Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Decu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Decu. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 grudnia 2012

Ostatnie bombardowanie:))

Witam Wszystkich Zewsząd.

Założyłam bloga w styczniu tego roku i było już po bombkowym szaleństwie. Dlatego dziś atakuję Was z podwójną siłą rażenia:))))) Jakby co, to do schronu, albo chociaż pod... stół kuchenny...
Uwaga! Zaczynam:))





















 A dla tych, którzy się uratowali....cięższy kaliber:))))



Innego końca świata nie będzie:))))
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za głosy na Sugara:)) Gdyby komuś zależało, żeby kocio (23) nie wypadł z pierwszej dziesiątki to zapraszam tu:)) GŁOSOWANIE 

wtorek, 25 września 2012

Wałek i Jaś (Fasola) :))

Witam Wszystkich Zewsząd.


- Co robisz?- zapytał Jasiek wychylajac głowę z koszyka
- Ozdabiam wałek - odpowiedziałam i bezwiednie oblizałam palec z resztek kleju Modge Podge, fuj!
- A do czego ten wałek? - drążył kot i wgramolił się na stół.
- Był do ciasta, a będzie do wałkowania Twojego brzucha - oświadczyłam całkiem poważnie.
- No coś ty! Jak to wałkowania?! Brzucha?  A co jest z nim nie tak?  Znaczy się z moim brzuszkiem. - To mówiąc, Jasiek rozłożył się na kanapie i zażądał dokładnej inspekcji środkowej części swojego kosmatego ciała.



- No i jak? Bardzo żle? A z drugiej strony? - przekręcił się na bok i czekał na werdykt.



- Z drugiej jeszcze gorzej - oświadczyłam bezlitośnie - bez wałkowania nie da rady - dodałam, zastanawiając się , czy wolę kota z gatunku "ratujmy wieloryby", czy raczej typ naleśnika z wąsami i ogonem.
- O jejku! To co ja mam zrobić? - miauknął wyraźnie rozżalony - ja już w schronisku tak miałem - usprawiedliwiał się.
- Podżerałeś karmę innym kotom?!- zawołałam z niedowierzaniem - a ładnie to tak?!
- No, co, miało się zmarnować? Jak one nie chciały...to ja ..sprzątałem.. i panie wolontariuszki mnie chwaliły - zakończył z dumą, jakby mi było mało tych rewelacji.
- Jasiek, Ty łakomczuchu, tu nawet wałek nie pomoże! Ścisła dieta od dzisiaj!
- To nie będzie wałkowania?- Jasiek wyraźnie poweselał i jeszcze raz przyjrzał się narzędziu.


- Nie będzie- zrezygnowałam z pomysłu - ale micha tylko 2x dziennie i nie ma przebacz!
-  Uuu, no trudno, ale te okrągłe chrupki będą cały dzień? - negocjował na wszelki wypadek warunki diety
- No będą, bo są dietetyczne, ale mniej niż zwykle - zakończyłam temat i zabrałam się za malowanie wieszaka do łazienki, gdy tymczasem mój Bardzo Gruby Kot poszedł sprawdzić, czy w miseczce zostało coś jeszcze z czasów, gdy nikt o wałkach i dietach nawet nie miauknął.
- Gruby, gruby - doszło mnie poburkiwanie z kuchni - ja po prostu jestem...puszysty!

Ech ty Jasiu Fasolo, pomyślałam sobie o moim przekochanym Jaśku. Już ty sobie bądź "puszysty" tylko nie choruj i niech ci się te oczyska do końca wyleczą :))
A wracając do wieszaka, to wyszedł dość dziwny, bo mi się numerki z braku jedynki nieco poplątały:)) ale co tam!




Już sobie dodrukowałam tę jedynkę, to może , w przypływie dobrych chęci , będzie po bożemu :))



Pozdrawiam Was Wszystkich Zewsząd najcieplej, jak umiem :))


wtorek, 6 marca 2012

Hardcorowy kurnik:))

Witam Wszystkich Zewsząd.

Zaczęło się "lajtowo" od wybałuszania oczu na pisanki Marty z Deco-pasji. Tak się nawybałuszałam, że aż sobie jedną zamówiłam, cobym dotknąć cudeńka własnoręcznie mogła.
A było cierpliwie na przesyłkę poczekać i sycić oczy tym cudeńkiem do woli...ale nieeee, ale wcaleeee...
Zachciało mi się rękodzielnictwa własnego, uhh!
No bo te kropeczki takie słodkie, a ten transfer taki piękny, a jakie kolory, no i kompozycja zachwycająca!
No to w myśl zasady, ze jajko mądrzejsze od kury, dalej do dzieła!

