Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fantasy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fantasy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 sierpnia 2017

Skrótowiec zbiorczy:)

Dzisiaj bardzo krótko na temat przeczytanych od początku sierpnia książek.

Wydawnictwo: Czarne
    Rok wyd:2017
Cykl: Cykl gliwicki (tom 2) 
Stron:520
Kraj: Polska
Miałam nadzieję, że jednak w tej części uda mi się polubić głównego bohatera. Niestety, nic z tego. Nadal pałam sporą niechęcią do osobnika, który dla kasy zrobi prawie wszystko i jest pozbawiony kręgosłupa moralnego. Mimo to powieść mi się podobała, zresztą jak wszystkie przeczytane przeze mnie książki autora. Różnorodność bohaterów, ciekawa fabuła, świetny styl, kilka zaskoczeń. Pan Chmielarz potrafi przykuć uwagę czytelnika, przy czym jego książki nie mają ani szybkiego tempa, ani skomplikowanej fabuły. A pomimo tego, czyta się je z wielkim zaciekawieniem i zaangażowaniem. Nadal moją ulubioną serią jest seria z Mortką, na pewno jednak będę kontynuowała znajomość z Dawidem Wolskim, gdyż jestem bardzo ciekawa czy wreszcie wzbudzi we mnie cieplejsze uczucia:)








Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
    Rok wyd:2010
Cykl:  Dead River (tom 1)
Stron:220
Kraj: Stany Zjednoczone
Hmm...powiem szczerze, że jestem lekko rozczarowana. Nie powiem, powieść jest brutalna i krwawa do granic wytrzymałości, pisarz nie szczędzi drobiazgowych opisów, które wzbudzają obrzydzenie i dreszcz zgrozy, jednak spodziewałam się trochę większej wiarygodności i bardziej skomplikowanej fabuły. "Poza sezonem" to typowy horror klasy B,z dużą dawką elementów gore, w którym autor postawił na epatowanie brutalnością. Na pewno nie jest to lektura dla wrażliwców, bo niektóre opisy nawet na mnie robiły wrażenie, a ja jestem mocno obczytana w takich rzeczach, więc nie jest łatwo mnie wzruszyć w tym temacie. Fabuła jest prosta: domek na odludziu, grupka bliskich sobie osób i banda zwyrodnialców, która postanawia najeść się do syta. I noc ponad to, niestety. Za to opisy, dla fanów gore, bajka:)


Pod hasłem





Wydawnictwo:  Filia
    Rok wyd:2010
Stron:320
Kraj: Polska

Książka zupełnie nie w moim guście, dlatego trudno mi ją jednoznacznie ocenić. Przypuszczam, że młodszym czytelnikom się spodoba. Niezaprzeczalnie jest to powieść, która ma nieść, i niesie, przesłanie. Napisana w konkretnym celu, do czytelnika, który może jeszcze mieć jakiś wpływ na wygląd przyszłości. Dla mnie, starej baby, zupełnie niewiarygodna, zbyt naładowana ekologią, no i nie dałam rady kupić tej przemiany chłopca w orła. Niewątpliwie jednak powieść jest interesująca, autorka ma niesamowitą wyobraźnię i dobre pióro, potrafi również zaskoczyć, gdyż w pewnym momencie zupełnie zbiła mnie z tropu rozwojem sytuacji. No i zakończenie także zaskakuje, co jest dużym plusem i świadczy o odwadze:) Niezła mieszanka gatunkowa fantastyki, kryminału, romansu i dramatu.



Pod hasłem
Zatytułuj się


 Wybaczcie te skrótowce ale naprawdę nie mam czasu a jeśli o nich teraz nie wspomnę, to nie napiszę już na ich temat nic;p Mam nadzieję, że dobrze korzystanie z letnich dni i staracie się wycisnąć z nich wszystkie soki. Ja dla odmiany czekam na jesień, kiedy to wreszcie będę mogła wypocząć. Pozdrawiam i biegnę do pracy:D

sobota, 2 sierpnia 2014

"Alicja" - Jacek Piekara

"Zawsze miałem kłopoty z dokładnym tłumaczeniem znaczenia pewnych wyrażeń. Rozumiałem sens zupełnie instynktownie i potrafiłem ich używać, lecz często nie umiałem podać encyklopedycznego wyjaśnienia. Tak jakby w moim mózgu przepaliły się złącza odpowiadające za powiązanie słowa z jego definicją. Zapewne nie były to jedyne złącza, które przepaliły się w moim mózgu."




