Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uczta wyobraźni. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą uczta wyobraźni. Pokaż wszystkie posty

sobota, 28 grudnia 2013

Piórkowy odlot, czyli recenzja książki "Wurt" Jeffa Noona

Autor: Jeff Noon
Tytuł: Vurt
Tytuł oryginalny: Wurt
Wydawnictwo: MAG
Seria: Uczta Wyobraźni
Liczba stron: 360
Data wydania: 6/2013
Okładka: twarda

Są książki ponadczasowe, które nawet po upływie lat zaskakują pomysłowością oraz oryginalnością. Do takich z pewnością należy Wurt autorstwa brytyjskiego pisarza science fiction, Jeffa Noona. Tytuł ten ukazał się w serii Uczta Wyobraźni i jest wznowieniem powieści po dwudziestu latach od premiery. Powieść udanie łączy elementy cyberpunku i New Weird, oferując czytelnikowi intrygującą podróż w świat, w którym oniryczne wizje serwowane dzięki tak zwanym piórkom są codziennością. Nic dziwnego, że za pomysłowość i przemyślane prowadzenie wątków Noon otrzymał Arthur C. Clarke Award, czyli wyróżnienie dla najlepszej powieści science fiction wydanej w danym roku. W porównaniu do poprzedniego polskiego wydania, w środku znajdziemy trzy nowe opowiadania pisarza, uzupełniające świat przedstawiony w lekturze, ale nieingerujące w zdarzenia mające miejsce w powieści.

W alternatywnej wizji brytyjskiego miasta Manchester (rodzime miasto pisarza, często obecne w jego dziełach) trudno o optymizm. Mieszkańcy to mieszanka różnych kultur i ras, od czystych ludzi, poprzez robopsy, widmoludzi, aż po szalone, wielogatunkowe mieszanki. Wielu z nich żyje z zasiłków, w miejscach tak przerażających, że nikt prowadzący normalne, spokojnie życie nie chciałby tam się pojawić. Całe miasto oszalało na punkcie silnie uzależniającego narkotyku – piórek. Są to specjalnie przygotowane sny, niezwykle realistyczne, ale i niebezpieczne. Aby zadziałały, należy włożyć je do ust i chwilę odczekać. Niebieskie piórka są legalne i pozwalają doświadczyć bezpiecznych pragnień i marzeń. Różowe to Pornowurty, a czarne można zdobyć tylko na czarnym rynku, ponieważ znajdują się poza prawem, oferując szeroką gamę emocji, nie tylko tych dobrych. Każde z nich jest jednorazowe, dzięki czemu ich twórcy mogą na tym sporo zarobić. Jest jednak jeszcze jedna kategoria – Żółć. Jest to kolor śmierci, a osoba decydująca się na jego zażycie ogromnie ryzykuje, ponieważ nie ma w nim opcji odskoku i natychmiastowego przebudzenia. Śmierć tam oznacza śmierć w świecie rzeczywistym. Nowe technologie sprawiły, że wiele osób zagubionych w swoim życiu znajduje ukojenie w Wurcie. W wielu przypadkach, gdy autor przedstawia tak oryginalny pomysł, czytelnikowi ciężko jest się odnaleźć w świecie, potrafi być zniechęcony lekturą. Jeff Noon powoli wprowadza nowe pojęcia, przeplatając rozdziały krótkimi tekstami instruktażowymi Kota Gracza. Dzięki temu czytelnik czuje satysfakcję z dalszego poznawania świata i jego kompleksowości.

Pierwszoosobowa narracja pozwala śledzić losy Skryby oraz jego towarzyszy. Nazywają się Skitrowcami, żyją z zasiłków, nie dbając zbytnio o przyszłość. Główny bohater z pewnością nie należy do najsympatyczniejszych z powodu swojej niepewności i braku charyzmy. Nie oznacza to jednak, że jest postacią nudną – wprost przeciwnie. W miarę postępu fabuły jego postać zmienia się, a dzięki świetnemu warsztatowi pisarskiemu Brytyjczyka ani na chwilę nie czujemy znudzenia. Opowieść o poszukiwaniach żółtego piórka, aby odnaleźć zagubioną w Żółci siostrę Desdemonę sprawia, że trudno oderwać się od lektury.

Sporym zaskoczeniem okazuje się to, z jaką swobodą autor przedstawia tematy kazirodztwa, nałogów oraz konsekwencji wprowadzenia do obiegu tak uzależniającej używki. Wurt napisany jest niezwykle przystępnym językiem, a dość prosta, liniowa fabuła oraz pierwszoosobowa narracja sprawiają, że całość czyta się niezwykle szybko i bez uczucia przytłoczenia wizją autora. O jakości wydań książek w Uczcie Wyobraźni napisano już bardzo wiele, dlatego warto jedynie nadmienić, że i tym razem mamy do czynienia z ciekawą, pasującą do treści okładką.

