Wiosna łomocze do okien i w efekcie o wiele mniej czasu
spędzam przed kompem. To stąd chwilowy przestój w zdjęciach na dziś. Jednak z
idei wcale nie zrezygnowałam! Co to to nie! Na dziś efekt mojej nauki pracy nad
zdjęciami. Mnie finalny efekt się podoba, ciekawe jak Wam.
Ostatnio odkryłam, że mam swój mini ranking scen filmowych –
tych wspaniałych i tych mniej. Odnotuję je na blogu, by mi nie umknęły.
Na dziś: najpiękniejsza, najmocniej oddziałująca,
najbardziej przejmująca scena pocałunku. Moje nr 1 – to scena z filmu „Drive”.
Pozdrawiam cieplutko,
Platea Perduta