Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zdzisław Lubomirski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zdzisław Lubomirski. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 19 lutego 2019

O Księciu Regencie w Grójcu (a przy okazji kolejny pobyt w Małej Wsi)

W poniedziałek, 18 lutego 2019 roku, miałam przyjemność gościć w Grójcu na zaproszenie Pani Dyrektor Powiatowej Biblioteki Publicznej w Grójcu Bogumiły Krawczak.
W siedzibie tamtejszego Starostwa wygłosiłam prelekcję dotyczącą księcia Zdzisława Lubomirskiego i mojej ostatniej książki pod tytułem "Książę Regent".


W spotkaniu uczestniczyli uczniowie grójeckich szkół i nauczyciele. Mam nadzieję, że niezwykła postać księcia zainteresowała młodych słuchaczy, a krótkie przestawienie warsztatu pracy autora przyczyniło się - być może - do poczynienia refleksji, że można w życiu wykonywać swój zawód, a  poza nim mieć jeszcze inną pasję.


Przygotowania do prelekcji

Po prelekcji miła chwila.
Na zdjęciu z Panią Wicestarostą Powiatu Grójeckiego Jolantą Sitarek


****

Na Mazowsze przyjechałam dzień wcześniej, spędzając czas w miejscu związanym z bohaterem mojej książki - w Małej Wsi.
Lutowa, a tak naprawdę prawie przedwiosenna aura, pokazała nowe uroki tego niezwykłego miejsca.











piątek, 28 grudnia 2018

Rok 2018 - podsumowanie

To był rok!
Wiele olśnień, zmian, inspiracji, zaskoczeń...
Po kilkunastu latach zmieniłam miejsce pracy, nie zawód, ale miejsce, gdzie na co dzień pracuję. To nie było łatwe. Jednak decyzja okazała się bardzo trafna. Nie żałuję. Powinnam zrobić to dużo wcześniej.
Choć dzielę się na blogu tylko moimi sprawami autorskimi, to jednak czasem, a raczej często, sprawy prywatne, czy czysto zawodowe, rzutują choćby na moją "dostępność" jako autorki. Dlatego o tym napisałam.



Rok 2018 poświeciłam w znacznej mierze przygotowaniu książki - biografii Zdzisława Lubomirskiego. 
Książka zaistniała pod koniec października, prosto na krakowskie Targi Książki. 



28 października, Targi Książki w Krakowie

Niedługo potem, 10 listopada, miała miejsce jej promocja w pałacu w Małej Wsi, który przed laty należał do bohatera mojej biografii. 
To był szczególny rok, również dlatego, że obchodziliśmy 100 rocznicę odzyskania niepodległości. Książka "Książę Regent" przypomniała zasłużoną, choć zapomnianą postać, prezydenta Warszawy i członka Rady Regencyjnej, który 11 listopada 1918 roku przekazał Piłsudskiemu władzę wojskową. 

Pałac w Małej Wsi, 10 listopada 2018 r.

Promocja książki "Książę Regent" w restauracji
Stara Wozownia w Małej Wsi,
10 listopada 2018 r.
fot. E. Tomasiak

Koniec roku to zawsze czas podsumowań. Już od dawna nie piszę na blogu o przeczytanych książkach, nie mam po prostu na to czasu. Pojawiają się za to krótkie fotoreportaże z podróży po Polsce (to wciąż mój ulubiony kierunek!), wzmianki tyczące się mojej pracy jako autorki  i to w zasadzie tyle. Myślałam o swojej stronie autorskiej, ale czy to konieczne? Może kiedyś?

Choć obecnie niczego nie piszę i nawet o pisaniu jeszcze w ogóle nie myślę, krążą mi po głowie różne pomysły... na kiedyś. Do zrealizowania w przyszłości. 

Póki co, literacko wciąż jeszcze odpoczywam ciesząc się, że rok 2018 przyniósł mi tyle pozytywnych zmian i tyle dobrych chwil. 
Moim czytelnikom i wszystkim odwiedzającym blog składam najlepsze życzenia na nowy, 2019 rok. Do siego roku.



poniedziałek, 12 listopada 2018

10 listopada 2018 roku w Małej Wsi. W przeddzień 100 rocznicy odzyskania niepodległości.


10 listopada 2018 roku miało miejsce w Małej Wsi w restauracji Stara Wozownia spotkanie promujące moją najnowszą książkę - biografię księcia Zdzisława Lubomirskiego.
Data, w przeddzień historycznej rocznicy, nie została wybrana przez organizatorów przypadkowo.
Równo 100 lat temu książę Zdzisław witał na warszawskim Dworcu Wiedeńskim powracającego z Magdeburga Józefa Piłsudskiego. Dzień później, jako przedstawiciel Rady Regencyjnej, przekazał mu władzę wojskową.  

Dworzec Wiedeński w Warszawie, pocztówka, zbiory
Biblioteki Narodowej
Wejście do restauracji Stara Wozownia
Na spotkanie w Małej Wsi, której książę Zdzisław był przed laty właścicielem, przygotowałam prezentację, opowiedziałam o powstawaniu książki, przygotowaniach do jej napisania, a także o bohaterze wieczoru - Księciu Regencie.

Książę Zdzisław Lubomirski
Fragm. fotografii ślubnej, 1893 r.
Zbiory Archiwum Narodowego w Krakowie

Serdecznie dziękuję wszystkim obecnym za przybycie, pytania po zakończeniu mojej prelekcji, chwilę rozmowy przy okazji podpisywania książek. 
Panu Tomaszowi Barańskiemu, dyrektorowi Pałacu Mała Wieś dziękuję za zaproszenie i zorganizowanie spotkania.
Wszystkim, którego tego mglistego i chłodnego wieczora dotarli do Starej Wozowni i spędzili ze mną ten wyjątkowy wieczór, jeszcze raz pięknie dziękuję.


