Lato powoli się kończy, ale nie czuć tego tutaj w Vancouver. Uwielbiam to miejsce za jego słoneczne początki jesieni (chociaż miejscowi twierdzą, że zwykle o tej porze jest już deszczowo ;)).
Pasiasta sukienka była szybkim, jednodniowym projektem. Uszyłam ją z rozciągliwej tkaniny dlatego zaszewki były zbędne. Popełniłam niestety jeden błąd. Przed cięciem nie zauważyłam, że wzór ma górę i dół. Wycięłam jedną część wykroju do góry nogami, przez co tylko najgrubsze czarne paski zeszły się po bokach. No cóż, następnym razem będę wiedzieć lepiej ;)
Pasiasta sukienka była szybkim, jednodniowym projektem. Uszyłam ją z rozciągliwej tkaniny dlatego zaszewki były zbędne. Popełniłam niestety jeden błąd. Przed cięciem nie zauważyłam, że wzór ma górę i dół. Wycięłam jedną część wykroju do góry nogami, przez co tylko najgrubsze czarne paski zeszły się po bokach. No cóż, następnym razem będę wiedzieć lepiej ;)
Summer is ending but it doesn’t feel like it in Vancouver. I love this place for its sunny Septembers (locals claim that it’s usually rainy though at this time of a year ;) ).
The striped dress was a quick, one-day project. It doesn’t have any darts and the fabric is stretchy. I did one mistake though. Before I cut the fabric I didn’t notice that the print has an up and down side. I cut up side down one part of my pattern and on a side of the dress only bold, black stripes meet. Oh well, next time I will know better ;)
The striped dress was a quick, one-day project. It doesn’t have any darts and the fabric is stretchy. I did one mistake though. Before I cut the fabric I didn’t notice that the print has an up and down side. I cut up side down one part of my pattern and on a side of the dress only bold, black stripes meet. Oh well, next time I will know better ;)