Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włoskie smaki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włoskie smaki. Pokaż wszystkie posty

piątek, 18 października 2019

Sezonowo od A do M i La Parmigiana di Melanzane.



 

Powiesił nisko słońce, w którym lśnią mokre dni.
Wiatrem wyczesał rude czupryny drzew.
Pofarbował sumaki na ognisty tycjan.
Rozwinął na miejskich trawnikach dywany w kolorze sjeny.
Szkarłatem liści dzikiego wina oplótł mury i ogrodzenia.
Skrawki parków w mieście przystroił w ugry i ochry.
Ubrał dziewczynę z blond lokami w musztardowy płaszcz.
Przyturlał na taras kilka dyń w różnych odcieniach pomarańczu.
Posadził w doniczkach złociste chryzantemy.
Październik! Mój ulubiony kolor!







Zapiekanka z bakłażanów, pomidorów i sera

bakłażany 
3 bakłażany ok 800 g
oliwa
pieprz
sól

Bakłażany pokroić na plastry grubości 1 cm.
Posmarować oliwą, oprószyć pieprzem oraz solą z obu stron i ułożyć na blasze.
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do temperatury 200° z funkcją grilla.
Piec około 8 minut, obrócić i piec kolejne 8 minut lub do momentu aż będą złote.

sos pomidorowy
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
800 g pieczonych pomidorów*
pieprz
sól
świeże oregano
świeża bazylia
oliwa

Cebulę pokroić w drobną kostkę, zeszklić na oliwie, dodać posiekany czosnek,
szczyptę pieprzu i soli oraz pokrojone pomidory.
Gotować na małym ogniu, aż pomidory się rozpadną, a sos lekko zgęstnieje.
Dodać po garści świeżego oregano i bazylii.
Doprawić pieprzem i solą, jeżeli to konieczne.

zapiekanka
200 g mozzarelli bawolej
80 g parmezanu

Na dno żaroodpornego naczynia wlać kilka łyżek sosu pomidorowego.
Ułożyć ciasno 1/3 plastrów bakłażana.
Na bakłażanach rozłożyć połowę mozzarelli i kilka łyżek sosu oraz garść tartego parmezanu.
Następnie ułożyć kolejną warstwę bakłażana, sos i parmezan.
Ostatnią warstwę bakłażana przykryć resztą sosu,
rozłożyć na nim drugą część mozzarelli i posypać parmezanem.
Wstawić do rozgrzanego piekarnika, piec w 200° przez 30 minut.

* zamiast pieczonych pomidorów można dodać pomidory z puszki lub passatę.






Namówiłam Amber na bakłażany,
a teraz zabieram Was za Jej Kuchenne Drzwi
na bakłażanowe przysmaki.
Chodźcie!





czwartek, 22 października 2015

Sezonowo od A do M i schiacciata z kiśćmi winogron





Odstawiam rower pod ścianą, obok donicy, w której miałam posadzić chryzantemy.
Zrywam z krzaka czerwonego pomidorka i zjadam jak cukierka.
Podlewam krzaczki ostrych papryczek i napełniam miskę młodszego kota.
Otwieram pojemnik z działkowymi winogronami i siadam po turecku na zalanym słońcem tarasie.
Słodkie owoce rozpływają się w ustach jeden po drugim, dłonie kleją się od winogronowego soku.
Najedzony kot siada koło mnie, wyciąga szyję i wącha powietrze rozkosznie mrużąc oczy.
Siedzimy tak chwilę otuleni słonecznym ciepłem, a później on idzie w swoją stronę.
Spoglądam na naszą winorośl skąpo obsypaną granatowymi owocami,
z którymi kilka dni później, w znacznie mniej słoneczne popołudnie, piekę chleb.
Tamtego dnia szarość oplatała ogród, chłód wygonił koty z dworu,
a w domu pachniało słodkim sokiem winogronowym z nutą rozmarynu i anyżu.
Niesamowicie kuszący zapach i wyjątkowy smak, a wszystko to za sprawą Amber,
która wybrała winogrona na nasze sezonowe spotkanie w kuchni.





