Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienia. Pokaż wszystkie posty

17 sierpnia 2019

"Wszystko przed nami" #1 - Samantha Young


Tytuł: Wszystko przed nami
Tytuł oryginalny: Play On
Autor: Samantha Young
Cykl: Play On (tom 1)
Wydawnictwo: Burda Książki
Tłumaczenie: Ewa Górczyńska
Data wydania: 28 lutego 2018
Liczba stron: 446
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
W pogoni za marzeniami, pełna nadziei i wiary w słuszność swojego wyboru Nora O’Brien przenosi się z Indiany do Szkocji. Doznaje jednak rozczarowania i po trzech bezowocnych latach spędzonych w nowym kraju czuje tylko żal i poczucie winy.
Dopóki w jej życiu nie pojawia się seksowny Szkot, Aidan Lennox.

Kilka lat starszy, obyty w świecie producent muzyczny i kompozytor wydaje się zupełnie nie pasować do Nory. Tymczasem wbrew pozorom odnajdują w sobie iskrę, której im brakowało. Łączy ich wspólne poczucie humoru i namiętność, dające im siłę do dalszych zmagań z życiem, mimo bolesnych doświadczeń z przeszłości.

Niestety, kiedy życie wymierza Aidanowi kolejny cios, ten nie szuka wsparcia u Nory, ale nagle znika. Kolejna bolesna strata budzi w Norze ukryte siły. Gniew i ból popychają ją naprzód, pomagają odzyskać kontrolę nad życiem i śmiało podążyć za marzeniami.

Studia, występy na scenie teatralnej – wszystko układa się według jej zamierzeń. Koncentruje się na swoich celach, starannie unikając emocjonalnych zawirowań.

Nie jest to jednak łatwe. Zwłaszcza że znów pojawia się Aidan i z niewiadomych powodów żywi do niej głęboką niechęć, a nawet wypowiada jej wojnę.

http://www.burdaksiazki.pl/ksiazki/literatura-obyczajowa/wszystko-przed-nami/


  Samantha Young to jedna z tych autorek, do której mam bezgraniczne zaufanie. Tak naprawdę nie potrzebuję czytać opisów, czy cokolwiek wiedzieć na temat jej książek, bo jak tylko widzę jej nazwisko w zapowiedziach wiem, że biorę w ciemno jej powieści, bez względu na wszystko. Powyższa pozycja odczekała rok na mojej półce, zanim się za nią zabrałam. Tak już mam, że im bardziej chcę przeczytać daną powieść, tym dłużej zwlekam. Jednak w tym przypadku wiedziałam, że to "pewniak" i jak tylko zaczęłam czytać, to przepadłam.


"Nie chciałam jednak, żeby ktoś inny niż ja miał tak wielką władzę nad moimi uczuciami. Kiedyś wydawało mi się, że ojciec jest najwspanialszym człowiekiem pod słońcem.
I proszę, dokąd mnie to zaprowadziło.''


  Nora O'Brien z powodu choroby ojca, stara się jak może pomóc matce w opiece nad nim i w zarabianiu pieniędzy na dom. Młoda, niewinna dziewczyna marząca o studiach i o aktorstwie. Niestety nie może sobie na to pozwolić. Aż pewnego dnia podejmuje decyzję, która zmieni jej życie na zawsze. Pakuje się i wyjeżdża do Szkocji, wraz z chłopakiem, którego chwilę potem poślubia.
Mija kilka lat, dziewczyna pracuje w supermarkecie, gdzie natyka się na pewnego przystojniaka a w wolnych chwilach czyta dzieciom książki w szpitalu jako wolontariuszka. Tam zaprzyjaźnia się z pewną dziewczynką, którą opiekuje się wuj. Tymczasem mąż Nory zaczyna naciskać na dziecko, podczas gdy ona planuje ten związek zakończyć. Los jednak robi to za nią. Jakiś czas później wreszcie ma okazje poznać wuja swojej małej przyjaciółki. Ku jej zdziwieniu to nieznajomy, którego spotkała kilka miesięcy wcześniej. Nosząc jeszcze obrączkę na palcu.
  Wydawać by się mogło, że oboje stają się dla siebie oparciem, do czasu aż wszystko zaczyna się komplikować i Aiden znika bez śladu.
  Znowu mija trochę czasu gdy ponownie spotykają się przypadkiem, ale tym razem stają się wrogami.

  "Wszystko przed nami" podzielona jest na trzy części. Z początku nie byłam przekonana do takiego zabiegu, bo obawiałam się, że książka straci na wartości przez skakanie w czasie. Bardziej mylić się nie mogłam. Autorka doskonale wie co robi i dokładnie przemyślała sobie przebieg fabuły. Dlatego też pierwsza część opowiada o życiu Nory w domu rodzinnym oraz wyjeździe i życiu w Szkocji. Druga część opowiada o początkach znajomości z Aidenem do czasu aż ten nie znika. Trzecia część natomiast skupia się na ponownym spotkaniu bohaterów. Bez obaw, nie będzie słodko i nużąco. Zamiast tego jest wiele bólu i cierpienia, walki o miłość i o odnalezienie wreszcie samego siebie. A także znalazło się miejsce na przekomarzania i dawkę humoru.


"Można by pomyśleć, że po wielu ciosach od losu ludzkie ciało nie zdoła znieść kolejnej porcji smutku. Jednak nasze serca są irytująco wytrzymałe."


  Dzięki podziałowi powieści można dostrzec różnicę w charakterach bohaterów. W końcu z każdą częścią są coraz starsi, dojrzalsi i dążą do celu. Oczywiście nie są to bohaterzy idealni, bo mają swoje wady, nie każde ich zachowanie do mnie przemówiło, ale to tylko pokazuje realność powieści. W końcu ludzie nie są idealni, popełniają błędy i się na nich uczą, wyciągając wnioski. Jeśli chodzi o mnie to polubiłam zarówno Norę, mimo, że momentami była zbyt impulsywna, oraz Aidena, którego zachowanie szczególnie w trzeciej części było potępiające. Jestem jednak w stanie go zrozumieć. Warto też wspomnieć o Jimie, bo to w końcu dzięki niemu Nora znalazła się w Szkocji. Niewątpliwie jest to ważna postać w powieści, ale dla mnie był obojętny. Nic mnie jednak tak nie rozczuliło jak siostrzenica Aidena. To ona była głównym punktem znajomości bohaterów i pokochałam ją od samego początku.

  Ostatnio gdzieś pisałam, że chętnie przeczytałabym książkę, w której bohaterów dzieliłaby różnica wieku. Zupełnym przypadkiem taką dostałam i choć może ta różnica nie jest jakoś szczególnie rażąca, to jednak bohaterzy zachowaniem odpowiadali swojemu wiekowi. Co bardzo dobrze się czytało, bo widać było że autorka skupiła się na wykreowaniu swoich bohaterów bardzo osobiście. 

  W większości książek autorki akcja dzieje się w Szkocji. Widać, że bardzo kocha to miejsce i muszę przyznać, że dzięki niej na mojej liście "do odwiedzenia" dołączyła właśnie Szkocja. Samantha Young bardzo dokładnie i interesująco opowiada o budowlach, zamkach czy krajobrazach. Zauważyłam, że wielu autorów ma z tym problem, gdyż często za bardzo skupiają się na opisach miejsc, co jest dość nudzące. Pani Young natomiast nie przesadza z opisami, a jak już to robi, to chce się czytać więcej i więcej.



"Odetchnęłam głębiej, ale nadal z pewnym trudem. Musiałam jeszcze przekonać pewnego mężczyznę, żeby ze mną został.
Żeby mi wybaczył.
I kochał mnie, nawet w te dni, kiedy sama nie będę siebie kochała.''



  Wydawać by się mogło, że autorka stworzyła trójkąt miłosny, ale bez obaw - z pewnością tu go nie znajdziecie. Fabuła została tak poprowadzona, by wszystko miało swój początek i koniec.

  Kolejny raz nie zawiodłam się na powieści pisarki i liczę na to, że za każdym razem będę mogła napisać to zdanie. Jej książki trafiają do mnie w 100% i bardzo polecam zapoznanie się z jej twórczością, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.

  Na koniec wspomnę jeszcze o okładce. Bo naprawdę podoba mi się nasza, nie ze względu na parę, a na piękny krajobraz za nią. Jednak to oryginał bardziej mnie przekonuje, bo i kolory ma delikatne i nie ma właśnie pary. A ostatnio bardziej podobają mi się okładki bez całujących się ludzi, twarzy i gołych klat.







"Play On":
Tom 1. Wszystko przed nami
Tom 2. Z dala od świateł




3 maja 2019

"Nawet najczarniejsze serca są zdolne do miłości." - "Mroczna miłość" i "Mroczne pożądanie" - T.M. Frazier


Tytuł: Mroczna miłość
Tytuł oryginalny: The Dark Light of Day
Autor: T.M. Frazier
Cykl: Mroczne światło (tom 1)
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Grzegorz Gołębski
Data wydania: 27 lutego 2019
Liczba stron: 344
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy
Historia, niepokornego, niebezpiecznego zabójcy znanego z serii King!

Jake jest mrocznym, tajemniczym, wytatuowanym i bardzo niebezpiecznym motocyklistą, od którego ktoś taki jak 17-letnia Abby powinien trzymać się z daleka. Jednak dziewczyna wbrew pozorom nie jest taka niewinna, jak mogłoby się wydawać, a życiowe doświadczenia sprawiły, że niełatwo ją złamać.

