Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andy Weir. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andy Weir. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 4 grudnia 2017

"Artemis" - Andy Weir

Jasmine "Jazz" Bashara jest dwudziestosześcioletnią Saudyjką, która od szóstego roku życia zamieszkuje Artemis. Jako córka spawacza wychowująca się bez matki, Jazz posiada wiele umiejętności, o których przeciętna kobieta nie ma pojęcia. A jako osoba nieprzeciętnie inteligentna a przy tym posiadająca niezły tupet, potrafi sobie poradzić w wielu trudnych sytuacjach. Swoją energię pożytkuje pracując jako kurier, dzięki czemu przy okazji para się przemytem. Jej nadrzędnym celem jest bogactwo. Na razie daleko jej do osiągnięcia celu. Mieszka w tzw. trumnie, czyli niskim pokoiku, w którym można praktycznie tylko leżeć, ciągle brakuje jej pieniędzy i właśnie oblała test na eksploatora, które to zajęcie było jej marzeniem. I nagle pojawia się okazja do zarobienia dużych pieniędzy. Wprawdzie zadanie wydaje się być niewykonalne i bardzo niebezpieczne, Jazz postanawia się jednak go podjąć. Co z tego wyniknie, tego musicie się już dowiedzieć sami.

Wydawnictwo: Akurat
Rok wyd: 2017
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Stron: 340
Kraj: Stany Zjednoczone
 Akcja powieści rozgrywa się w 2069 roku na Księżycu, w mieście Artemis,  w którym swoje miejsce znalazło około dwa tysiące mieszkańców. Miasto zbudowane jest z kilku kopuł, różniących się standardem i przeznaczeniem. Zamieszkują go ludzie różnego pochodzenia, lecz zbudowane zostało przez Kenijczyków. Podstawą istnienia Artemis są głównie turyści, jednak Księżyc kryje w sobie jeszcze wiele możliwości, które między innymi odkryje nasza bohaterka.

Powieść pisana jest w pierwszej osobie, fabułę śledzimy dzięki Jazz. Początkowo nie wzbudziła ona mojej sympatii. Zdaje się być osobą samolubną, cwaną, nastawioną tylko na zysk, bez względu na konsekwencje. W miarę rozwoju fabuły polubiłam ją trochę bardziej, chociaż nie do końca. Odnoszę wrażenie, iż autor próbował z niej zrobić żeńską wersję Marka ze swojej poprzedniej książki, jednak nie do końca mu się to udało. To, co budziło sympatię i wesołość w wykonaniu osamotnionego na Marsie Marka, nie zdaje egzaminu u rezolutnej, wszędobylskiej i wiecznie otoczonej ludźmi Jazz. Reszta bohaterów to właściwie statyści, o których nie dowiadujemy się wiele więcej, niż potrzebne jest do przeprowadzenia akcji. Cieszy mnie również, że autor nie pokusił się o wątki miłosne.

środa, 30 marca 2016

"Marsjanin" - Andy Weir


Długo się zastanawiałam nad rozpoczęciem lektury tej książki. Głównie z uwagi na to, iż nie przepadam za powieściami, których akcja umiejscowiona jest w kosmosie. Przeraża mnie ten
kosmiczny techniczny żargon, z którego ni w ząb nic nie rozumiem:)
Tytuł oryginału:The Martian.
Wydawnictwo:Akurat
Tłumaczenie:Marcin Ring
    Rok wyd:2014
Stron:384
Kraj: Stany Zjednoczone

W końcu jednak, za sprawą filmu, który czeka na obejrzenie, postanowiłam książkę przeczytać. I nie powiem, nie było łatwo. Powieść wypełniona jest matematycznymi wyliczeniami chemicznych wartości, kosmicznych szybkości, biologicznego wzrostu i innymi przeróżnymi dziwnymi przeliczeniami prowadzącymi do tego, by główny bohater mógł jak najdłużej przeżyć. I przyznaję bez bicia, że gdyby nie znakomita kreacja głównego bohatera, książka wylądowałaby z powrotem na półce. Techniczne szczegóły mnie nudzą, nużą i wprawiają w przygnębienie, gdyż czuję się przez nie niedouczona i pozbawiona wyobraźni;p

Jak łatwo się domyślić akcja książki rozgrywa się głównie na Marsie, chociaż są też rozdziały poświęcone działaniom NASA na Ziemi oraz załodze statku kosmicznego, do której należał główny bohater.

Mark Watney w wyniku wypadku przy ewakuacji z Marsa, zostaje uznany za zmarłego i zostawiony na tej nieprzyjaznej dla człowieka planecie. Przez długi czas nikt nie ma pojęcia, że mężczyzna, dzięki przypadkowi oraz swojej zaradności, przeżył i stara się przetrwać aż do następnej misji na Marsa, czyli aż cztery lata. Niestety jego plany mają marne szanse, głównie poprzez brak aż takich ilości pożywienia. Jako biolog, próbuje nawet wyhodować w swojej bazie ziemniaki, co zresztą mu się udaje. Ale co on musiał zrobić, żeby one urosły! Każdy dzień Marka to walka. Walka i główkowanie nad tym, jak sprawić, by przeżyć. Kiedy udaje się w końcu nawiązać jakąkolwiek komunikację z Ziemią, życie Marka staje się już o wiele łatwiejsze. Już sama świadomość tego, iż ktoś wie o tym, co się stało, daje mężczyźnie dużą ulgę. Nie jest sam. Jednak czy uda się go uratować?