Zapraszam do...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blady róż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blady róż. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 maja 2013

W stronę blado różową



Musze się pochwalić. To moje ostatnie pocieszanki, czyli przedmioty kupowane z żalu, że muszę mieszkać w starym domu i żyć życiem pełnym wyrzeczeń po to by mieszkać w moim nowym domu. Ale od czasu do czasu obok starych wystawek z targu, zamiast kawy z ciastkiem kupuję  nowe piękne przedmioty, tzn. do nowego domu z możliwością użycia w starym domu. Tak, tak nie dla siebie, nie dla swojej przyjemności ale dla ogółu domowników. To dla ich radości. Najlepsze jest to, że oni - moje chłopaki uczę dopiero wrażliwości na moje wizje rzeczywistości. Uczę i uwrażliwiam...z różnym skutkiem...
Tu trafiłam na wyprzedaż...

pozdrawiam majowo



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Różana



 Kwiaty w domu, szczególnie te co ożywiają naszą przestrzeń  życiową są mile widziane. Teraz w związku z wiosennymi zawirowaniami jest u nas w domu ich jakby więcej niż dotychczas. Jak mówią bliscy, popatrzysz na kwiat, zrobisz fotkę opiszesz i już nie razi cię tak bardzo brzydota ścian, niewymalowane sufity, które przy paleniu kominkiem wyglądają strasznie. Jest w tym trochę racji, no może więcej niż trochę. :)
Dlaczego dzisiaj akurat róża? Mogłam wybrać hiacynta czy żonkila... Malutkie kwiatuszki róży, jakby miniaturka tak na mnie zadziałały w markecie, że musiałam je ocalić. Mizerne kwiaty marketowe często tak ze mną mają.
pozdrawiam



sobota, 23 marca 2013

Rano kawka wieczorem...


To lubię najbardziej: kawa. Moja ulubiona pora dnia gdy nie idę do pracy to ranek. Wtedy piję kawę i wyleguję się w łóżku. Prasówka, gadu gadu z moją połówką- jak akurat jest w domu. Taki błogostan trwa w miarę możliwie długo, czyli do pierwszego: mamo!!! Przezornie wcześniej wystawiam jakieś małe co nieco  w postaci jogurtu albo serka ale potem zawsze wołają... Młodszy niejadek, starszy pożeracz wszystkiego... Piję kawę albo rozpuszczalną albo z malutkiego expresiku typu włoskiego co stawia się na gaz. 
Niestety nie dorobiłam się prawdziwego ekspresu na ileś tam bar, albo chociaż na kapsułki. Przyczyna prozaiczna. Miałam na taki ekspres ale przeznaczyłam to na mój ulubiony pochłaniacz wszelkiej gotówki: NOWY DOM. Nie jest mi żal, bo kwota na expres w porównaniu z kwotą na dom ma się nijak do siebie, ale tu chodziło o zasadę. Umiem sobie odmówić :) Nie zawsze, ale umiem... 
Te zdjęcia są do kawy podwieczorkowej, która łączy się często z czymś słodkim. Nie będę ściemniała, że upiekłam te rogaliki. Po prostu umiem kupić smaczne, a upiec nie... Kupiłam pół kilograma, ja z M. po 2 sztuki, młodszy syn nie lubi, a resztę pochłonął starszy  - Ja rosnę- :) Filiżankę dostałam i bardzo ją lubię, za to 2 w 1. Kolorek blado różowy też mi pasuje do klimatu odbarwiania mojej rzeczywistości.
pozdrawiam




czwartek, 7 marca 2013

Wielkanocne klimaty

 U niektórych blogowych koleżanek wielkanocne klimaty panują od dawna. Ja postanowiłam czekać do marca, taka jestem dzielna :) Ale wyciągnięcie tych moich kartonów z garderoby nie jest łatwe przy mojej alergii na kurz. Dwa kartony (duże) kryją w sobie wielkanocne ozdoby. Na pierwszy rzut poszło okno w salonie. niestety widok z okna jest dziadowski więc zasłaniam jak mogę. Tym razem postanowiłam wybrać blado różowe i białe klimaty. Umyłam okna, tzn. 6/10 okien zostało umytych. Oczywiście uważam się za bohaterkę w swoim domu bo tyle okien pokonałam. 2 białe plastiki, 4 złoty dąb, który o wiele łatwiej daje się opanować.
Barany, koguty, kury i inne...