Pokazywanie postów oznaczonych etykietą John Marsden. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą John Marsden. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 września 2011

Jutro2. W pułapce nocy- John Marsden


Autor: John Marsden
Tytuł: W pułapce nocy
Seria: Jutro
Ilość stron: 269
Wydawnictwo Znak, Litera Nowa

„- Może to dla was oczywiste. Może wiecie o tym od dziecka, a ja zostałem w tyle i próbuję za wami nadążyć. Ale wiecie co? Dopiero jakiś tydzień temu zdałem sobie sprawę, o co chodzi z tą całą odwagą. Ona jest w naszych głowach. Nie rodzimy się z nią, nie uczyliśmy się jej w szkole, nie czerpiemy jej z książek. To sposób myślenie, i tyle. To coś w czym ćwiczymy umysł. Właśnie to do mnie dotarło. Kiedy pojawia się potencjalne zagrożenie, wasze umysły mogą oszaleć  ze strachu. Mogą uciec z las. Widzą węże karabiny i facetów z karabinami. Tak działa wyobraźnia, a w tych okolicznościach wyobraźnie nie jest waszym sprzymierzeńcem. Trzeba ją powściągnąć, okiełzać. To gra umysłowa. Trzeba być surowym dla własnego umysłu. Odwaga to wybór którego dokonujemy. Musimy sobie powiedzieć: Będziemy odważni. Nie zamierzamy się bać ani panikować!- Homer”*


Wojna. Odwaga. Strach. Śmierć.  Same gnębiące myśli kłębiące się w głowach młodych bohaterów, które powoli zaczynają wyniszczać ich od środka. Ja sama pozwoliłam sobie przybliżyć cytat, który najbardziej mnie dotknął, a zarazem jest niezwykle trafny w odniesieniu do książki. Przed rozpoczęciem serii Jutro nie było mi znane (przynajmniej dosłownie) pojęcie pełnej odwagi w obliczu zagrożenia. Było to coś o czym uczyłam się na historii, czy oglądałam w telewizji. Jednak dopiero teraz zdałam sobie sprawę jakie przeżycia są z tym związane. Dopiero pan John Marsden przybliżył mi ten pełen okrucieństwa świat wojny.

W drugiej części mamy do czynienia jedynie z szóstką przyjaciół. Niewiedza o stanie dwóch najlepszych przyjaciół dodatkowo deprymuje i pobudza strach oraz ich tęsknotę. To właśnie z tego powodu układają nowy plan odbicia najbliższych i choć nie jest on idealny, warto spróbować. Do tego ich nowym domem powoli stawało się Piekło. To co początkowo miało być niewielką wyprawą w góry, okazało się ich przekleństwem.  A co do Ellie, chyba się zakochała, tym razem na poważnie, choć nie jest to chyba najlepszy moment na takie rzeczy…

Zacznę od tego, że druga część podobała mi się znacznie bardziej niż pierwsza. Więcej akcji i związanych z nią emocji. Często czytało się ją zapartym tchem i do teraz przechodzą mnie dreszcze, gdy przypominam sobie o niebezpiecznych akcjach, w które wplątali się bohaterowie. Trochę thrillera, trochę sensacji  i doskonałe połączenie wojny z młodym pokoleniem bohaterów. Poznajemy dzięki temu prawdziwą Odwagę, o której już tak dużo mówiłam, oraz miłość, która połączyła wszystkich w Piekle. Autor często wprowadza bardzo trafne porównania, a dzięki narratorce Ellie, która jest bardzo szczera i prostolinijna, wiernie opisuje nam wszystkie zdarzenia, nawet te najbardziej intymne.

Musiałabym podziękować autorowi, za tak barwną powieść. Nie dość, że sprawnie operuje językiem młodzieżowym (dzięki czemu bardzo dobrze się czyta, a treść jest niezwykle zrozumiała), dodatkowo ubarwił książkę lekkim romansem oraz nie bał się opisać poważnych i stosunkowo okrutnych scen. Poprzednio nie byłam przekonana co do całej serii, jednak po tej części muszę powiedzieć, że pan John Marsden przekonał mnie do tematyki wojennej.

Co do bohaterów moimi ulubieńcami okazali się Homer i Fi. Kocham Ellie, jednak delikatność Fi i zdolności przywódcze Homera, bardziej mnie przekonały. Nie mogę pominąć również kwestii romansu, gdyż Lee i Ellie byli tutaj bardzo przekonujący, nie zdradzę jednak szczegółów.

