Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwarte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Otwarte. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 września 2014

"Ślepa zemsta" i "Piąta fala"

"Ślepa zemsta" - Erica Spindler
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: 10/2013
Ilość stron: 480

W czasie huraganu Katrina mąż detektyw Patti O'Shay, również policjant zostaje zamordowany w nieznanych okolicznościach. Śledztwo utyka w martwym punkcie. Prawdopodobnie policjant padł ofiarą krążących w tamtym czasie band szabrowników. Kilka lat później na śmietnisku zostaje znaleziona "kolekcja" kobiecych dłoni, kompletowana prawdopodobnie przez jakiegoś psychopatycznego zabójcę. Gdy nieco później policjanci odnajdują zwłoki jednej z ofiar, a przy niej odznakę męża Patti, ta postanawia wkroczyć do akcji i wyjaśnić zagadkę brutalnego morderstwa swego partnera.
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i choć powieść nie porwała mnie od pierwszej strony, to muszę przyznać, że w miarę dalszego czytania coraz ciekawiej się rozwijała. Namnożyło się tyle hipotez i podejrzanych, że nie byłam w stanie odgadnąć kto jest winny. Ba! Nawet nie przyszło mi to do głowy. Z chęcią sięgnę to inne pozycje tej pani, bo potrafi ona nieźle namieszać. Jedyne co cały czas kołatało mi się po głowie to, jak można dać głównej bohaterce takie kretyńskie imię. Mogła dostać jakieś poważniejsze, bo to brzmi jak zdrobnienie dla dziecka albo zwierzaka, myślałam, że padnę ze śmiechu, gdy jej rodzina w kółko zwracała się do niej "ciociu Patti". Głupio i według mnie odjęło to książce powagi.
"Ślepa zemsta" jest interesującym kryminałem, który zwłaszcza po rozwinięciu trzyma w napięciu i sprawia, że nie można się od niego oderwać. Polecam miłośnikom pisarki, gatunku, a także tym, którzy mają ochotę odprężyć się wieczorem przy dobrej lekturze.

Moja ocena:
7/10


"Piąta fala" - Rick Yancey
Wydawnictwo: Otwarte
Cykl: Piąta fala
Tom: 1
Data wydania: 08/2013
Ilość stron: 512

Okazuje się, że nie jesteśmy sami we wszechświecie. Wystarczyły cztery ataki istot pozaziemskich by zniszczyć naszą cywilizację, zmniejszyć liczebność i rozproszyć tych co pozostali po różnych zakątkach globu. A teraz nadchodzi piąty atak - najgorszy ze wszystkich.
Kiedy brat Cassie zostaje zabrany przez wojsko, dziewczyna postanawia zrobić wszystko by odzyskać chłopca i go ocalić. Zwłaszcza, że żołnierze, którzy powinni ich chronić wcale nie są tymi, za których się podają... Czy dziewczynce się uda? Czy poradzi sobie w nowym świecie, gdzie ludzie walczą ze sobą o odrobinę jedzenia i nie wiadomo, kto jest wrogiem, a kto sprzymierzeńcem? Nie zamierzam zdradzać. Powiem tylko, że ta powieść wstrząśnie Wami tak jak zrobiła to ze mną i nie pozwoli zasnąć wieczorem bez długich przemyśleń. Jeśli lubicie, tak jak ja książki o silnych dziewczynach, które nie cofną się przed niczym, dla tych których kochają, to jest to powieść zdecydowanie dla Was. Po przeczytaniu pierwszego tomu z chęcią sięgnę po kontynuację, a Wam polecam zabranie się jak najszybciej za tę niesamowitą serię. Nie pożałujecie!

Moja ocena:
8/10

poniedziałek, 8 września 2014

Niezbędnik obserwatorów gwiazd - Matthew Quick

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 10/2013
Ilość stron: 320


Dla Finleya liczą się tylko dwie rzeczy - koszykówka i Erin. Oboje mają już plan na życie. Najpierw postarają się o stypendium sportowe, a potem wyjadą ze swojej mieściny na studia i więcej nie wrócą. Wszystko wywraca się do góry nogami po prośbie trenera. Chce on, aby Finley pomógł nowo przybyłemu do miasta koledze znów zacząć grać. Czy chłopak spełni tę prośbę? Czy będzie w stanie zapomnieć o sobie i zaangażować się w to przedsięwzięcie? I nareszcie - jak zareaguje na to Erin?

Skuszona filmem "Poradnik pozytywnego myślenia", który niestety obejrzałam najpierw zamiast przeczytać książkę, postanowiłam dwa razy nie popełniać tego samego błędu i sięgnąć po drugie dzieło Matthew Quicka, zanim zostanie ono zekranizowane.