Wydawnictwo: RED HORSE
Rok wyd:2007
Stron:196
Tom I
Kraj:Polska








To moje pierwsze spotkanie z panem Piekarą i muszę przyznać, że bardzo udane. Co ciekawe jest to jedna z tych książek, które teoretycznie nie mówią o niczym ciekawym i niewiele w niej akcji, lecz pomimo tego niesamowicie wciągają. Z czym tu mamy do czynienia?

Aleks to taki zwyczajny facet koło czterdziestki, niczym szczególnym się nie wyróżniający, oprócz tego, że ma swoje zasady. Mieszka w wynajętym mieszkaniu pozbawionym wygód, większość czasu spędzając nad swoim scenariuszem, w którym od dwóch lat próbuje nanieść odpowiednie poprawki. Siedzi przy biurku, pracuje, obserwuje podwórko za oknem. Od czasu do czasu chodzi do sklepu, czasami też obserwuje z ukrycia pewną dziewczynę, która mu się bardzo podoba. Żyje spokojnie, w cieniu, nie udziela się towarzysko, nie ma stałej partnerki, jego marzeniem jest sprzedanie scenariusza. W jego życiu nastała stagnacja i nic nie zapowiada zmiany na lepsze.

Alicja. Postać dziwna, nietuzinkowa, tajemnicza. Zjawia się pewnego dnia na progu domu Aleksa, by przeprosić go za rozbitą szybę. I jej wizyty stają się normą. Trzy krótkie dzwonki i Aleks już wie, że odwiedziła go Alicja. Problem polega na tym, że dziewczyna ma tylko czternaście lat. Ich przyjaźń z boku wygląda dość podejrzanie. Aleks w niedługim czasie zauważa, że w jego życiu zaczynają zachodzić zmiany.
Udaje mu się umówić z dziewczyną, którą obserwował. Człowiek, który zalazł mu za skórę ginie w wypadku. Jego scenariusz wreszcie zostaje zauważony.
Kim tak naprawdę jest Alicja?

W książce niewiele się dzieje. więc w czym tkwi szkopuł? Otóż bardzo podobał mi się klimat książki, otoczka tajemnicy i mistycyzmu. Cały czas odczuwałam leciutkie napięcie i czekałam na to, co się wydarzy. Poza tym kreacja bohaterów jest świetna. Historia Aleksa zawiera w sobie także sporo cech humorystycznych,  wiele spraw daje do myślenia a w głównym bohaterze można się doszukać także wielu swoich zachowań.
Jeśli o mnie chodzi, to już wypożyczyłam część drugą, chociaż czytałam, że jest słabsza, to po prostu muszę ją przeczytać:)

Polacy nie gęsi...
Pod hasłem - bez spacji, kropka, imię, homo sapiens
Wyzwanie biblioteczne
Czytam opasłe tomiska

niedziela, 9 marca 2014

"Trylogia czasu I: Czerwień rubinu" - Kerstin Gier

"Kroniki Strażników
24 czerwca 1912 roku
Słonecznie, 23 stopnie w cieniu

Lady Tilney stawia się punktualnie o dziewiątej do elapsji.
Ruch w śródmieściu zostaje zakłócony przez marsz protestacyjny oszalałych bab, które żądają praw wyborczych dla kobiet.
Szybciej założymy kolonie na Księżycu, niż kobiety otrzymają prawa wyborcze. Poza tym żadnych szczególnych wydarzeń.