Chleb pieczony z kiśćmi winogron
na podstawie przepisu z książki Marleny de Blasi, Smaki Północnej Italii

5 1/2 szklanki maki pszennej typ 850
1/4 szklanki i 1 łyżka jasnego cukru trzcinowego
25  świeżych drożdży
1 szklanka ciepłej wody
1/2 szklanki oliwy z oliwek
3 łyżki świeżego rozmarynu
2 łyżki nasion kopru włoskiego
2 łyżki nasion anyżu
1 łyżka świeżo mielonego pieprzu
1 łyżka soli morskiej
2 jajka
winogrona podzielone na małe pęczki po 6-8 owoców
cukier trzcinowy i pieprz do posypania bochenka przed pieczeniem


W misce wymieszać 1 1/2 szklanki mąki, 1 łyżkę cukru, drożdże i ciepłą wodę.
Przykryć i odstawić na 15 minut.

W rondelku podgrzać na małym ogniu oliwę, wrzucić do niej posiekany rozmaryn,
rozkruszone nasiona kopru włoskiego i anyżu oraz pieprz. 
Podgrzewać oliwę 10 minut, żeby przeszła aromatem przypraw.
Zestawić z ognia i lekko ostudzić.

Winogrona skropić 2 łyżkami oliwy z przyprawami. 

Do zaczynu drożdżowego wsypać pozostałe 4 szklanki mąki, sól, 1/4 szklanki brązowego cukru, 
dodać jajka i resztę aromatycznej oliwy z przyprawami.
Wyrabiać kilka minut, aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Następnie wyjąć ciasto na blat oprószony mąka i dłońmi uformować płaskie koło lub prostokąt.
Przełożyć ciasto na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wcisnąć w nie delikatnie gałązki winogron.
Wierzch posypać obficie cukrem i pieprzem.
Przykryć bochenek kuchennym ręcznikiem i odstawić do wyrośnięcia na 40 minut.
Piekarnik rozgrzać do 200stC i piec schiacciatę prze 25-30 minut, aż bochenek stanie się złocisty.
Po wyjęciu z piekarnika studzić na kratce.

Podawać do pieczonych, duszonych lub grillowanych mięs
lub jako deser z kieliszkiem schłodzonego vin santo.






wtorek, 11 sierpnia 2015

Sierpniowa Piekarnia i bochenek toskańskiego chleba




Pane al forno, chleb pieczony w piecu opalanym drewnem. 
Te słowa zawsze wymawia się tutaj z pewnym nabożeństwem, 
choć przecież są symbolem najprostszego jedzenia - 
pane al forno to uosobienie cibo genuino.

By upiec chleb, Leana wstaje o czwartej rano. 
Nawet w najgorętsze dni można dostrzec ją, jak maszeruje przez miasteczko, 
niosąc wysoko na głowie stos gałęzi potrzebnych do rozpalenia pieca, 
a ułożonych na poduszce ze zwiniętego swetra. 
Drewno w forno wypala się do żaru i zostawia bochenki, 
by powoli się piekły, a delikatny drzewny aromat mógł przenikać do ciasta.

Piec Leany znajduje się na piętrze jej domu, który ma chyba z tysiąc lat. 
Od dziesięciu wieków piecze się tu chleb. [...] 
Świeże kromki są podstawą każdego obiadu i kolacji; 
wyciera się nimi z talerza resztki sosu z makaronu i soków warzywnych, 
co Włosi nazywają fare la scarpetta - „robieniem małego buta” - 
choć nikt nie potrafi wyjaśnić mi tego idiomu. 
Kiedy chleb zaczyna czerstwieć, 
Leana może przyrządzić z niego bruschettę
kromki opieka się i nakłada na nie mieszankę pomidorów, 
bazylii oraz oliwy z oliwek. 
W zimie najbardziej czerstwe kawałki chleba wkłada się do miski, 
do której nalewa się na przykład gęstą, rozgrzewającą zupę fasolową.

- Il pane non si butta mai via - mówi Leana, odkrajając mi kawałek. 
Proste, dobrze mi znane zdanie pokazuje, 
na jak wiele sposobów można wykorzystać chleb, 
i jak ważny jest on w cucina povera. -
Nigdy nie wyrzuca się chleba. 

