Szukaj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dramat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dramat. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 kwietnia 2013

Hanna Krall, "Zdążyć przed Panem Bogiem"

Tytuł: "Zdążyć przez Panem Bogiem"

Autor: Hanna Krall

Gatunek: dramat / reportaż / biografia

Ilość stron: 107

Ocena: 7/10

Hanna Krall rozmawia wraz z lekarzem żydowskiego pochodzenia, który przeżył II Wojnę Światową. W trakcie wywiadu poruszane są  uczucia osób jego narodowości w związku z wydarzeniami, które miały miejsce, opisane zostały sposoby walki z Niemcami oraz przebieg likwidacji żydów w gettach. Pan doktor ponadto swój zawód oraz druzgocące zdarzenia, jak mordowanie populacji Żydowskiej, porównuje do wyścigu z Panem Bogiem. Wygra Bóg i odbierze życie, czy człowiek zdąży wykorzystać jego chwilę nieuwagi i przeżyje jeszcze dzień, tydzień, miesiąc, rok, 10 lat. 


Utwór na pewno przekazuje treści trudne, z którymi człowiek nie jest w stanie się pogodzić. II Wojna Światowa to jedna z największych masakr, w których zginęły miliony ludzi. Sprawa Żydowska jest często poruszana w związku z wydarzeniami, które miały miejsce w latach 1939-1945. O ile w "Medalionach" Zofii Nałkowskiej wszystko zostało opisane sucho, w jaki sposób wykonywano mydło, szczotki oraz inne przedmioty z ludzkich zwłok, o tyle tutaj Hanna Krall bazuje na wspomnieniach lekarza. Wszystko jest chaotyczne, z trudem można doszukać się jakiejś logiki. Często niektóre wątki zostają nagle przerwane i się już do nich nie wraca. 

Bardzo spodobał mi się sposób w jaki główny bohater wywiadu opisuje swoją życiową misję. Był on na nią poniekąd skazany, ponieważ nie da się oderwać od wspomnień z okresu wojny, w której życie mogło się stracić w każdej chwili i tak samo szybko je uratować (dając łapówkę odpowiednim osobom). I tak jak kiedyś wszyscy próbowali jak najdłużej przeżyć, tak teraz on stara się przedłużyć innym życie, dzięki swojej ingerencji. Jednakże zdając sobie sprawę z tego, że w każdej chwili można go posądzić o posuwanie się do eksperymentów na ludziach, często odmawiał niekonwencjonalnych sposobów leczenia, pomimo tego iż  były one słuszne i skuteczne. 

Książkę bardzo szybko się czyta. Oddziałuje ona silnie na czytelnika, tak, że czasami najchętniej odłożyłoby się ją na półkę, bo nie chce się wiedzieć więcej o tym jak okropny los spotykał ludzi niecałe 100 lat temu.


czwartek, 18 kwietnia 2013

Joseph Conrad, "Jądro ciemności".

Tytuł: "Jądro ciemności"
Autor: Joseph Conrad
Gatunek: nowela/dramat
Ilość stron: 72
Ocena: 6/10

Marlow chce dowodzić statkiem i udaje mu się dzięki pomocy rodziny. Wyrusza w podróż do serca Afryki, gdzie poznaje kolonizatorów, którzy wyzyskują tubylców. Z każdym dniem coraz bardziej zdaje sobie sprawę z tego, że kontynent sprawia, że ludzie stają się dzicy. Widzi także to w jaki sposób biali przejmują władzę nad czarnymi i nie podoba mu się. Cały czas słyszy o legendarnym Kurtzu, który dostarcza największe pokłady kości słoniowe. Gdy go poznaje, zdaje sobie sprawę z tego, jak ludzie cywilizowani zachowują się w dziczy.

Książkę czytałam w szkole, przyznaję, że nie dość dokładnie, bo jest zakończenie roku i dopiero teraz zafundowałam sobie stopery. Ogólnie książka jest o tym, w jaki sposób kolonizatorzy pozyskiwali surowce i że nie zawsze było to zgodne z zasadami moralnymi. W książce ponadto zostaje ukazane to, że w porównaniu do ludzi dzikich, to my jesteśmy bestiami, które przywłaszczają sobie cudze rzeczy oraz jak zgubny jest rozwój cywilizacji.

Język autora nie jest przyjemny. Książkę ciężko się czytam, jednakże z powodu na merytoryczne treści, serdecznie polecam. :-)

sobota, 16 marca 2013

Bolesław Prus, "Emancypantki".