Najważniejszą jednak kwestią jest zmiana bohaterów i ich stan psychiczny. Wielokrotnie zastanawiałam się czy wojna potrafi zmienić człowieka aż tak bardzo. Czy zwyczajny człowiek, nastolatek będzie w stanie zabić? John Marsden przedstawia nam to tutaj bardzo dobrze opisane.

Cóż jeszcze mogłabym powiedzieć. Mamy tutaj znakomicie podaną powieść, którą naprawdę warto przeczytać. Jeśli zastanawiacie się, czy książka o wojnie na pewno wam się spodoba, sprawdźcie. Ja podchodziłam do tego z mieszanymi uczuciami, jednak jestem usatysfakcjonowana.



Moja ocena: 8/10 


*cytat (strona 16)

czwartek, 7 lipca 2011

Jutro. Nie ma już żadnych zasad- John Marsden


Autor: John Marsden
Tytuł: Jutro. Nie ma już żadnych zasad.
Ilość stron: 272
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak

Mam na imię Ellie. Kilka dni temu wyruszyliśmy do Piekła, niedostępnego miejsca w górach.To była próba naszej przyjaźni. Niektórych z nas połączyło coś więcej.
Gdy wróciliśmy do domu, znaleźliśmy martwe zwierzęta, a nasi rodzice zniknęli.


Okazało się, że nie ma naszego świata.
Że nie ma już żadnych zasad.
A jutro musimy stworzyć własne”



Długo zbierałam się do przeczytania tej powieść. Miała bardzo dużo pozytywnych opinii, jednak odstraszała mnie tematyka. Wojna. Jakoś nie ciągnie mnie do takich książek, jednak cieszę się, że jednak ją kupiłam. Jest czymś zupełnie innym. Po pierwsze nie jest to kolejna książka gatunku paranormal romance, po drugie opowiada o niczego nie spodziewających się, zwyczajnych i naiwnych nastolatkach, którzy trafiają w sam środek wojny. Totalnie nieprzygotowani.



Książka do samego końca trzymała w napięciu. Byłam bardziej przestraszona, niż w innych przygodowych powieściach, może to dlatego, że akcja była taka rzeczywista. Czytałam tę książkę ze świadomością, że i mi może się to kiedyś wydarzyć. Ta wizja była okropna, ale również nieprawdopodobna. Może dlatego rozumiałam bohaterów, którzy byli na to wszystko zupełnie nieprzygotowani.



Jest to fenomen: nie tylko największy bestseller młodzieżowy w Australii, ale i książka przekraczająca granice wiekowe. Jest ona bardzo wartościową książką dla młodzieży, bardzo polecaną przez nastolatków. Narratorką jest Ellie, która pisze pamiętnik, a właściwie spisuje najważniejsze wydarzenia z czasu wojny, czyli ich największej i najniebezpieczniejszej przygody. Dlatego pisana jest językiem młodzieżowym, co naprawdę rzucało się w oczy, ale również w jakiś sposób dodawało uroku całej powieści. Bardzo mnie ona wciągnęła.



Nigdy nie zapomnę bohaterów. Siódemki osób, które w ten pamiętny dzień wyruszyły do Piekła, oraz jednego który dołączył do nich dopiero później. Byli bardzo rzeczywiści. Zwykli nastolatkowie, mieszkający na wsi. Nic innego. Dopiero wojna ukazała ich prawdziwe zdolności i wydobyła najbardziej bohaterskie cechy. Odwaga i oddanie. Ludzie z pozoru nieistotni, i tak niedojrzali, zmieniają się na naszych oczach. Największą przemianę, według mnie przeszedł Homer, który z wesołego i psotnego łobuza, zmienił się w zdolnego przywódce.



Nie obyło się oczywiście bez romansu, bo przecież nawet (a może przede wszystkim?) podczas trudnych chwil, potrzebujemy silnego wsparcia. Tutaj pojawia się pospolity schemat: trójkącik miłosny. Jest dwóch chłopaków, a ich obu kocha nasza Ellie. Jednak jak się rozwinie sytuacja, nie mogę zdradzić.



Lektura bardzo ciekawa. Miło i szybko się ją czyta i jest wciągająca. Bardzo mi się podobała, choć nie zaliczę jej do moich ulubionych. Czegoś mi brakowało, a może po prostu nadal nie przekonałam się do książek o tematyce wojennej? Nie wiem jaka jest przyczyna, ale drugą część na pewno przeczytam. Mimo wszystkich moich uprzedzeń jestem bardzo zaintygowana dalszym rozwojem akcji.



Moja ocena: 8/10