Raport: Frank Mine, Krąg Wewnętrzny"

Gwendolyn to szesnastolatka, która niczym szczególnym się nie wyróżnia.  Nie jest przebojowa, nosi aparat na zębach, posiada jedną prawdziwą przyjaciółkę i jest dość niezdarna. Mieszka wraz z matką i dwójką rodzeństwa w wielkim domu swojej babci. W tym samym domu mieszka również Charlotta, jej rówieśnica, wraz z matką. Dziwna jest to rodzina, bowiem co pewien czas rodzi się w niej dziecko z genem, pozwalającym podróżować w czasie. Poza tym członkowie rodziny mają różne wizje ( ciotka Gwen ) oraz widują duchy (sama Gwen).  Za posiadaczkę owego wyjątkowego genu rodzina oraz tajne stowarzyszenie Strażników do tej pory uważało Charlottę. I to ona przez całe dzieciństwo była przygotowywana do momentu, w którym gen się uaktywni. Uczono jej różnych języków, szermierki, dawnych obyczajów i historii. Jednak jak łatwo się domyślić, to nie Charlotta odziedziczyła ów gen, tylko Gwen, która do przenoszenia się w czasie nie została przygotowana wcale. A jednak to ona, wraz z podróżującym już od dwóch lat Gideonem, będzie musiała wypełnić misję.

Wraz z dwójką bohaterów rozpoczynamy podróż po Anglii począwszy od XVIII wieku a skończywszy na czasach przedwojennych XX wieku. Sekrety, magia, tajemnicza machina pozwalająca na kontrolowane podróżowanie w czasie, walki szermiercze, zazdrość, zaczątki miłości, ucieczki.  Czytając książkę czuć, że autorka dopiero się rozkręca i jak przystało na pierwszy tom serii, mamy tu dopiero wprowadzenie i zaczątek akcji. Główni bohaterowie wzbudzili we mnie raczej rozbawienie, w pozytywnym sensie. Gwen to nieporadna młoda dziewczyna, usiłująca pozować na dojrzałą, lecz zdająca sobie sprawę z tego, że taką nie jest. Gideon to przystojniak wyglądający na bufona, który odkrywa, że woli jednak dziewczyny nieprzytakujące mu przy każdym słowie.
Akcja książki jest dość szybka, sporo się dzieje i sporo wiadomości do wchłonięcia. Styl lekki, czcionka spora, rozdziały krótkie, poprzedzielane raportami Strażników. Czyta się bardzo szybko. Typowo młodzieżowa książka, której zadaniem jest dać chwilę relaksu, bo nauk z niej czerpać raczej nie można.
Wątek miłosny dopiero się klaruje pod sam koniec tego tomu, więc przypuszczam, że w drugim nastąpi erupcja wielkiej miłości. I tego się właśnie obawiam. Sama historia jest jeszcze w miarę fajna i wciągająca, ale przy rozbudowanym wątku miłosnym dla mnie będzie zapewne nie do strawienia. Choć dla innych może być z kolei dużym plusem. 
Jako, że jest to książka skierowana do młodszych ode mnie czytelników, nie będę jej oceniać, zachęcać czy odradzać. Dla mnie, jako dorosłej osoby w wieku średnim, była to dość zabawna i przyjemna chwila rozrywki, choć jeszcze nie wiem, czy będę kontynuowała tą przygodę.

