Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Colleen Houck. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Colleen Houck. Pokaż wszystkie posty

środa, 31 lipca 2013

Klątwa tygrysa - Colleen Houck


Colleen Houck - Klątwa tygrysa to jej debiutancka powieść, dla której początkowo nie znalazła wydawcy, opublikowała ją więc za własne pieniądze. Nieoczekiwanie książka podbiła serca czytelników i zdobyła listy bestsellerów, wzbudzając zainteresowanie wydawców i producentów filmowych.

Główna bohaterka, Kelsey Hayes, ma prawie osiemnaście lat i poszukuje jakiejś dorywczej pracy na wakacje. W taki oto sposób trafia do cyrku. Do jej obowiązków należy sprzedaż biletów, sprzątanie po występach, a także karmienie białego tygrysa Dhirena. Kelsey od samego początku jest zafascynowana tym dzikim zwierzęciem i czuje z nim jakąś niewytłumaczalną więź. Skrycie marzy też o wolności dla niego.

Szczęśliwym trafem do cyrku przybywa bogaty obcokrajowiec, który chce kupić Dhirena i zabrać go do rezerwatu tygrysów w Indiach. Widząc zaangażowanie Kelsey w opiekę nad zwierzęciem, składa jej niecodzienną ofertę - proponuje dziewczynie by towarzyszyła tygrysowi podczas podróży, na co ta, po krótkim namyśle, się zgadza. Nie podejrzewa nawet, że po przybyciu na miejsce wkroczy do świata, o którego istnieniu nie miała do tej pory pojęcia…

Klątwa tygrysa to powieść, która zbiera skrajnie różne recenzje. Jedni się nią zachwycają, inny z kolei krytykują i ja niestety pod tą krytyką również się podpisuję. Akcja powieści rozgrywa się głównie w Indiach i liczyłam na obrazowe i barwne opisy przyrody, ukazujące bogactwo tamtejszych krajobrazów, tymczasem język, jakim posługuje się autorka z pewnością nie można nazwać plastycznym. Wiele do życzenia pozostawia też kreacja bohaterów. Są schematyczni, pozbawieni osobowości, a na dodatek irytujący. Dialogi w większości okazały się nienaturalne. Językowo ta książka wypada bardzo słabo i nawet taki laik jak ja jest w stanie to zauważyć. Nic w tym jednak dziwnego, skoro autorka serwuje nam zdania w stylu: „(…) poczułam, że coś mnie do niego przyciąga. Jest taki… atrakcyjny, czarujący, magnetyczny, fascynujący… zniewalający.” 

Pomimo wszystko sama fabuła powieści wydała mi się ciekawa. Miejscami akcja była na tyle wciągająca, że nie chciałam przerywać czytania. I jeśli tylko udało mi się przymknąć oko na słabe punkty i niedociągnięcia, byłam w stanie docenić wyobraźnię autorki. Trzeba przyznać, że Houck miała niezły pomysł, szkoda tylko, że z wykonaniem poszło jej gorzej. A może po prostu jestem za stara na takie książki :)

Moja ocena: 3,5/6