Jake i Abby poznają się w dziwnych okolicznościach. Ona spędza noc w samochodzie swojej zmarłej babci na złomowisku, on robił to, co zdarzało mu się dość często, czyli spędzał czas… w miłym towarzystwie.

Oboje noszą w sercach ciemność, oboje przekonali się, że mogą liczyć tylko na siebie i oboje odkryją smak pierwszego prawdziwego uczucia, które narodzi się… w mroku.

http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/mroczna-milosc-mroczne-swiatlo-tom-1/#



   "The Dark Light of Day" przeczytałam dokładnie 3 lata temu. Byłam zachwycona i nie widziałam innego wyjścia, niż ocenić tę książkę na maksimum punktów na lubimyczytać.pl. W chwili obecnej, po znajomości już innych książek autorki, po dokładniejszym zapoznaniu się z jej stylem, wracając do powyższego debiutu autorki, zauważyłam wiele różnic. Nie zmieniło to faktu, że książka w dalszym ciągu mi się podobała, ale nie byłam już nią zachwycona tak, jak za pierwszym razem, bo doszukałam się wielu wad.


"Chodzenie z przyjacielem w ciemności jest lepsze od chodzenia samotnie w świetle."


   Abby przeżyła w dzieciństwie horror. Dosłownie. Najgorsze w tym jest to, że ludzie, którzy powinni kochać ją bezwarunkowo, z którymi powinna czuć się najbezpieczniej, ludzie którzy dali jej życie zgotowali jej piekło na ziemi. Gdy w końcu dziewczynka ucieka z nadzieją na ocalenie, zostaje przerzucana z jednej rodziny zastępczej, do drugiej, gdzie wcale nie ma lepiej. W końcu po latach zaniedbania, braku miłości, braku zaufania i radości, trafia do Babuni, która wyrozumiale i powoli pokazuje jej czym jest miłość. Niestety i to kiedyś się kończy, a dziewczyna z braku możliwości postanawia zamieszać na złomowisku, w starym samochodzie Babuni. Do czasu, aż nie zostaje jej przystawiona lufa do głowy. Czy czeka ją śmierć, wyzwolenie od złego? Czy może kolejne więzienie? Albo szczęście..
   Jake, obwiniany przez ojca za śmierć dwóch najbliższych mu osób, decyduje się uciec z miasta. Zostawiając za sobą stoczonego na samo dno ojca, warsztat samochodowy i miasto bez żadnych perspektyw. Jake'a "praca" jest nietypowa (nie będę zdradzać, musicie sami się dowiedzieć podczas czytania), ale chłopak jest w niej najlepszy. Po paru latach, gdy warsztat ojca podupada, postanawia wrócić do miasta by ratować dom, który tak bardzo kochała jego matka. Jego plany to postawić warsztat na nogi, spakować się i wrócić tam, skąd przybył. Czy zimny i oschły chłopak, zmieni swoje plany dla pewnej rudej, niepewnej nastolatki, ukrywającej ciało i serce?


"Wolę przyjemną ciszę niż niewygodne rozmowy każdego dnia."


   Dla wyjaśnienia, powyższa książka jest debiutem literackim T.M. Frazier, prequel który można powiedzieć zapoczątkował serię "The King". Jeśli wspomnianą serię mieliście okazję czytać, to na pewno pamiętacie Jake'a i Abby, czyli małżeństwo do którego zwracali się bohaterzy w kłopotach. "Mroczna miłość" to tylko i wyłącznie historia Jake'a i Abby, dlatego chłopaków z "The King" tu nie znajdziecie. Spokojnie zatem nie trzeba czytać tej historii jako pierwszej, bo nie ma ona wpływu na kolejne książki autorki. Mam wrażenie, że zaplątałam to wyjaśnienie, ale ma nadzieję że zrozumieliście o co chodzi :D

   Tak jak wspominałam na samym początku da się wyczuć pewne niedociągnięcia. Na przykład tak jak parę lat temu byłam zauroczona miłością bohaterów, tak teraz niestety jedyne co mam w głowie to pytanie - skąd właściwie ta miłość się wzięła. Jak dla mnie to raczej "uczepienie" się osoby, która wykazuje pewną troskę i dobro. Tak jak kot, który przywiąże się do każdego, kto się nim zajmie, nakarmi i go przygarnie. Tego zakochania bohaterów, o których mówią nie poczułam ani trochę z prostej przyczyny - oni właściwie się nie znali, nie mieli czasu by spędzić ze sobą odpowiedni czas na to by uczucie mogło się rozwinąć. W związku z tym padła prosta i tak dobrze znana mi fraza z podobnych książek, czyli "miłość od pierwszego wejrzenia". Niestety nie lubię gdy tak się dzieję. Ja lubię obserwować rosnącą miłość, poznawanie się i przywiązywanie. I ja wiem, że książki autorki nie należą do tych sielankowych, tylko brutalnych i mrocznych. Mimo to jednak, tym bardziej uważam, że bohaterzy jej książek przez okropne doświadczenia i zawody z przeszłości, nie powinni tak szybko ufać nowo poznanym osobom. I nie powinni zakochiwać się niemal od razu po tym, jak wszem i wobec ogłaszają jak to nie mają uczuć, nigdy nie kochali i nie pokochają. Trochę mi się to ze sobą kłóci. I tylko z tego powodu tym razem obniżyłam ocenę.

   T.M. Frazier nie uznaje słowa "umiar", co dla mnie jest strzałem w dziesiątkę. No bo, w każdej (prawie) książce, gdy tylko ma stać się bohaterce coś złego, brutalnego i niedopuszczalnego, NAGLE któryś z bohaterów (najczęściej główny) pojawia się sekundę przed atakiem, ratując wybrankę serca. W związku z tym zawsze wiem, że do najgorszego nie dojdzie, bo zaraz przyjdzie pomoc. Cóż, Pani Frazier lubi katować swoich bohaterów i nie szczędzi im cierpienia. Dlatego też lubię w jej książkach ciągłą akcję, mrok, cierpienie a następnie radzenie sobie z tym. Oczywiście to co przechodzą bohaterzy nie jest w żadnym stopniu fajne, ale lubię to że autorka żadnego tematu nie traktuje jako tabu, coś zakazanego o czym lepiej nie pisać. Nie, ona wręcz ze szczegółami opisuje najbrutalniejsze sceny.


"(...) nawet najczarniejsze serca są zdolne do miłości..."


   "Mroczna miłość" napisana jest z perspektywy bohaterki. Jedynie prolog i epilog należą do Jake'a. I choć zawsze mam z tym osobisty problem, bo jednak lubię narrację naprzemienną, tak tym razem zdecydowanie książka należała do Abby, więc tylko jej perspektywa jest jak najbardziej uzasadniona.

   Kilka lat temu napisałabym, że to najlepsza książka autorki. Dziś jednak nie mogę tego zrobić, ale nie zmienia to faktu, że i tak z lektury jestem zadowolona. Według mnie od razu da się wyczuć początki pisarstwa Pani Frazier, przez zbyt proste dialogi czy za mało emocji w bohaterach, ale nie przeszkadzało mi to w czytaniu, a nawet nie mogłam się oderwać do samego zakończenia, które w pełni mnie usatysfakcjonowało.

   Należy pamiętać jednak, że ani ta książka ani pozostałe autorki, nie są dla wszystkich. W szczególności nie dla ludzi młodych, nastolatków, przez ogromną ilość wulgaryzmów, brutalne sceny i erotyzm, który może nie rządzi tą książka i nie wylewa się ze stron, to jednak obecny jest, co niektórym wiem, że może przeszkadzać.

   Polecam natomiast fanom autorki, ludziom o mocnych nerwach. Może dzięki tej książce będziecie mogli wyznaczyć sobie granicę czy jesteście w stanie przez nią przebrnąć, czy to może już za wiele.


