Ja, 16 uczestników i specjalni goście: Picasso, Chagall, Gauguin i van Gogh, w pewien poranek udowadniamy, że pomimo zabawy do późnych godzin nocnych, można rano wstać, popatrzeć niewidzącym wzrokiem na prowadzącego (w tej roli ja), a potem zabrać się do pracy i dokonać cudów;)
Zapraszam na fotorelację z mojej współpracy z MICEtime
Duże płótna, reprodukcje, chęci i potargany koordynator w czerwonej koszulce;) Uczestnicy do końca nie wiedzieli co ich czeka!
Zabawa w kopiowaie wielkich dzieł sztuki tego świata. Rozmowy o artystach, ciekawostkach z ich życia. Na efekty nie czekałam długo;)
U Gauguina płonąca żyrafa!!! Tak!!! Ekipa Gauguina udowodniła, że kopia nie musi być dosłowna;) Brzydzimy się falsyfikatami;)
Ekipa Picassa ruszyła odważnie. Piękna rudowłosa dziewczyna powaliła na kolana szybkością i precyzją.
Chagall się tworzy. Dziękuję z miłe rozmowy i akcję "usta R"
Ekipa van Gogha walczyła dzielnie. To było najtrudniejsze zadanie!
Ostatnie poprawki przed zasłużonym posiłkiem. Efekt końcowy zadziwił uczestników i udowodnił że malować może każdy!!!
A ja... po skończonej pracy wybrałam się na drugi brzeg Wisły. Wybrałam się w podróż sentymentalną.
Kilkanaście lat temu, (III klasa liceum) spędziłam tu na plenerze dwutygodniową przygodę z malarstwem;)
Kto śledzi mnie na FB ten wie, że wycinam postacie z nieudanych prac, a potem uwalniam je, przyklejam, opieram o odrapany mur. Akcję tę nazwałam "Uwolnione na Kazimierzu".