Autor: Bolesław Prus
Tytuł: "Emancypantki"
Gatunek: obyczajowa/dramat
Ilość stron: 521
Ocena: 7/10

Opowieść o losach pani Latter, właścicielce pensji w Warszawie oraz jej podopiecznej Madzi, składa się ona z dwóch tomów. W pierwszym tomie akcja skupia się na życiu pani Latter, jej początkach jako właścicielki pensji do czasów problemów finansowych, coraz bardziej uciążliwych. Jest ona jedną z pierwszych kobiet, które same na siebie zarabiały i potrafiły się utrzymać. Niestety z powodu przyzwyczajonych do luksusu dzieci (20-letnich już, ciągle żyjących na utrzymaniu matki), które nie potrafiły być oszczędne, pani Latter z trudem wiąże koniec z końcem. Do tego jej pensja nie cieszy się takim powodzeniem, jak na początku, bo ludzie szukają tańszych i bardziej nowoczesnych. W drugim tomie Madzia, podopieczna i zarazem później wychowawczyni dziewcząt na pensji, wyrusza z powrotem do miasta rodzinnego, gdzie panuje istne targowisko próżności. Nikt nie rozmawia z kimś, kto jest niższy klasowo lub zajmuje się pracami, które należą do obowiązków służby. Młoda dziewczyna swoim przyjazdem wprowadza zamęt, z powodu na robienie rzeczy wbrew panującym konwenansom, jak zorganizowanie koncertu dla dwójki biednych artystów, który nie przystoi córce poważanego w mieście lekarza.

Powieść Prusa bardzo szybko i przyjemnie się czyta. Te dwa tomy, można czytać oddzielnie z pominięciem jednego z nich, bo mówią o zupełnie różnych rzeczach. Bolesław Prus był przeciwnikiem emancypacji, mówił on, że jeśli jest naprawdę konieczna, to się na nią w ostateczności zgadza. Właśnie w "Emancypantkach" możemy zobaczyć, co zdaniem Prusa działoby się z kobietami, które chciałyby się wyzwolić, robić coś wbrew utartym schematom- mianowicie, że czeka je niepowodzenie, nie tylko na polu zawodowym, ale również prywatnym (rodzinnym). Jak to zawsze w przypadku autora "Lalki" bywa, powieść nie jest jednowątkowa. Ukazywane są w niej, jak w "Lalce" problemy z jakimi powinno się zmierzyć społeczeństwo - nie jest to jedynie o emancypacji, ale także różnicach klasowych, które poróżniają ludzi i wielu innych.

Bohaterowie "Emancypantek" są różni. Znalazłam swoją ulubioną, niestety zaraz po jej wyjeździe za granicę, wątek z nią się urwał (mówię o pannie Solskiej). Główna bohaterka drugiego tomu (Madzia), czasami mnie irytowała swoim zachowaniem, bo ciągle zmieniała zdanie i zachowywała się jakby wiecznie była w chmurach i nie myślała o rzeczywistości. Pomimo tego, że była bardzo serdeczną, opiekuńczą i pomocną osobą, nie potrafiła się odnaleźć w otaczającym ją świecie. Pani Latter natomiast zdobyła moją sympatię, z powodu na dramatyzm swojego życia - robiła wszystko, żeby jej dzieci miały się dobrze, lecz one tego nie doceniały. Jednakże przez zacofanie, nieprzystosowywanie się do nowych sytuacji, troszeczkę mnie od siebie odstręczyła. Niesamowita była natomiast pani Howard, która uważała się za emancypantkę, lecz kończyło się to na pisanych przez nią traktatach, bo gdy dziewczyny chodziły na schadzki z mężczyznami, była wielce oburzona. Taka z niej była właśnie kobieta wyzwolona.

Denerwującym faktem jest to, iż powieść ma 4 tomy. Ja w swoim wydaniu miałam tylko dwa, co dziwne, myślałam, że właśnie tylko tyle ma być. Ech, cóż... Nie wypowiadam się na ten temat. W każdym razie doszłam do momentu, kiedy Madzia wyjeżdża z powrotem do Warszawy. 

Powieść jak już mówiłam na początku, czyta się całkiem dobrze. Chciałam ten utwór wziąć do swojej prezentacji maturalnej, ale bardziej niż z tematyką dotyczącą emancypacji kobiet, związany jest z tematyką problemów społecznych. Niewątpliwie emancypacja była jednym z nich. A ja potrzebuję czegoś bardziej wyrazistego, co nie oznacza, że nie znajdują się tam przykłady wyzwolenia kobiet. Są one zobrazowane, lecz raczej prześmiewczo - panna Howard jako karykatura emancypantki, pani Latter nie sprawdzająca się na stanowisku kierowniczym oraz Madzia, kobieta nie z tej planety, która chciałaby coś zmienić, ale nie wie co i nie wie jak.
  

niedziela, 3 marca 2013

Eliza Orzeszkowa, "Marta".

