Zapraszam do...

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Mieszanina stylów









Lubie szybkie dania- chyba już to pisałam... Kaszka kuskus idealnie wpisuje się w moją filozofię szybkiego przygotowywania posiłków. Kaszkę zalewa się gorącą wodą, potem jak wystygnie to dodaję to co mam akurat w lodówce. Dzisiaj padło na suszone pomidory w oliwie, cukinię, oliwki czarne, cytrynę, szczypiorek, sól i pieprz do smaku. Cukinia to moje ulubione warzywo, szkoda, że już dawno po sezonie...
Mieszamy i przyprawiamy i dodajemy oliwę od pomidorów i cytrynę... i to wszystko:)
Do tego różowe wino musujące i miłe towarzystwo. 

pozdrawiam przekąskowo :)




wtorek, 21 stycznia 2014

Stojak na mini-kubki

 














 



Na gratach kupiłam stojak na kubki. Pomalowałam białym akrylem, potem płyn do transferu i motyw z internetu z blogu  Dco-szuflady... Pracy było niewiele, ale efekt spodobał mi się. Od jakiegoś czasu transfer opanował moje rękodziełowe spędzanie czasu. Polecam wszystkim to zdobienie :)

pozdrawiam i czytam co tam u Was... :)





















sobota, 18 stycznia 2014

Wyróżnienie

Co jakiś czas każdego z nas blogujących dopadają "wyróżnienia" od blogujących. Z pytań można dowiedzieć się różnych rzeczy o sobie i innych :)
Tym razem Kobieta Kuchenna TUTAJ BLOG zadała mi kilka fajnych pytać. Serdecznie dziękuję za pytania i wyróżnienie.

 1. miły sposób na okazanie uczucia (miłości, przyjaźni) to..... ŻYCZLIWOŚĆ
2. ciężko mi zasnąć bez... M.
3. mój charakter jest... TRUDNY :)
4. smak z dzieciństwa to....TRUSKAWKI Z KRZACZKA
5. zwierzę do, którego mogę się porównać to....PRZYCZAJONY TYGRYS UKRYTY SMOK
6. dzieci w moim życiu...NUMER 1
7. jeśli makijaż to...CODZIENNIE
8. moja ulubiona biżuteria to....KOLCZYKI
9. nie mogę zrezygnować z....KAWY...
10. etap, mojego życia w którym aktualnie jestem nazwałabym....BUDOWLANY...
11. zima ze śniegiem czy bez? BIAŁA

Teraz myślę o tym kogo mam nominować :)

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Trójkąt :)




































Kupiłam za grosze, potem pomalowałam na biało akrylem...Wyszło jak widać :) Najlepsze jest to, że nowe nabytki ustępują starym, które trafiają do lamusa...czyli do kartonów, a kartony do garderoby i tak czekają na przeprowadzkę, albo na swój lepszy czas. 
pozdrawiam


wtorek, 7 stycznia 2014

Od-świątecznianie domu...

































 

Po kolędzie i Trzech Królach czuję się zwolniona ze świątecznego klimatu w domu :)
Ostatnie choinki na obrusach, mega duże szyszki w czerwonym koszyku, duet Mikołajków, drewniane gwiazdki,  pleciona choinka idą do kartona :) Będą musiały poczekać 11 miesięcy na swój czas...
Pozdrawiam porządkowo :)












sobota, 4 stycznia 2014

Po Sylestrowo, noworocznie...


Do ostatnich dni Starego Roku działaliśmy w temacie budowlanym i właśnie NOWY DOM był głównym tematem naszej Sylwestrowej domówki. Znajomi, którzy nam towarzyszyli mają nowy dom, ale okupiony sporym i długoletnim kredytem, który lekko, ale comiesięcznie przez dobre 20 lat będzie im zatruwał zamieszkiwanie. Ale nie o kredytach...