Schody zaczęły się już na początku.
Przecież nie mam wydmuszek!
A co tam, styropian też dobry ("małpa nie cielę, sobie poradzi", jak mówił artysta Fredro, a hrabią wszak był :))).
A z czego ja zrobię ozdobne końcówki?!?!
Wiem! Guziki! Mam przecież guziki!
O matko! Wydruku kolorowego na laserze też nie mam, bo zapomniałam zrobić!
Dobra, mam czarny, też się nada, będzie bardziej klasycznie, hmm.
Tak podniesiona na duchu i zachwycona własną zaradnością, zakasałam przysłowiowe rękawy.

Tu następuje szereg czynności, które wykonałam, a które, jeśli sobie ktoś życzy, mogę szczegółowiej opisać w kolejnym poście, opatrując stosownymi ilustracjami:)))

Kiedy doszłam do fazy przedostatniej, czyli nakrapiania, wkręcił mi się refrenik: "czarna kura w kropki bordo, gryzła trawę, kręcąc....." czy jakoś tak :))) Tu muszę nadmienić, że nim do perfekcji opanowałam technikę tworzenia kropeczek, przeważająca część stołu, oraz okoliczne sprzęty zyskały nową, aczkolwiek niezamierzoną, szatę graficzną.:)) Obrażony Sugar mył się długo i pracowicie, eeehh

No a dalej to już nie ma co opowiadać, tylko trzeba pokazać....
Oto moje hardcorowe pisanki z piekła rodem.
O matko! Niech już ta pisanka od Marty przyjdzie, bo jeszcze zacznę taśmową produkcję tego diabelstwa!


Może w wiórkach będą wyglądać mniej drapieżnie ? :))   A gdzie tam!







Nawet wśród kwiatków nie lepiej, a w oczach koguta wyraźnie widzę żądzę mordu :)))




Kończę, żeby Was dłużej nie straszyć :))
Dziękuję Wszystkim Zewsząd za udział w moim candy i pozdrawiam serdecznie, a nowych gości witam ciepło.

niedziela, 26 lutego 2012

Każdy ma swojego Oscara :)) (albo chociaż nominację)

Witam Wszystkich Zewsząd

Kiedy ktoś będzie czytał tego posta w poniedziałek, albo później, wszystko już będzie jasne:)) Ale jest niedzielny wieczór i losy doskonałego filmu Agnieszki Holland są jeszcze tajemnicą. Niezależnie od tego, co wymyślą członkowie Akademii, "W ciemności" i tak jest dla mnie filmem znakomitym i poza wszelką oceną.
W oczekiwaniu na transmisję, dłubię sobie coś tam, a jedną dłubankę mogę Wam pokazać.
Znalazłam w szafie taki jakiś pojemniczek, chyba po mydełkach, dawno wymytych, a ponieważ był w kolorze drewna, wyblakły, przykurzony i wyglądał dość żałośnie, to go sobie poprzecierałam :)))







Napisy oczywiście dzięki The Graphics Fairy :))


Mydełka się wymyły, ale woreczek wciąż pachnie :))

A teraz wracając do Oscarów. Wiadomo, że łaska członków Akademii na pstrym koniu jeździ i może być różnie.
Ale nominacja to duża sprawa. Wiem, co mówię, bo sama zostałam nominowana :)))
Chwalę się więc pierwszym wyróżnieniem, przyznanym mi przez Grodzię z "Kuźni upominków"



Tak to właśnie wygląda:))

 Grodzi jeszcze raz bardzo dziękuję za uznanie :)), a zgodnie z zasadami gry wymieniam 7 prawd o sobie...hmm

Po pierwsze: nie cierpię głupich pytań.
Po drugie: nie znoszę hałasu.
Po trzecie: mówię, to co myślę, bez względu na konsekwencje.
Po czwarte: uważam, że "jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było" (tak jak Gustaw Morcinek) :))
Po piąte: sprawy zwierząt są dla mnie tak samo ważne jak ludzi, a niekiedy ważniejsze.
Po szóste: nie nudzę się we własnym towarzystwie.
Po siódme: lubię, jak mi się podoba.

A teraz najprzyjemniejsza część zabawy, czyli moje nominacje :)))  Z góry przepraszam tych, których ten fakt zbytnio nie uszczęśliwi, proszę, niech to potraktują, jako wyraz mojej wielkiej sympatii.

Za tak zwany całokształt wyróżniam blogi:

 A(QRA)TNIE
Deco-Pasja
Cat- arzyna
Siła marzeń
Drewniana szpulka
Skrawki życia mego
Baloska
Moja przystań
Romantyczna kobieta
Codzienność według A...

UFFF:))) Okropne jest takie wybieranie, rozumiem rozterki członków Akademii :)))

Dla przypomnienia, zasady są proste. Umieszczasz u siebie logo blogu, osoby, która Cię nominowała, wymieniasz 7 prawd o sobie, a potem nominujesz kolejne 10 osób, prawda, że nic wielkiego?:)))   Miłej zabawy.

