałam jeszcze Toń (też bardzo udane) i naprawdę kochane Małe Licho i tajemnicę Niebożątka.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiftANTkxvTomGXSqM_k9K9FMtMkSa1G2-qvCR7C9pHKmZ3AO0U1G2PQJQhoLiG6aMws7Q48vWhbhZolsi3igOOjm9il88ajecDsS_lYcD85kUqg93hk38L9BgkrWK4xww9kdrkjXDgTG8v/s640/anim8.jpg)
Boku no Hero Academia
Już trzeci sezon. Tym, którzy oglądają (lub czytają) chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego jest to świetna seria (albo po prostu używam tego jako wymówki żeby się za bardzo nie rozpisywać). ^^''
Uznałam, że wyjście drugiego sezonu to dobry powód, żeby umieścić tutaj Hoozukiego. Uwielbiam czarny humor tej serii, a to, że dodatkowo możemy (z przymrużeniem oka) dowiedzieć się czegoś o tradycyjnym japońskim postrzeganiu piekła jest dodatkowym plusem.
Tu też drugi sezon. Yay! O ile przy pierwszym sezonie bawiłam się nieźle, tak dopiero teraz naprawdę zaczęłam doceniać tę serię i przywiązywać się do bohaterów. Ogłaszam więc: to świetne anime! Lećcie oglądać Saikiego! Do tego dosłownie parę dni temu wyszedł special będący adaptacją ostatnich rozdziałów mangi, też świetny (choć trochę przykro, że nie wszystko doczekało się anime... chyba czas zacząć mangę!), a że nie mogłam się doczekać napisów, to uznałam, że jakoś zrozumiem po japońsku (i myślę, że wyszło mi to całkiem nieźle).
Oczywiście nie mogłam pominąć tej kochanej i w wielu kwestiach tak reletable serii. ♥ Zawsze miło (chyba zawsze?) miło obejrzeć anime o kimś, kogo zainteresowania podzielamy. Plus też za to, że akcja wcale nie dzieje się w szkole, tylko w pracy, między dorosłymi ludźmi. I bardzo pozytywny opening!
Nie wiem jak to jest, że jakoś ciężko jest mi zdecydować się na film, czy to aktorski, czy anime. Paprikę miałam w planach już od bardzo dawna, w końcu można powiedzieć, że jest to film już kultowy. Po tym jak coraz to kolejne osoby mi go polecały i zachwalały muzykę, wreszcie go obejrzałam. I jak się można domyślić, było warto.
Seria, którą zaczęłam po zobaczeniu przepięknych kadrów, a którą wkrótce pokochałam także za chwytającą za serce historię. Po prostu polecam.
Steins;Gate
Wreszcie i ja mogę się pochwalić znajomością tej serii, o której słyszałam chyba prawie od samych początków mojej przygody z anime. I okazuje się, że naprawdę było warto, choć gdyby nie świadomość jej sławy, możliwe że przez początkowe zachowanie pewnych bohaterów szybko bym ją porzuciła.
Nakamura Asumiko "Yobidashi Hajime"
Trochę ze względu na to, że jest to pierwsza manga, którą w całości przeczytałam po japońsku, głównie dlatego, że to po prostu bardzo dobrze zapowiadająca się historia. Tym bardziej jest mi przykro, że prawdopodobnie nie poznam jej dalszego ciągu i nawet tych parę rozdziałów nie doczeka się większego rozgłosu.
Natsuo Kumeta "Nasz cud"
Świetna manga, wciągająca, pełna intryg i niespodzianek historia oraz ciekawi bohaterowie. Gdyby tylko kreska pozwalała łatwiej rozróżnić poszczególne postaci... no ale to nie jest aż taki problem, zwłaszcza gdy czyta się kilka tomów pod rząd. Jedna z tych mang, na których skompletowaniu mi zależy, więc ze smutkiem przyjęłam wiadomość, że przez kiepską sprzedaż będzie rzadziej wydawana. Obecnie mamy 13 tomów.
Tohru Tagura "Historia o miłości"
Tę mangę postanowiłam wymienić dlatego, że Dango zaczęło ją wydawać w Polsce. Yay! A pisałam o niej jeszcze na długo przed tym. Coś wolno to idzie, ale podejrzewam, że to kwestia jakichś trudności ze strony japońskiej. Oby jednorazowych. Drugi tom ma mieć premierę na początku marca.
W ramach wyjątku, bo ogólnie w nic raczej nie gram (chociaż wcześniej mogłam uwzględnić Mystic Messengera... no trudno), w tym roku mogę stworzyć dodatkową kategorię i wrzucić do niej One Piece Pirate Warriors 3. Przyznam, że się tego nie spodziewałam, a jednak szybko się w nią wkręciłam (chociaż raczej grając w towarzystwie, nie sama).
Uznałam, że wymienię nieco więcej tytułów niż początkowo zakładałam. Jak można się było spodziewać, większość obejrzanych przeze mnie w tym roku filmów było produkcji Marvela. Czarna pantera na przykład. Nie mogłam też oczywiście przegapić Avengers: Infinity War (nie mogę się doczekać drugiej części). Był i świetny Deadpool 2, któremu udało się przewyższyć pierwszą część. Twój Simon niestety nie spełnił moich oczekiwań, o czym pisałam tutaj. Po drodze załapali się też Iniemamocni 2 oraz Ant-Man i Osa, oba filmy oglądało się całkiem przyjemnie. Krzysiu, gdzie jesteś? zdecydowanie zasługuje na to, by go wyróżnić. Bardzo ładny film. Trafił się i Venom, a z okazji 5 listopada uznałam, że wreszcie obejrzę V jak Vendetta i nie był to czas stracony.