Powieść opowiada o trudnym dorastaniu w mieście, gdzie rządzą gangi i uliczne walki są na porządku dziennym, o marzeniach o lepszym życiu i o dojrzałej mimo młodego wieku bohaterów miłości. Finley musi zmagać się z moralnymi dylematami, które obejmują także rezygnację z własnych planów i szczęścia na rzecz kogoś innego. To trudne decyzje, które mogą być owocne dla jednej osoby, ale mogą jednocześnie skrzywdzić inną. I nie mówimy tylko o krzywdzie Finleya, w grę wchodzą też uczucia Erin i nowego kolegi, którym Finley się opiekuje.

Książkę szybko się czyta, akcja ciekawie narasta, a powieść w miarę upływu stron napawa coraz większą melancholią. Kiedyś sięgnę jeszcze po "Poradnik pozytywnego myślenia", gdy już film nieco wywietrzeje mi z głowy. Pisarz ma fajny styl, a jego historie pozostają w pamięci na długo. Polecam do przeczytania zarówno młodzieży jak i nieco starszym czytelnikom. Nie rozczaruje Was!

Moja ocena: 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Otwarte.

środa, 14 sierpnia 2013

Dziewczyny atomowe – Denise Kiernan


Tytuł oryginału: The Girls of Atomic City
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 419


Po ataku Japonii na Pearl Harbour Stany Zjednoczone stanowczo przystąpiły do II Wojny Światowej. Władze chciały wyprzedzić Niemcy w budowie bomby atomowej. W tym celu musiał powstać kompleks fabryczny, w którym oddzielano by złoża uranu. Jak wiadomo do takiego przedsięwzięcia potrzebna jest też masa pracowników. Jako, że mężczyźni poszli walczyć, do pracy rekrutowano przeważnie kobiety. Wbrew konceptom założycieli kompleks (CEW) szybko przeistoczył się w pełne życia miasteczko.

Historię poznajemy przez pryzmat kilku pań – Celii Szapki, Toni Peters, Jane Greer, Kattie Strickland, Virginii Spivey, Colleen Rowan, Dorothy Jones, Helen Hall i Rosemary Maiers. Pochodzą z różnych środowisk społecznych i kulturowych, część z nich skończyła studia, inne zaczęły pracę od razu po liceum. Wszystkie je łączy jedno – w poszukiwaniu lepszego życia odważyły się podjąć ryzyko, opuścić swe rodzinne strony i rozpocząć długą podróż ku szczęściu.

Bardzo podobało mi się, że książka nie skupiała się tylko na naukowych aspektach tworzenia bomby, przede wszystkim ukazywała życie młodych kobiet w mieście, ich nadzieje i smutki, nowe znajomości, które potem przeradzały się w przyjaźń i miłość. W fabryce każda z nich miała jakieś swoje zadania i wiedziały tylko to, co musiały, by je wykonywać. Nie mogłam uwierzyć, że w tak dużym kompleksie, pełnym różnych osób udało się jakoś utrzymać cel ich działań w tajemnicy.

Najbardziej zainteresowało mnie życie Celi i Kattie. Ta pierwsza była z pochodzenia Polką, jej ojciec pracował jako górnik, bracia poszli do wojska, dla siostry zbierano pieniądze na studia, a jej przeznaczono pozostanie w domu z rodzicami. Celia bardzo chciała dalej się uczyć, nie miała jednak ku temu możliwości, wbrew nakazom matki opuściła dom, by znaleźć pracę i uzbierać na wymarzone studia. Po serii różnych dorywczych robót, trafiła w końcu do CEW. Kattie zaś była murzynką, w tamtych czasach nie mieli oni jeszcze równouprawnienia, kobieta ciężko pracowała, by zarobić na utrzymanie swoich dzieci. W CEW czarni pracownicy byli oddzieleni od białych, mogli wykonywać tylko pracę fizyczną, a kobiety i mężczyźni spali w oddzielnych barakach i nie mogli się widywać po zmroku (nawet jeśli byli małżeństwem).

Książka miała swoje lepsze i gorsze momenty. Raz było ciekawiej, raz bardziej nudnawo. Wszystko zależy też od tego, co kogo ciekawi, mnie na przykład nużyły nieco przydługie fragmenty historyczne o początkach wydobycia uranu, powstawania CEW, pracach naukowców itp. Wolałam te bardziej życiowe części.

Powieść z całą pewnością jest jedyna w swoim rodzaju, nie spotkałam się wcześniej z żadną inną, która ukazywałaby proces powstawania bomby od strony pracy i trudów zwykłych ludzi. Polecam ją wszystkim, którzy interesują się II Wojną Światową, na pewno będzie to dla was niezapomniana lektura. Jeśli ktoś ma ochotę poznać historię zwykłych kobiet, które rzuciły wyzwanie losowi i postanowiły odmienić swoje życie, to także zapraszam do czytania.

