Tytuł: Kąpiąc lwa
Autor: Jonathan Carroll
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788378184089
Ilość stron: 320
Cena: 34,90 zł
Wydanie przez Jonathana Carrolla
nowej książki i jego wizyta w Polsce, były dla mnie doskonałą okazją do
przypomnienia sobie emocji towarzyszącym lekturze poprzednich jego powieści,
jak i powrotu na łono twórczości tego uwielbianego przez czytelników na całym
świecie pisarza.
Jest w jego stylu pewne
umiłowanie do wydarzeń wykraczających poza granice realności. Sen i jawa
mieszają się w każdej czytanej przeze mnie książce Carrolla, stanowiąc o jego
unikatowości i nadając narracjom pewien stały, pulsujący rytm. Tam gdzie
nakładają się na siebie fikcja i rzeczywistość, otwarte zostają nieograniczone
przestrzenie dla wyobraźni. I to w Carrollu cenię – tę magię w sposób prawie
niezauważalny sączącą się w codzienność bohaterów.
Otwierając Kapiąc lwa i czytając pierwsze kilka zdań, mierzyłam się z ambiwalentnymi uczuciami: zapowiadało się na kolejną ckliwą opowieść o parze znajdującej się na rozdrożu, a to zupełnie nie przystawało do mojej pamięci o tekstach tego amerykańskiego pisarza, które choć często podobnym wątkiem się otwierały, wykraczały o wiele dalej.
Z zaciekawieniem czytałam więc
nadal, śledząc jak z sobie tylko znaną precyzją autor wplótł w opowieść wątki
oniryczne, lokalizując akcję swojej powieści w śnie odsłaniającym najgłębiej
skrywane sekrety postaci w nim uwięzionych.
Gdy pewnej nocy pięciu osobom śni
się ten sam sen, zdaje im się, że w sposób niewytłumaczalny zwariowali, łącząc
się jaźniami. Ich śnienie spowodowało jednak wyjście na jaw sekretów, które ci
chcieliby na zawsze pozostawić niewyjawionymi. Wszystko to wydaje się dość
nieprawdopodobnym zbiegiem okoliczności, którego żadne z nich nie jest w stanie
racjonalnie wytłumaczyć. Zbyt wiele w ich śnie było odwołań do rzeczywistości,
przeplatanych z wydarzeniami fikcyjnymi. Co więcej, ich rozważania nie mogły
zakończyć się po tej niewyjaśnionej nocy, bowiem elementy snu bardzo szybko
zaczęły nakładać się na świat jawy, zacierając granice między jednym a drugim.
Bohaterowie stosunkowo szybko
przeniesieni zostają od dramatów kończących się związków i zdrad do spraw o
wiele większej wagi: oto okazuje się, że są oni mechanikami w stanie spoczynku,
którzy teraz zostali obudzeni, by pomóc ocalić świat przed nadciągającym
Chaosem, mającym zburzyć panujący dotąd Porządek. Ich zdolności stają się
jedyną nadzieją na ocalenie wszechświata przed całkowitą dezorganizacją.
Nawet w świetle tak dramatycznych
wydarzeń, bohaterowie szargani będą pokusami przejścia na drugą stronę. Od ich
decyzji zależą odtąd losy ludzkości..
Kapiąc lwa, to opowieść, która nic sobie nie robi z tradycyjnej
struktury linearności. Akcja się zapętla, bohaterowie nie wiedzą co już
przeżyli, co jest ich własnym wspomnieniem, a co jedynie wejrzeniem w pamięć
cudzą. Postaci porównując swoje
doświadczenia trafiają na ślad powtarzających się ogólników, ale też
dramatycznie różnych szczegółów.
Carroll bawi się (z)
czytelnikiem, wodzi go, mami, zasłania oczy, niespodziewanie odkrywa nowe pola
walencyjne, dostarcza nowych danych, zaciemnia stare. Do samego końca nie
wiadomo co tak naprawdę się dzieje i po której stoimy stronie. Kto jest
inicjatorem wydarzeń, a kto ich podwykonawcą. Opowieść ta jest tak silnie
odrealniona, że w pewnym momencie czytelnik zaczyna się gubić, bez szans na
odnalezienie drogi powrotnej: zaczyna zapominać, które wspomnienia są jego, a
które bohaterów, nie pamięta, co kto wniósł do akcji i znów się zapętla,
samoistnie.
Lektura książki Carrolla zbiegła
się w czasie z nową publikacją Lewisa, a obie stanowiły dla siebie doskonałe
uzupełnienie. Obaj autorzy bowiem, choć w zupełnie różny sposób, pochylają się
nad problematyką czasu, przestrzeni, tożsamości, ideom snu i jawi, zdolnościom percepcji
i granicom poznania ludzkiego.
Carroll wplótł rozważania natury
filozoficznej w narrację, czyniąc ją niebywale zajmującą i oryginalną.
Jego wizja nakładania się
rzeczywistości snu i jawy jest tyleż zastanawiająca, co niewiarygodna. Podczas
lektury kilkakrotnie miałam wrażenie przeniesienia się w czasie o kilkaset lat
w przyszłość, kiedy to z dużą dozą prawdopodobieństwa podobne wydarzenia mogą
mieć miejsce. Tempo postępu cywilizacyjnego nie wyklucza wspólnemu śnieniu za
kilkaset lat ani tez funkcjonowania na zasadzie mechaników, czytania w myślach
i możliwości realnego wpływania na zmiany czyichś decyzji.
Carroll nie zaskakuje nagłą zmianą swojego stylu – jest wierny temu, co sprawdzone, co przy jego pozycji jest bardzo wartościowe, wcale nie nudne. Polecam tę podróż po krainie odwiecznej walki Chaosu i Porządku.
Warto! Książka do wielokrotnej lektury.
4+, chaos, czas, dobro, jawa, Jonathan Carroll, linearność, literatura powszechna, porządek, przestrzeń, sen, Wydawnictwo Rebis, zło