poniedziałek, 17 lutego 2014

"Poza czasem"- Alexandra Monir

Michele Windsor ma siedemnaście lat, mieszka z mamą w Los Angeles, posiada dwie najlepsze przyjaciółki i właśnie leczy się ze związku z Jasonem, który zostawił ją dla innej. Jej relacje z mamą są bardzo dobre. Pomimo tego, że Michele nigdy nie poznała ojca, że od zawsze są tylko we dwie, mama jest jej przyjaciółką, powierniczką, pocieszycielką. Dlatego też nagła śmierć matki jest dla Michele wielkim wstrząsem. Tym większa jest jej rozpacz, kiedy okazuje się, że musi się przeprowadzić do Nowego Jorku i zamieszkać z rodzicami matki. Z dziadkami, których nigdy nie widziała, z którymi jej mama zerwała kontakt, gdy nie zaaprobowali jej związku z ojcem Michele. Tak więc dziewczyna musi zostawić przyjaciółki, szkołę i zacząć wszystko od nowa. W zamku. Bo chyba nie da się inaczej nazwać posiadłości Windsorów. Zaskoczona dziewczyna ma trudności z odnalezieniem się w miejscu, w którym jest pełno służby, a do szkoły wozi ją szofer.
Michele ma jeszcze inny problem. Nawiedzają ją sny, w których widzi siebie wraz z nieznanym jej chłopakiem. Czuje, że jest to ktoś dla niej wyjątkowy, jednak wie również, że jest to tylko wytwór jej snów. We śnie Michele ma na szyi zawieszony kluczyk w kształcie krzyża. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy taki sam klucz otrzymuje po śmierci matki wraz z listem i medalionem.  Pewnego wieczoru, kiedy dziewczyna rozgląda się po swoim nowym domu, znajduje szafkę. A czym może otworzyć szafkę? Oczywiście swoim nowym kluczykiem:) Znajduje tam pamiętnik swojej praprababci. I nagle kartki pamiętnika zaczynają ją wciągać, świat wiruje, zmienia się, a zdziwiona Michele  znajduje się w 1910 roku. Co będzie dalej?

Świat wykreowany przez autorkę jest bardzo spójny i dokładny. Epoki przez jakie przewija się Michele są dokładnie odzwierciedlone i oddają ich klimat. Natomiast sama historia jest bardzo przewidywalna. Nie było w książce nic, co by mnie w jakiś sposób zaskoczyło. Zdarzenia przewidywałam ze sporym wyprzedzeniem, dlatego też książka mnie zbytnio nie wciągnęła. Oczywiście powieść ma swój urok, jest napisana fajnym językiem, opowiada bardzo ładną historię miłosną. Jako że jest przeznaczona dla młodszego czytelnika, nie mam absolutnie żadnych "ale", bo podejrzewam, że gdybym czytała książkę mając naście lat, to byłabym zachwycona.
"Poza czasem" to  paranormal romance, lektura typowo młodzieżowa, jednak starszy czytelnik mający ochotę na oderwanie się od rzeczywistości, lekko przymykając oko, może się również w książce odnaleźć.

Ja niestety po tej lekturze doszłam do wniosku, że jestem już naprawdę stara:(

Book-Trotter
Czytam fantastykę
Czytam literaturę amerykańską
Wyzwanie biblioteczne

piątek, 8 listopada 2013

Kto, jak nie ja? - Katarzyna Kołczewska

Annę poznajemy chyba w najgorszym momencie jej życia. Wysłana na przymusowy urlop do wielu miesięcy pogrąża się w autodestrukcji. Pije, nadużywa leków, prawie nie wychodzi z domu, z nikim nie rozmawia. Zamknięta w swoim świecie wmawia sobie, że takie życie jej odpowiada, że to jest to, co jej się należy.Zbywa przyjaciół, zbywa rodzinę, nic dla niej nie ma znaczenia. I w takim momencie, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, jej życie wywraca się do góry nogami. W wypadku samochodowym ginie jej siostrzenica wraz z mężem. Ich trzyletnia córeczka wychodzi z tego bez szwanku.Siostra Anny na wieść o wypadku dostaje zawału. Nie pozostaje nikt, kto mógłby się zająć małą Olą. Tak więc Anna zostaje postawiona w sytuacji bez wyjścia.  Ola trafia do osoby, która nie dość,że nie lubi dzieci, nie ma pojęcia o ich wychowywaniu, to w dodatku nie potrafi zadbać sama o siebie. I tak zaczyna się codzienna walka o zachowanie zdrowych zmysłów Anny. Ola chce do mamy. Ma kilka ataków histerii dziennie. sika gdzie popadnie i wciąż bez ustanku pyta o mamę. Jednak mijają kolejne dni walki, kolejne dni mordęgi, Anna odlicza dni do momentu, kiedy odwiezie dziecko do jej babci. Kiedy już się to staje, okazuje się, że chyba nie to było jej pragnieniem. Koniec końców staje na tym, że Anna walczy jak lwica, by wyciągnąć Olę z domu dziecka i stać się jej prawną opiekunką.  Jak Ola tam trafiła i jak potoczą się ich losy, o tym musicie przeczytać już sami.