   Ja akurat jestem raczej odporna i wiem, że mogłabym w książce znieść wiele więcej. Po za tym jakkolwiekby to nie zabrzmiało, lubię książki w mrocznej i brutalnej odsłonie. Nie wińcie mnie. "Mroczna miłość" jest tym, czego nikt nie chciałby przeżyć na własnej skórze. Nie znajdziecie słodkich słówek, kwiatków i spokoju. W zamian dostaniecie krew, gniew, chęć zemsty i ból. Czy jesteście na to gotowi?




~~~~





Tytuł: Mroczne pożądanie
Tytuł oryginalny: Dark Needs
Autor: T.M. Frazier
Cykl: Mroczne światło (tom 1.5)
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Grzegorz Gołębski
Data wydania: 27 lutego 2019
Liczba stron: 112
Moja ocena: 7/10
Opis wydawcy
Jake dokonał zemsty, a jego sumienie ma kolejną złą duszę na koncie. Jednak, kiedy Jake odbiera życie, podsyca też mrok, ten najciemniejszy w swoim sercu. Abby jeszcze nigdy nie widziała jego prawdziwej natury, w której nie brakuje zła.

Czy kobieta, która nadała jego życiu sens, przyjmie go do siebie z powrotem? Czy w końcu znajdą spokój i szczęście, którego tak naprawdę pragną?

Być może mieliby szansę znaleźć odpowiedzi na te pytania, jednak ich małe szczęścia przyćmi wkrótce zupełnie inny rodzaj mroku, kiedy do ich drzwi zapuka policja i być może w końcu Jake będzie musiał zapłacić za to, co zrobił.

http://www.wydawnictwokobiece.pl/produkt/mroczne-pozadanie-mroczne-swiatlo-tom-2/




   "Mroczne pożądanie" to zaledwie stu stronicowy dodatek do głównej powieści. Stwierdziłam zatem, że bez sensu dzielić tę opinię na dwa posty, bo szczerze mówiąc nie wiele mam do dodania, po przeczytaniu go. Wciąż się zastanawiam czy właściwie był potrzebny, bo historia Jake'a i Abby została zamknięta w pierwszym tomie. A jeśli już autorka tak bardzo chciała dodać do tej opowieści krótką kontynuację, to mogła zrobić to po prostu w tomie głównym. Nie lubię rozbijania książek, szczególnie jeśli chodzi o takie dodatki. Nie dość że bez sensu, to jeszcze nabijanie sobie kasy na czytelnikach.

   Tym razem autorka skupiła się na perspektywie Jake'a, którego ten dodatek właściwie dotyczy. Pewna sprawa wyszła na jaw, za co Jake ma odpowiedzieć. Akcja skupia się wiec na rozwiązaniu sprawy, ale także na krótkim przedstawieniu czytelnikom ciąg dalszy miłości bohaterów.
Ponadto w "Mrocznym pożądaniu" pojawia się nam wszystkim dobrze znany King. Jego rola nie jest duża, ale myślę że miało to być połączenie w jakimś stopniu tych książek.

   Mimo, że jak pisałam, tom 1.5 nie wnosi za wiele do całej historii bohaterów, to polecam przeczytać, bo zajmie wam to zaledwie pół godziny. Nie oczekujcie od niego jednak zbyt wiele.




"Mroczne światło":
Tom 1. Mroczna miłość
Tom. 1.5. Mroczne pożądanie


3 czerwca 2018

"Skradzione laleczki" I - Ker Dukey & K. Webster


Tytuł: Skradzione laleczki
Tytuł oryginalny: Pretty Stolen Dolls
Autor: Ker Dukey & K. Webster
Cykl: Laleczki (tom 1)
Wydawnictwo: NieZwykłe
Tłumaczenie: Dorota Lachowicz
Data premiery: 30 maja 2018
Liczba stron: 262
Moja ocena: 8/10
Opis wydawcy

Czy podjąłeś kiedyś decyzję, która zaważyła na całym twoim życiu?



Dwanaście lat temu czternastoletnia Jade Phillips oraz jej młodsza siostra, Macy, zostały uprowadzone z pchlego targu. Dziewczynki były więzione przez psychopatycznego potwora imieniem Benny (znanego także jako Benjamin Stanton), skazane na jego znęcanie się i tortury. Po czterech latach Jade udało się uciec oprawcy. Niestety, nie mogła zabrać ze sobą siostry. Przyrzekła więc, że po nią wróci.

Obecnie, już jako szanowana pani detektyw, Jade nadal nie potrafi poradzić sobie ze świadomością, że nie udało jej się uratować młodszej siostry. Potworna przeszłość nie daje kobiecie spokoju. Nawiedza teraźniejszość i nie pozwala pani detektyw na nawiązanie żadnych bliskich relacji. Zdeterminowana, by wyrwać siostrę z rąk oprawcy, Jade rzuca się w wir pracy. Każdą sprawę zaginięcia traktuje tak, jak gdyby szukała Macy. Sprawdza wszystkie możliwe tropy, by odnaleźć ofiary i wpakować winowajców za kraty. Jej najnowsza sprawa coś jej jednak przypomina, a podświadomość od razu podpowiada, że oto powrócił ich okrutny oprawca. Z pomocą przystojnego partnera Jade bada nowe tropy w poszukiwaniu starego wroga. Ma nadzieję, że jej siostra nadal żyje i w końcu wróci do domu.

Porywacz podejmuje wyzwanie, rozpoczynając swoją mroczną grę. I wygląda na to, że wygrywa. Jade jest jedynie zabawką w jego rękach. Benny robi z niej wariatkę. Sprawia, że otoczenie przestaje jej ufać. A kiedy nic nie jest tym, czym się wydaje, a liczba ofiar stale rośnie, kobieta uświadamia sobie, że oprawca bawi się z nią w kotka i myszkę. Teraz jednak jest już za późno. Polowanie dobiegło końca. Ona od zawsze była ofiarą. Drapieżnik znów ją odnalazł. I ukradł. Raz jeszcze.

http://www.empik.com/skardzione-laleczki-dukey-ker-webster-k,p1199681647,ksiazka-p





Książka tylko dla ludzi o mocnych nerwach

   Nie ukrywam, że zarówno książka, jak i autorki są mi dobrze znane. Obie Panie gustują w gatunku Dark Erotyka / Thriller. Od obu też Pań czytałam pojedyncze książki, które jednym słowem - muszą zostać wydane. Tego gatunku brakuje na Polskim rynku wydawniczym, a myślę, że znalazło by się dużo czytelników chętnych na te tytuły. Zresztą co widać nawet po "Skradzionych laleczkach". Seria "Laleczki" składa się z czterech tomów i nie mogę się doczekać aż wszystkie zostaną wydane i aż je przeczytam. Szczególnie po takim zakończeniu pierwszej części. Drugą trzeba mieć pod ręką, bo to jak zostawiły czytelników autorki jest nie do przyjęcia. Wydawnictwo NieZwykłe proszę o jak najszybsze wydanie kontynuacji :D


"Lalka panny Polly była chora, chora, chora,
Polly się zmartwiła, zadzwoniła po doktora.
Przyszedł więc pan doktor. Wziął kapelusz swój i teczkę
i do drzwi zapukał, chociaż za głośno troszeczkę.
Podszedł do laleczki, by dokładnie ją obejrzeć.
"Ależ panno Polly, ona w łóżku musi leżeć!"
Wypisał receptę. Leków dużo, dużo, dużo.
Polly biegnie do apteki chyżo, chyżo, chyżo."


   Niewinny wierszyk, rymowanka dla dzieci, która sieje grozę, która jest utrapieniem bohaterki, a u czytelnika wywołuje gęsią skórkę. Niewinna rymowana, która w obliczu treści książki jest przerażająca, mroczna, z ukrytym dnem. Za każdym razem gdy pojawiała się w książce, mnie przechodziły ciarki.


   Jade jest detektywem policyjnym. Za wszelką cenę pragnie odnaleźć młodszą siostrę - Macy. Nie tak łatwo jednak namierzyć psychopatycznego człowieka, który przed laty więził i torturował obie dziewczyny. Koszmar Jade trwał 4 lata. Po tym czasie udało jej się uciec oprawcy. Niestety zostawiając z nim Macy. Obecnie mija 8 lat od ucieczki, ale dziewczyna nie przestaje mieć nadziei i szukać siostry. Szczególnie, że po tylu latach dostaje co raz więcej ukrytych wiadomości, od nikogo innego jak Benny'ego, który pragnie odzyskać swoją "niegrzeczną laleczkę".

   Psychologiczny obraz bohaterki został stworzony z niezwykłą starannością. Szczerze mówiąc Jade to nie jest do końca normalna postać. Mam na myśli to, czy można być normalnym po czterech latach niewoli? Jade ma tak zatruty umysł Bennym - oprawcą, że stale o nim myśli, nawet w intymnych sytuacjach. Ten człowiek zniszczył bohaterkę i to było widać na kartkach książki. Uważam więc, że autorki odwaliły kawał dobrej roboty, bo myślę że stworzyć bohaterkę, od której ból, strach i nie do końca normalne myślenie widać od początku do końca, nie jest prostą sprawą. A autorkom się udało. Osobiście nie do końca polubiłam Jade za jej zachowanie, ale jestem w stanie to usprawiedliwić. W pewien sposób ją rozumiałam, bo tak naprawdę jak ma się zachować "zniszczona, brudna laleczka"?

   W książce swój głos dostała główna bohaterka i to z jej perspektywy śledzimy całą historię. Teraźniejszość jest przeplatana z przeszłością, w czasie gdy Jade była więziona. I to te rozdziały, wspomnienia, były najgorsze. Nie bez powodu na samym początku napisałam, że to książka dla ludzi o mocnych nerwach i podtrzymuję zdanie. Nie jest to pozycja dla każdego, bo nie każdy może, czy akceptuje czytanie opisów tortur, gwałtów i tego co robił Benny. A zdecydowanie robił chore rzeczy. Podobno jeden tom jest poświęcony właśnie jemu i muszę się przyznać, że nie mogę się doczekać, aż wejdę w jego umysł i dowiem się co nim kierowało i czemu stał się psychicznym zwyrodnialcem i mordercą.

