Szycie spodni zdobionych szalonymi czaszeczkami i odszywanych czerwoną nitką zostało dziś pomyślnie zakończone. Ślubny, niesiony falą Waszych entuzjastycznych komentarzy, nawet nie kwiknął, że nie wystąpi w roli wypychacza świeżo uszytych spodni i tak oto mamy Foto Sesję z Moro. (Dużo zdjęć będzie, więc proszę się wygodnie rozsiąść.)
Zaczniemy wyjątkowo od detali. A konkretniej od moich ulubionych czach. Pojawiły się nie tylko na kieszeniach, ale także jako element ozdobny na bardzo szerokich szlufkach:
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_HOCWfXU8yLSghzTVbnkwiM49Ik3MihnvViVIQvE7iTkiaNkjFUU_811rUyD3iHo31qt42vDMHYXezf_b7b9HMiZzskWZ9LpXsndg18x9oXVdkj8D1k1oyjOPZM4MOb4bO3KlkCIZAlU/s1600/12.jpg)
O tym, że spodnie mają mnóstwo kieszeni, a każda naszyta kieszeń ma klapeczkę, a każda klapeczka ma czachę lub dwie, to się wie, bo naprawdę nadużywanie ozdobnej czaszkowej taśmy bawiło mnie niezmiernie.
No to szybko urządzimy sobie przegląd kieszeni.
Kieszenie na tyłku:
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPXAd1SfdLs5kRovqFgGnhkWaMWydSLt861UGzZyET22FgxZKwm6saridYDfCpBiyeNiikXekzaPWLVChUYFhl1ru4pEaE19u43OWvE-BqzGqPsr65d_XiXY5dcAppgLFU2at5XALhD2Y/s1600/01.jpg)
Kieszeń na nogawce prawej:
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyNThC6HSeQsDHbOF5tHPC818WBJG-rWudjYmXR7061qm1wvBpP-hmsfIj2edfsKr2_F91kcYglV7PiBeDXLnr9gcUY5H6LhYlVUxB9gsFjck4VbgFBnsDT32rWdrCDjCWscSw6naL8gE/s1600/09.jpg)
Kieszeń na nogawce lewej... patrzymy uważnie!!!
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHVWlA7Bc89UBdkv2abk6PE-ox4Tu0WNF9AoJ3UjPFdyW4jGegZXNNPp862_jL9gx-Omd8UUrsrPwd2zmReMhBdsN_ZgW_yKnzA1nSjWM7HoqWfFa4P-J6W7LYKF2NLwrMDvJ-0-t5NVc/s1600/10.jpg)
Kto się dopatrzył "babola krawieckiego"? Czaszki mi na głowie stanęły! Przyszyłam klapkę kieszeni lewą stroną!!! A że dopieściłam perfekcyjnie te klapki, to lewa strona od prawej różniły się tylko i wyłącznie kierunkiem czaszek. Co najlepsze zauważyłam tą niedoróbę dopiero dzisiaj, kiedy Ślubny założył w zasadzie gotowe spodnie (miejsce dziurki i guzika zaznaczaliśmy). Aż mi się gorąco zrobiło, bo od razu sobie uświadomiłam, że nie ma mowy, żeby to poprawić, bo mam już pozszywane wszystkie szwy nogawek. Mało że pozszywane! Odstebnowane podwójnie! Ślubny zastosował prawo łaski i nie poleciał po przenośną gilotynę do schowka. A ja mam nauczkę, żeby nie szyć nocą, po całym dniu intensywnych zajęć, bo wtedy na bank się coś spartoli.
No to po wyznaniach skruszonej krawcowej, co to odwróciła czachę, lecimy dalej z przeglądem kieszeni - zostały nam kieszenie na biodrach. Oczywiście nie mogły być zwykłe, skośne czy półokrągłe. Ekstraordynaryjne miały być, no to poszalałam trochę z nietypowym kształtem wlotu kieszeni i są nie półokrągłe, tylko ścięte pod kątem. Mała rzecz, a zachwyt Ślubnego wielki.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhixXTGnnv6be9UYgKeeOJnQ9m5aV94r6wakjt-q8M9M4tg9ICBrCnKJ-LnTlKhNQw2AJQwB4YmiYhO4U0iFcNWivnbaiynjzXra_Uc_URjeL26KUmfZPrRF7X0dVvzuMjhrgTEGnWv7Kg/s1600/11.jpg)
Detale były, czas na prezentację całości. Oto Ślubny w Moro:
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgwmptFVCZqGCOzmppCQNY2i7DnCoPfgVq30Jei6lfMFi6O_ivdxEl_jZDvY_NU5kWPT18dpjLaCo1hoKrSqvCpj_UJ0SYOptB-I-pToR9YykysdCT5_G2Hth2Imhp4XpJgVnX9-7qf7M/s1600/00.jpg)
Spodnie szyte na bazie modelu 133 z Burdy 03/09. Jednak modyfikacji było całe mnóstwo i z oryginalnego modelu zostało... wspomnienie i zaszewki na tyłku :)))
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgD9xRq10AzuFtnrKFzCiU37c0H6n7bsot27L5y7qs6OpQbS90Z-_giHj0V7uQfjBQymSqAVsqalWxg2FOQYVoHaKPK8-OFGqlRd4iGJHwA3qU0PFRAHDFtP4TyR6nN6heMxBgLWrlg41M/s1600/07.jpg)
Ale całość okazuje się wysoce noszalna. Na zdjęciu poniżej Ślubny prezentuje, że w nowych spodniach nie tylko może stać, ale nawet siadanie nie narusza integralności uszytku :))
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkSYYcGvEVjNpKBLxd78EnZKRoY907GzCeDsTDYM0cfVR-S98wfD1zm8DAQ2WAH8gZsmKky80S4pHv4RXpV0MLbu61OTVTiUOwj07iukB79wi8penlz0oH0pnZ4NECRMGy2RZpmt1bBUU/s1600/07.jpg)
A o poziomie zadowolenia Ślubnego z nowych spodzianków niech świadczy fakt, że już snuje wizje, co też żona uzbrojona w Singera 4423 może mu jeszcze uszyć...