Autor: Eliza Orzeszkowa
Tytuł: "Marta"
Gatunek: dramat
Ilość stron: 249
Ocena: 7/10

Młoda kobieta - Marta, w wieku dwudziestu pięciu lat zostaje wdową. Po śmierci męża wraz z czteroletnią córką przenosi się z bardzo dobrze urządzonego mieszkania, do małego pokoju na ul. Piwnej. Po kilku tygodniach zaczyna jej brakować pieniędzy na utrzymanie, dlatego też idzie do biura informacji dla nauczycieli i nauczycielek, gdzie dostaje ofertę pracy jako nauczycielka języka francuskiego. Szybko okazuje się, że jej podopieczna o wiele lepiej dysponuje językiem obcym niż młoda wdówka, dlatego też odchodzi ona z pracy. W trakcie poszukiwań innych zajęć, dzięki którym mogłaby zapewnić przetrwanie sobie i córce, okazuje się, że nie posiada gruntownych wiadomości na żadnym polu. To czym mogła zachwycać innych na salonach, czy w gronie rodzinnym, okazuje się niewystarczające do podjęcia jakiegokolwiek zawodu. Natomiast, gdy mogłaby wykonywać dane zajęcie, nikt nie chce dać jej posady, ponieważ jest kobietą, co więcej kobietą kiedyś zamożną, teraz na skraju ubóstwa.

Książkę o dziwo, pomimo jak zwykle troszkę niezbyt przyjemnego języka Elizy Orzeszkowej bardzo szybko się czyta. W powieści zostają przedstawione realia kobiet ze sfery wyższej, które nagle zostają bez grosza przy duszy. Marta, tytułowa bohaterka, choć ma umiejętności okazują się one niewystarczające do zrobienia wyrazistej konkurencji mężczyznom. Z każdym dniem przekonuje się coraz bardziej, jak trudno kobiecie bez gruntownego wykształcenia zdobyć jakikolwiek zarobek. W trakcie gdy doznaje wielu porażek oraz przekonuje się o tym, jak świat jest okrutny dla przedstawicielek płci żeńskiej spotyka się z dwoma kobietami, które poradziły sobie z problemami życia codziennego. Jedna, dzięki temu, że przez całe życie jej rodzice posyłali ją na lekcje szycia została szwaczką i teraz utrzymuje całą rodzinę - schorowanego ojca, matkę oraz rodzeństwo. Druga natomiast po tym, jak w błyskawicznym tempie straciła wszystko, stała się kochanką, w celu prowadzenia dostatniego życia. Zaproponowała jej ona ten sam sposób zarobku na życie. Marta, posiadająca swoją godność, nie zgodziła się.

Najbardziej przerażającym aspektem tej powieści jest właśnie owa nierówność płci, o której zwalczenie kobiety tak długo walczyły. Mężczyźni, nie ważne jakie posiadaliby wykształcenie, mogliby nawet nie mieć żadnej wiedzy ani umiejętności, jednakże znaleźliby dla siebie stanowisko. Natomiast kobieta, jeśli nie posiadała gruntownego wykształcenia w wybranych (!) dziedzinach, bo nie mogła się zajmować wszystkim, czym tylko chciała, była odsyłana z kwitkiem, jak Marta. W powieści tej zostały pokazane osoby, które chciałyby zmienić jej sytuację, w jakiś sposób jej pomóc, lecz przez szeroko pojęte konwenanse, nie mogły tego robić, nie chcąc narażać się na utratę klienteli. 

Ciekawym epizodem w powieści była rozmowa dwóch mężczyzn w sklepie z książkami, gdzie jeden mówił o tym, że kobiety są jedynie po to, żeby ładnie się prezentowały i były ozdobą mężczyzny. Płeć żeńska w XIX w. jest traktowana przedmiotowo. Do płci męskiej należy decydowanie o jej losie. I o ile, gdy mężczyzna bałamuci kobiety, nawiązuje mnóstwo romansów, jest wielce poważany, o tyle płeć piękna po takim uczynku posiada złą reputację i nie cieszy się szacunkiem innych. 

Mnie książka bardzo się podobała, ponieważ żywo interesuję się tym, jak wyglądało życie kobiet kiedyś, jak przedstawicielki płci żeńskiej dochodziły do swoich praw. Nie można im odmówić odwagi, wręcz przeciwnie. Patrząc teraz na nasze czasy, stwierdzam, że nadal mamy takie same typy ludzi - tych, którzy chcą coś osiągnąć zgodnie ze swoimi przekonaniami oraz tacy, którzy idą na łatwiznę. O powieści na zakończenie mogę powiedzieć, że do samego końca kibicowałam Marcie, żeby wszystko się dobrze skończyło. Niestety, obyło się bez szczęśliwego zakończenia, w celu uprzytomnienia kobietom, żeby miały dla siebie szacunek i jak najszerszą edukację, bo nigdy nie wiadomo, jak  potoczy się ich los.