Tym razem (głównie za sprawą Netflixa, na który w końcu się zdecydowałam) także w tej kategorii mam coś do powiedzenia. Dokończyłam na przykład oglądanie Lucifera (w każdym razie drugiej serii i od tamtej pory nieustannie ubolewam nad tym, że trzecia wciąż nie jest dostępna na Netflixie). Wreszcie znalazłam też czas na obejrzenie Belfra, którego specjalnie kupiłam na DVD i przyznam, był całkiem niezły. Dalej poszło hurtem - Jessica Jones, Iron Fist i po dłuższej przerwie powrót do Daredevila, a skoro ich osobne seriale już co najmniej napoczęłam, czym prędzej zabrałam się za Defenders, którego ze swoim zamiłowaniem do crossoverów po prostu nie mogłam przegapić. Ostatnio zaczęłam też Ultraviolet, polski serial o detektywach-amatorach. A! I oczywiście Brooklyn 9-9, który jest świetną komedią, a przy okazji i niezłym serialem kryminalnym.
Panic! At the Disco Pray for the Wicked
Ruelle
Kenshi Yonezu (米津 玄師)
W tym roku (prawie na moje urodziny) wyszedł nowy album Panic! at the Disco i to chyba pierwszy taki przypadek, żebym miała płytę tak szybko po jej premierze. Mieć płytę - fajna rzecz, ale niewielu mam lubianych wykonawców, przy których czuję jakąś wielką potrzebę jak najszybszego posłuchania ich nowych piosenek czy ogólnie śledzenia co się w tym temacie dzieje. A wracając do płyty, choć mam swoich ulubieńców (chociażby King of the clouds), szybko polubiłam wszystkie z pojawiających się tu utworów. Odtwarzacz jakoś się nie chciał dodać, więc pozostaje użyć linku.
Ruelle
Ruelle tworzy przede wszystkim muzykę do filmów i seriali. Zaczęło się od tego, że zaczęłam ją kojarzyć z piosenek pojawiających się w Shadowhunters, jednak do przyjrzenia się bliżej jej twórczości zmotywowała mnie chyba piosenka z The Darkest Minds (samego filmu nie widziałam, za to zwiastun kilkakrotnie w kinie) i jakoś to już wtedy poszło. Bardzo podoba mi się jej głos i ogólny klimat utworów.
Kenshi Yonezu (米津 玄師)
Najpierw usłyszałam go w openingu do Boku no Hero Academia, ale wtedy jeszcze nie zwróciłam na niego większej uwagi. Właściwie nawet nie wiem dokładnie od czego się zaczęło, ale w końcu jego piosenki bardzo przypadły mi do gustu.
Daoko
I z pośpiechu zapomniałam o jeszcze jednej osobie, jakoś mi się wydawało, że już o niej pisałam. Daoko poznałam przy okazji endingu do Kekkai Sensen & Beyond (poniżej) i przez jakiś czas na tym się moja wiedza kończyła, ale w końcu zaczęłam słuchać innych jej piosenek. To, że tak ją polubiłam było dla mnie trochę zaskoczeniem, bo zwykle wolę raczej inny typ wokalu.
poniedziałek, 19 listopada 2018
wtorek, 10 lipca 2018
Podsumowanie sezonu anime na wiosnę 2018
Ten sezon uważam za całkiem udany. Właściwie spodziewałam się, że mniej będę miała tych serii, jednak oglądanie na bieżąco zdecydowanie pomaga w znalezieniu czasu na choć trochę więcej anime.
sobota, 14 kwietnia 2018
wtorek, 30 stycznia 2018
Podsumowanie sezonu anime na jesień 2017
Anime oglądałam, jak najbardziej (choć może nie w wielkich ilościach), więc i podsumowanie się pojawia (nawet jeśli późno). Miałam jeszcze zabrać się za trzeci sezon "Shokugeki no Soma", ale okazało się, że najpierw należy jeszcze obejrzeć OVA, co jakoś mnie tak zniechęciło, zwłaszcza że od początku nie był to mój priorytet. Poza tym myślałam nad "Houseki no Kuni" i "Shoujo Shuumatsu Ryokou", których ostatecznie wciąż nie ruszyłam. Kusiło też "Mahoutsukai no Yome", ale najpierw chciałabym przeczytać mangę.
niedziela, 31 grudnia 2017
Zapadające w pamięć (2017)
Chociaż przez ostatnie tygodnie praktycznie wcale nie udzielałam się w blogosferze, nie chciałam przegapić rocznego podsumowania, które już trochę weszło mi w nawyk (no i fajnie się potem do takich podsumowań wraca). Do tego tym razem udało mi się nie tylko dobić do zwyczajowych 52 książek, ale nawet przeczytać więcej (choć nie przełożyło się to na liczbę wyróżnionych książek, naprawdę miałam kłopot z ich wybraniem). Z filmami (tylko 7) i serialami (chyba tylko parę odcinków "Shadowhunters") za to bardzo ubogo, więc w zasadzie nawet nie miałam z czego wybierać.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDDhLH-4vreUq9WisU2352qkxvo_8V9n_xi5mUOdZpJbMj5pi3m4iQV1ftcezix_QfPxrpCyfFNlQqgiYIcEhO3tgthy1I4aYIE2EtWSv4u0cP2B-tsuui21BeLrqgDdLl0-ROFlefKUBt/s640/ks.jpg)
Jakub Ćwiek (ogólnie)
Pomyślałam, że zdecydowanie muszę tu uwzględnić jego twórczość, jako że z 66 przeczytanych w tym roku książek aż 13 było jego autorstwa. Doczytałam na przykład serie o "Kłamcy" i "Chłopcach", a jeśli miałabym wyróżnić coś konkretnego, to chyba "Grimm City" z jego ponuro-baśniowym klimatem.