Sylwester nie miał myśli przewodniej... Powód był prozaiczny, mimo nadgodzin liczonych w tygodniach musiałam być sporo czasu w pracy, a potem w markecie budowlanym i czasu na wykwintne dania już mi nie starczyło. Ale upiekłam chleb świeży, zrobiłam masło czosnkowe, sałatki, szaszłyki, koreczki, deskę serów i wędlin i takie tam szampany ( tzn. wina musujące) bladoróżowe nam towarzyszyły. Dookoła biegały dzieci, które raczyły się kolorowymi sokami i swoimi smakołykami. Było jak na domówce przystało po domowemu ale z dużą ilością światełek, lampionów...


























A wczoraj- tzn. 3 grudnia odwiedził nas ksiądz z kolędą. Akurat proboszcz, który już w wiatrołapie zapytał o leżące tam pod sufit kartony z płytkami i lekko się zmartwił jak się dowiedział, że planujemy przeprowadzkę do sąsiedniej parafii :). Też odradzał kredyt, mówił, że dla wielu parafian to wielka zmora i powód rozpadu rodzin...
Dzisiaj sobota, spędzę ją na ogarnianiu naszego domu. A po poniedziałku pozbędę się świątecznych klimatów i może wzorem blogowych koleżanek udam się po hiacynty. Kupię je by zaklinać tą dziwną pogodę. pierwszy raz od wielu lat nie marzę o zimie. Powód prozaiczny- jak będzie zimno to będziemy musieli częściej opalać naszą budowę :)

Pozdrawiam was z bezsenności, która dopada mnie czasami...  Jest 3.24 :)





niedziela, 29 grudnia 2013

Święta w migawkach

































 Święta, święta i po świętach... To słyszałam od piątku dookoła. Jak już pisałam, nie dekorowałam domu jakoś bardzo mocno. Dekorowałam tylko troszeczkę, ociupinkę. Tak by jednak poczuć magię świąt Bożego Narodzenia. Niestety całość przedstawiała się tak sobie, więc nie będzie całościowych zdjęć. Stary dom nadaje się do remontu- tzn. do odświeżenia więc nie ma czym się chwalić. Dodatkowo wszędzie upchnięte są nasze zakupy związane z likwidacją podatku vat dla budujących się. Metry paneli podłogowych, metry płytek podłogowych i ściennych, klamki, folie, listwy i wszystkie te materiały sporo miejsca zajmują w naszym domu.
Ale święta były bardzo udane, we wspaniałym gronie. Zawsze graliśmy w gry planszowe, ale te święta upłynęły pod znakiem tenisa stołowego. Oczywiście, był to mini tenis stołowy. Ja jako mistrzyni (kiedyś) w tenisa tyrałam wszystkich, co najbardziej doskwierało młodym (ha ha). Ale nic to pewnie to moja końcówka i już za chwilę ustąpię pola młodemu pokoleniu :) Polecam teaki mini zestaw, choć moim marzeniem jest stół prawdziwy i pewnie bym go sobie sprezentował gdyby nie budowa, która pochłania wszystko...
Ale były też prezenty. Osobiście nie lubię dostawać, ale lubię jak się inni cieszą. Więc kupiliśmy tego trochę i było sporo radości, szczególnie u młodych naszych i naszych bliskich. Dostaliśmy też coś w związku z rocznicą ślubu :) z kredensu, fajny gadżet, polecam wszystkim jako pomysł na prezent. Jedzenia nie pokazuje, nie zdążyłam zrobić fotek. jedzenie zwykłem ale lekkie, minimum soli i tłuszczu. I dla młodego paluszki rybne- to hit naszych wigilii :) Ciasto- muffinki czekoladowe, pierniki...po których nie zostało już dawno śladu :)
I to by było na tyle, zdjęcia słabe i mało ale nie miałam głowy do zdjęć. Pozdrawiam was serdecznie poświątecznie :) i do zobaczenia w Nowym Rocku :) oby był dla Was udany...
M.


  


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Ten świąteczny czas...