O czym jest ta książka? O zmaganiu się z samym sobą. O trudnych wyborach. O walce,jakiej może się podjąć człowiek, gdy na czymś mu ogromnie zależy. O przyjaźni. O miłości, z której nieraz nie zdajemy sobie sprawy. O codziennym zmaganiu się ze swoimi demonami. O wybaczeniu i zrozumieniu. O życiu.
Powieść jest świetnie napisana. Wciąga nas w świat Anny całkowicie. Nie wiem ile razy byłam na nią wściekła. Nie wiem ile razy było mi jej żal, ile jej kibicowałam,i ile ją wyzywałam.  ale chyba żadna postać w książce mnie tak nie denerwowała jak siostra Anny,Magda. Histeryczka myśląca tylko o sobie i dołująca całą rodzinę.
Szczera, autentyczna, życiowa historia. Bez upiększeń, bez udziwnień. Wzrusza, wkurza, dołuje, otwiera oczy.

Polacy nie gęsi...


Udało mi się również przeczytać o dalszych losach Arii i Perry'ego. Tym razem prawie przez całą książkę bohaterowie są rozdzieleni. Aria wraz z Roarem wybiera się na poszukiwanie Wielkiego Błękitu, czyli tajemniczego miejsca ponoć wolnego od burz eterowych. Perry natomiast musi pozostać ze swoim plemieniem, które potrzebuje przywódcy silnego, mądrego a przede wszystkim obecnego.
Druga część trzyma poziom pierwszej części, chociaż na początku się wystraszyłam, bo zrobiło się zbyt miłośnie i cukierkowo. Na szczęście tylko na początku, dalej akcja mknie swoim torem, znowu wyruszamy w podróż po eterowym świecie. Przygód jakby trochę mniej, ale nadal fajnie się czytało.

Czytam fantastykę




"Przez bezmiar nocy"- Veronica Rossi
Wydawca: Otwarte
Data wydania: 2013
ISBN: 9788375151145
Liczba stron: 352

wtorek, 5 listopada 2013

"Przez burze ognia"- Veronica Rossi

Autor:Veronica Rossi
Wydawnictwo:Otwarte , Styczeń 2012
ISBN:978-83-7515-254-8
Liczba stron:368
Wymiary:140 x 205 mm
Redaktor:Eliza Kasprzak-Kozikowska
Tłumaczenie:Joanna Dziubińska
 
  Coś mnie ostatnio wzięło na fantastykę:) Chyba w październiku przesadziłam z kryminałami.

Świat przedstawiony w książce jest bardzo różnorodny. Z jednej strony mamy świat Arii, czyli odseparowane od środowiska ogromne kopuły, które chronią ludność przed burzami eterycznymi i chorobami. Z drugiej strony jest świat Perry'ego, w którym na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, ludzie żyją w plemionach, zdani na łaskę natury i zdolności wodza do zdobywania pożywienia.W tym świecie istnieją także ludzie obdarzeni dodatkowymi zmysłami: sokolim wzrokiem, niebywałym słuchem czy węchem. 
W świecie Arii życie toczy się właściwie na niby. Dzięki wizjerom ludzie żyją w wirtualnej rzeczywistości, nie znają bólu, strachu czy fizycznego kontaktu. Siedząc w szarym pokoju można się znaleźć na tropikalnej wyspie, w muzeum czy operze. Wizjer czyli zakładka na oko, umożliwiająca kontakt ze wszystkimi, jest jakby częścią ich ciała. Bez niego są bezradni. Wychowani w przeświadczeniu, że na zewnątrz czeka ich tylko śmierć, nazywają świat poza kopuła Umieralnią.
W wyniku pewnego wydarzenia świat Arii i Perry'ego stanie się wspólnym światem, w którym każde z nich będzie dążyło do swojego celu. Aria zrobi wszystko, by odnaleźć matkę a Perry nie ustanie, póki nie odnajdzie bratanka. I jak można się domyślić,ich wspólna podróż obfitować będzie w niebezpieczne przygody a zakończy się wielkim uczuciem.