Natsuhiko Kyogoku "The Summer of the Ubume"
Zagadka zniknięcia spowita tym, co niewyjaśnione i japońskimi wierzeniami? Do tego jeszcze opowieści o youkai? Biorę! Książka trafiła do mnie szczęśliwym trafem dzięki koleżance. Nie była to najprostsza lektura, jednak zdecydowanie było warto i bardzo żałuję, że kolejne części serii nie zostały przetłumaczone.
Natsume Soseki "Sedno rzeczy"
I jeszcze coś japońskiego. Książka, którą od dawna chciałam przeczytać i wreszcie miałam okazję, jeden z bardziej znanych przykładów literatury japońskiej. Refleksyjna, niespieszna… (i w tym momencie zaczynam żałować, że nie napisałam recenzji, którą mogłabym się teraz wspomóc). Ale było warto i myślę, że jeszcze kiedyś ją przeczytam.
"Ale kim my jesteśmy, żebyśmy sądzili potrzeby czyjegoś serca?"
Brandon Sanderson "Dusza cesarza"
Króciutka, licząca sobie nieco ponad sto stron, jednak wciągająca i rozbudzająca chęć poznania kolejnych dzieł autora. Spodobało mi się to, jak został tu przedstawiony świat, do tego główną bohaterkę bardzo łatwo było polubić, by następnie z zainteresowaniem śledzić jej poczynania.
Carlos Ruiz Zafon "Więzień nieba"
Za krótka, to po pierwsze. To jednak może mi wynagrodzić już czekający na mnie "Labirynt duchów", z którego jest niezła cegła. A wracając do "Więźnia…", tęskniłam za klimatem tej serii, w dodatku tym razem było mi dane poznać owiane dotąd tajemnicą losy Fermina.
"Jedyny przyzwoity obyczaj, którego należy bronić stanowczo, to obyczaj czytania,
podczas gdy reszta jest kwestią sumienia każdego z osobna."
podczas gdy reszta jest kwestią sumienia każdego z osobna."
Natsume Yuujinchou
Smutna rzecz - nie licząc paru odcinków specjalnych nie mam więcej Natsume do nadrabiania, wszystkie zaległe serie już za mną (i świetnie się przy nich bawiłam). A taka miła była świadomość, że mogę oglądać śmiało, bo przecież tyle jeszcze przede mną. Z niecierpliwością będę wyczekiwać na jakieś nowości (na nadchodzący rok zapowiedziany jest film), a w międzyczasie może zabiorę się za mangę?
Kimi no Na wa.
Film od początku tak bardzo zachwalany (i nie bez powodu), że zabranie się za niego było jedynie kwestią czasu. Więc kiedy już pogodziłam się z myślą o niezręcznych sytuacjach nieuniknionych przy zamianie ciał (tzw. second-hand embarrassment działa u mnie bardzo sprawnie, przez co nie lubię tego typu motywów), bardzo szybko wciągnęłam się w historię i dałam się zachwycić kresce oraz muzyce (mam nawet płytę z soundtrackiem).
ACCA: 13-ku Kansatsu-ka
Ot tak trafiło na moją listę do obejrzenia i okazało się tego warte. Ciekawa historia od Natsume Ono, charakterystyczna kreska, pełno intryg i interesujący bohaterowie (Niino ♥) - bardzo szybko się wciągnęłam i naprawdę żałuję, że nie miałam okazji pobyć z nimi dłużej (choć z drugiej strony nie byłoby sensu niepotrzebnie przedłużać serii). Ma też wpadający w ucho opening.
Gintama
Seria bardzo popularna, której aż do tego roku praktycznie nie ruszyłam (widziałam kiedyś początek, ale jakoś mi nie podeszło). W końcu się jednak przekonałam do tej historii i całej zgrai występujących w niej bohaterów. Jak na razie jestem w połowie pierwszej serii i zdecydowanie będę kontynuować.
Kobayashi-san Chi no Maid Dragon
Seria, której z początku wcale nie zamierzałam zaczynać, a jednak za sprawą paru zachęcających słów stało się inaczej i jakoś tak odcinek za odcinkiem niepostrzeżenie się wciągnęłam. Seria zabawna, pełna ciepła, ale i niepozbawiona odrobiny goryczy. No i na dokładkę doprawiona obecnością smoków. Warto też nadmienić, że pojawia się tu pewna urocza dziewczynka, którą faktycznie uważam za uroczą i wcale nie zgrzytam zębami gdy się pojawia (a takich przypadków jest naprawdę niewiele). Jeśli czas i chęci pozwolą, postaram się napisać o tym anime coś więcej.
Kekkai Sensen & Beyond
Kontynuacja, na którą tak bardzo czekałam! Zwłaszcza w pierwszych odcinkach zachwycałam się w zasadzie każdym najdrobniejszym szczegółem (aż tak za nimi tęskniłam), a już na pewno możliwością poznania poszczególnych bohaterów bliżej. Ten sezon był nawet bardziej epizodyczny niż poprzedni, ale tak to już jest, gdy ma się tylu bohaterów, których chce się lepiej przedstawić. Gdyby tylko seria miała więcej odcinków… Liczę na ciąg dalszy! A jak ktoś jeszcze nie zna, to odsyłam do recenzji pierwszej części.