Tracy Lawson, 
W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole. 




Chleb toskański
przepis ze strony Tuscany Chic

1000 g mąki typu 0 (użyłam pszennej typ 850)
700 ml ciepłej wody
50 g oliwy
2 łyżeczki cukru
14 g / 4,5 łyżeczki suszonych drożdży
10 g soli *

mąka do podsypania ciasta podczas wyrabiania

Rozpuścić drożdże w ciepłej wodzie. 
Należy pamiętać, że woda ma być tylko lekko ciepła.
Umieścić mąkę na blacie i dodawać po trochu wodę z drożdżami, 
a następnie dodać wszystkie pozostałe składniki 
i wyrabiać przez co najmniej 10 minut.
Włożyć ciasto do miski, przykryć wilgotną ściereczką 
i pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na nie mniej niż 2 godziny. 
Gdy ciasto jest wyrośnięte (powinno podwoić swoją objętość), 
trzeba je jeszcze raz zagnieść na blacie podsypanym mąką, 
a następnie podzielić je na dwie lub więcej części, uformować bochenki, 
przykryć ponownie wilgotną ściereczką i pozwolić odpocząć przez godzinę.
Ponieważ ciasto jest dość luźne, uformowane bochenki
można umieścić w koszykach do wyrastania, aby nie straciły kształtu.
Rozgrzać piekarnik z blachą do pieczenia do temperatury 230°C, 
włożyć bochenki i piec przez około 20 minut,
następnie zmniejszyć temperaturę do 200°C
i piec kolejne 20 minut, aż chleb zbrązowieje.

Uwagi!
Główną cechą toskańskiego chleba jest szczególnie miękki miąższ. 
Aby uzyskać ten efekt, ciasto powinno długo wyrastać i musi być bardzo miękkie,
stąd większa, niż w innych przepisach na chleb, ilość wody,
Aby uzyskać chrupiącą skórkę, należy umieścić w piekarniku
pojemnik z gorącą wodą podczas pierwszego etapu pieczenia,
a po upieczeniu zostawić chleb w wyłączonym piekarniku przez 10 minut.
Następnie chleb wyjąć z piekarnika i ostudzić na kratce.

* Charakterystyczną cechą prawdziwego toskańskiego chleba jest również brak soli,
o czym piszą Amber i Kamila, ale ja bez soli chleba sobie nie wyobrażam.  




Toskański chleb wybrała dla nas Amber,
a oto lista wszystkich piekących, którzy skusili się na popełnienie toskańskiego bochenka.:)













czwartek, 4 lipca 2013

Dwaj łakomi Włosi, kurczak z oliwkami i kilka wspomnień





Siadam na drabinie, w cieniu czereśniowych liści,
zrywam owoce jeden po drugim,
czerwone, soczyste, pełne smaku i wspomnień.
Dzieciństwo, beztroska i stare czereśniowe drzewa,
na które nie wolno było się wdrapywać.
Mimo to na gałęziach zawsze był ktoś,
kto w pośpiechu wkładał dojrzałe owoce do buzi.
Nie można było im się oprzeć.
Dziś już nie ma tamtych drzew i tamtych dzieciaków.
Pozostała nazwa ulicy i obrazy w głowie,
które zawsze powracają, kiedy zrywam czereśnie.
A kiedy słońce chowa się za drzewami,
rozkładam talerze na stole w ogrodzie.
Z pełnym brzuchem zasiadam do kolacji.
Cytrusowy kurczak z oliwkami.
Jemu też oprzeć się nie potrafię.




