„Doktor śmierć” Jacek Caba
wyd. Albatros Kuryłowicz
rok: 2012
str. 352
Ocena: 4,5/6
Rak krtani – przeważnie występuje u mężczyzn, którzy przekroczyli już
50 rok życia, zwykle palących i nadużywających alkohol. Jest to jeden z
najczęściej występujących nowotworów złośliwych, przy czym, jest niemal
całkowicie wyleczalny. Zwykle umiejscawia się w węzłach chłonnych i daje
szybkie objawy. Leczenie – tylko i wyłącznie operacyjne. Niestety – konieczne
jest wycięcie krtani, a to zwykle skutkuje utratą zmysłu mowy. Coś za coś...
gorzej jednak, gdy nowotwór zagnieździ się w zachyłku gruszkowatym. Wówczas o
żadnym ratunku nie może być mowy...
Aleks Wendt jest w miarę szczęśliwym człowiekiem. Na co dzień robi to,
co lubi i prowadzi życie na takim poziomie, jaki mu w zupełności odpowiada. Oczywiście,
gdyby zarabiał odrobinę więcej nie byłoby źle, ale jakoś nie pociąga go
prowadzenie prywatnej praktyki. Jego
koledzy z pracy, którzy wkroczyli na omijaną przez niego ścieżkę, wiecznie są w
biegu, nigdy na nic nie mają czasu. Często zapominają przy tym o czynnikach,
które skłoniły ich do wyboru takiej, a nie innej profesji. Powołanie. Pierwotna
chęć czynienia dobra. Bezinteresowna pomoc bliźnim. W pewnym momencie te
wszystkie bardzo szlachetne pobudki gdzieś się rozmywają i niewiele z nich
pozostaje. Aleks nie chce przypominać tego otaczającego go tłumu, dlatego
twardo trzyma się swoich zasad i pracuje wyłącznie w jednym szpitalu. Poza
pracą jego życie praktycznie nie istnieje, chyba że akurat trafia się weekend,
który może spędzić z Marysią, jego kilkuletnią córeczką. Tylko wówczas ma
okazję zapomnieć o trudu i znoju codziennej pracy, o ciężko chorych, o śmierci.
Najgorsza w jego codzienności jest bezsilność, gdy okazuje się, że nie ma szans
na uratowanie pacjenta. Gdy rak krtani umiejscawia się w jedynym, niewłaściwym
miejscu, nie ma jak pomóc cierpiącemu. Można jedynie, minimalnie, ograniczać
jego ból. To jednak działanie bardzo krótkotrwałe. Ciągłe ataki duszności,
niewyobrażalny ból, strach... Za tą częścią swojego zawodu Aleks nie przepada.
Najgorsze jest to, że od razu wie, jakiego typu pacjent mu się trafił i nic nie
może z tym zrobić. Przecież nie odprawi go z kwitkiem, musi mu pomagać, póki czuwająca
nad nami wszystkimi siła wyższa nie postanowi zabrać go do siebie. Gdy w
trakcie obchodu przydzielony zostaje Aleksowi Władysław Szymański, młody lekarz
wie, że czeka ich ciężka i raczej przewidywalna wspólna podróż. Stara się
jednak zająć nim najlepiej, jak potrafi. Tylko... czy będzie potrafił? I, co
najważniejsze, czy będzie chciał?
Książka porusza bardzo trudny, i do dziś nierozwikłany problem, jakim
jest eutanazja. Każdy w obliczu Stwórcy jest równy. I każdy może decydować o
swoim życiu. Zakazuje się tylko jednego – decydowania kiedy i w jakich
okolicznościach się umrze. Szkoła, przyjaciele, kariera – to wszystko zależy od
danej jednostki. Robi się coś, by coś osiągnąć. Ze śmiercią jednak tak nie
jest. Oczywiście człowiek może popełnić samobójstwo i w ten brutalny sposób zakończyć
swój żywot. Można podpisać zakaz resuscytacji, wówczas nikt nie będzie
przywracał nas z drogi w świetlistym tunelu. Rzecz jednak nie w tym, by samemu
odebrać sobie życie lub by umierać w męczarniach. Walka toczy się o to, by
śmierć przyjąć godnie, a to jest możliwe tylko wówczas gdy wystarczająco
wcześnie się na nią zdecydujemy i wystarczająco spokojnie opuścimy świat
żywych. Najłatwiej by było, gdyby wystarczyła prośba, oczywiście uzasadniona,
na skutek której lekarz podawałby odpowiednie leki przyspieszające
nieuniknione. Niestety w chwili obecnej takie zachowanie traktowane jest jak
morderstwo. Czy jednak słusznie? Czy rzeczywiście inni, uprawnieni, nie powinni
mieć możliwości realizowania naszych próśb?
Powieść Doktor śmierć to pozycja dobra, niestety nie bardzo dobra.
Piszę niestety, bo odrobinę się zawiodłam. Postawiłam książce za wysoką
poprzeczkę, wymagałam od niej za wiele, chciałam, żeby była fantastyczna. A
była dobra. Czytało się ją przyjemnie i szybko, ale nie fenomenalnie. Spodziewałam
się, że nie będę mogła się oderwać od lektury. Odrywałam się jednak bez
problemu. Muszę jednak przyznać, że przy każdym jej „odstawieniu” niezmiennie
powracałam do niej myślami. Co będzie dalej? Jak rozwinie się historia? Jak się
zakończy? Kto wyjdzie z niej obronną ręką? O co tak naprawdę w niej chodzi?
Autor dość długo każe nam czekać na rozwój wydarzeń. Gdy w końcu do
niego dochodzi nagle wszystko przyspiesza i niemal równie szybko się kończy. Oczywiście
nie mam nic przeciwko wprowadzeniom, wydaje mi się jednak, że to było zbyt
długie. Zakończenie, mimo wszystko, było dość zaskakujące. Nie spodziewałam
się, że autor wymyśli aż tak przebiegłą intrygę.
Czy Aleks poradzi sobie z brzemieniem, który spoczął na jego barkach? By
się tego dowiedzieć koniecznie należy przeczytać Doktora śmierć. Zachęcam.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Ciekawe i trudne tematy w jednej książce, po opinii widzę, że nawet warto ja przeczytać, dla samego zakończenia :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie brzmi ciekawie i mam zamiar ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)