Muszę powiedzieć, że jestem pozytywnie zaskoczona. Książka bardzo mnie wciągnęła a świat wykreowany przez autorkę jest tak bogaty i złożony, że nie można się oderwać. Występuje tu kilka fajnych postaci drugoplanowych, a postacią negatywną staje się ktoś, po kim bym się tego nie spodziewała. Wątek miłosny nie jest wątkiem przewodnim, z czego się bardzo cieszę, bo wtedy książka stałaby się zbyt mdła jak dla mnie.
Ciekawa fabuła, nietuzinkowe postaci, przystępny język, dynamiczna akcja, plastyczne opisy światów, wszystko to sprawia, że książka jest bardzo miłym przerywnikiem w naszej coraz zimniejszej rzeczywistości.

Czytam fantastykę

poniedziałek, 4 listopada 2013

"Głos"- Anne Bishop

Jeszcze nigdy nie czytałam nic Anne Bishop, chociaż całkiem sporo słyszałam o jej książkach. Wreszcie córka mnie namówiła,bym spróbowała. I muszę powiedzieć, że spodobał mi się styl tej autorki.
"Głos" to krótka nowelka, w której główną bohaterką jest dziewczyna mieszkająca w jakiejś bliżej nieznanej miejscowości. Wszyscy mieszkańcy tegoż miejsca cieszą się dobrym zdrowiem i spokojem. A to za sprawą dziewczyny zwanej Głosem, dla której pieką smutkowe ciasteczka. Głos jest sierotą, zawsze mieszka z opiekunem i zawsze musi zjeść przyniesione dla niej ciastka. Jak doszło do tego, że ta niema dziewczyna zabiera troski od innych?
Nalah dorastając zaczyna dostrzegać zło,jakie mieszkańcy wioski wyrządzają biednej dziewczynie. Wzbiera w niej cierpienie i smutek, z którym nie może sobie poradzić. Zaczyna widzieć wady w osobach do tej pory przez nią lubianych.
Pewnego dnia wraz z przyjaciółką i jej rodzicami Nolah udaje się w podróż do miasta zwanego Wizją. Trafia tam do Świątyni Smutku, w której można wykrzyczeć z siebie cały smutek. Właśnie w tym miejscu Nolah odkrywa co musi zrobić,bu uwolnić się od coraz częściej ogarniającego ją smutku.

Magicznie napisana opowieść o dorastającej dziewczynie potrafiącej dostrzec zło w czymś, czego nikt nie dostrzega. O odwadze, jakiej wymagało wyrwanie się z norm, w jakich dorastała ta niczym nie wyróżniająca się dziewczyna.
Styl nowelki jest baśniowy.

Czytam fantastykę

czwartek, 18 lipca 2013

"Nawiedzone miasteczko Shadow Hills"- Anastasia Hopcus

Persephona to zwykła nastolatka jakich wiele. Kiedy ginie jej siostra, zaczynają ją nawiedzać dziwne sny. A kiedy dostaje pamiętnik siostry, z którego dowiaduje się, iż Athena miała podobne koszmary, postanawia się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.  Z pamiętnika dowiaduje się także, że jej siostra interesowała się szkołą w małym miasteczku Shadow Hills. Postanawia poszukać odpowiedzi właśnie w tym mieście i tak, od nowego roku ląduje w nowej szkole.

Shadow Hill to dziwne miasteczko. Tutejsi uczniowie szybciej czytają, mają większą inteligencję i nadmiar energii. Samo miasteczko ma swoją tajemnicę- dziwną zarazę, która zdziesiątkowała dawnych mieszkańców a z ocalałych uczyniła osoby z nadprzyrodzonymi mocami.