Kurczak w marynacie z cytrusów 
z czarnymi oliwkami i tymiankiem
na podstawie przepisu z książki Dwaj Łakomi Włosi

sok i otarta skórka z 1 pomarańczy
sok i otarta skórka z 1 cytryny
oliwa z oliwek
1 ząbek czosnku
4 gałązki tymianku
1 kurczak o wadze 1,5 kg, podzielony na części
3 szalotki
50 ml białego wytrawnego wina
pieprz
sól
80 g czarnych oliwek bez pestek
bulion warzywny, jeżeli będzie potrzebny

W misce wymieszać sok i skórki z cytrusów, 4 łyżki oliwy, 
tymianek i drobno posiekany czosnek.
Marynatą polać kurczaka i odstawić na 45 minut.
W dużym żaroodpornym naczyniu rozgrzać kilka łyżek oliwy, 
wrzucić drobno posiekane szalotki i smażyć aż zmiękną.
Kawałki kurczaka wyjąć z marynaty, zachowując ją, 
wrzucić do naczynia i smażyć, aż mięso zrumieni się ze wszystkich stron.
Dodać wino i gotować, mieszając, aż wyparuje.
Zmniejszyć ogień, wlać marynatę, doprawić pieprzem i solą.
Przykryć pokrywką i gotować przez 15 minut.
Dodać oliwki i gotować kolejne 15 minut.
W razie konieczności dolać odrobinę bulionu warzywnego.
Przełożyć do piekarnika rozgrzanego do 200º
i piec kolejne 15-20 minut, aż kurczak będzie miękki.
Podawać z chlebem lub polentą.




Polenta 
na podstawie przepisu z książki Dwaj Łakomi Włosi

2 litry wody
300 g kaszki kukurydzianej 
60 g sera taleggio
50 g parmezanu
80 g masła
sól

W dużym garnku zagotować wodę ze sporą szczyptą soli, 
powoli wsypać do niej kaszkę, cały czas mieszając. 
Zmniejszyć ogień i gotować około 40 minut.
Mieszać co kilka minut, aby kaszka się nie przypaliła.
Jeżeli staje się zbyt gęsta, dodać odrobinę gorącej wody.
Na koniec zdjąć garnek z ognia, dodać masło i sery, 
wymieszać i doprawić jeżeli to konieczne.
Podawać natychmiast. 






poniedziałek, 17 czerwca 2013

Zielone liście. Sezonowo, oczywiście od A do M.




Chciałabym móc napisać, że krążąc między straganami,
wybieram piękne, dojrzałe owoce, wkładam je do koszyka 
i z rozwianym włosem jadę moim jednośladem czym prędzej, 
by w domu rozkoszować się ich smakiem pełnym słodyczy i słońca.
Tymczasem, pierwsze w tym roku truskawki, niestety nie urzekły smakiem.
Pierwsze czereśnie kupione od sąsiada, choć smaczniejsze od truskawek, 
powinny były jeszcze przez chwilę wygrzewać się w czerwcowym słońcu.
Ja natomiast, przez ostatnie tygodnie, nie miałam okazji pojechać na rynek.
Ale od czego ma się Pomocnika Kuchennego:)
Wysłany po zakupy, niczym szczególnie się nie zachwycił.
A zachwycać się potrafi, zwłaszcza jeżeli chodzi o jedzenie.
Tym razem kupił tylko to, co było na liście, a na niej były...sezonowe liście.
Przyrządziłam je w słoneczne popołudnie, wspólnie z Amber,
zgodnie z duchem miasteczka długowieczności, najprościej.






Zielone liście po włosku
inspiracja: W miasteczku długowieczności. Rok przy włoskim stole.

0,5 kg sezonowych warzyw liściastych
( u mnie botwinka, szpinak, szczaw, mizuna)
2-3 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
pieprz lub chilli w płatkach
sól
sok z cytryny

W dużym garnku zagotować wodę z solą.
Wrzucić do niej liście botwinki oraz starsze liście szpinaku.
Gotować przez kilka minut, aż zmiękną.
Po ugotowaniu należy liście dokładnie osączyć.
Młody szpinak, szczaw i mizuna są bardzo delikatne, więc przy nich pomijam ten etap.
Na dużej patelni rozgrzać delikatnie oliwę, dodać pokrojony w cienkie plasterki czosnek.
Kiedy czosnek zacznie pachnieć, dodać najpierw surowe liście, a kiedy zmiękną,
zdjąć patelnię z ognia, dodać liście ugotowane i dokładnie wymieszać.
Przełożyć warzywa na ogrzany półmisek, skropić sokiem z cytryny, doprawić pieprzem i solą.
Podawać na ciepło, jako dodatek do dania głównego lub na zimno, jako przekąskę.





