Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rob guillory. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rob guillory. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 listopada 2009

#65 - Chew #2-#5 [John Layman & Rob Guillory]


O pierwszym numerze tej serii pisałem jakiś czas temu i nie były to wyłącznie superlatywy - wręcz przeciwnie. Teraz, po dokończeniu pięcioczęściowej historii zatytułowanej Taster's Choice, nie jestem aż tak niezadowolony jak wcześniej, ale mimo to odpuszczę sobie lekturę kolejnych zeszytów tego komiksu. Nie przekonał mnie na tyle, żeby wskoczyć na wyższe miejsca w moim rankingu, każąc mi poświęcić historii Laymana więcej czasu.

Z Chew jest tak, że im dalej, tym lepiej - po zjadaniu twarzy z premierowego epizodu wciąż mamy niesmaczne żarty w nieśmiesznej oprawie (takie jak rzyganie sobie po twarzach w #3), ale towarzyszy temu wszystkiemu parę naprawdę zabawnych rzeczy, choćby końcówka tego samego zeszytu, w którym główny bohater entuzjastycznie przyjął na siebie czyjegoś pawia. Nadal mamy zjadanie obrzydliwych rzeczy w celu zdobycia nowych poszlak (obcięte palce, martwe psy), ale fabuła nabrała tempa, jest kilka ciekawych, choć niezbyt pomysłowych zwrotów akcji i całość wchodzi znacznie przyjemniej. Niestety, klimat serii nadal nie jest tym, czego oczekiwałem (co nie znaczy, że nie może przypaść do gustu naprawdę sporej liczbie czytelników; koniec końców ktoś może oczekiwać dokładnie czegoś takiego) - tego typu połączenie głupkowatych wątków z wydarzeniami, które mają być całkowicie poważne, powinno mieć jakiś element sprawiający, że wszystko będzie do siebie pasować. Tego czegoś zabrakło, w związku z czym przez chwilę komiks jest na serio, by za moment usiłować rozśmieszyć tanimi elementami w stylu wspomnianych wyżej rzygowin. Albo powaga, albo głupie żarty, ewentualnie zrobić z tych dwóch części bardziej zgrany zespół. Jeśli to nastąpi, chciałbym się o tym dowiedzieć i wrócić do przygody z pokręconym pożeraczem dziwnych rzeczy.

Po przeczytaniu pierwszych pięciu zeszytów ilustracje są bardziej przekonujące, chociaż wciąż nie pasują do poważnej historii, jaką momentami stara się pisać John Layman. Mimo wszystko nie da się zaprzeczyć, że oprawa graficzna jest oryginalna i zachęca do sięgnięcia po kolejne numery Chew, po które być może kiedyś sięgnę, ale póki co robię sobie przerwę. Wolę poświęcać swój wolny czas lepszym seriom, których jest naprawdę sporo.

wtorek, 8 września 2009

#30 - Chew #1 [John Layman & Rob Guillory]


Czasem wystarczy dobry patent na głównego bohatera, żeby zachęcić sporą liczbę osób do zapoznania się z daną historią. Sprawdza się to w każdym przypadku - książek, filmów, seriali i oczywiście komiksów. John Layman i Rob Guillory mają patent, który mnie przyciągnął, ale czy to wystarczyło, żebym się zachwycił? Niestety nie, ale po kolei.

Zaczęło się od reklamy "Chew" w "The Walking Dead": "He gets psychic impressions from whatever he eats which means he'a a hell of a detective, as long as he doesn't mind eating terrible things in the name of justice!". Zachęciło mnie to, spodziewałem się pokręconego kryminału i czarnego humoru. W praktyce wygląda to tak: wystarczy, że główny bohater nowej serii wydawnictwa Image, Tony Chu, ugryzie jabłko i już wie, na jakiej jabłoni rosło i kiedy zostało zerwane. Po prostu widzi odpowiednie obrazy w swojej głowie. Pomysł dobry w teorii, w komiksie wygląda nieco niedorzecznie. Na przykład pierwszy epizod pokazuje sytuację, w której nasz detektyw je danie w restauracji i wyczuwa, że kucharz jest mordercą. Mało tego, poznaje nazwiska i wiek ofiar oraz okoliczności, w jakich zostały zabite. Nie kupuję tego. Mam nadzieję, że w kolejnych zeszytach ten potencjalnie ciekawy pomysł zostanie wykorzystany w lepszy sposób. Poza tym nie wiem jeszcze, w co celują autorzy: poważny kryminał z elementami czarnego humoru czy głupkowatą opowieść o facecie zjadającym co popadnie (pewnie zwykle byłoby to coś obrzydliwego, aby uzyskać komiczny efekt), żeby zdobyć kilka poszlak. Końcówka wskazuje raczej na tę drugą opcję (spoiler: morderca nie chce podać nazwisk wszystkich ofiar - woli popełnić samobójstwo; aby poznać dalsze szczegóły jego nieeleganckiej kariery, Tony postanawia przekonać się, jak smakują martwi kucharze. Bez obaw, próbuje tylko niewielkiego kawałka).

W rozstrzygnięciu, jaki miał być "Chew" nie pomagają rysunki - dosyć ciekawe, ale nie pasujące mi do tego komiksu. Przynajmniej na razie. Pierwsza historia, "Taster's Choice", ma mieć 5 części. Póki co nie jestem zadowolony, ale dotrwam przynajmniej do jej końca. Przy odrobinie szczęścia opowieść Laymana nabierze precyzyjniejszych kształtów i być może, mimo początkowych obaw, okaże się godna polecenia.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...