Do takich osób należy Zach, który siłą woli potrafi przesuwać przedmioty, panować nad energią, wchodzić w czyjeś sny. Oczywiście jak w porządnym paranormalu przystało, Zach i Persephona od pierwszej chwili czują do siebie pociąg, zwłaszcza, że zanim się spotkali w realu, widzieli się w snach. Czy Zach pomoże Phe znaleźć ospowiedzi na dręczące ją pytania? Czy dziewczyna dowie się czym jest znamię pojawiające się na jej ciele? Czy odnajdzie w sobie siłę, by sprostać swemu przeznaczeniu?

Kreacji bohaterów nie można niczego zarzucić. Oprócz dwóch głównych postaci mamy tu kilka ciekawych charakterów pobocznych. Akcja toczy się wartko, chociaż nie zawsze konsekwentnie. Mamy trochę mrocznych momentów, trochę tajemnic, zagadek, włamanie, kradzież a nawet morderstwo. Wątek romantyczny nie jest zbyt wyeksponowany. Książkę czyta się szybko, język przystępny, akcja wciągająca.

Nie jest to żadne arcydzieło, ot przyjemne czytadło na lato, pozwalające na chwilę przenieść się do tajemniczego miasteczka i snów Persephony.

Z literą w tle
Trójka e-pik
Przeczytam tyle,ile mam wzrostu: 2,2cm
Czytam fantastykę










środa, 26 czerwca 2013

"Zemsta najlepiej smakuje na zimno"- Joe Abercrombie

Monza Murcatto to najemniczka budząca strach we wszystkich armiach. To kobieta, która kobiety nie przypomina. Wulgarna, brutalna, bez skrupułów morduje, grabi i sieje postrach. Najlepsza z najlepszych. Do tego stopnia dobra, że książę Orso, który ją wynajął, poczuł się zagrożony i postanowił ją zgładzić. Tak więc Monza zostaje zdradzona, jej brat zabity na jej oczach a ona sama cudem unika śmierci. Ale nic już nie jest jak dawniej. Połamana, połatana przez uzdrowiciela, postanawia się zemścić na siedmiu ludziach, którzy zniszczyli jej życie. Postanawia znaleźć sojuszników. U jej boku staje najbardziej zdradliwy truciciel wraz z uczennicą, przybysz z Północy, były skazaniec, zapijaczony, stary najemnik i parę innych, dziwnych osób.

Motywem przewodnim, jak się łatwo domyślić, jest zemsta. Przy pomocy podstępu, sprytu i brutalności Monza prze do przodu, nie oglądając się na nic. Opisy walk i bójek są bardzo plastyczne, bardzo realistyczne i bardzo krwawe. Język powieści ocieka wulgaryzmami, jednak bardzo pasuje do całości utworu. Książka ma swój klimat i mocno wciąga. Ja nie jestem fanką tego typu książek a mimo to, musiałam ją doczytać do końca. Fabuła jest mało skomplikowana i chociaż są momenty zaskakujące, to ogólnie łatwo się domyślić ciągu dalszego. Jednak nie jest to przeszkodą, gdyż barwne opisy nadrabiają wszystko.

Nie polubiłam głównej bohaterki. Nic na to nie poradzę. Dla mnie zbyt wulgarna, okrutna i bezwzględna. Za to mocno przypadł mi do gustu Dreszcz- wojownik przybyły z Północy, który chciał się stać lepszym człowiekiem. 
Postaci w książce są świetnie wykreowane, każdy ma inny charakter, inne motywy i inne cele. Pomimo zabójczej objętości (ponad 800 stron) książkę czyta się szybko. Polecam zwolennikom krwawych bitew, dosadnych opisów i barbarzyńskich klimatów.

Z literą w tle.
Trójka e-pik.
Przeczytam tyle,ile mam wzrostu: 5cm
Czytam fantastykę.