Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ochrona SPF. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ochrona SPF. Pokaż wszystkie posty
Choć dzisiejsza pogoda nie sprzyja wspominaniu lata (nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że za tymi ciemnymi chmurami jest błękitne niebo i słońce, przed którym trzeba się chronić za filtrem SPF), mimo to opowiem Wam o tym, co gościło na mojej twarzy codziennie przez caluśkie lato. Podkład się zmieniał, pudry były różne, ale krem przez cały czas pozostał taki sam. Testowałam go w różnych warunkach, powoli mi się kończy, dlatego chyba już czas na podzielenie się z Wami moją opinią o Kojącym kremie do twarzy SPF25 z serii EcoSkin Care prosto od Bandi.


Opakowanie: typ airless - bardzo praktyczne, higieniczne. Przez półprzezroczyste ścianki opakowania widać, ile jeszcze zostało. Ogólnie - bardzo na plus!


Użytkowanie:
Krem ma lekką konsystencję. Nie jest to typowy filtr do twarzy, który ciężko się rozsmarowuje i bardzo bieli. Bandi EcoSkin Care ma lekko beżowy kolor- na skórze zachowuje się jak delikatny krem tonujący- delikatnie ujednolica koloryt skóry, łączy w sobie pielęgnację i odrobinę koloru. Jest w tym jednak jeden minus- na początku lata, kiedy moja skóra była totalnie blada, kolor kremu mi odpowiadał. Kiedy jednak trochę się opaliłam, krem zaczął za bardzo odznaczać się od mojej skóry. Po jego nałożeniu twarz jest jaśniejsza, mogą też pojawić się smugi przy niedokładnym rozsmarowaniu.
Krem pachnie przyjemnie, ale dość intensywnie, co mi początkowo trochę przeszkadzało- nie lubię intensywnie pachnących kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
Wydajność kremu jest przyzwoita- ja kupiłam mój krem w połowie czerwca, a obecnie mam jeszcze ok 1/5, może trochę mniej.


Efekty:
Według producenta krem powinien intensywnie nawilżać i koić... Hm, ja nie zaobserwowałam takiego działania na moją skórę. Ze względu na lekką konsystencję krem nawilża jedynie wierzchnie warstwy skóry, nie można więc liczyć na jakąś dogłębną regenerację wysuszonej skóry. Nie zaobserwowałam też kojenia podrażnień. Choć szczerze powiedziawszy ja osobiście nie wymagam od kremu na dzień zbyt wiele- dogłębne nawilżanie i ukojenie oddaję "w ręce" kremu na noc, natomiast krem na dzień ma być lekki, nie tłuścić skóry w ciągu dnia i nadawać się pod makijaż. A Bandi EcoSkin Care spełnia te moje życzenia- nie wzmaga przetłuszczania, nadaje się pod makijaż (specjalnie pytałam o to u producenta, bo na opakowaniu nie ma takiej informacji) i nie zapycha (przynajmniej mnie- choć ma w składzie trójglicerydy i silikony, które mogą mieć działanie zapychające).
Jak sprawdza się w różnych warunkach?
- w lecie na codzień pod makijaż- jest  ok, makijaż się nie roluje, jednak pod koniec dnia może się lekko zważyć i szybciej ścierać. Jednak krem zapewnia mimo to dobrą ochroę SPF w takich warunkach
- podczas plażowania - niestety krem bardzo szybko spływa - wystarczy jedna kąpiel w morzu, pomoczenie twarzy i już po ochronie. Poza tym kiedy spływający krem dostanie się do oka, zaczyna okropnie piec... Tak więc na plażowanie polecam wybór innego kremu
- w jesieni po kwasach - od kilku dni stosuję ten krem w połączeniu z kremem z kwasami (oczywiście kwasy na noc, EcoSkin Care na dzień). Co do jego roli w tym przypadku nie mam zastrzeżeń- moja skóra jest dobrze chroniona przed promieniowaniem, krem nie podrażnia jej i nie wysusza.


Skład: bardzo długi... Są silikony i trójglicerydy, więc jeśli wiecie, że te substancje Was zapychają, to nie polecam. Na drugim miejscu w składzie masło shea, więc jest pozytywnie. Do tego wyciąg z tajemniczej, peruwiańskiej rośliny Yacon oraz probiotyki. Plus również za brak parabenów.