   Ciężko zakwalifikować tę książkę pod jedną kategorię, bo autorki bawią się gatunkami. Jak wspomniałam już wyżej, dostajemy trochę dark erotyki, thrillera a nawet powiedziałabym, że kryminału. Dzięki rozdziałom z pobytu u Benny'ego, po kawałku czytamy jak to wpływało na psychikę Jade i jak się zmieniała. Wulgaryzmy i drastyczność tylko potęgowały wrażenia, więc od książki trudno się oderwać nawet na moment. Zwroty akcji sprawiały, że szczęka opadała mi na kolana i nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. Naprawdę, większości sytuacji nie sposób się domyślić. 

   Ker Dukey i K. Webster napisały książkę, która porywa, zachwyca, zniesmacza i przeraża. Na polskim rynku podobnej nie znajdziecie. Dlatego tak bardzo się wyróżnia i wybija z tłumu. I nawet nie całe 300 stron nie sprawia, że czegoś brakuje, akcja pędzi na łeb, na szyję i nie wiemy, kiedy nastał koniec. Chociaż w sumie nie wiemy, ale tylko dlatego, że tak dobrze jest napisana, że pochłaniamy ją w rekordowym tempie.

   "Skradzione laleczki" to nieprzewidywalna, mroczna, brutalna i pełna emocji książka. Jedynie do czego mogę się przyczepić jest to, że nie mam pod ręką kontynuacji :D A uwierzcie mi, zakończenie siedzi w głowie na długo po skończeniu, bo jak najprędzej chcemy wiedzieć "co dalej?!" Polecam w szczególności fanom dark erotyki, ale także tym, którzy lubią dużo wrażeń, zwrotów akcji i niekonwencjonalności. Mam nadzieję, że udało mi się was przekonać do lektury, bo jeśli nie, to tracicie kawał dobrej książki.



Cykl "Laleczki":
Tom 1. Skradzione laleczki
Tom 2. Zaginione laleczki 
Tom 3. Pretty New Dolls
Tom 4. Pretty Broken Dolls




Za egzemplarz i możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.







3 października 2017

''Najtwardsza stal'' #1 - Scarlett Cole




Tytuł: Najtwardsza stal
Tytuł oryginalny: The Strongest Steel
Autor: Scarlett Cole
Cykl: Second Circle Tattoos (tom 1)
Wydawnictwo: Akurat
Tłumaczenie: Ewa Skórska
Liczba stron: 352
Moja ocena: 9/10



Harper Connelly ukrywa się pod przybranym nazwiskiem przed byłym partnerem - narkomanem i psychopatą.
Trent Andrews po życiowych zawirowaniach, po latach terminowania pod okiem mistrza, otwiera własne studio tatuażu, które szybko zyskuje rozgłos i renomę.
Pewnego dnia Trent spotyka na ulicy olśniewającą dziewczynę. Nie wierzy własnemu szczęściu, kiedy jakiś czas potem ta sama dziewczyna przychodzi do jego studia, żeby zamówić tatuaż… na bliznach. To Harper, która w ten sposób ostatecznie chce zerwać z koszmarną przeszłością.
Dla dwojga młodych ludzi rozpoczyna się nowy niezwykły okres w życiu.
Stopniowo odkrywają, że bliskość może być piękna i bezpieczna; że warto o siebie zawalczyć, że dobrze jest umieć się bronić, że miłość nie musi ranić, a troskę można wyrażać na różne sposoby. Ale nie żyją w próżni i świat nie zatrzymuje się tylko dlatego, że się poznali. Trent znienacka dostaje intratną propozycję udziału w telewizyjnym show, co może zaowocować przełomem w jego karierze zawodowej. Harper otrzymuje niepokojące esemesy, świadczące o tym, że jej były partner-oprawca trafił na jej trop.
Nowe wyzwania wystawiają na próbę kiełkujące uczucia.
Czy Harper i Trent znajdą w sobie dość siły, by pokonać przeciwności losu i zostać razem na zawsze, na dobre i na złe?



źródło opisu: https://muza.com.pl/literatura-obyczajowa/2804-najtwardsza-stal-9788328706415.html







   Zacznę pisać o tej książce od strony wizualnej, więc na pierwszy rzut idzie okładka! Co jest z nią nie tak? Nie dość, że kolory jakieś smutne, nijakie. Gość dziwnie zbudowany, nieproporcjonalny. Nawet oka nie cieszy gdy się na niego patrzy :D. Co więcej nie tylko ja to zauważyłam. Niestety, ale nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, gdyby nie opis i opinie innych. Co więc poszło nie tak? Oby wydawnictwo popisało się bardziej przy kolejnych tomach.
Dla porównania okładka oryginalna.



   Z tego co widziałam ''The Strongest Steel'' to był debiut autorki, więc jeśli zadebiutowała na takim poziomie, to ja już się nie mogę doczekać kolejnych części serii, jak i innych jej książek. Nie spodziewałam się, że aż tak wciągnie mnie ta historia, polubię bohaterów i ze zniecierpliwieniem będę śledzić każdą stronę powieści. W momencie jej czytania miałam ochotę na właśnie coś takiego i to dostałam.

   Harper przeżyła piekło przez swojego byłego chłopaka. Od tego czasu minęło 5 lat, a ona z bliznami na zewnątrz i wewnątrz jest cieniem dawnej siebie. Napad zmienił ją do tego stopnia, że ma problemy z zaufaniem i dotykiem. Ponadto żyje w strachu, że jej oprawca może wyjść na wolność. Zdecydowana by ukryć blizny, trafia do studia tatuażu ''Second Circle Tattoos'' i na jednego z najlepszych tatuażystów w Miami - Trenta. Dzięki temu nie tylko dostaje szansę zakryć ewnętrzne rany przeszłości, ale Trent pomaga jej także z ranami wewnętrznymi.
   Trent to tatuażysta, który poświęca swojej pasji każdy wolny czas. Zraniony w przeszłości czuje, że nie osiągnął tyle, aby mieć co zaoferować kobiecie. Kiedy do jego studia przychodzi wystraszona dziewczyna i kiedy prosi go o pomoc, postanawia zrobić wszystko by jej pomóc. Chce zrobić to dla niej jak najlepiej potrafi i wyrwać dziewczynę z cienia. Nie zdaje sobie sprawy, że Harper również mu pomaga.

   Autorka wykreowała bohaterów, których nie da się nie lubić. Może faktycznie zbyt schematycznie, bo cicha, przerażona dziewczyna i pewny siebie, przystojny facet, ale zrobiła to na tyle umiejętnie, że w żadnym wypadku to nie przeszkadza. Co więcej, poboczni bohaterzy również są barwni i dopełniają tę powieść. Pisarka nie skupiła się wyłącznie na głównej dwójce, ale przez całą książkę widać było innych bohaterów, co uważam za wielki plus. Niestety często bywa tak, że autorzy pisząc romans, są aż za bardzo skupieni na głównych bohaterach, że o reszcie zapominają - przez to ma się wrażenie, że nikt inny tam nie istnieje.

   Kolejny plus za humor. To nie jest tak, że skoro bohaterka miała ciężką przeszłość, automatycznie książka jest przepełniona smutkiem i żalem. Trent był na tyle realistyczną postacią, że nawet w ciężkich momentach starał się powiedzieć coś zabawnego, by rozładować napięcie czy pomóc tym Harper - co mu się udawało. Sama Harper również umiała się odgryźć i rzucić zabawnym tekstem. Jest jeszcze Cujo i Drea, ta dwójka to para idealnie stworzona dla siebie (czekam na część o nich!), którzy również nie szczędzą sobie szczerości.

   Niestety, ale momentami ciężko było mi się połapać w narracji, która jest trzecioosobowa. Nie byłoby to problemem, tylko że autorka nie oddzielała myśli bohaterów. W pewnych momentach nie wiedziałam już o kim mowa, dlatego trzeba uważnie czytać.
Za kolejny minus podałabym brak wyjaśnień relacji Harper z bratem. Parę razy zostało wspomniane, że między nimi nie układa się najlepiej, więc zrodziło się kilka pytań, na które odpowiedzi nie dostajemy. Szkoda, bo uważam że to był ważny wątek. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach, przy kolejnych parach, dowiemy się czy coś się zmieniło.

   Scarlett Cole pisze prostym, lekkim językiem, więc przez powieść się płynie. Akcja toczy się swoim tempem, i nie jesteśmy rzuceni od razu w miłość bohaterów. Jasne, można było bardziej wykorzystać potencjał powieści, ale i tak mi się bardzo podobała i nie narzekam. Niestety nie wyróżnia się niczym na tle wielu tego typu powieści, ale mnie to nie przeszkadza, bo spędziłam z nią naprawdę dobry czas. Dla miłośniczek romansów, NA (z bohaterami nieco starszymi, bo ok. 30 lat), na jesienne wieczory, ta książka wydaje się idealna.
''Najtwardszą stal'' można traktować jako samodzielną powieść. Mimo powiązania bohaterów, każdy tom opowiada historię innej pary.


''Tatuaże'':
Tom 1. Najtwardsza stal
Tom 2. Rozdarte serce