Po tylu latach od pierwszego wydania dzieło Jeffa Noona nadal zasługuje na uwagę czytelnika. Przygnębiająca wizja Manchesteru uzależnionego od halucynacji, w których można zapomnieć o świecie rzeczywistym, wciąga i nie pozwala oderwać się od lektury. A na dokładkę otrzymaliśmy trzy, niestety dość krótkie opowiadania, dzięki którym pozostaniemy w tym intrygującym świecie odrobinę dłużej.

Recenzja ukazała się wcześniej na portalu Gildia.pl


środa, 15 czerwca 2011

"Trojka", czyli najdziwniejsza książka jaką kiedykolwiek czytałam.

Uczta Wyobraźni to jedna z najciekawszych książkowych serii, które ukazują się na polskim rynku wydawniczym. Wszystkie tytuły które są w niej wydawane, cechuje niesamowita inwencja autorów i niepospolitość. Reguła ta została zachowana także przy wyborze Trojki autorstwa Stepana Chapmana. Pisarz nie jest zbyt rozpoznawalny, ale nie przeszkodziło mu to w uzyskaniu  nagrody P. K. Dick Award.

Na wstępie należy podkreślić, że nie jest to tytuł łatwy w odbiorze. Ogromna liczba symboli, szybko zmieniające się scenerie oraz ciągła niepewność odnośnie tego, co właściwie się dzieje w książce, mogą zniechęcić niedoświadczonego czytelnika. Historia trójki nieszablonowych postaci, wędrujących przez bezkresną pustynię i nie mogących umrzeć, to lektura wymagająca skupienia, a jej zrozumienie przychodzi dopiero po kilkukrotnym przeczytaniu całości. „Trojka” wymaga koncentracji i z pewnością nie nadaje się do czytania w tramwaju, albo robienia długich przerw w lekturze. Jednakże wyobraźnia autora i jego surrealistyczne wizje sowicie wynagradzają trud poświęcony w jak najpełniejszy odbiór książki.

Stara Meksykanka, zautomatyzowany, myślący Jeep oraz brontozaur wędrują poprzez bezkresną pustkę, próbując odnaleźć sens ich bytności. Żadne z nich nie pamięta kim dokładnie jest, na dodatek często mają do czynienia z zamianą ciał między sobą. Niestałość i ciągła niepewność przytłacza ich i doprowadza do szaleństwa. Może to także doprowadzić do rozpaczy czytelnika, bo w powieści zmienia się wszystko – otoczenie, ciała bohaterów i opowiadanie o nich wizje o przeszłości i tym, kim kiedyś byli. 

Najmocniejszą stroną Trojki są wizje różnych światów – Stepan Chapman ma ogromną inwencję twórczą i łamie wszelkie możliwe literackie reguły i konwenanse. Sugestywne wizje światów przyszłości, od zamrażania żołnierzy, po nowoczesne społeczeństwo wzorowane na państwie Azteków czy też schyłek ludzkości to tylko część książki. A gdy wydaje się nam, że zaczynamy rozumieć o co chodzi w tych onirycznych wizjach i zaskakujących opowieściach, autor dokonuje przewrotu i dokłada kolejne elementy. Koniec lektury wydaje się być jednak lekko wymuszony, tak jakby autor przypomniał sobie, że powinien już powoli zmierzać ku ostatniej stronie i szukał w miarę satysfakcjonującego zakończenia. Niemniej, to tytuł, do którego można wracać wielokrotnie i za każdym razem odkrywać coś nowego.

Wydawnictwo MAG ponownie nie zawiodło jeśli chodzi zarówno o dobór ilustracji na okładkę jak i stronę redakcyjną. Wybór takiego ambitnego i szalonego tytułu to duże wyzwanie i trzeba pochwalić próby dostarczania polskiemu czytelnikowi ciekawych, oferujących niekonwencjonalne podejście do powieści tytułów. Polecam ją każdemu, kto poszukuje czytelniczego wyzwania i ma ochotę na swoisty eksperyment literacki.


środa, 9 lutego 2011

,,Nova Swing", czyli lektura o której nigdy nie zapomnimy




Witam Wszystkich! Na sam początek zamieszczam moją recenzję ,,Nova Swing", która już wcześniej pojawiła się na Lubimy Czytać. Zapraszam do lektury.


,,Nova Swing” autorstwa M. Johna Harrisona jest książką na którą czekałam bardzo długo. Zauważyłam ją przez przypadek i od razu zakochałam się w okładce. To wystarczyło, abym kupiła ją tuż po premierze. ,,Nova Swing” należy do bardzo popularnej serii Uczta Wyobraźni w której znajdują się tylko wyjątkowe, trudne tytuły. Miałam okazję się sama o tym przekonać, więc spodziewałam się, że będę musiała skupić cały swój umysł, aby zrozumieć o co chodzi. Czy ,,Nova Swing” jest godna znalezienia się w Uczcie Wyobraźni?

Popularne posty