Magdo g dziękuję za to miłe wyróżnienie, jakim jest Libster Blog Aword.
Wybacz, że tradycyjnie już nie podam dalej,
ale z przyjemnością odpowiem na Twoje pytania:)


1. Co daje Ci prowadzenie bloga?
Zaspokaja moją potrzebę tworzenia.
2. Makaron czy ziemniaki?
Ziemniaki pod każdą postacią, a zaraz po nich makaron;)
3. Dla kogo najbardziej lubisz gotować?
Dla mojego Pomocnika Kuchennego:)
4. Jakie jest Twoje popisowe danie?
Na przekór temu, że nie przepadam za słodyczami, Pavlova;)
5. Ulubiona potrawa?
Zależy od miejsca w którym przebywam, nastroju, pogody...nie potrafię wybrać jednej,
ale babka ziemniaczana i ruskie pierogi na pewno są w czołówce:)
6. Jedzenie pikantne czy łagodne?
I jedno i drugie.
7. Zwracasz uwagę na skład produktów?
Tak, mam na tym punkcie lekką obsesję;))
8. Jakich składników w swojej kuchni unikasz?
Zupek i sosów w proszku, kostek rosołowych, 
dań gotowych i produktów mocno przetworzonych,
wszystkiego co zawiera glutaminian, sztuczne barwniki, 
konserwanty, polepszaczespulchniacze... 
9. Jakiej przyprawy używasz najczęściej?
Najczęściej kupuję liść laurowy i kardamon, więc to pewnie ich używam najczęściej.
10. Przyrządzanie dań czy pieczenie ciast?
Stanowczo przyrządzanie dań!
11. Mięso czy warzywa?
Warzywa, a jeżeli mięso, to na pewno nie to, które pochodzi z masowych hodowli.



poniedziałek, 13 maja 2013

Piątek po pracy i kurczak cacciatora




Kiedy mija ostatnia godzina biurowego zasiedzenia, wsiadam i jadę.
Najpierw wśród zmęczonych dniem ludzi,
którzy zapatrzeni w chodnik, czekają na autobusy i tramwaje.
Mijam kilka skrzyżowań i świateł, dwa zielone skwery.
Pokonuję najgorszy odcinek, kocie łby i nierówności.
Przechodnie ze słuchawkami w uszach nie słyszący mojego dzwonka.
Później długo pod górę, w cieniu starych drzew.
Przy akompaniamencie ptaków docieram na szczyt.
Teraz już z górki, po ścieżce rowerowej, która prędko się kończy.
Kilku rowerzystów, paru biegaczy, pan z wielkim wodołazem
i para staruszków, którzy z uśmiechem ustępują mi drogi.
Ostatnia prosta, sznur samochodów powoli posuwających się do przodu.
Choć nie przesadzam z prędkością, jestem szybsza od nich.
Zachęcona zapachem, zatrzymuję się na chwilę w ogrodniczym.
Rozmaryn kusi i nęci, a ja nie potrafię się oprzeć.
Z doniczką w plecaku wracam na trasę.
Ostatni zakręt, znajoma furtka i dźwięk dzwoneczka.
Dyzio wybiegający mi na spotkanie.
Najbardziej gadatliwy kot jakiego znam:)
Zmęczona i szczęśliwa z powrotu do formy po zimowym lenistwie.
Jeszcze tylko szybki prysznic i można zasiąść do kolacji.
Kurczak cacciatora, równie smaczny drugiego dnia po przyrządzeniu.
Z kieliszkiem wina, w ogrodzie, dopóki deszcz nas nie wygoni.