Tom 3. Śmiały podryw
Tom 4. The Darkest Link


20 września 2017

''Chłopak z sąsiedztwa'' Kasie West




Tytuł: Chłopak z sąsiedztwa
Tytuł oryginalny: On the Fence
Autor: Kasie West
Cykl: -
Wydawnictwo: Feeria Young
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Liczba stron: 350
Moja ocena: 8/10




Od śmierci mamy Charlie Reynolds przebywa głównie w męskim towarzystwie - ma trzech starszych braci i sąsiada, honorowego członka rodziny. Jest zdeklarowaną chłopczycą i woli grać z kumplami w kosza, niż bawić się w jakieś gierki i flirty. Jednak gdy musi sama zarobić na kolejny ze swoich mandatów za przekroczenie prędkości, nagle ląduje w butiku z eleganckimi ubraniami. I tam nie pozostaje jej nic innego, jak zachowywać się o wiele bardziej kobieco niż do tej pory. Co sprawia, że zaczyna się nią interesować pewien przystojny chłopak…

Wszystkie stresy Charlie odreagowuje wieczorami, gadając przez płot z Bradenem, sąsiadem i przyszywanym czwartym bratem, który zna ją lepiej niż ktokolwiek. Ale nawet się nie domyśla, że Charlie kryje pewną tajemnicę: jest w nim zakochana. I za żadne skarby mu tego nie zdradzi, bo nie chce go stracić.



źródło opisu: Wydawnictwo Feeria Young, 2016



   Kasie West i jej styl pisania miałam okazję poznać podczas lektury ''Chłopak na zastępstwo''. W opinii wspominałam, że dawno temu próbowałam tę książkę zacząć w oryginale, ale po kilku/kilkunastu stronach zrezygnowałam, bo od razu osądziłam bohaterkę i stwierdziłam, że ta książka zdecydowanie nie jest dla mnie. To był przykład tego jak szybko można skreślić nie tyle co książkę, ale i autora. Całe szczęście kiedy ''Chłopak na zastępstwo'' wyszedł w Polsce, postanowiłam dać jej jeszcze jedną szansę. Tak się cieszę, że to zrobiłam! Książkę tym razem doczytałam i bardzo mi się podobała. Dlatego (jak to często u mnie bywa) wiedziałam, że przeczytam wszystko co wyjdzie z pod pióra Kasie West. Tym sposobem nadszedł czas na ''Chłopaka z sąsiedztwa''.

   Kasie West potrafi pisać z pewną lekkością. Jej książki czyta się jednym tchem, wręcz się je pochłania. Być może nie ma w nich nic ambitnego, może są skierowane do typowej młodzieży, ale są tak przyjemne w odbiorze, że mnie to nie obchodzi. Co z tego, że nie jestem już nastolatką? Dzięki właśnie tej książce mogłam trochę się cofnąć w czasie. I choć bohaterzy są młodzi, to nie bije od nich ''głupota'' na kilometr. 


''Bywa, że spodziewamy się od ludzi więcej, niż mogą nam w danym momencie dać.''


   Charlie wychowała się w domu pełnym facetów. Trzech braci, jeden sąsiad/przyjaciel i ojciec. Nic więc dziwnego, że kocha sport, ogląda mecze, rywalizuje z braćmi i się z nimi wygłupia. Nie interesują ją kosmetyki, fryzury, komedie romantyczne, babskie tematy, czy nawet chłopcy. Jej postrzeganie zmienia się lekko kiedy zaczyna pracę w butiku, a czasem służy nawet jako ''płótno'' dla początkującej makijażystki. Wieczorami natomiast dziewczyna spędza godziny pod płotem w domu, odreagowując stresy, rozmową z Bradenem - sąsiadem, przyjacielem, ''bratem'' i chłopakiem do którego - jak się okaże - coś czuje. Razem z Bradenem nie do końca chyba zdają sobie sprawę ze swoich uczuć. Czy zaryzykują swoją przyjaźń i wyznają sobie uczucia,? Musicie przekonać się sami, sięgając po tę książkę.


''Była sobie ręka. I było kolano. Przypadkiem się stykały. Nic wielkiego.''


   W ''Chłopaku z sąsiedztwa'' może i rodzi się jakieś uczucie między bohaterami, może i powieść jest określona jako romans, ale tak naprawdę to książka o odnajdywaniu siebie. O tym kim jest bohaterka, jaka chce być i że nie warto się zmieniać dla kogoś. Dialogi między bohaterami, przepychanki między rodzeństwem sprawiały, że uśmiech sam pojawiał się na twarzy.

   Ponadto autorka w tak lekką powieść, wplotła również trochę tragizmu z przeszłości. Razem z bohaterką próbujemy się dowiedzieć czegoś więcej, jednak z marnym skutkiem. Wszystko zostaje wyjaśnione dopiero pod sam koniec i choć nie jest to na pewno łatwe do zaakceptowania, to Pani West sprawiła, że bohaterka poradziła sobie z tym i zachowała się dojrzale.

   Jestem zauroczona książkami Kasie West i polecam je każdemu. Być może niektórym mogą wydać się nieco infantylne przez okładkę czy opis, ale musicie uwierzyć, że środek jest wartościowy i warty przeczytania. Nie ważne czy macie 16 czy 25 lat, książki autorki zapewnią wam kilkugodzinną chwilę przyjemności.



''Ponieważ to tutaj jest jak sen. Nie musi być prawdziwe. Wydaje się niemal, że unosimy się tuż za granicą świadomości, mogąc mówić wszystko, cokolwiek zechcemy, a rankiem, jak to bywa ze snami, ten stan się powoli rozwiewa.To tak, jakbyś ty spał teraz w swoim łóżku tam na górze, ja zaś w moim, a tę rozmowę toczyła nasza podświadomość.''


12 września 2017

''MMA Fighter. Walka'' I - Vi Keeland




Tytuł: MMA Fighter. Walka
Tytuł oryginalny: Worth the Fight
Autor: Vi Keeland
Cykl: MMA Fighter (tom 1)
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 342
Moja ocena: 7/10


ZAWODNIK MMA – WSPÓŁCZESNY GLADIATOR UWODZĄCY NIESKOŃCZONYMI POKŁADAMI TESTOSTERONU

Okazuje się, że w życiu profesjonalnego fightera walka może mieć różne znaczenia. Nico Hunter dochodzi do wniosku, że ta pełna adrenaliny, rozgrywana w klatce nie może równać się z wewnętrznymi zmaganiami z… samym sobą.
Spokojna Elle prowadzi nudne, ustatkowane życie. Dobrą pracą i gustownie urządzonym mieszkaniem wynagradza sobie monotonię życia. Facet, z którym spotyka się już nieco ponad dwa lata nie dostarcza jej żadnych wrażeń, ale tak jest bezpieczniej. Stateczniej. Gruby mur, który przez lata budowała wokół swego serca, pozostaje nienaruszony. I dobrze. Przeszłość kobiety jest wystarczającym dowodem na to, co może się wydarzyć, jeżeli straci się kontrolę.
Wszystko zmienia się w dniu, w którym seksowny zawodnik MMA wchodzi do biura Elle. Okazuje się, że wytatuowany, umięśniony fighter wniesie niemałe emocje do poukładanego życia pięknej prawniczki.

ELEKTRYZUJĄCA POWIEŚĆ, KTÓRA WYWOŁA ROZKOSZNY DRESZCZYK EMOCJI I ROZBUDZI CHĘĆ NA NUTKĘ SZALEŃSTWA



źródło opisu: www.wydawnictwokobiece.pl



   Vi Keeland to autorka, której styl miałam okazję poznać podczas lektury jej pierwszej wydanej w Polsce powieści - ''Gracz''. Okazało się bowiem, że bardzo mi on odpowiada i wiedziałam, że na pewno przeczytam każdą jej książkę, która będzie wydana w Polsce. Zaraz po premierze ''Gracza'', swoją premierę  miała ''Walka'', rozpoczynająca serię ''MMA Fighter''. Znowu sportowcy? Mnie odpowiada, szczególnie z takimi okładkami. Każda kobieta lubi popatrzeć na dobrze zbudowane ciało faceta prawda? :)

   Jak sam tytuł wskazuje, autorka tym razem skupia uwagę na sporcie MMA. Do tej pory wiedziałam tyko tyle, że to mieszane sztuki walki, ale nic po za tym. Nie interesowałam się tym sportem i chyba dalej tak zostanie. Pani Keeland dokładnie opisała walkę w jakiej specjalizował się bohater i szybko okazało się, że to sport wymagający odwagi, siły i determinacji. Jedna taka walka może zmienić życie o czym dość szybko się przekonujemy podczas lektury.

   Nico Hunter to zawodnik MMA. Najlepszy w swojej dziedzinie. Niestety od ponad roku nie walczy, a jego życie to ciągła walka z wyrzutami sumienia. Kiedy udaje się do prawnika o pomoc w zerwaniu umowy, nie spodziewa się, że przed nim stanie długonoga, pewna siebie Elle. Napięcie między nimi sprawia, że obiera sobie za cel zatrzymanie jej przy sobie.
   Elle to ułożona, kontrolująca się i pewna w swojej pracy młoda prawniczka. Kobieta mimo że jest w związku, nie czuje nic oprócz przewidywalności działań jej partnera. Elle dźwiga na barkach wielki bagaż z przeszłości, który nie pozwala jej na normalne życie. Wszystko zmienia się kiedy do kancelarii w której pracuje, jej partner przyprowadza Nica.


''Ruszamy dalej ze swoim życiem tylko wtedy, gdy zaakceptujemy to, co czujemy, i dzielimy się tym.''


