Autor: Zofia Nałkowska
Gatunek: klasyka polska/ obyczajowa
Ilość stron: 254
Ocena: 5/10
Zenon Ziembiewicz to mężczyzna
wywodzący się ze starego, podupadającego już rodu Ziembiewiczów.
Wyjeżdżał za granicę w celu zdobycia wykształcenia. Gdy wrócił do
Polski, postanowił starać się o względy swej miłości z dzieciństwa –
Elżbiety. Gdy mężczyzna zdobywa wysoki status społeczny, balastem staje
się dla niego romans z Justyną Bogutówną, chłopką. Dlatego też wraz z
narzeczoną, później żoną, postanawiają spełnić każde jej życzenie, żeby
tylko prawda nie wyszła na jaw. Przez ciągłe rozmyślanie o byłej
kochance Zenon jest bardzo zestresowany. Całą sytuację pogarsza to, iż
Justyna nachodzi małżeństwo, gdy na świat przychodzi ich syn.
Powieść Nałkowskiej nie wiem czemu, lecz kojarzy mi się z książką, teraz bardzo popularną, „50 twarzy Greya”. Nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać, lecz wnioskując po opiniach swoich znajomych oraz innych recenzji, mam wrażenie, że mówi o tym samym, czyli historii mężczyzny, który ciągle chce uprawiać seks. Akurat w przypadku Zenona można powiedzieć o uzależnieniu, jak jest w przypadku Greya, nie wiem.
Przez przygodę z Justyną, dziewczyną z
miejscowości, z której się wywodził, jego cała kariera stoi pod znakiem
zapytania. Tak samo jak związek małżeński z Elżbietą. Ciągły stres oraz
dbanie o samopoczucie byłej kochanki, sprawiają, że mężczyzna ma
problemy z psychiką. Nie potrafi sobie poradzić z presją, jaką wywierają
na nim ludzie – ogólnie. Jak to nie raz mówiła jego żona: ciągle
zakłada maski. Kimś innym jest przy znajomych z pracy, a kimś innym w
jej towarzystwie. Lecz, jak to ujął w obronie swojej osoby :
„Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce,w którym się jest.”
Gombrowicz napisał „Ferdydurke”
właśnie pod wpływem „Granicy” Nałkowskiej. W powieści polskiej pisarki
został przedstawiony problem społeczny, jakim jest ciągła gra (motyw –
życie to teatr). Nieustanna wręcz, w celu przetrwania, zdobycia pozycji
lub pieniędzy. Większość bohaterów gra w powieści Nałkowskiej. Jest ona
niestety uzależniająca i sprawia wiele problemów bohaterom. Justynę
Bogutównę doprowadza do choroby psychicznej, a Zenona Ziembiewicza do
daleko posuwającej się depresji, co kończy się tragicznie dla głównego
bohatera, jego żony oraz dziecka.
Powieść można jednym słowem określić,
jako obyczajową. Język autorki jest znośny, jednakże monotonia akcji,
brak momentów, w których czytelnikowi serce mocniej bije, wpływa
negatywnie. Osobiście dobrze mi się to czytało, bez zachwytów, tak po
prostu. Jedna z najprzyjemniejszych lektur
obowiązkowych do przeczytania. Mogę polecić wszystkim, którzy lubią
romanse z filozoficznym morałem.