"Dotyk Julii" - Tahereh MafiPowieść opowiada o dziewczynie, której dotyk zabija i z tego powodu została ona odizolowana od świata. Pewnego dnia do jej celi trafia Adam - chłopak, który wydaje się jej znajomy. Okazuje się, że na talencie Julii zależy nowemu władcy, który chce go użyć jako broni i składa nastolatce propozycję nie do odrzucenia...
I dalej to się wszystko tak toczy i toczy i jest coraz bardziej miałkie. Aż nie chce mi się wierzyć w twierdzenia autorki, że nie widziała "X-men'ów", przed napisaniem swojej powieści. Julia przypomina Rouge, Adam Bobby'ego, a dalej to już się czułam, jakbym do jakiejś innej wersji szkoły Charles'a Xavier'a trafiła.
I jeszcze ten styl pisania. Tak bardzo bardzo bardzo żenujący. Jak w tandetnym romansidle... Kto nie wierzy niech sobie poczyta na głos, wtedy te dialogi na cztery nogi nabierają dopiero pełnego wymiaru. Zupełnie nie wiem, czemu po przeczytaniu oceniłam na 3,5/6, w sumie to powinno być niżej.
"Informacjonistka" - Taylor StevensVanessa Michael Munroe ma dość nietypowe zajęcie - zbiera informacje na zlecenie bogatych firm i korporacji. Pewnego dnia biznesmen Richard Burbank prosi ją, aby udała się do Afryki i spróbowała znaleźć jakiś ślad po jego zaginionej cztery lata temu córce. Essa zgadza się i powraca do krainy swojego dzieciństwa, dawnych wspomnień i ukrytych za nimi demonów...
Na okładce napisano: "niezwykły thriller, mocny i poruszający z przyprawiającym o dreszcz zabójczym finałem". Cóż ja jednak muszę to chyba trochę zdementować... Po pierwsze nudnawy, mało wciągający, tematyka taka sobie, niezbyt interesuje mnie polityka Afryki, za nic nie mogłam się w niej połapać, a wyjaśnienia Vanessy tylko jeszcze bardziej mi wszystko gmatwały. Bohaterowie zaś to prawdziwi herosi, przez 90% powieści wszystko im się udawało, od razu wpadli na trop zaginionej, zręcznie umykali pościgom, wojsku i zabójcom. Co do tego końca, to moim zdaniem przede wszystkim nie pasował do całości. Bo akcja toczyła się słodko, lekko i przyjemnie, aż tu nagle znikąd pojawili się żołnierze (których przecież nasza dzielna grupa zmyliła, zgubiła i w ogóle nie powinno ich tam być!) i zrobili "zabójczy finał"... Ech, rozczarowałam się, spodziewałam się czegoś znacznie lepszego... A jakby tego było mało to domyśliłam się, kto zdradził Essę... 2/6
"Córka dymu i kości" - Laini TaylorKarou to mieszkająca w Pradze dziewczyna, wychowana przez chimery . Pewnego dnia na drzwiach prowadzących do sklepów jej ojczyma pojawiają się tajemnicze odciski dłoni, a wkrótce potem wszystkie one zostają spalone, a Karou jest ścigana przez serafina Akivę o morderczych instynktach...
Marne to moje streszczenie początku fabuły, ale jest ona tak rozbudowana, że po prostu nie da się jej zawrzeć w kilku zdaniach. Jestem pełna podziwu dla siły wyobraźni autorki, jej książka to coś wspaniałego! Z utęsknieniem wyczekuję kolejnej części, muszę koniecznie poznać dalsze losy Karou, dowiedzieć się, czy będzie w stanie wybaczyć Akivie krzywdę jej rodziny i czy dalej będzie go kochać. Ta powieść to prawdziwa perła - 5,5/6. Polecam!
Czytaliście którąś z tych książek? Jakie są wasze wrażenia?