   Polubiłam bohaterów, ale w pewnym momencie miałam dość słodzenia Nica. Wielki zawodnik nagle zmienia się przy bohaterce w ciepłą kluchę. Szczerze mówiąc brakowało mi jego siły i zawziętości. Elle natomiast to jedna z twardszych bohaterek jakie zazwyczaj są w tego typu książkach. Mimo strasznej przeszłości była pewna siebie, zdeterminowana i z chęcią do walki o przyszłość. Bardzo podobało mi się jak potrafiła walczyć o ukochanego.

   Jednak tu zaczynają się schody. Miałam wrażenie, że bohaterzy na pierwszej randce (kiedy ona jeszcze była w ''związku'', choć sama tak nie uważała) już wiedzieli o sobie wszystko, zakochali się i nie mogli bez siebie wytrzymać. Zdecydowanie jak dla mnie relacje między nimi działy się za szybko. Brakowało mi ich zwyczajnego poznania się. Natomiast autorka od razu rzuciła nas na głęboką wodę, gdzie on od razu chciał by była ''jego'', a ona od lat, pierwszy raz coś poczuła (przypominam, że od razu po poznaniu go).

   Ponadto autorka wprowadziła nutkę tajemniczości, mimo że nie było to nic szokującego. Spokojnie dało się rozgryźć co stało się w przeszłości Elle. Jednak nie uważam tego za minus, bo mimo przewidywalności sekretu, podobało mi się że pisarka wprowadzała nas do tego stopniowo.


''Oboje w końcu poradziliśmy sobie z przeszłością i ruszyliśmy dalej… razem. Nie próbujemy zapomnieć o niej, nie polubiliśmy jej, ale jest nasza, stanowi część nas i dzięki niej staliśmy się ludźmi, którymi jesteśmy teraz.''


   Dzięki narracji pierwszoosobowej z dwóch perspektyw, można poznać myśli obojga bohaterów, co w tego typu książkach bardzo lubię. Lubię wiedzieć jak z daną sytuacją czuje się bohater i bohaterka z pierwszej ręki. 
   Nie jest to lektura wybitna i nie jest niczym nowym - wszystko dzieje się według schematu, jeśli chodzi o książki ''kobiece'', ale czyta się szybko i przyjemnie. Myślę, że to książka na wieczór, kiedy ma się ochotę na coś niezobowiązującego. 



MMA Fighter:
Tom 1. Walka
Tom 2. Szansa
Tom 3. Przebaczenie


14 maja 2017

''Gracz'' - Vi Keeland




Tytuł: Gracz
Tytuł oryginalny: The Baller
Autor: Vi Keeland
Wydawnictwo: Kobiece
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Liczba stron: 392
Moja ocena: 8/10



PEŁNA PRZEKORY KUSZĄCA GRA, W KTÓREJ WSZYSTKIE CHWYTY SĄ DOZWOLONE
Niektórzy faceci są po prostu bezczelni. Aroganccy, zawadiaccy i pewni siebie w ten niezwykle irytujący sposób, który kojarzy każda kobieta. Ale przy tym… jakże seksowni. Taki jest Brody Easton. Typowy gracz – przystojny, szalenie męski, a tupet to pewnie jego drugie imię. Z przyjemnością i premedytacją bierze udział w swoistej grze, w której stawką jest dziki seks. Krótkoterminowy cel? Panienka do łóżka.
Delilah, początkująca dziennikarka sportowa po raz pierwszy spotyka Brody’ego w męskiej szatni. Zawodnik jeszcze przed rozpoczęciem wywiadu zdecydował się odsłonić wszystkie karty… I to dosłownie. Nieprzewidywalny i bezpruderyjny, zrzucił przed nią ręcznik przepasający jego biodra. Przed obiektywem. Trudno stwierdzić czy liczył na flirt, czy po prostu chciał zaliczyć. Ale jedno wiadomo – Brody się nie patyczkuje. Znajomość rozpoczęta w taki sposób może potoczyć się różnie…
Fani gorącego romansu sportowego będą zachwyceni. Strony „Gracza” iskrzą od chemii między głównymi bohaterami. Delilah nie jest bardzo zasadniczą osobą, ale jednej reguły twardo się trzyma – nie umawia się z graczami. Jest pewien problem – Brody ma wobec niej inne plany… Męska, kierowana instynktem zdobyczy duma nie pozwoli mu po prostu odpuścić.
Kto odniesie zwycięstwo w tej piorunującej rozgrywce? Wprawiony gracz czy opierająca się jego urokowi dziennikarka?
KSIĄŻKA, KTÓRA PACHNIE MĘSKIM CIAŁEM, KOBIECĄ NIEUSTĘPLIWOŚCIĄ, DROCZENIEM SIĘ I GORĄCĄ NAMIĘTNOŚCIĄ



źródło opisu: www.wydawnictwokobiece.pl




''Jeśli zakochasz się w innej osobie, to znaczy, ze ta, która do tej pory kochałeś, nigdy nie miała być twoja na zawsze.''


   Patrząc na okładkę ''Gracza'' myślę sobie ''oho, kolejny erotyk ze sportowcem''. Mimo, że oczywiście okładka przyciąga wzrok, to niestety przez cały czas byłam przekonana, że to właśnie typowy erotyk, co jest mylące dla czytelnika. To moje pierwsze spotkanie z Vi Keeland, dlatego też nie znałam jej stylu pisania, ani nie wiedziałam, czy może mnie zaskoczyć czy też nie. Jak się okazało - może.

   ''Gracz'' bardzo pozytywnie mnie zaskoczył fabułą, która ma coś do zaoferowania. Owszem jest sporo scen łóżkowych, ale są opisane ze smakiem. Kilka razy może trochę bardziej, ale czyta się je wtedy z wypiekami na twarzy, nie z zażenowaniem. Mogłabym napisać, że to tylko dodatek do całości. Bo tak naprawdę w ''Graczu'' można znaleźć realnie wykreowanych bohaterów, ich uczucia, punkt widzenia. Ponadto jest też przeszłość, która się pojawia i wszystko komplikuje, oraz bohaterzy drugoplanowi, którzy odrywają ważną rolę.


''Czasami ludzie wierzą w kłamstwa nie dlatego, że uważają je za prawdę, ale dlatego, że łatwiej je zaakceptować.''


   Książka opisana jest z punktu widzenia trzech bohaterów. Chociaż jeden z nich jest dopiero jakoś od połowy i pojawia się bardzo sporadycznie, to pozwala nam to zajrzeć w głąb przeszłości jednego z głównych bohaterów. Autorka postarała się, aby każdy bohater wyszedł na równe tory.
To co jest też ważne to to, że umiejętnie wprowadzony jest humor. Potyczki słowne bohaterów czy zabawne sytuacje dodały nieco rozjaśnienia w fabule. Dlatego po za otoczką emocjonalną i sekretami, można odnaleźć też powód by się zaśmiać.


''- Wiesz, że muszę mu pokazać, że należysz do mnie?
– Zamierzasz podnieść nogę i nasikać na mnie jak pies na hydrant?''


   Obojga bohaterów polubiłam. Chociaż z początku Brody wydawał mi się dość płytki - wiecie, pewny siebie, niesamowite ciało, przystojny, wygadany i od razu przyznał się bohaterce, czego od niej chce. Pomyślałam sobie - no nie, kolejny kontrolujący, zuchwały dupek. Z czasem, kiedy autorka pozwoliła nam - czytelnikom - bliżej poznać bohatera, całkowicie zmieniłam o nim zdanie. Jak się okazało, pod tym wszystkim o czym napisałam wyżej, Brody to bardzo oddany i lojalny człowiek z ogromnym sercem (co autorka próbowała na samym początku nam przekazać, ale niestety ja byłam lekko zdezorientowana o co chodzi).
   Delilah natomiast to twarda zawodniczka. Podobnie jak Brody, od razu mu powiedziała co sądzi i trzymała się swojego zdania. Sprawiła, że to Brody nagiął zasady i chyba to mi się w bohaterce podobało. Że nie padła od razu do jego stóp, kazała mu czekać i postawiła na swoim.
   Oboje mają przeszłość, oboje przed czymś uciekają, o czymś nie mówią i coś czują. Ale tylko jedna przeszłość wraca, robi zamieszanie, przez co powstaje niepewność, cierpienie i zagubienie.

   Vi Keeland zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie i dzięki niej spędziłam z tą książką bardzo miły czas. Na pewno sięgnę po kolejne książki autorki i mam nadzieję, że będą równie dobre co ta. Jeśli podobnie do mnie, obawiacie się sięgnąć po ''Gracza'', aby nie przytłoczyły was sceny łóżkowe, to spokojnie mogę rozwiać wątpliwości, bo ta książka naprawdę ma przesłanie a sceny łóżkowe to tylko dodatek.


''...gdy życie powala cię na ziemię, wstań i rozejrzyj się za jedną pozytywną rzeczą, bo zawsze jakaś będzie....''





5 maja 2017

''Nie pozwól mi odejść'' XII - Abbi Glines




Tytuł: Nie pozwól mi odejść
Tytuł oryginalny: The Best Goodbye
Autor: Abbi Glines
Cykl: Rosemary Beach (tom 12)
Wydawnictwo: Pascal
Liczba stron: 320
Moja ocena: 8/10



Płatny zabójca i niewinna dziewczyna… Czy mają szansę na miłość? Przez ostatnie dziesięć lat życia River Captain Kipling pracował dla tajemniczego szefa mafii. Ma jednak dość! Postanawia otworzyć niewielki bar. Przeszkodą w spełnianiu marzeń są nawracające koszmary z dzieciństwa. Dlaczego na widok Rose znowu śni o swojej pierwszej miłości, Addy? Śmierć zabrała ją przecież na zawsze… Najlepszym przyjacielem Rose z dzieciństwa był River. Tęskniła za nim przez ostatnich dziewięć lat, ale pełnego ciepła, dobrego chłopca, gotowego obronić ją przed całym złem świata już nie ma. Jego miejsce zajął nieczuły Captain. Rose ma wątpliwości, czy w jej życiu, ale przede wszystkim w życiu jej córki, jest miejsce dla takiego człowieka…. Co kryje przeszłość Rose i Captaina? Czy czeka ich wspólna przyszłość?