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVmQDkKCyIWe7YG10_le9pV6Mhj9fu67t-3rAXvChvEGO6eclksfPhzYfb_JMj1-E9O41wqVpp06ZLLMAYEVLdtkrB1goTQD_dRZtA6LD_IYoi5FUu7IPkptM89SpQJbeQi-2hDThHXCU/s1600/02.jpg)
O perypetiach z wykrojem i rozmiarówką Burdy pisałam wcześniej, ale dumna jestem z tego, że po poprawkach (większości z nich "na oko") spodnie leżą bez zarzutu i trafiłam w rozmiar bezbłędnie.
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEim1AuPAQ-rm2DUb8rZSMDyLgoB5SQFTV_rQ82ZajWe3rQxDwg4YtfwlPqgMeoG2NDByoQCgoxznO3fGcM1tqBhqKZ3JEl9FXcHIShMXAcq9b_uqkJrF6bHXAH6W7c6K-jf9mzgAxhubJc/s1600/04.jpg)
Za to po raz kolejny powinnam tutaj napisać hymn pochwalny, odę, sonet i fraszkę malutką ku czci Brzydala. Maszyna poradziła sobie ze wszystkim! Nawet stebnówka paska na górze, razem z wszytymi szlufkami pogrubionymi taśmą i naszytymi na szwie bocznym nie spowodowała buntu. Singer jeno ryknął nieco głośniej silnikiem i poszedł jak po maśle. Oficjalnie wyznaję, że kocham swoją maszynę miłością wielką!!!
No to teraz będą prawdziwe zdjęcia bojowe. W ujęciu z przodu:
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCNVSkTf_B0Wf6YGLCF7upuJPbvC-pYededp4WsheQrIFcaOOOU9EJX2ph1gW9wIhEpPxIwXjtRGtXSYRTYuLYtaT0nwNg8WUXr09b-BaCTxB6tln2faFflrWH7u56fIU-Fe-cQU9Oj6g/s1600/06.jpg)
I w ujęciu nie z przodu :)))
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1pj6sFxPdy_Fls3haNdOjVtlkhJcZmO6wiXwfIY1XBd98HtDASuNLTN7TR022sbWpqyU9sz0kTfgmgNCKBK1q4Sy23KFWf5a87QbDO8mdxkS4keeMX9HNLH1UqmrsGuHQph6xuZSrx18/s1600/05.jpg)
A żeby Wam się po nocach facet w kapturze i spodniach moro nie śnił, to na zakończenie Ślubny w wersji niegroźnej:
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLUloYVqTnHGEbixXN_z_Tph_-dNCSZD_cdBJYqoGBB2doEYOTjrAxUPt2QyTWJh0g65IHAJtGMXIVM3XkBW7VTnUDbVVim2iI7JkCNqwXUbkv-SoCX2fWg-Kn_Zogkh2HNOnkYYW41Gs/s1600/03.jpg)
A podsumowując szycie spodni męskich z mojego punktu widzenia - nie będzie to moja ulubiona konkurencja krawiecka. Morowe spodnie to była moja pierwsza męska para - na pewno nie ostatnia (sądząc po zapowiedziach Ślubnego) i brakowało mi pewności siebie i wyczucia. Dla siebie szyję znacznie bardziej "brawurowo". Szycie dla faceta wywołuje u mnie stan wielkiego niepokoju :)))) i zastanawiam się nad każdym cięciem, szwem i przeszyciem.
Muszę za to pochwalić Ślubnego - jest klientem wymagającym, wymyślającym i kombinującym. Ale za to na hasło: "trzeba to przymierzyć" leci galopem, stoi grzecznie i cierpliwie i nawet nie jęknie, że później, że za chwilę, że może nie trzeba tego mierzyć.
A w ramach następnego uszytku wystąpi... coś damskiego!