One Piece
I na koniec jeszcze "One Piece", z którym wreszcie jestem na bieżąco! Jak to dziwnie będzie czekać na każdy odcinek, skoro do tej pory miało się ich tak dużo do nadrobienia… No cóż, trzeba będzie przywyknąć. Naprawdę podziwiam autora za to, jak to wszystko jest przemyślane i oczywiście za stworzenie tylu świetnych postaci. A jeśli chodzi o tę ulubioną, to, choć konkurencja jest spora, stawiam na Lawa. ♥ I jeszcze małe przypomnienie, w podsumowaniu roku 2015 również wyróżniłam "One Piece'a", obejrzanych miałam wtedy 61 odcinków.
Yuki Kodama "Wzgórze Apolla"
Szukając w pamięci jakiejś mangi do wyróżnienia, przyszła mi na myśl właśnie ta. W tym roku uzbierałam ją do końca, wraz z tomem bonusowym (choć nie obraziłabym się gdyby był duużo dłuższy) i utwierdziłam się w przekonaniu, że uwielbiam tę serię. W końcu poznałam też oryginalne zakończenie, trochę inne od tego z anime.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwcCXJ0f_RTQqIxeuxBsJw7inCFEwo_GChI-l94tlGlc_avAuFdVa9P_UQtqt453WKIs3tkJ1iL16UVZ5YfzVQn3QFha2u_iXnnauLTz4yPXXvVCAGqS9U2RbPPnObdjmLWCkJXk67MdOE/s640/muzyka.jpg)
Radwimps
Na razie nie znam za wiele ich piosenek, ale bardzo spodobało mi się to, co zaprezentowali w "Kimi no Na wa.", chociażby "Nandemonaiya". Mam nawet płytę z soundtrackiem do filmu. No i pewnie stopniowo postaram się zapoznać z innymi ich utworami.
Creephyp
Zespół, który polubiłam za ending do drugiego sezonu "Ajin", a potem odkryłam, że nie jest to jedyna ich piosenka warta uwagi. Zarówno teksty jak i wokal są dość specyficzne, ale mi jak najbardziej odpowiadają (czy raczej właśnie dlatego są tym bardziej interesujące). Doszło nawet do tego, że wykosztowałam się i kupiłam ich płytę. Chętnie kupiłabym więcej, ale są drogie. T_T
Kuba Badach
Bardzo niespodziewane odkrycie (jako że obecnie polski rynek muzyczny jest mi praktycznie obcy, tak głęboko siedzę w muzyce japońskiej) dokonane jakieś dwa miesiące temu, kiedy to miałam okazję przesłuchać jego nową płytę "Oldschool" i bardzo przypadła mi do gustu. A tak swoją drogą, dopiero przy okazji szykowania tego podsumowania po raz pierwszy natknęłam się na ten teledysk.
UNISON SQUARE GARDEN
I może jeszcze wspomnę o zespole, który już jakiś czas temu poznałam za sprawą świetnego endingu do "Kekkai Sensen" a który w tym roku rozpieścił mnie aż trzema openingami - dwoma do "Ballroom e Youkoso" (ten i ten) oraz tym do "Kekkai Sensen & Beyond" (poniżej). Szkoda tylko, że praktycznie wszystkie ich piosenki, jakie można znaleźć na YT są jedynie w krótkiej wersji. :c
poniedziałek, 16 października 2017
Podsumowanie sezonu anime na lato 2017
Liczba odcinków: 25
Ocena: ?
*trwające
Oto jeden z niewielu przypadków, kiedy mangę czytałam jeszcze przed powstaniem anime, więc od razu wiedziałam, czego się spodziewać. Teraz już jednak moje informacje się kończą - mniej więcej na tym etapie zrobiłam sobie przerwę i… jakoś nie kontynuowałam. Jeśli chcecie wiedzieć, co Ballroom e Youkoso jako adaptacja robi źle, zerknijcie na to, co napisała Darya. Ogólnie jednak ogląda się w porządku i potrafi wciągnąć. Minus za muzykę, która często nie jest tym, do czego tańczą bohaterowie, za to zdecydowany plus za opening (UNISON SQUARE GARDEN, dawno was nie słyszałam! ♥) i ending (aż by się chciało zatańczyć tego walca!). A tymczasem zaczynam się zastanawiać, czy przed dalszym oglądaniem nie wrócić do mangi.
Liczba odcinków: 25
Ocena: 8
*kontynuacja poprzedniego sezonu
A tak miło było mieć kilka odcinków do obejrzenia pod rząd… tym razem na każdy musiałam czekać. Cóż, najważniejsze, że było warto. Bohaterowie wciąż się rozwijają, zmianie ulega również ogólna sytuacja, na brak wrażeń raczej nie ma co narzekać. Opening od amazarashi stanowił bardzo miłą niespodziankę! Polubiłam go już w chwili, gdy pierwszy raz go usłyszałam. Ending też zdecydowanie na plus, a historyjkę w jego trakcie uwielbiam. ^^ Oby na kontynuację nie trzeba było za długo czekać.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6
Anime BL i to na podstawie mangi, którą i tak miałam w planach (a w każdym razie jej tytuł rzucił mi się kiedyś w oczy)? Biorę! W tym przypadku postanowiłam jednak poczekać, aż wyjdzie więcej odcinków. I przyznam, że było w porządku, ale miałam nadzieję na trochę inaczej poprowadzoną historię, bez aż takiej dramy. Do tego historia Kensuke i Hasekury jest tak bardzo typowa… Nie mogłam się doczekać aż fabuła przejdzie do Kousuke i Setagawy, ale i tam coś poszło trochę nie tak, można to było trochę inaczej poprowadzić. Myślałam, że manga będzie pod tym względem lepsza, ale (po pobieżnym przejrzeniu) okazuje się, że ona jest z kolei za bardzo pośpieszona i brakuje w niej szczegółów, które dodano w anime. Ze skrajności w skrajność. Biorąc to pod uwagę, to jednak anime wypada lepiej. Muzycznie bez rewelacji, ale openingu miło się słuchało.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6
Kolejna sportówka, a konkretnie… quiz? Nie byłam całkiem przekonana do tej serii, ale ponieważ fajnie byłoby może wyłapać przy okazji parę ciekawostek, postanowiłam dać jej szansę. Oglądało się całkiem przyjemnie, czasem nawet udało mi się na coś odpowiedzieć i przede wszystkim sporo się dowiedziałam o zasadach takich quizów. Bohaterów da się lubić i aż miło się patrzy, jak bardzo wkręceni są w quizy (nawet jeśli część z nich dopiero zaczyna). Do tego Koshiyama to prawdziwy mól książkowy i zazdroszczę mu świetnej pamięci. Opening łatwo wpada w ucho, ending też daje radę. A tak całkiem na marginesie, gdzieś przy początku (chyba przy okazji jakiegoś pytania) pojawia się wiersz, który został wykorzystany w "Kolegach z klasy".