Kurczak cacciatora według Jamiego Olivera
przepis z książki Włoska wyprawa Jamiego, Jamie Oliver

2 kg kurczaka podzielonego na części
8 listków laurowych
2 gałązki świeżego rozmarynu
3 ząbki czosnku
pieprz
sól
pół butelki chianti
mąka do panierowania
6 filecików anchois
garść czarnych oliwek
2 puszki pomidorów
oliwa do smażenia

dodatkowo
żaroodporne naczynie z pokrywką

Kawałki kurczaka posypać pieprzem i solą, włożyć do miski,
dodać listki laurowe, rozmaryn i 1 rozgnieciony ząbek czosnku.
Zalać winem, wstawić do lodówki na co najmniej godzinę lub najlepiej na całą noc.
Kurczaka wyjąć z marynaty, osuszyć papierowym ręcznikiem.
W żaroodpornym garnku rozgrzać oliwę.
Każdy kawałek obtaczać w mące i smażyć na złoty kolor.
Usmażone mięso odłożyć na bok, a do garnka, w którym się smażyło
dodać pokrojone w plasterki dwa ząbki czosnku, anchois, oliwki i rozgniecione pomidory.
Następnie włożyć kawałki kurczaka, wlać marynatę i doprowadzić do wrzenia.
Przykryć pokrywką i włożyć do rozgrzanego do 180°C piekarnika.
Piec 1,5 godziny.





piątek, 1 marca 2013

Crostini z optymistycznie pomarańczowym musem





Od wczoraj świat budzi mnie słońcem i śpiewem ptaków.
Czy to ma związek z sukienkami, które za sprawą Aluchowej akcji,
zostały wyciągnięte z najgłębszych zakamarków szaf?




Może wiosna doszła do wniosku,
że to już najwyższy czas zacząć zaznaczać swoją obecność.
To niezwykły moment, kiedy świat zaczyna budzić się z zimowego snu,
nabiera kolorów i zaczyna pachnieć,
jeszcze bardzo powoli, ale już zauważalnie.
Wiosenny entuzjazm pojawił się również we mnie.
Nie pozwala się skupić i usiedzieć w miejscu.
Wyzwala lekko uśpioną pasję tworzenia.
Jak pokazać energię, która rozsadza wnętrze,
próbując eksplodować wszystkimi kolorami tęczy?
Co zrobić, kiedy nie udaje się przelać na papier rozentuzjazmowanych myśli,
gdy ręka trzymająca pędzel, nie potrafi oddać piękna obrazów kłębiących się w głowie?
Co zrobić w tak piękny dzień, jak dziś, kiedy świat rozdaje słoneczne uściski,
a w powietrzu czuć nieuchronnie nadchodzącą wiosnę?
Może przyrumienić lekko, słomkowość ciabatty, aby nadać jej bardziej apetycznej barwy,
posmarować obficie pomarańczem, dodać gdzieniegdzie odrobinę czerni,
udekorować zielenią, a na koniec skropić szlachetnym złotem...




Crostini z fasolowo paprykowym musem
na podstawie przepisu z książki Buonissimo!, Gino D'Acampo 

4 łyżek oliwy
1 mała cebula posiekana
3-4 filety anchovies
0,5 łyżeczka słodkiej papryki w proszku
200 g ugotowanej białej fasolki
2 pieczone czerwone papryki
25 g drylowanych oliwek posiekanych
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka soku z cytryny
garść liści rukoli
1 ciabatta lub bagietka
pieprz
sól

Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy, dodać anchovies
i posiekaną cebulę, dusić na małym ogniu około 5 minut.
Dodać słodką paprykę i smażyć kolejne 2 minuty.
Przełożyć do malaksera z fasolą, pieczoną papryką i łyżką oliwy.
Zmiksować na jednolitą masę. Doprawić pieprzem i solą, ostudzić.
Oliwki posiekać, dodać posiekaną natkę, wymieszać z resztą oliwy,
sokiem z cytryny, szczyptą pieprzu i soli.
Ciabattę pokroić na kromki, podpiec na patelni grillowej.
Ciepłe kromki posmarować pastą fasolowo-paprykową.
Na wierzch położyć oliwki z natką i udekorować listkami rukoli.
Przed podaniem skropić oliwą.





(III Festiwal Kuchni Arabskiej


Dzisiaj zaczyna się III Festiwal Kuchni Arabskiej
i będzie trwał przez cały marzec.
W tym roku przewidziana jest dodatkowo bardzo miła niespodzianka.
O szczegółach możecie przeczytać u Panny Malwinny.