Restauracja Stara Wozownia

Autorka w towarzystwie Pani Redaktor i Pani Prezes Wydawnictwa LTW



Rankiem 11 listopada poświeciłam jeszcze chwilę na spacer po listopadowej Małej Wsi.  Późna jesień też może być zjawiskowa, szczególnie w tak piękny, wyjątkowy, historyczny dzień.



W parku możemy obejrzeć plenerową wystawę
poświęconą księciu Lubomirskiemu










czwartek, 25 października 2018

Książę Regent. Opowieść o Zdzisławie Lubomirskim

Jest. Nowa książka. Jedenasta biografia w ciągu 18 lat. Licząc od debiutu w grudniu 2000 roku.
Powstawanie tej książki od początku było inne.
Po raz pierwszy to nie ja wybrałam bohatera, ponieważ zaproponowano mi napisanie tej biografii. 
Ja - od zawsze pisząca o kobietach, tym razem napisałam o mężczyźnie.
Kilka minut po tej propozycji uczynionej w pałacu w Małej Wsi (dawnej posiadłości Lubomirskiego) miałam już gotowy tytuł. A tytuł, moi czytelnicy może wiedzą, zawsze u mnie powstaje na końcu. Bo w tytułach to ja jestem kiepska. 




Choć przewertowałam i przeczytałam tysiące stron archiwalnych akt, to praca poszła niespodziewanie szybko i sprawnie. 
Kiedyś ktoś mnie zapytał: Jak to przeczytała pani tysiące akt, ale książka wcale nie jest taka gruba!
Nie jest. Bo nie musi być gruba. Czytam 100 listów i wypisuję z tego stronę ciekawych cytatów. Potem zabieram się za kolejne sto i znów strona lub dwie do wykorzystania.
Lubię stare dokumenty, lubię trzymać w rękach listy ludzi, których już nie ma. Zastygłe, zachowane po setkach lat pożółkłe kartki, z zapisem jakiś ulotnych chwil, ważnych w tamtym momencie spraw...
Gdy nie ma sięgnięcia do źródeł, gdy autor nie dokonuje żadnych własnych odkryć, gdy czerpie wiedzę tylko z internetu albo kilku dostępnych w każdej bibliotece publikacji, to dla mnie to nie jest wartościowa pozycja. Na taką po prostu szkoda mi czasu. 
Lubiąc swoją pisarską pracę (którą wykonuję w czasie wolnym od mojej etatowej, z pisaniem książek nie mającej nic wspólnego),  a przede wszystkim szanując czytelnika, tworzę książkę  z ogromną ilością cytatów z listów, dokumentów i ozdobioną fotografiami dostępnymi często tylko w archiwach, niepublikowanych do tej pory. Chcę, by zostało opublikowane coś nowego, do czego może nawet nikt jeszcze nie dotarł. Chodzenie po ścieżkach wydeptanych przez innych jest wygodne, ale zbyt łatwe. Ja lubię kroczyć swoimi, często poza szlakiem, trudniejszymi, tam zawsze czeka coś... czego jeszcze nikt nie zobaczył. 





Tak jest także i tym razem. Wiele spraw, o których piszę  w "Księciu Regencie" jest ogólnie znana. Ale prywatna korespondencja Lubomirskich z Tarnowskimi przechowywana na Wawelu oraz dokumenty z warszawskiego AGAD-u rzuciły sporo światła na to, kim był książę Zdzisław. 
Zamówiłam sporo zdjęć specjalnie do tej publikacji - wizytówki, ozdobne menu, zaproszenia, listy na ciekawych papeteriach. To potęguje odczuwanie smaku epoki...






























Kim był mój bohater?


Człowiek posiadający „pewne cnoty, które ludzi pociągają, i pewne wady, które ludzie wybaczają. Reprezentacyjny wyjątkowo, o pięknej męskiej, jakby stale ogorzałej twarzy, o postaci krzepkiej, w każdym calu rasowy, dziarski, szorstki momentami, obraca się z jednakową swobodą w salonie, w sali narad, w taniej kuchni na Starym Mieście (…) w temperamencie jego nie ma nic z surowości zakonnika. (…) Nie gardził rozrywką, nie stronił od uciechy. Chętnie za zwierzem dzikim po zielonej kniei gonił i najmilszym towarzyszem był w klubie, w wykwintnych salonach rozmarzone spojrzenia tkliwie za nim błądziły…” – w ten sposób w „Dzienniku Polskim” z 1915 roku został przedstawiony książę Zdzisław Lubomirski – mąż Marii z Branickich, prezydent Warszawy, od 1917 roku członek Rady Regencyjnej. 
Opowieść o jego życiu przenosi nas w jakże fascynujące, ale też burzliwe czasy przełomu XIX i XX wieku i pokazuje, z jakimi dylematami musieli zmagać się ci, którzy na swoich barkach dźwigali losy ojczyzny…
Obchodzone w tym roku stulecie niepodległości Polski to doskonała okazja, aby przypomnieć czytelnikom życie Księcia Regenta – jednej z ważniejszych postaci tamtej epoki. 


Wstęp do książki napisał Prezes Fundacji Książąt Lubomirskich Pan Jan Lubomirski-Lanckoroński. Fundacja przyznała mi również w podziękowaniu za promowanie roli rodu Lubomirskich w odzyskaniu niepodległości Polski pamiątkowy medal. 



Patronat nad książką objęła Fundacja Książąt Lubomirskich i Pałac Mała Wieś.