Reasumując. Każdy może mieć swojego Oscara :)))  Ja już mam.
Miłego tygodnia życzę, dziękując za wizyty i przyjazne wpisy.

wtorek, 7 lutego 2012

Przeczekać mróz

Witam Wszystkich Zewsząd

Zmierził mnie ten mróz niezmiernie i przestało mi się chcieć :(  No niby ciepło w domu, ale nie tak, jak bym chciała. Grubsze odzienie ogranicza mi swobodę ruchów, czego nie lubię, oj nie lubię i sprawia, ze czuję się jak źle pozszywana tilda, uch! Coraz częściej zmykam od pracownianego stołu w kierunku miękkiego fotela i obstawiając się herbatkami i wszelkiej maści "pogryzkami", czekam na ocieplenie.
Dlatego dziś pokazuję tylko, dorobioną do wcześniejszego kompletu, szafeczkę na klucze i jeszcze, żeby nie było nudno, wieszaczki na różności, które bardzo lubię robić. Ale nie dziś i nie jutro. Teraz tylko fotel i książka, a o reszcie pomyślę...wiosną.  Żartowałam! :))
Może przyszły tydzień odwinie nas z szalików i swetrów, pozwalając (przynajmniej mnie) normalnie funkcjonować.









A to najnowsze pobielenie do przedpokoju musi trochę poczekać na powieszenie, bo mi kołki rozporowe "wyszły" :))




Dziękuję Wam za przemiłe komentarze pod poprzednim postem i pozdrawiam bardzo bardzo ciepło.

niedziela, 5 lutego 2012

Podumanka o bieli

Witam Wszystkich Zewsząd  ( Zaprzyjaźniony informatyk znów tu był i blog ma nową sukienkę :)) )

W niedzielne przedpołudnie zebrało mi się na  dumanie o białościach. Nie, żebym od razu robiła analizę historyczno literacką piosenki Procol Harum "Bielszy odcień bieli", ale, przyznacie, że jest coś w tym tytule takiego, że ma się ochotę go sobie zawłaszczyć (np jako motyw przewodni mojej podumanki).
I nie o to też chodzi, że "snow" to w języku anglosasów "śnieg", ani, że biała zima króluje na blogowych zdjęciach...nie o to, nie o to :))
Kłopot w tym, że ja tak wsiąkłam w bielenie, że żaden inny kolorystycznie projekt nie cieszy mnie wcale :(
A u Was te kolory takie piękne i fascynujące i wszystko mi się podoba i też bym tak chciała....
W domowej pracowni nie brakuje puszek z farbami i wszelkiego rodzaju motywów do spożytkowania w ten, czy inny sposób, a ja nic, tylko kombinuję, jakby tu coś na bielutko machnąć.
Shabby chic i potem długo długo nic i znowu shabby chic! Dobrze, że w tej technice choć trochę ciemnego koloru spod tej bieli wyłazi...eeh.
No bo w czasie schnięcia (białych!) krzeseł, zabrałam się za listownik i tackę do przedpokoju...Przygotowałam sobie kolorowe motywy,  farby do podmalunków, wesołe i radosne, obmyśliłam projekt,  po czym samo się jakoś tak porobiło, że wyszło... ....pobielone!
Uzależnienie jakieś czy "cóś" ?! Powiedzcie, że macie czasem podobnie, zanim zacznę szukać jakiegoś terapeuty od kolorów!
Wyniki moich ciągot przedstawiam poniżej, na zrozumienie licząc :))) Dodałam brązy, może nie jest ze mną jeszcze tak do końca beznadziejnie?!


Klucze poczyniłam za pomocą pasty strukturalnej o cechach metalu i starej bransoletki hi hi.

                                         
                                                   I jeszcze na innym tle.




            A ten blat od szafki czeka na renowację  (może przecierka na biało???)



Pozdrawiam Wszystkich Zewsząd, nucąc sobie zapoznany utworek o bieli i marząc, że może mi z czasem przejdzie :)))  Miłej niedzieli.



niedziela, 29 stycznia 2012

Serdeczne nawiedzenie

Witam Wszystkich Zewsząd.





Do święta serduszkowego jeszcze daleko, ale mnie dziś nawiedziło na "serdeczne" przywieszki. Są uniwersalne i mało sercowe, ale za to mogą sobie wisieć cały rok, a Walentemu nic do tego :))


Dziękuję (też serdecznie) za wszystkie komentarze do poprzednich postów. Sprawiły mi ogromną przyjemność.





                          A na koniec zeszłoroczne, ale moje ulubione i z sentymentem wielkim traktowane.



Pozdrawiam ciepło.