źródło opisu: Wydawnictwo Pascal



   Cykl ''Rosemary Beach'' w całości liczy trzynaście tomów. Trzynaście tomów w jednym mieście, tylko z innymi bohaterami. Pisałam o tym nie raz, ale taka ilość tomów zwyczajnie męczy. Tak jak na początku fajnie było powrócić w te historie i mieć wgląd na losy bohaterów poprzednich części, tak po jakimś czasie stało się to monotonne i było widać, że niestety autorka skupiła się na ilości a nie jakości swoich książek.

   Dwunasty tom, czyli przedostatni opowiada historię Rivera/Captaina Kiplinga, którego mogliśmy poznać we wcześniejszych częściach. Co ciekawe, nie spodziewałam się, że będzie to Captain, tym bardziej że nie przypadł mi do gustu i średnio miałam ochotę o nim czytać. Dobrze zrobiła mi przerwa w tej serii. Tak jak pisałam (chyba w recenzji poprzedniego tomu), że zbyt szybko się brałam za czytanie tych książek. W związku z tym więcej narzekałam niż cieszyłam się czytaniem. Tym razem jednak było odwrotnie. 

   W końcu doczekałam się pary w Rosemary, która nie przyprawiała mnie najpierw o szał a potem o mdłości. Mam wrażenie, że autorka w końcu się przyłożyła i po kilku średniakach stworzyła coś świetnego. Ponadto mamy wgląd też na przeszłość bohaterów. Dzięki temu więcej można dowiedzieć się co przeżyli, co ukształtowało ich na osoby, którymi są teraz i przede wszystkim co zaszło między nimi. Są książki w których rozdziały są przeplatane teraźniejszość/przeszłość i nie raz ciężko było mi się w ten zabieg wbić. Abbi Glines tym razem udało się zrobić to nienachalnie i nie co każdy rozdział. Podobało mi się, że właśnie retrospekcje były dość krótkie, ale konkretne. Nie za często, ale na tyle aby zaciekawić a nie zanudzić.


''Jak twoja dziewczyna jest zazdrosna, to znaczy, że pragnie cię tak samo mocno, jak ty jej. Jeśli przestanie być zazdrosna, to znaczy, że pragnie kogoś innego.''


   Zarówno River jak i Rose to bohaterzy, których można polubić od razu. Nie ukrywam, że mieli momenty, w których zastanawiałam się co oni robią, czy jak się zachowują, ale jako całokształt to nie mam się do czego przyczepić. River to typowy facet, ale kiedy trzeba było potrafił pokazać emocje i uczucia. Rose to natomiast typowa zazdrośnica, ale opiekuńcza i nie patrząca tylko na siebie. A właściwie w ogóle. Podobało mi się to, że bohaterzy byli ''jacyś''.

   Według mnie to jeden z najlepszych tomów całej serii. Oceniam tę książkę na mocne 8/10 i polecam każdemu, kto już rozpoczął przygodę z autorką, dobrnięcie to tej dwunastki. A jeśli nie to myślę, że spokojnie można czytać jako samodzielną powieść, jeśli nie chcecie zaczytać tak długiej serii :).



Cykl Rosemary Beach:
1. Za daleko. Tom 1 - O krok za daleko (Blair i Rush)
2. Za daleko. Tom 2 - Spróbujmy jeszcze raz (Blair i Rush)
3. Za daleko. Tom 3 - Zacznijmy od nowa (Blair i Rush)
4. Za daleko. Tom 4 - Jesteś za daleko (Blair i Rush - perspektywa Rush'a)
5. Perfection. Tom 1 - Przypadkowe szczęście (Della i Woods)
6. Perfection. Tom 2 - Odzyskane szczęście (Della i Woods)
7. Chance. Tom 1 - Grając w miłość (Harlow i Grant)
8. Chance. Tom 2 - Daj nam ostatnią szansę (Harlow i Grant)
9. Byłaś moja (Beth i Tripp)
10. Jeszcze się spotkamy (Reese i Mase)
11. Już zawsze razem (Reese i Mase)
12. Nie pozwól mi odejść (Captain i Rose)
13. Dla ciebie płonę (Nan)



20 stycznia 2017

''Co mnie zmieniło na zawsze'' Amber Smith




Tytuł: Co mnie zmieniło na zawsze
Tytuł oryginalny: The Way I Used To Be
Autor: Amber Smith
Wydawnictwo: Feeria Young
Tłumaczenie: Karolina Pawlik
Liczba stron: 390
Moja ocena: 10/10




To nie liceum ją zmieniło. To gwałt.
Pewnego wieczoru najlepszy przyjaciel jej brata – niemal członek rodziny – sprawia, że świat Eden wywraca się do góry nogami. To, co kiedyś wydawało się proste, teraz jest skomplikowane. To, co kiedyś wydawało się prawdą, teraz jest kłamstwem. Ci, których kiedyś kochała, teraz budzą tylko jej nienawiść. Nic już nie ma sensu. Wie, że powinna powiedzieć komuś o tym, co się stało, ale nie może tego zrobić. Więc ukrywa to w sobie, głęboko. Ukrywa też to, kim kiedyś była – bo teraz jest już inna. Na zawsze.



źródło opisu: Wydawnictwo Feeria Young, 2016




''To nie liceum ją zmieniło.
To gwałt.''
   Właśnie takie słowa promują książkę. Szczerze mówiąc myślałam, że będzie to coś w rodzaju pamiętnika. Początkowo chciałam przeczytać tę książkę, ale podchodziłam do niej raczej sceptycznie. Dopiero jak zaczęły pojawiać się recenzje - swoją drogą nie przeczytałam chyba ani jednej negatywnej opinii - to wiedziałam, że chcę ją przeczytać jak najszybciej. Zaraz po tym jak udało mi ją wygrać w jednym z konkursów, rozpoczęłam lekturę i przepadłam. Dosłownie.

   Wiecie, w ostatnim czasie trafiałam na sporo książek, w których bohaterka padła ofiarą gwałtu. Zwykle jednak autorzy skupiali się na ''naprawie'' bohaterki przez bohaterów. Oczywiście ofiary były zamknięte w sobie, przestraszone na każdy dotyk i z zerową chęcią do życia. Jestem w stanie stwierdzić, że nigdy nie przeczytałam książki, w której autor pokazałby krok po kroku zmiany, które zachodzą po ataku.


''Naprawdę zaczynam lubić ciszę. Została moją sojuszniczką. Rzeczy dzieją się w ciszy. Jeśli nie pozwolisz, żeby cię raniła, może uczynić cię silniejszą, zostać twoją niemożliwą do przebicia tarczą.''


   ''Co mnie zmieniło na zawsze'' uzmysłowiło mi jak ważna jest obserwacja ludzi otaczających mnie. Każda niepokojąca zmiana w zachowaniu, czy nawet w wyglądzie może być próbą wołania o pomoc. Może to się wydawać dziwne, ale dzięki tej książce stałam się czujniejsza. Myślę też, że nie tylko mnie otworzyła oczy.

   Eden była zwykłą, dojrzewającą nastolatką. Nudną i niezauważalną. Wraz ze swoją przyjaciółką - Marą, bywała obiektem drwin. Chyba każdy z nas miał (bądź ma) w szkole ''kujona'', z którego ci ''ważniejsi'' się wyśmiewali? Również większość z nas mająca starszych braci, podkochiwała się w ich kolegach prawda? Eden również tego doświadczyła. Kevin był niemal członkiem rodziny. Wspólne święta, wyjazdy. Ufała mu jak bratu, ale właśnie to był błąd. Pewnej nocy pod jej dachem, w jej łóżku, z rodzicami i bratem za ścianą, w pięć minut jej świat się zawalił.


''Miało być prosto, miało być łatwo i nieskomplikowanie, ale w ciągu jednej nocy zmieniło się to w kręty, niemożliwy do przejścia labirynt. Zgubiłam się w nim.''


   Najgorsze chyba w tej książce jest to, że rankiem, po tej okropnej nocy, Eden usiłowała wyjaśnić matce co się stało. Były na to dowody. Ta natomiast zbagatelizowała próby wyjaśnień córki, z góry założyła swoją wersję i na tym temat się skończył. Co jakiś czas bohaterka wznawiała próby wyjawienia prawdy, ale zawsze coś było na przeszkodzie, ktoś był ważniejszy i w ten sposób dalej nikt nie wiedział. Obwiniam więc rodziców, brata i przyjaciółkę za to, że nie wyciągnęli z niej prawdy, bo oni nawet się nie starali. Nawet przez moment nie pomyśleli czy coś się stało - co było widoczne w zmianach Eden przez cały czas.

   Autorka podzieliła książkę na części. 1 klasa, 2 klasa, 3 klasa i 4 klasa liceum. Od samego początku do końca, krok po kroku pokazuje jak bohaterka ulega autodestrukcji. Z cichej, ale szczęśliwej nastolatki zmienia się w zimną i łatwą młodą kobietę. Nie pochwalam jej zachowania, momentami wręcz mnie raziło, ale jestem w stanie to zrozumieć. Jej próby odnalezienia dawnej siebie, bo sama nie wie już kim jest.


''Plan był taki, że mi się poprawi, poczuję się lepiej, że osiągnę to z użyciem wszelkich dostępnych mi środków. Ale nie czuję się lepiej. Czuję się pusta. Ciągle pusta i uszkodzona.''


  Oprócz całej tej fasady smutku i gniewu, Amber Smith doskonale poradziła sobie również z wątkiem miłosnym. Nie jest to jednak typowy romans, więc nie oczekujcie motylków i tęczy. Miłość przedstawiona w książce jest nieoczekiwana i muszę przyznać, że początkowo mnie zmyliła. Nie wiem czemu założyłam od razu, że on skrzywdzi Eden, kiedy tak naprawdę okazał się najlepszym co mogło ją spotkać.