INCI: Aqua, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Ethylhexyl Methoxycinnamate, Methylene Bis-Benzotriazoyl Tetramethylbutylphenol, Glyceryl Stearate, Ethylhexyl Palmitate, Propylene Glycol, Decyl Cocoate, Octyldodecanol, Titanium Dioxide, Cyclopehtasiloxane, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Caprylic/Capric Triglyceride, Ceteareth-20,  Alpha-Glucan Oligosaccharide, Polymnia Sonchifolia Root Juice, Maltodextrin, Lactobacillus, Propyl Gallate, Gallyl Glucoside, Epigallocathechin Gallatyl Glucoside, Ceteareth-12, Magnesium Aluminum Silicate, Inulin Lauryl Carbamate, Disteardimonium Hectorite, Sorbitan Isostearate, Di-PPG-3 Myristyl Ether Adipate, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Cetyl Palmitate, Xantan Gum, Disodium EDTA, Diethylhexyl Syringylidene Malonate, Caprylic/Capric Trygliceride, Manganese Oxide, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Propylene Carbonate, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Salicylate, Buthylphenyl Methylpropional, Citronnellol, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, D-Limonene, Linalool.


Dostępność: internetowy sklep Bandi, stoisko Bandi na targach kosmetycznych, drogerie Hebe (od 13 września do 15 grudnia 2012)
Cena: 52 zł za 50ml

Ocena: 4/5 (Jest to dobry krem- to zdanie najtrafniej może opisać mój stosunek do Bandi EcoSkin Care. Nie rzucił mnie na kolana, ale też nie mam mu żadnych większych wad do zarzucenia. Na codzień pod makijaż będzie ok, jednak podczas plażowania będę stosować coś innego. Moim zdaniem cena nie jest jakoś wybitnie korzystna, ale do przełknięcia jak dla mnie.)






Rozruszajcie szare komórki i przypomnijcie sobie, co gościło na Waszych buźkach podczas tego lata? Ja chętnie poczytam! Może polecicie mi jakiś sprawdzony krem z filtrem?

Pozdrawiam! :*
Dzisiejsza piękna pogoda pozwala na chwilę zapomnieć, że mamy już kalendarzową jesień. Oświecona przez jesienne promienie słoneczne, postanowiłam wysilić swoje szare komórki i napisać pierwszą część podsumowania mojej letniej ochrony SPF. Będzie ona dotyczyć ochronnej pielęgnacji ciała- twarz zostawiamy sobie na deser ;)

Kosmetyki do ciała z filtrem SPF zaczęłam stosować późną wiosną, kiedy zrobiło się na tyle ciepło, by można było odsłonić trochę ciałka. I tak maziałam się nimi przez całe lato- nawet wtedy, kiedy nie miałam w planach wygrzewania się w słońcu. Przed sezonem letnim tyle naczytałam się o korzyściach z ochrony przed promieniowaniem, że każdy wystający spod ubrania milimetr skóry wolałam posmarować.

Swego czasu po internecie krążyło takie oto zdjęcie:

Źródło zdjęcia: http://deser.pl
Ten mężczyzna był kierowcą- ze względu na to głównie lewa część jego twarzy wystawiona była na działanie promieniowania słonecznego. Wyraźnie widać różnicę pomiędzy prawym a lewym (nasłonecznionym, pomarszczonym) policzkiem.

Nie wiem, ile w tym prawdy, jednak trzeba przyznać, że mocno przemawia do wyobraźni i zachęca do stosowania filtrów SPF.

Zanim przejdę do recenzji, z góry zaznaczę, że się nie znam. Jestem totalnym laikiem w kwestii składów kosmetyków z filtrami- rozróżniam parabeny czy parafinę, ale nie mam bladego pojęcia, który składnik odpowiada za ochronę przed promieniowaniem. Dlatego jeśli napiszę jakąś bzdurę, koniecznie mnie poprawcie :)

W tym roku towarzyszyły mi trzy balsamy do ciała z filtrami SPF. Opiszę je po kolei:

DAX Cosmetics, Dax Sun - Balsam do opalania z masłem kakaowym SPF 15




+ Filtry UVA i UVB
+ Wodoodporny (nie wypróbowałam go nad wodą)
+/- Opakowanie: żółta nieprzezroczysta butelka, stawiana na zakrętce, generalnie praktyczna, ale z jednym małym zastrzeżeniem- na zdjęciach zobaczycie, że ma taki specyficzny aplikator. Za każdym razem, kiedy go zamykam, musi wykapać z niego jeszcze jedna, nieproszona kropla balsamu... Jak mnie to wkurza :P
+ Konsystencja: kremowa, niezbyt gęsta, dobrze się rozprowadza i prawie w ogóle nie bieli skóry
- Wchłanianie: kosmetyk pozostawia na skórze tłustą warstewkę. W warunkach plażowych raczej by mi to nie przeszkadzało. Na codzień jednak, kiedy zaraz po aplikacji balsamu musiałam założyć ciuchy i biec do pracy, było to potwornie kłopotliwe.
+ Zapach: bardzo słodki, czekoladowo-perfumowany
+ Dostępność: bezproblemowa
+ Cena: ok. 14zł za 150ml


Efekty na skórze: balsam skutecznie blokuje promieniom słonecznym dostęp do skóry- w czasie jego stosowania nie opaliłam się nic a nic- co prawda nie leżałam ani minuty na leżaku czy kocu, ale zdarzało mi się czekać pół godziny na autobus, stojąc w pełnym słońcu. Tak więc ochrona na plus.
Nawilżanie- całkiem ok, choć więcej tu natłuszczania.
I najgorsze- przy dłuższym stosowaniu balsam potwornie zapychał mi skórę! Na dekolcie, ramionach i plecach pojawiło się sporo okropnie wyglądających pryszczy. Dlatego właśnie na spotkaniu krakowskich blogerek pojawiłam się z takimi kraterami na skórze :/


Skład: Plusem jest masło kakaowe i ekstrakt z jabłka oraz umieszczenie substancji zapachowych na ostatnim miejscu. Na minus- parafina (która pewnie jest odpowiedzialna za zapychanie) oraz parabeny.

INCI: Aqua, Octocrylene, Paraffinum Liquidum, Isopropyl Myristete, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Ethylhexyl Triazone, Polyester-5, Glycerin, Theobroma Cacao Seed Butter, Pyrus Malus Fruit Extract, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Carbomer, Ethylparaben, Methylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Parfum


To właśnie ten okropny aplikator, z którego zawsze przy zamykaniu musi wykapać jeszcze jedna kropla...



Dax'a nie udało mi się wykończyć- zraziło mnie to tłuszczenie skóry i zapychanie porów. W promocji w Rossmanie skusiłam się więc na...



Sun Ozon Sonnenmilch mit 24h Hydrokomplex SPF 10 i SPF 20




Podstawową ochronę SPF 10 stosowałam na codzień, natomiast SPF 20 pojechało ze mną do Włoch.

+ Filtry UVA i UVB
+ Wodoodporny (wypróbowałam je nad wodą i jestem zadowolona- oczywiście w morzu balsam się zmywa, jednak moja skóra najwidoczniej nadal była chroniona, bo nie nabawiłam się żadnych poparzeń słonecznych, choć przyjechałam do Włoch blada jak córka młynarza).
+ Opakowanie: żółta plastikowa nieprzezroczysta buteleczka z "klapką" ;) Praktyczna, można stawiać ją do góry dnem
+ Konsystencja: kremowa, dość lekka, bardzo dobrze się rozprowadza i prawie w ogóle nie bieli skóry. Balsam SPF 20 ma nieco gęstszą konsystencję  niż SPF 10, ale różnica nie jest jakoś baaardzo wyraźna.
+ Wchłanianie: SPF 10 wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając żadnej tłustej warstwy na skórze. SPF 20 również wchłania się szybko, jednak delikatnie tłusta warstwa pozostaje. Jest to jednak mniej odczuwalne niż w przypadku Dax Sun.
+ Zapach: w obydwu balsamach taki sam, perfumowany, typowy dla takich kosmetyków (ten zapach jakoś wybitnie kojarzy mi się z wakacjami, z plażowaniem)
+ Dostępność: drogerie Rossman
+ Cena: ok. 9zł za 200ml (na promocji można upolować taniej)



Efekt na skórze:
SPF 10 stosowany na codzień, jeszcze w "miejskim trybie życia" zdał egzamin- skóra w ogóle się nie opalała, nie było mowy o żadnych poparzeniach, choć czasem z nieba lał się żar. Nawet przy długotrwałym stosowaniu nie zapychał porów. Dobrze nawilżał skórę.
Obawiałam się, że SPF 20 będzie za słaby do Włoch- okazało się jednak, że trafiłam idealnie. Smarowałam się nim przed każdym wyjściem z domu, a potem jeszcze raz przed pójściem na plażę. Podczas 3-4 godzinnego plażowania nie nakładałam go ponownie, choć kąpałam się w morzu. Balsam jednak dalej zapewniał mi ochronę- skóra się opaliła, ale delikatnie, bez żadnych poparzeń, od razu na brązowy kolor. Nie miałam też problemów z zapychaniem skóry dekoltu i pleców. Dobrze nawilżał i lekko natłuszczał skórę.