 




 Z różnych przyczyń nie lubię tego całego świątecznego szaleństwa. I mimo, że w nim uczestniczę, że kupuję, ozdabiam i robię te wszystkie dziwne i niepotrzebne rzeczy to w tym roku postanowiłam, że upiekę chleb. Przepis dostałam od koleżanki, z którą kiedyś pracowałam i z którą nadal utrzymuję kontakty... Dostałam też zaczyn, bez którego nie ma chleba na zakwasie.
  Oto przepis: Produkty na 2 porcje chleba tj. 2 foremki, ale jak dasz połowę wszystkich składników to na 1 foremkę (ja tak zrobiłam).

1 kg mąki pszennej
0,5 kg mąki żytniej - ja dałam graham bo w moim miasteczku nigdzie nie mogłam kupić :)
1 szklanka słonecznika albo dyni
0,5 szklanki płatków owsianych
1 szklanka siemienia lnianego
1 szklanka otrąb pszennych
4 łyżki zaczynu (musisz dostać)
sól 3 łyżeczki!!!- ja nie dałam bo ograniczam sól
1,5 litra wody


Wszystkie składniki sypkie wsypać do dużej miski i je dokładnie ręką wymieszać. Do tego dodać 4 łyżki zaczynu i dolewać wodę. Ciasto nie może być ani za rzadkie ani za twarde. Odłożyć 4 łyżki zaczynu na nowy chleb. Włożyć do słoika lub pudełka, owinąć folią w której zrobić kilka dziurek. Wstawić do lodówki. Nowy chleb można piec z tego zaczynu nie wcześniej niż po 6 dniach!!!!!!!!!!!!! Zaczyn może być w lodówce do 14 dni, potem już się nie nadaje.
Ciasto włożyć do dwóch foremek, wysmarowanych tłuszczem i wysypanych płatkami owsianymi. Odstawić foremki na dobre 8 godzin , przykryć ściereczką.
Po upływie tego czasu włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, piec bez termoobiegu z górną i dolną grzałką przez 1 godzinę i 15 minut.
Wyciągnąć  z foremek, nakryć mokrą ściereczką na 10-15 minut






A święta spędzę z moimi ukochanymi domownikami.  Nic mi więcej nie potrzeba, zapalimy w kominku i będziemy razem :) a potem trochę goście i w gościach. Będziemy domofonami...Młodszy syn spieni nam mleko, potem doda starty cynamon, a ja z kafeterki naleję kawy :)
Mam nadzieję, że to będą ostatnie święta w tym domu, stojące po kątach materiały budowlane przypominają mi, że ten dzień kiedyś nastąpi...Pewnie tego będziemy sobie z rodziną życzyli. Mimo, że nasz stary dom jest tej samej wielkości co nowy to cała rodzina cierpi z powodu budowy i cieszy się, że kiedyś nadejdzie dzień, ten dzień... :)
Pozdrawiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca tego posta:0
Życzę Wami wszystkiego dobrego, samych miłych ludzi dookoła - a nie jest to łatwe nawet w święta :)




piątek, 20 grudnia 2013

Na sezon zimowy...




Święta za chwilę... U nas często jak mamy wolne to ktoś zaczyna pociągać nosem i nasze plany wyjazdowe czy towarzyskie ida do ostrej modyfikacji... I właśnie nastał ten czas...
Ja cały czas, jesienny czas myślałam o pojemniku na chusteczki. W końcu gdy moi młodzi rozbroili kartonik od chusteczek jednorazowych i rozsypane leżały na stoliku postanowiłam zabrać się za to. Oczywiście miałam gdzieś kupiony materiał - pojemnik do dekoracji. Po krótkich poszukiwaniach znalazłam zagubiony półprodukt i potem poszło już łatwo. Najpierw malowanie akrylem, potem wydruk jakiś wzorów z netu do transferu... I oto on... idealny na sezon chorobowy. Od  jakiegoś czasu jestem pod wrażeniem jakie daje transfer. Motyw z blogu Deco-szuflady. Transfer jest prosty, szybki i daje ogromną radość z efektów.
 Pozdrawiam i muszę jakoś te święta ogarnąć, coś wystawić, coś ściemnić choć z racji bycia między domami, a raczej w domu starym nie mam na to klimy :) To będzie moje życzenie na Nowy Rok...