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7
Seria o szpiegach? Czemu nie? Tym razem są to jednak uczennice, a nawet i księżniczka. Co prawda w roli szpiegów wolałabym pooglądać jakichś przystojnych panów, ale to już było w "Joker Game". Tu tymczasem znalazłam to, czego we wspomnianym anime nie było - współpracę i wgląd w stopniowo rozwijające się relacje naszych szpiegów. Ogląda się naprawdę dobrze, a do tego kreska jest prześliczna! Na muzykę też zdecydowanie nie narzekam, szkoda tylko, że nie ma już więcej odcinków (a narobiłam sobie nadziei, bo przez dłuższy czas nie było wiadomo czy kończy się jeszcze w tym sezonie). Do zakończenia miałabym parę zastrzeżeń, ale może być.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6
Seria nieco specyficzna, opowiadająca o kilku różnych parach, a do tego odcinki mają po 12 minut. Dlaczego by nie spróbować? Lekko i z humorem, nawet dość sympatycznie czy uroczo, choć niektóre postaci mogą trochę (lub nawet bardziej) irytować, ale ogólnie rzecz biorąc jest okej. Kreska prosta, ale schludna, pasująca do serii. Ze względu na całe zatrzęsienie bohaterów chyba każdy znajdzie kogoś, komu chciałby kibicować. Dla mnie była to para przewodniczący-delikwentka. Przyznam, że muzyki za bardzo nie pamiętam, ot, była sobie gdzieś w tle.
Liczba odcinków: ?
Ocena: 7
*trwające
Praktycznie od samego początku wiedziałam, że chcę zobaczyć to anime - w końcu dotyczy youkai. Liczyłam co prawda na to, że zajmie się nimi bardziej na poważnie (czyt. będę mogła bliżej poznać różne ich rodzaje), ale i taki układ mi odpowiada. Mamy więc dom pełen youkai i gdzieś pośród nich naszego głównego bohatera, który stopniowo coraz bardziej wsiąka w to towarzystwo. Ogląda się całkiem przyjemnie, więc cieszę się, że seria wciąż trwa. Pogodny opening pasuje do serii i szybko przypadł mi do gustu. Endingu (w wykonaniu seiyuu) też miło się słuchało.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7
Nietypowa, praktycznie odcięta od świata szkoła, w której wysokość kieszonkowego zależy od wyników? Rywalizacja między klasami i podziały? Do tego uczeń pozornie przeciętny, choć w rzeczywistości jest inaczej? Uznałam, że może być ciekawie. I faktycznie, z zainteresowaniem śledziłam rozwój wydarzeń oraz decyzje zblazowanego głównego bohatera oraz zarozumiałej prymuski, która nie rozumie, dlaczego trafiła do najgorszej z klas. Seria może i korzysta z różnych schematów, ale ogląda się to dobrze i przyznam, że liczyłam na więcej niż 12 odcinków (może jakaś kontynuacja?). Opening wpada w ucho, spokojny ending już mniej.
Do dokończenia kiedyś… może:
Liczba odcinków: 2/12
Do tego anime zachęciły mnie głównie tajemnice w gatunkach, jednak jak na razie nic na to nie wskazuje (chyba że za tajemnicę uznać samą działalność restauracji). Jeśli więc pominąć przybyszy z różnych światów, "Isekai Shokudou" jest po prostu anime o pysznym jedzeniu oraz okolicznościach, w jakich klienci trafili do tej restauracji. Właściwie może być z tego całkiem przyjemna seria, jednak nie jest to coś, co w tej chwili miałabym ochotę obejrzeć.
Liczba odcinków: 6/12
Myślałam kiedyś nad zerknięciem do mangi. Ostatecznie się tego nie doczekała, ale uznałam, że skoro już trafiło się anime, to zobaczę co i jak. Pomysł dość ciekawy, postaci też w miarę porządku, choć czasem brakuje im zdecydowania. I ogólnie rzecz biorąc jestem zainteresowana, pewnie jeszcze dokończę tę serię, nawet szkoda mi ją zostawiać w połowie, ale w tej chwili po prostu zabrakło chęci. W kwestii kreski, uwagę zwracają wielkie oczy. Za wielkie. Opening dość szybko wpada w ucho, ending też w porządku.
Liczba odcinków: 8/24
Przyznam, że wciąż nie jestem pewna co z tą serią, oglądać czy nie, ale jeśli ją w ogóle dokończę, to jakoś w swoim własnym tempie.