Skład: na szczęście nie ma w nim parafiny. Są za to parabeny, a substancje zapachowe niestety w połowie składu. Na plus - obecność panthenolu, który ma działanie kojące dla skóry.

SPF 10 - INCI: Aqua, Isopropyl Palmitate, Octocrylene, Glycerin, Ethylhexyl Salicylate, Potassium Cetyl Phosphate, Titanium Dioxide, C12-15 Alkyl Benzoate, Cetearyl Alcohol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Phenoxyethanol, Panthenon, Caprylyl Glycol, Tocopheryl Acetate, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Dimethicone, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Methylparaben, Sodium Hydroxide, Xantan Gum, Ethylparaben, Trimethoxycaprylylsilane, Butylparaben, Disodium EDTA, Linalool, Propylparaben, Limonene, Benzyl Salicylate, Eugenol, Citronellol, Coumarin


SPF 20 - INCI: Aqua, Octocrylene, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Ethylhexyl Salicylate, C12-15 Alkyl Benzoate, Titanium Dioxide, Potassium Cetyl Phosphate, Phenoxyethanol, Cetearyl Alcohol, Dimethicone, Panthenol, Caprylyl Glycol, Tocopheryl Acetate, VP/Hexadecene Copolymer, Parfum, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Methylparaben, Xantan Gum, Sodium Hydroxide, Disodium EDTA, Trimethoxycaprylylsilane, Ethylparaben, Butylparaben, Linalool, Propylparaben, Limonene, Benzyl Salicylate, Eugenol, Citronellol, Coumarin



Pierwszy od lewej- SPF 10, drugi- SPF 20

Pierwszy od lewej - SPF 10, drugi - SPF 20





PODSUMOWANIE:
Dax Sun - 2+/6 (Spełnia swoją podstawową funkcję, ładnie pachnie, jest niedrogi. Odejmuję jednak punkty za okropną tłustą warstwę, którą pozostawia, i za zapychanie skóry).

Sun Ozon - 5+/6 (Chyba najlepsze kosmetyki SPF w tym przedziale cenowym- świetnie spisały się zarówno w warunkach miejskich, jak i podczas plażowania w ostrym, włoskim słońcu).


W przyszłym roku, jeśli nie najdzie mnie ochota na eksperymenty (a chyba najdzie, bo już w te wakacje chciałam wypróbować Lirene), wrócę do Sun Ozon. Dax ląduje na dnie półki.

Czy Wy stosujecie ochronę SPF tylko podczas plażowania, a może pamiętacie o tym przed każdym wyjściem z domu?
Po jakie firmy sięgacie najczęściej, jeśli chcecie zapewnić sobie skuteczną ochronę przed promieniowaniem słonecznym? I jakie faktory wybieracie?
Przywołajcie wspomnienie lata i piszcie :)


P.S. Dziś miałam małe zamieszanie- rodzice kupili nową lodówkę, którą dostarczono akurat podczas przygotowań do rodzinnej imprezy. Więc było ciekawie... Wśród całego rozgardiaszu przyszedł listonosz i... poprawił mi humor jak nikt inny.
Dostałam paczuszkę od Ani (Thanks God for cosmetics!). Jak się zapewne domyślacie, w przesyłce znalazł się wygrany przeze mnie bronzer Guerlain Terracotta 07. Jakby szczęścia było mało, Ania dołożyła mi jeszcze prezent niespodziewajkę- cudnie pachnące mydełko imbirowe Tso Moriri! Wiedziała, czego mi potrzeba, bo imbir ma działanie pobudzające i orzeźwiające ;)



Nie wiem, czy wiecie (ja sama nie wiedziałam), że Ania jest - jak sama pięknie to określiła - mamą sklepu Bańka Mydlana! Zobaczcie, jakie cudowności ma sklep w ofercie- kosmetyki mineralne, organiczne, naturalne. Ja już obśliniłam ekran, patrząc na ich asortyment ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...