Moja ocena:
7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Otwarte.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Opinie #1 ("Dotyk Julii", "Informacjonistka", "Córka dymu i kości")

Pomyślałam, że nie ma sensu wysilać się na długie i z gruntu bezsensowne recenzje, gdy nie mam o książkach zbyt wiele do powiedzenia i postanowiłam zapoczątkować serię postów z opiniami zbiorowymi, które będą się pojawiać na blogu co jakiś czas. 


"Dotyk Julii" - Tahereh Mafi
Powieść opowiada o dziewczynie, której dotyk zabija i z tego powodu została ona odizolowana od świata. Pewnego dnia do jej celi trafia Adam - chłopak, który wydaje się jej znajomy. Okazuje się, że na talencie Julii zależy nowemu władcy, który chce go użyć jako broni i składa nastolatce propozycję nie do odrzucenia... 

I dalej to się wszystko tak toczy i toczy i jest coraz bardziej miałkie. Aż nie chce mi się wierzyć w twierdzenia autorki, że nie widziała "X-men'ów", przed napisaniem swojej powieści. Julia przypomina Rouge, Adam Bobby'ego, a dalej to już się czułam, jakbym do jakiejś innej wersji szkoły Charles'a Xavier'a trafiła. 
I jeszcze ten styl pisania. Tak bardzo bardzo bardzo żenujący. Jak w tandetnym romansidle... Kto nie wierzy niech sobie poczyta na głos, wtedy te dialogi na cztery nogi nabierają dopiero pełnego wymiaru. Zupełnie nie wiem, czemu po przeczytaniu oceniłam na 3,5/6, w sumie to powinno być niżej. To chyba dlatego, że lubię "X-men'ów".




"Informacjonistka" - Taylor Stevens
Vanessa Michael Munroe ma dość nietypowe zajęcie - zbiera informacje na zlecenie bogatych firm i korporacji. Pewnego dnia biznesmen Richard Burbank prosi ją, aby udała się do Afryki i spróbowała znaleźć jakiś ślad po jego zaginionej cztery lata temu córce. Essa zgadza się i powraca do krainy swojego dzieciństwa, dawnych wspomnień i ukrytych za nimi demonów...

Na okładce napisano: "niezwykły thriller, mocny i poruszający z przyprawiającym o dreszcz zabójczym finałem". Cóż ja jednak muszę to chyba trochę zdementować... Po pierwsze nudnawy, mało wciągający, tematyka taka sobie, niezbyt interesuje mnie polityka Afryki, za nic nie mogłam się w niej połapać, a wyjaśnienia Vanessy tylko jeszcze bardziej mi wszystko gmatwały. Bohaterowie zaś to prawdziwi herosi, przez 90% powieści wszystko im się udawało, od razu wpadli na trop zaginionej, zręcznie umykali pościgom, wojsku i zabójcom. Co do tego końca, to moim zdaniem przede wszystkim nie pasował do całości. Bo akcja toczyła się słodko, lekko i przyjemnie, aż tu nagle znikąd pojawili się żołnierze (których przecież nasza dzielna grupa zmyliła, zgubiła i w ogóle nie powinno ich tam być!) i zrobili "zabójczy finał"... Ech, rozczarowałam się, spodziewałam się czegoś znacznie lepszego... A jakby tego było mało to domyśliłam się, kto zdradził Essę... 2/6


"Córka dymu i kości" - Laini Taylor
Karou to mieszkająca w Pradze dziewczyna, wychowana przez chimery . Pewnego dnia na drzwiach prowadzących do sklepów jej ojczyma pojawiają się tajemnicze odciski dłoni, a wkrótce potem wszystkie one zostają spalone, a Karou jest ścigana przez serafina Akivę o morderczych instynktach... 

Marne to moje streszczenie początku fabuły, ale jest ona tak rozbudowana, że po prostu nie da się jej zawrzeć w kilku zdaniach. Jestem pełna podziwu dla siły wyobraźni autorki, jej książka to coś wspaniałego! Z utęsknieniem wyczekuję kolejnej części, muszę koniecznie poznać dalsze losy Karou, dowiedzieć się, czy będzie w stanie wybaczyć Akivie krzywdę jej rodziny i czy dalej będzie go kochać. Ta powieść to prawdziwa perła - 5,5/6. Polecam!

Czytaliście którąś z tych książek? Jakie są wasze wrażenia?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Uwaga!

Wszystkie teksty zawarte na niniejszym blogu chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.