Cudownego weekendu:)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Ciabatta ulubiona




Szybka decyzja.
Kilka dni za miastem.
Żeby naładować akumulatory.
Strzelające drewno w kominku wieczorem
i żadnych budzików o poranku.
Tylko światło dnia i śpiew ptaków.
Cudowna cisza.
Spacer, jeżeli nie będzie padało.
Na pewno książka i basen.
Torby spakowane.
Chleb na zakwasie już wyjęty z piekarnika.
Ciasto na ciabattę przygotowane.
Upiekę ją rano przed wyjazdem.
Na miejscu zrobię z niej pyszne crostini
z optymistycznie pomarańczowym musem.
O tym jednak będzie innym razem.
Tymczasem życzę Wam przyjemnego tygodnia:)




Ciabatta
na podstawie przepisu ze strony Smaki i Aromaty

420 g mąki pszennej 
1/2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka soli
300 g wody
1 łyżka oliwy

wieczorem

Połączyć ze sobą wszystkie składniki, przykryć i zostawić na noc na blacie kuchennym.

rano następnego dnia

Ciasto przełożyć na papier do pieczenia obsypany mąką.
Uformować z ciasta długi prostokąt i obsypać go mąką.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Piekarnik razem z blachą do pieczenia rozgrzać do 
240°C.
Papier z ciastem przełożyć na gorącą blachę i piec około 25 minut, 
aż ciabatta nabierze złocistej barwy.




A poniżej wielki fan ciasta chlebowego pod każdą postacią:)
Poczynając od zakwasu przez mąkę, wyrośnięte ciasto (najulubieńsze!), 
aż do gotowego wypieku, który zawsze stara się ukraść!





wtorek, 22 stycznia 2013

Sałatka Gennaro, risotto z karczochami i impreza u Anki

W końcu nadszedł ten dzień!
Spełniło się marzenie Anki Wrocławianki!
Do Zwierzolubnych (do których należę i ja:)) zapisała się
upragniona przez Ankę setna (100!) rodzina, a zaraz za nią kolejne.
Szalona Anka Wrocławianka postanowiła to uczcić wielką imprezą
i poprosiła, między innymi mnie, o przygotowanie poczęstunku na tę okoliczność.
Przyznacie, że przygotowanie posiłku dla ponad 100 rodzin, to nie lada wyzwanie?!
Szczególnie jeżeli ma się takich pomocników, jak na załączonym poniżej obrazku;)




Tak, ci dwaj panowie zbytnio się nie napracowali!

Na szczęście w wirtualnym świecie wszystko jest możliwe
i choć miałam do przygotowania całkiem sporo porcji, udało się;)
Mam nadzieję, że nikt nie wróci do domu głodny.
Dokładki przewidziane!
Ściągam fartuch i idę świętować do Anki Wrocławianki
Doszły mnie słuchy, że Kamila przygotowała dla nas jakiś pyszny deser:)




Sałatka Gennaro, 
czyli włoska wersja sałatki nicejskiej
przepis z książki Jamiego Olivera, Włoska wyprawa Jamiego

400 g małych, kleistych ziemniaków
czarny pieprz
sól
4 jaja
2 czubate łyżki solonych kaparów
2 cytryny
1 puszka/słoik tuńczyka w oleju 220 g
1/2 świeżej papryczki chili
oliwa z oliwek ev
1 duża garść rukoli
1 duża garść liści różnych gatunków sałaty
1 mała czerwona cebula
4 solone sardele

Ziemniaki obrać i gotować w osolonej wodzie do miękkości.
Jajka ugotować na twardo, ostudzić i obrać.
Kapary opłukać, osączyć, włożyć do miski  i polać sokiem z 1 cytryny.
Liście sałaty i rukolę umyć i osuszyć.
Ugotowane, gorące ziemniaki osączyć, podzielić na mniejsze kawałki i wrzucić do miski  z kaparami.
Dodać 5 łyżek oliwy, szczyptę czarnego pieprzu i soli, plasterki cebuli i posiekane chili, wymieszać.
Kiedy ziemniaki ostygną do temperatury pokojowej, dodać kawałki tuńczyka,
porwane na kawałki listki sałaty, rukolę i jajka pokrojone na ćwiartki.
Skropić oliwą, delikatnie wymieszać, wyłożyć na talerze i przybrać filetami z sardeli.