Liczba odcinków: 2/12
Seria z supermocami, więc się zainteresowałam, jednak całokształt po prostu do mnie nie przemawia. Nietypowa kreska przywodząca na myśl komiks (także pod względem kolorystycznym), kontury tak grube, że w oddali postaci tracą rysy twarzy, dużo milczenia… Zwyczajnie mi się dłużyło i nawet nic nie pomoże świadomość, że ręce w tej serii maczał sam Stan Lee.
Porzucone:
Liczba odcinków: 4/12
Badanie prawdziwości rzekomych cudów? Zaczęłam z pewnymi wątpliwościami, jednak zdecydowałam się obejrzeć chociaż jedną historię do końca (myślałam, że będą to ze dwa odcinki). Ta jednak niespodziewanie ciągnęła się i ciągnęła przez 4 odcinki. Do tego początkowo jedna sprawa rozrosła się do takich rozmiarów i uwzględniała tak bardzo spiskowe teorie, że za resztę już raczej podziękuję.
Muzyka:
Ballroom e Youkoso OP - UNISON SQUARE GARDEN "10% roll, 10% romance"
Boku no Hero Academia 2nd Season OP - amazarashi "Sora ni Utaeba"
Princess Principal OP - Void_Chords feat.MARU "The Other Side of the Wall"
Princess Principal ED - "A Page of My Story"
Youkai Apartment no Yuuga na Nichijou OP - Lozareena "Good Night Mare"
czwartek, 27 lipca 2017
Podsumowanie anime na wiosnę 2017
Tym razem właściwie wszystko nadrabiałam już po tym, jak sezon dobiegł końca. Z tego też powodu podsumowanie pojawia się tak późno, zwłaszcza że nie chciałam nic oglądać na siłę. Nie zdecydowałam się na wiele anime, więc żeby nie było zbyt pusto, postanowiłam zerknąć jeszcze na kilka serii.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7
Anime powiązane z Astro Boy'em Tezuki? Bardzo chętnie zerknę (nawet jeśli samego Astro Boy'a znam jedynie ze słyszenia)! Dokładniej rzecz biorąc akcja serii rozgrywa się jakiś czas przed Astro Boy'em. Ma w sobie coś charakterystycznego dla starszych serii i przyznam, że całkiem miło się to ogląda (nawet jeśli Tenma potrafi czasem wkurzyć swoją upartością).
Opening jakoś tak niepozornie zapadł mi w pamięć wraz z towarzyszącą mu animacją. Kreska też jest całkiem w porządku. No i oczywiście bardzo polubiłam A106, czyli naszego robota z sercem. ^^
Liczba odcinków: 25
Ocena: 8
*trwające
Tej serii od początku byłam pewna i rzeczywiście było na co czekać. Z przyjemnością wróciłam do znanych mi z poprzedniego sezonu bohaterów, a także poznałam tych nowych, do czego szkolne zawody były świetną okazją. Postaci coraz bardziej się rozwijają, Midoriya stara się opanować moc, a gdzieś w tle złoczyńcy szykują się do wykonania kolejnego ruchu - nic, tylko oglądać dalej! Opening wpada w ucho, w sam raz do tej serii, a ending… przyznam, że tym razem go zwykle pomijałam na rzecz włączenia kolejnych odcinków nieco szybciej.
Liczba odcinków: 11
Ocena: 9
Poprzednie sezony już nadrobiłam, więc nie mogło tu przecież zabraknąć tej serii. W tej części sporo jest o relacjach Natsume z innymi, chociaż na bardziej oderwane od tej kwestii historie też znalazło się miejsce. Co tu więcej pisać? Anime trzyma poziom, a tych, którzy znają poprzednie części pewnie nie trzeba specjalnie przekonywać do obejrzenia kolejnej. Muzyka może bez większych zachwytów, jednak słuchało się dobrze. Ehhh, już bym chciała kolejny sezon…
Liczba odcinków: 12
Ocena: 8
Tyle się czekało na ten drugi sezon, a tu tylko 12 odcinków… No cóż, trzeba brać co jest. Moje zainteresowanie zdążyło co prawda przez ten czas trochę spaść, jednak i tak z chęcią zabrałam się za tę serię. Liczyłam oczywiście na otworzenie piwnicy, ale na to wciąż pozostaje nam czekać. Jest za to sporo innych rewelacji - zarówno trochę odpowiedzi, jak i masa nowych pytań, co sprawia, że czekanie na kolejny sezon będzie jeszcze bardziej nieznośne. Opening pozostaje w podobnym klimacie co poprzednie, dzięki czemu jest charakterystyczny. Do tego dość szybko wpada w ucho. Zaciekawiło mnie też nietypowe brzmienie endingu - lubię takie specyficzne melodie, nawet jeśli najpierw trzeba do nich trochę przywyknąć.
Może kiedyś:
Liczba odcinków: 1/12
Dziewczynka z mocą, dzięki której może prawie wszystko oraz zła organizacja, która czyha na jej umiejętności (oraz innych podobnych dzieci)? A do tego starszy pan, który postanawia jej pomóc, ale nie dla własnego zysku tylko tak z dobroci serca i w dodatku zakazuje jej używać mocy? No cóż, coś z tego może wyjść. Sprawdzę za jakiś czas.
Liczba odcinków: 1/?
*trwające
No cóż, postanowiłam zerknąć, jak to jest z tym Boruto i innymi postaciami z nowego pokolenia (film jedynie zaczęłam, jakoś mi nie podszedł) i trzeba przyznać, że nasz tytułowy bohater nawet daje radę. Może być ciekawie, jednak jeszcze nie jestem pewna, czy chcę dalej brnąć w tę historię. Poza tym może jednak najpierw dokończę "Naruto Shippuuden" (oczywiście z pominięciem fillerów, inaczej sobie tego nie wyobrażam).
