Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 396
Źródło: Biblioteczka własna
Każdy z nas stracił kogoś bliskiego
- dziadków, rodziców, rodzeństwo, dzieci. Śmierć
dotyczy każdego z nas i każdego z nas kiedyś zabierze. Jednak choć
to trudny moment dla wszystkich to jednak niektórym w szczególności ciężko się z nią pogodzić. Ciężko
pogodzić się z utratą ukochanego, matki, a jeszcze bardziej ze
śmiercią niewinnego dziecka, które mogło tyle przeżyć,
które tak bardzo wyczekiwane odeszło zdecydowanie za szybko!
Harold i Lucille Hargrave nie mieli
szczęśliwego życia, choć wszystko zapowiadało się zupełnie
inaczej. Byli młodzi i szaleni kiedy się poznali, kochali życie i
pragnęli już na zawsze być razem. Pięknym uwieńczeniem ich
miłości był jedyny syn Jacob, który wypełniał cały ich czas,
który jeszcze bardziej scementował ich miłość. Czego chcieć
więcej? A jednak los chciał inaczej i zabrał im jedyne dziecko, po
ośmiu latach pozwolił by tych dwoje przeżyło największy dramat
swojego życia.
„A gdy martwi
powrócą na ziemię, nastąpi kres dni.”
Teraz, pięćdziesiąt lat po tragedii,
po latach pełnych bólu i smutku, i po kolejnych latach pogodzenia
się z losem, w ich drzwiach staje On – Jacob, cały i zdrowy, po
prostu żywy. Jak to możliwe? Czy to cud, a może jakiś makabryczny
żart? Ale nie tylko ten ośmioletni chłopiec powrócił do żywych,
powracają też inni, powracają umarli by znów żyć.
To nie jest normalne i pozostaje
pytanie czy to prawdziwy cud, czy może zapowiedź końca,
straszliwego końca.
Jason Mott napisał tę książkę po
śnie, w którym ujrzał swoją matką jak żywą, z którą
rozmawiał jakby nigdy ona nie umarła. I stąd wziął się pomysł -
co by się stało, gdy nasi ukochani nagle powrócili z zaświatów.
Czy jesteśmy gotowi zmierzyć się z ich powrotem, czy to byłyby
te same osoby, czy może istoty niosące śmierć i zniszczenie.
Autor stawia wiele pytań i nic nie zostawia nic przypadkowi,
chociażby na akcję wybierając miejscowość – Arkadię, krainę
wiecznego szczęścia.
Muszę powiedzieć, że pomysł był
świetny i dla mnie nowy. Byłam bardzo ciekawa tej pozycji i jestem
zadowolona po jej przeczytaniu, a biorąc pod uwagę że to debiut,
to autor zrobił na mnie naprawdę wielkie wrażenie! Książka
wciąga już od pierwszych stron, po czym do ostatniej strony nie
tylko trzyma nas w niepewności ale przede wszystkim owiewa cały
czas tajemnicą, która do końca nie zostaje wyjaśniona. Bo tu nie
ma jednego wytłumaczenia, autor daje nam do myślenia, i sama nie
wiem co o tym sądzić, to wszystko nie jest takie proste.
„Przywróceni” Josona Motta to
wyjątkowa książka, która zmusza nas do refleksji, która wzbudza
wiele emocji, która nie pozwoli o sobie szybko zapomnieć. Dlatego
polecam ją wszystkim, bez wyjątku!!!!
Książkę przeczytałam dzięki
uprzejmości Wydawnictwa Harlequin/Mira,
za co serdecznie dziękuję!!!
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 3,0 cm (124,3cm)