  Jeśli jesteście emocjonalni (jak ja), to przygotujcie sobie pudełko chusteczek. Jeśli początek i dramaty w środku nie wycisną z was łez, to powinno to zrobić zakończenie. Ja przynajmniej czułam taki ból i smutek, że chciałam płakać nad bohaterką. Amber Smith książką ''Co mnie zmieniło na zawsze'' zagwarantowała czytelnikom niezłą karuzelę uczuć.



17 stycznia 2017

''Tylko ty mnie zrozumiesz'' II - Samantha Young



Tytuł: Tylko ty mnie zrozumiesz
Tytuł oryginalny: Out of the Shallows
Autor: Samantha Young
Cykl: Into the Deep (tom 2)
Wydawnictwo: Burda Książki
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Liczba stron: 300
Moja ocena: 7/10



Czy można zostawić kogoś, kogo tak bardzo się kocha?

Po wszystkim, przez co przeszli, Jake i Charley ponownie są razem - tyle tylko, że odnalezienie siebie i wspólne życie to nie to samo.

Świat Charley wywraca się do góry nogami. Dla dobra tego, co uważa za najcenniejsze, postanawia poświęcić miłość do Jake'a. On jednak nie zamierza poddać się bez walki.

Dzwoni codziennie, choć Charley nigdy nie odbiera. Czeka choćby na odpowiedź: Wszystko okej. Mijają miesiące, a on ciągle nie wie, czemu Charley tak brutalnie z nimi zerwała, i to przez telefon. Przecież wszystko między nimi układało się naprawdę dobrze.

W jej sercu każdy sygnał od Jake'a rozdrapuje nową ranę. Charley czuje, jak bardzo skrzywdziła jego, a przy okazji samą siebie. Jednak musiała dokonać wyboru...

Jake w końcu odnajduje Charley i domaga się choćby słowa wyjaśnienia.

Jaki facet wraca po takim czasie? Taki, który naprawdę kocha i nigdy się nie podda w walce o miłość swojego życia.

Charley nie ma jednak pewności, czy kobieta, którą się staje, będzie potrzebowała Jake'a tak bardzo jak dziewczyna, którą niegdyś była...



źródło opisu: http://www.burdaksiazki.pl/



   Zaczynając ''Tylko ty mnie zrozumiesz'' byłam pewna, że w końcu akcja będzie rozgrywać się w jednym czasie. Przyznam, że odetchnęłam z ulgą, bo jak pisałam w recenzji pierwszej części ''Żyj szybko, kochaj głęboko'' - zabieg przeszłość/teraźniejszość nie bardzo mi odpowiadał. Niestety miliłam się. Autorka postanowiła kontynuować i znów rozdziały są przemienne. Tym razem jeden rozdział to ciąg dalszy poprzedniej części, a drugi to rok (?) później. Ponownie nie mogłam się zbytnio wbić w treść.

   Zdziwiło mnie to, że autorka powtórzyła schemat poprzedniej części, tylko tym razem to bohaterka odchodzi. Fakt, powód był dużo bardziej poważniejszy niż ten Jake'a (w moim odczuciu), ale i tak widać podobieństwa. Rozumiałam bohaterkę - bo w takiej sytuacji nie jestem pewna czy nie postąpiłabym tak samo. Również znowu mamy do czynienia z przepychankami głównych bohaterów. Ile czytelnik może znieść rozterek typu ''Być z nim? Ale przecież nie mogę'', ''Nie być z nim? Ale tak bardzo go kocham.'' I tak w kółko od pierwszej części.

   W obu częściach pojawia się też poboczny temat - czyli przyjaciół bohaterów. Doceniam to, że autorka zadbała, aby nie zapominać też o nich skoro już to rozpoczęła. Co prawda na początku ich relacje mnie nieźle irytowały, ale mieli swoje powody i Pani Young sprytnie podeszła do tematu, aby i on był wyjaśniony.

   Być może po poprzedniej serii Samanthy Young zbyt wiele od niej oczekuję przy kolejnych powieściach. Jej styl pisania, pomysł na fabułę i całokształt wciąż mi się podobają, ale nie na tym poziomie co wspomniana seria. Mimo tego, że podobały mi się te książki, nie zostaną one jednymi z moich ulubionych. Jestem też pewna, że zapomnę o nich dość szybko.

   Oceniam tak samo, bo obie części są praktycznie na tym samym poziomie. Myślę, że pierwsza mogła być nieco lepsza, bo ta jest jakby ciągnięta na siłę, stąd pewnie ten sam schemat. Niemniej jednak polecam te książki.


Cykl Into the Deep:
Tom 1. ''Żyj szybko, kochaj głęboko.''
Tom 2. ''Tylko ty mnie zrozumiesz.''



14 stycznia 2017

''Powietrze, którym oddycha'' Brittainy C. Cherry



Tytuł: Powietrze, którym oddycha
Tytuł oryginalny: The Air He Breathes
Autor: Brittainy C. Cherry
Cykl: Elements. Żywioły (tom 1)
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek
Liczba stron: 400
Moja ocena: 5/10





Ostrzegano mnie przed Tristanem Colem.

„Trzymaj się od niego z daleka”, mówili.
„Jest okrutny”.
„Jest zimny”.
„Życie go nie oszczędzało”.

Łatwo skreślić człowieka na podstawie jego przeszłości. Właśnie dlatego łatwo dostrzec w Tristanie potwora.

Ale ja nie potrafiłam tego zrobić. Zaakceptowałam spustoszenie, które w nim panowało. Sama czułam się bardzo podobnie.

Oboje wypełnieni pustką.
Oboje szukający czegoś innego. Czegoś więcej.
Oboje pragnęliśmy poskładać roztrzaskane fragmenty naszej przeszłości.

Może wtedy moglibyśmy nareszcie przypomnieć sobie, jak się oddycha.



źródło opisu: Wydawnictwo Filia, 2016



   Znacie to uczucie, kiedy nie możecie doczekać się przeczytania jakiejś książki, tym bardziej że wszędzie czyta się o niej same zachwyty? W moim przypadku tak było. Czekałam długo po premierze zanim po nią sięgnęłam. Chciałam mieć ją fizycznie, postawić na półce i się nią cieszyć. Kupiłam jednak e-booka i cieszę się, że tak się stało.

   Brittainy C. Cherry zachwyciła mnie przede wszystkim książką ''Kochając Pana Danielsa''. Potem skusiłam się na ''Art & Soul'' w oryginale (szkoda, że chwilę przed tym jak dowiedziałam się o Polskiej premierze, dlatego nie wykluczam przeczytania jej jeszcze raz). Kiedy wydawnictwo Filia zapowiedziało serię ''Elements. Żywioły'' autorki, nie mogłam być bardziej szczęśliwa. Czytając późniejsze recenzje, zdałam sobie sprawę, że tym razem będzie to historia o nieco starszych bohaterach niż dotychczas. Cóż, miła odmiana poczytać o kimś starszym, ale czy to się udało?

   Nie! Ta książka to jedno wielkie zrządzenie losu. Chyba nigdy nie czytałam książki, w której od samego początku do końca był tak wielki zbieg okoliczności. Brakowało jedynie, aby się okazało, że bohaterzy to zaginione rodzeństwo. Takie nieprawdopodobieństwo sprawiło, że książka wydała mi się tanią komedią romantyczną. No wiecie, jak w najprostszych filmach, kiedy to bohaterzy zakochują się w sobie od pierwszego momentu, do tego ciągle na siebie wpadają, mają wspólnych znajomych oczywiście i o zgrozo - borykają się z tym samym problemem. Wyszła komedia, kiedy w rzeczywistości miał wyjść dramat.


''Czasami życie jest dziwne. Musisz się pogodzić z tą dziwacznością i mieć nadzieję, że znajdziesz innych dziwaków, którzy ruszą z tobą do przodu.''


   Zachęcona co rusz nowymi recenzjami, w których to bohater - Tristan jest wychwalany tak, że z samego wyobrażenia robi się gorąco, nie pozostało mi nic innego, jak samej się przekonać. No i się przekonałam.
Niech mi ktoś wyjaśni dlaczego on jest uważany za jednego z najlepszych bohaterów? Dla mnie był postacią jakich pełno, czyli - dupek, samotnik, Bóg seksu i największy przystojniak. Nic nadzwyczajnego, co więcej nie polubiłam go jakoś szczególnie i lada chwila o nim zapomnę. Bohaterka? Właściwie to samo.

   Strata najważniejszych osób jest straszna i nie potrafię sobie wyobrazić co czują osoby w takiej żałobie. Starałam się zrozumieć bohaterów. Na początku nawet mi się udawało, ale potem coś co było początkowo pomaganiem sobie nawzajem, przerodziło się w niezdrowe i nie poważne relacje. Szczerze mówiąc, to te momenty chciałam jak najszybciej skończyć, bo mnie zwyczajnie raziły.


''Czasami najtrudniejsze w życiu bez ukochanych było to, by pamiętać o oddechu.''


 Zakończenie z wątkiem kryminalnym pominę, bo przez to ta historia zrobiła się jeszcze gorsza.

   Ponarzekałam sporo, ale zwyczajnie jestem rozczarowana. Nie jestem w stanie zrozumieć czemu tak dobra autorka napisała takie badziewie. Przynajmniej mimo tych wszystkich minusów, książkę przeczytałam błyskawicznie bo paradoksalnie mnie wciągnęła. Dlatego taka ocena a nie mniejsza. Kolejne tomy przeczytam na pewno i tylko mogę mieć nadzieję, że będą dużo lepsze.


''Warto mieć złamane serce, bo oznacza to ,że doświadczyło się miłości.''




Cykl ''Elements. Żywioły'':
Tom 1. ''Powietrze, którym oddycha''