Liczba odcinków: 1/12
Zaczęte bez jakiegoś konkretnego powodu, ot, bo chciałam sprawdzić co to takiego. Zapowiada się mocno niezobowiązująca komedia z wianuszkiem bohaterek wokół naszego protagonisty i… właściwie nie brzmi to tak najgorzej. Chociaż po zaledwie jednym odcinku trudno to stwierdzić na pewno.
Liczba odcinków: 4/24
*trwające
No cóż, 'mystery' w gatunkach robi swoje - postanowiłam zerknąć na tę serię, a ending od THE ORAL CIGARETTES był dodatkową zachętą. Jest… nieco dziwnie, do tego główni bohaterowie są z tych, nieco wycofanych, ale może jednak coś z tego wyjdzie. To wciąż trwająca seria, więc może się jeszcze okazać, że do podsumowania kolejnego sezonu trafi już jako obejrzana, zobaczymy.
Porzucone:
Liczba odcinków: 2/12
Miałam to oglądać, bo josei, przy czym z początku nie przeczytałam nawet dokładnie opisu. Potem zobaczyłam, że odcinki mają po trzy minuty, co wzbudziło moje wątpliwości. Zerknęłam i… nie. Po części przez denerwującą bohaterkę.
Muzyka:
Natsume Yuujinchou Roku ED - Rei Yasuda "Kimi no Uta"
Shingeki no Kyojin 2nd Season ED - Shinsei Kamattechan "Yuugure no Tori"
Sakurada Reset ED - THE ORAL CIGARETTES "Tonari Au"
Shingeki no Kyojin 2nd Season ED - Shinsei Kamattechan "Yuugure no Tori"
Sakurada Reset ED - THE ORAL CIGARETTES "Tonari Au"
wtorek, 16 maja 2017
Podsumowanie sezonu anime na zimę 2017
Ten sezon zaczęłam nadrabiać dość późno (co chyba zaczyna mi wchodzić w nawyk). Niemal zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że podsumowanie wciąż nie gotowe. Zanim to jednak nastąpiło zauważyłam, że z jakichś przyczyn (nie wnikałam) ostatni odcinek "Tales of Zestiria" jest zaplanowany dopiero na koniec kwietnia. Uznałam, że jakieś usprawiedliwienie to jest (może marne, ale jednak) i mogę poczekać jeszcze trochę. Z tym jednak koniec, zapraszam na podsumowanie. ;)
Liczba odcinków: 12
Ocena: 8
Na tę serię postanowiłam zerknąć głównie ze względu na to, że zobaczyłam seinen w gatunkach. Włączam, kreska wygląda jakoś znajomo… No tak! Natsume Ono! Już samo to zachęciło mnie jeszcze bardziej, a dalsze oglądanie utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto przyjrzeć się tej historii bliżej. Oddział Nadzorczy, który miał zostać rozwiązany, ale decyzję cofnięto, wykrywanie oszustw i intrygi wiszące w powietrzu. Do tego główny bohater, którego najwyższe władze zaczynają (niesłusznie?) podejrzewać o złe zamiary. Czyżby właśnie ważyły się losy całego kraju? Powietrze jest aż gęste od intryg, jest interesująco, a do tego nieraz także zabawnie. Szybko polubiłam bohaterów tej serii, a moim ulubieńcem bezkompromisowo został Niino, chociaż Jean również ma wiele zalet.
Kreska jest bardzo charakterystyczna i (przynajmniej moim zdaniem) świetnie pasuje do tej serii. Żywy opening bardzo przypadł mi do gustu, a kontrastującego z nim spokojnego endingu również całkiem miło się słuchało.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 8
Cieszę się, że doczekałam się kontynuacji tej serii, teraz już zgodnej z mangowymi wydarzeniami. Zaczęłam oglądać jakoś w połowie sezonu (nie wytrzymałam z czekaniem do końca), szybko się wciągnęłam i chociaż już wiedziałam co się wydarzy, to i tak nie mogłam się doczekać kolejnych odcinków.
Trochę już minęło od emisji poprzedniej serii i jest to widoczne chociażby w kresce, między innymi w tłach. Opening z początku mnie nie zachwycał, ale po paru odsłuchaniach zdecydowanie go polubiłam. Ciekawe, czy (albo raczej kiedy) pojawi się kolejna część…
Liczba odcinków: 12
Ocena: 6
Jakoś tak wpadło mi w oko to anime i postanowiłam obejrzeć, ale po jakichś dwóch minutach zmieniłam zdanie (ecchi, a do tego Fuuka bezpardonowo rozwalająca nieznajomemu telefon? Niee, podziękuję). Później doszły mnie jednak słuchy, że będzie lepiej, więc seria dostała ode mnie drugą szansę. I fakt, po pewnym czasie zaczynało być lepiej, ale wciąż było sporo elementów, które dla mnie są dość ciężkostrawne. Nie byłam przez to pewna, czy dotrwam do końca. A jednak - mimo tego, co irytujące, pojawiały się też takie sytuacje, przez które byłam ciekawa dalszego ciągu i kiedy doszło do tego, że do końca było mi już bliżej niż dalej uznałam, że jakoś dam radę. Mam więc do tego anime stosunek dość ambiwalentny.
