Naturalną
konsekwencją podjęcia tematu gender jest
zmierzenie się z literaturą i jej wizją przyszłości. Padło na Nowy
wspaniały świat. Aldous Huxley swoją antyutopię przykroił na dwudziesty
szósty wiek, a biedak nie przewidział, że jego przepowiednia wypełni się ledwie
po osiemdziesięciu latach. Bo co my tu mamy?
Na
pierwszej stronie kłania się eugenika.
Dzieci już się nie rodzi (co za obrzydliwy termin! dławiąca ordynarna
żyworodność rozrodcza), ale butluje. Wszystko pod kontrolą! Z jednego jaja
tworzy się 96 identycznych embrionów, co zapewnia standaryzację mężczyzn i
kobiet. Tutaj też decyduje się o przynależności do kasty lepszych alf i
gorszych delt lub epsilonów. Wystarczy zmniejszyć ilość podawanego tlenu. Potem
warunkowanie bezsłowne i hipnopedia. Tysiące powtórzeń przeradza się w prawdę,
a elektrowstrząsy mogą na całe życie wdrukować wstręt do książek lub do
kwiatów.
W
podobny sposób można wyrugować takie nieprzyzwoite słowa, jak „dom”, „matka”,
„ojciec”... Nietaktowny jest żart: Kto był twoją matką? Rodzina, monogamia,
miłość – a przecież każdy należy do każdego!
Dom, rodzinny dom – kilka małych pokoi gęsto zaludnionych przez
mężczyznę, kobietę rodzącą co pewien czas oraz przez tabun chłopców i dziewcząt
w różnym wieku. Brak powietrza, brak miejsca; nie dość wyjałowione więzienie;
mrok, choroby, smród. (Opowieść zarządcy była tak wyrazista, że jeden z
chłopców, bardziej wrażliwy od pozostałych, słuchając, pobladł i zbierało mu
się na wymioty).
Fantazmat
Huxleya nie przewiduje również zaistnienia historii
czy Boga. Historia to bujda, a większość minionych faktów jest
nieprzyjemna. Dobrze, że zamknięto muzea, wysadzono pomniki i wycofano książki.
Wszak nie konsumuje się wiele, gdy się siedzi i czyta książki. Choć krążą
pogłoski o ukrytych w sejfie pracowni zarządcy starych zakazanych książkach
(Biblia, poezja). Istniało kiedyś też tak zwane chrześcijaństwo, które zmuszało
kobiety do żyworództwa! Istniał też Bóg.
Dziś obcięto górne części wszystkich krzyży tak, by powstał kształt litery T, a
alfy w chwilach ekspresji wołają: o Fordzie!
Na
deser wszechogarniająca seksualizacja.
Scenka: w ogrodzie dzieci miały czas wolny. Biegały nago wśród kwitnących
krzewów, brzęczenia pszczół i słowiczych śpiewów. Oddawały się pierwszym grom
miłosnym, a dyrektor wykładał studentom zdumiewającą prawdę, że były kiedyś
czasy, kiedy dziecięce gry erotyczne uważano za nienormalne (ryk śmiechu),
niemoralne i tępione. Nawet młodzieży prócz odrobiny autoerotyzmu i
homoseksualizmu nie pozwalano na nic, a skutki były straszne (najwyższa
niewiara w głosach studentów). Bo dziś rządzi się za pomocą mózgów i pośladków.
Kobiety są sprężyste niczym mięso, bezpieczne, nieuwikłane w monogamiczne
związki. Można obejrzeć czuciofilm lub wziąć udział w orgiach-porgiach.
Hasło
planetarne to „wspólność, identyczność, stabilność”. Tę ostatnią zapewnia SOMA
– gram o właściwej porze najlepiej dopomoże! Fiolka tabletek uwalnia od
rzeczywistości, kiedy tylko chcemy, wywołując stan euforyczny i wizjogenny. Gdyby przez nieszczęśliwy przypadek pojawiła
się szczelina czasu w spoistej substancji rozrywek, zawsze zostaje rozkoszna
soma – bezpieczni, na twardym gruncie codziennej pracy i rozrywek, biegając od
jednego czuciofilmu na drugi, od jednej sprężystej dziewczyny do drugiej, od
zawodów golfa do...
Macie wrażenie, że opowiadam o dalekiej
przyszłości? Jednak to powieść, na kartach której przewijają się ludzie
zdrowi, posłuszni, trwale zadowoleni. Są też echa dziewięcioletniej wojny,
którą poprzedził wielki krach gospodarczy. Wtedy dokonał się wybór między
destrukcją a trudem zarządzania światem. Pojawiają się bohaterowie tacy jak
Bernard, który zamarzył o byciu samodzielnym, a nie absolutnie wtopionym w
całość trybem jakiejś maszyny; chciał być prawdziwie wolnym, a nie zniewolonym
przez warunkowanie. Szybko przekona się, że „chcę doznawać uczuć” to obłąkane i
niedobre słowa, za które będzie musiał odpokutować. Podobnie jak John – Dzikus
z rezerwatu, gdzie kultywowano wstrętne obyczaje i zwyczaje (małżeństwo,
monogamia, rodziny), przesądy, chrześcijaństwo, totemizm, kult przodków, martwe
języki... I on domaga się prawa do bycia nieszczęśliwym: chcę Boga, poezji, prawdziwego niebezpieczeństwa, wolności, cnoty,
grzechu... Jeszcze nie wie, że w nowym wspaniałym świecie to wołanie na
puszczy...
Jeden uśmiech – pojawia się na
kartach powieści murzyński portier epsilon plus. Przeoczyli go dzisiejsi
wojownicy tolerancji i równości. Gdyby Huxley pisał powieść dziś, portier
musiałby być alfą!!!