Liczba odcinków: 13
Ocena: 7
Z początku wcale a wcale nie zwróciłam na to anime uwagi, jednak gdzieś tam coś się podsłyszało i postanowiłam zaryzykować. Jest zabawnie, bywa absurdalnie, pierwsze odcinki może nie pochłonęły mnie bez reszty, ale też nie zraziły. Powolutku więc nadrabiałam, aż w pewnym momencie zrozumiałam, że naprawdę wsiąknęłam w tę serię. To naprawdę ciepła, pełna humoru seria z ciekawymi bohaterami. Naprawdę przyjemnie obserwuje się tę zgraję. Do tego Kanna jest naprawdę urocza i mówię to ja, osoba, którą zwykle takie postaci raczej irytują niż się podobają.
Choć same projekty postaci są dość proste, graficznie seria prezentuje się naprawdę ładnie. Żywy, niezwykle pozytywny opening i ending świetnie pasują do całości. Pod względem tego, że anime to spodobało mi się bardziej niż początkowo zakładałam, przypomina mi trochę "Shounen Maid".
Liczba odcinków: 12
Ocena: 7
Kolejny seinen w tym sezonie? Biorę! Po pierwszym odcinku postanowiłam poczekać aż ukaże się całość. O ile pierwszy odcinek zapowiadał się świetnie, a i kolejne nie były złe, to jednak seria poszła w zdecydowanie inną stronę niż przypuszczałam. To nie wsparcie, jakim ta dwójka miała dla siebie być odgrywa tu główną rolę. Zamiast tego na światło dzienne wychodzą kolejne postaci i ich uczucia, co jeszcze bardziej wszystko komplikuje, a część postaci szuka ukojenia coraz bardziej pogrążając się w mroku. A jednak kiedy myślałam, że (pod tym względem) może być już tylko gorzej, coś się zaczęło powoli zmieniać. Może jeszcze zdecyduję się na pełną recenzję.
Jak na seinen kreskę ma dość nietypową, bo taką trochę shoujowatą, jednak naprawdę dobrze się prezentuje. Pod pewnymi względami przypomina mi nawet "Doukyuusei". Opening pasuje do serii, jednak dopiero po pewnym czasie go doceniłam. Co innego "Heikousen" od Sayuri, której endingi nieodmiennie uwielbiam. Ogólnie "Kuzu no Honkai" okazało się zdecydowanie inne niż przypuszczałam, ale i tak myślę, że było warto.
Liczba odcinków: 12
Ocena: 8
Po świetnej pierwszej serii nie było mowy, żebym miała odpuścić kolejną, chociaż właściwie nie wiedziałam, czego mam się tym razem spodziewać. Historia dawnego Kikuhiko bardzo mnie wciągnęła, ale jak będzie po przeniesieniu akcji do czasów obecnych? Na szczęście okazało się, że moje obawy były niepotrzebne i szybko wkręciłam się w rozgrywające się wydarzenia. Całość bardzo przyjemnie się ogląda, nie brakuje mniej lub bardziej zaskakujących fragmentów, a bohaterowie mają wyraziste charaktery. Do tego kreska, którą bardzo lubię i pasująca do serii muzyka. Opening i ending pod względem graficznym jakoś do mnie nie przemawiają, za to piosenkę z openingu po paru odsłuchaniach polubiłam (może nie tak, jak z pierwszej części, ale jednak).
Liczba odcinków: 13
Ocena: 7
Oczywiście, że musiałam się zabrać za tę serię. Postanowiłam jednak poczekać, aż ukażą się wszystkie (noo, prawie wszystkie) odcinki. Wciąż oglądało mi się tak samo dobrze jak poprzednią część i bardzo szybko wciągnęłam się w akcję. Do tego pod względem wizualnym seria wciąż robi wrażenie. Muzycznie za to bez większego szału, trochę brakowało mi czegoś równie chwytliwego, jak poprzedni opening.
Do dokończenia kiedyś… może:
Liczba odcinków: 3/12
Postanowiłam zerknąć na tę serię bez większego powodu i po pierwszym odcinku nie byłam pewna, czy oglądać dalej, zwłaszcza że było sporo elementów, które w jakiś sposób mnie irytowały. Mimo to próbowałam i chociaż znalazło się coś, co mnie nieco zaciekawiło, to ostatecznie dałam sobie spokój, przynajmniej na razie.
Liczba odcinków: 7/24
To anime rozpoczęło się jeszcze w sezonie jesiennym, jednak ja zabrałam się za nie dopiero teraz. Już wcześniej widziałam anime oparte na twórczości Edogawy Ranpo ("Ranpo Kitan: Game of Laplace"), więc z początku trochę dziwnie było mi oglądać tak bardzo odmienną serię, gdzie jedynie imiona były w niektórych przypadkach takie same. Cóż… z jednej strony spodziewałam się czegoś innego, jakby… bardziej detektywistycznego? Tymczasem dostaję trochę zagadek, grupkę dzieciaków (w tym irytująco lekkomyślnego Hanasakiego), których pod swoje skrzydła wziął prawdziwy detektyw, a na dokładkę chłopca z bardzo niebezpieczną nadnaturalną mocą. A! I jeszcze dający o sobie znać co jakiś czas antagonista, którego celem jest nasz detektyw. Przyznam jednak, że oglądało się nieźle, więc może kiedyś...
Liczba odcinków: 1/12
Sam koncept zapowiada się ciekawie i nie mówię nie, jednak akurat nie miałam ochoty na serię o tematyce militarnej. "Youjo Senki" na razie będzie musiało poczekać.
Muzyka:
ACCA: 13-ku Kansatsu-ka OP - ONE III NOTES "Shadow and Truth"
Kuzu no Honkai ED - Sayuri "Heikousen"
Shouwa Genroku Rakugo Shinjuu: Sukeroku Futatabi-hen OP - Hayashibara Megumi "Imawa no Shinigami"
Subskrybuj:
Posty (Atom)