Risotto z karczochami
na podstawie przepisu z książki Jamiego Olivera, Włoska wyprawa Jamiego

500 ml bulionu warzywnego
oliwa
2 łyżki masła
2 gałązki selera naciowego
1 cebula
1 ząbek czosnku
200 g ryżu na risotto
kieliszek wytrawnego białego wina
250 g karczochów z puszki lub słoika
pieprz
sól
sok i skórka z ćwiartki cytryny
2 garście tartego parmezanu
1 garść świeżych listków mięty

Bulion warzywny podgrzać. Karczochy osączyć.
Kilka połówek karczochów (1-2 na porcję) zostawić w całości, resztę pokroić w cienkie paski.
W garnku rozgrzać oliwę i 1 łyżkę masła, dodać drobno posiekany seler, cebulę i czosnek.
Dusić na małym ogniu przez 15 minut, nie rumieniąc warzyw.
Następnie dodać ryż, zwiększyć ogień i smażyć mieszając, aż ryż stanie się szklisty.
Dodać wino i dalej mieszać.
Kiedy ryż wchłonie wino, dodać chochlę gorącego bulionu i szczyptę soli.
Zmniejszyć ogień tak, żeby ryż lekko bulgotał.
Kiedy ryż wchłonie pierwszą chochlę bulionu, dodawać kolejne, ciągle mieszając.
Po 15 minutach ryż powinien być gotowy.
Pięć minut przed końcem gotowania dodać pokrojone w paski karczochy.
Kiedy ryż będzie miękki, zestawić garnek z ognia, dodać łyżkę masła, parmezan i sok z cytryny.
Doprawić pieprzem i solą jeżeli to konieczne.
Połówki karczochów wymieszać ze startą skórką z cytryny, listkami mięty i niewielką ilością oliwy.
Risotto nałożyć na talerze, na wierzchu ułożyć połówki karczochów,
polać sosem pozostałym w misce, w której były przyprawiane połówki karczochów.
Przed podaniem posypać tartym parmezanem.




Wyżej wymienione dania są poczęstunkiem dla zwierzolubnego personelu, czyli istot ludzkich.
Dla futrzastych przewidziałam inne przysmaki.
Nie są one jednak na tyle fotogeniczne, aby je tu pokazywać;)


środa, 16 stycznia 2013

Udziec jagnięcy w czerwonym winie i włoskie puree ziemniaczane


Zimą, lubię dom intensywnie pachnący jedzeniem.
Grzanym winem, pieczonym chlebem, czosnkiem i ziołami.
Lubię, kiedy zapach gotowanego rosołu otula pomieszczenia
i kiedy roznosi się w nich aromat długo pieczonego mięsa.




Udziec jagnięcy w czerwonym winie
na podstawie przepisu z książki Buonissimo!, Gino D'Acampo 

4 jagnięce udźce
2 marchewki
1 duża cebula
3 gałązki świeżego rozmarynu
3 gałązki świeżego tymianku
10 ziaren pieprzu
1 butelka czerwonego wina
6 szalotek
3 łyżki dżemu z borówki brusznicy

Udźce, pokrojoną na kawałki marchew i cebulę oraz zioła i pieprz 
włożyć do żaroodpornego naczynia, zalać winem, 
przykryć i odstawić w chłodne miejsce na 5 godzin.
Co jakiś czas mięso odwrócić, żeby zamarynowało się równomiernie.
Piekarnik rozgrzać do 190°C.
Naczynie z mięsem postawić na ogień i doprowadzić wino do wrzenia.
Przykryć pokrywką i włożyć do piekarnika na 2 godziny.
W połowie pieczenia zdjąć pokrywkę.
Po 2 godzinach mięso wyjąć z naczynia i położyć na blasze do pieczenia,
dodać pokrojone w ćwiartki szalotki i podlać kilkoma łyżkami sosu.
Udźce piec kolejne 30 minut, podlewając od czasu do czasu sosem.
Po upieczeniu, mięso powinno łatwo odchodzić od kości.
Pozostały sos przecedzić, przelać do garnka i zredukować na małym ogniu o połowę.
Do sosu dodać dżem z borówki i całość przetrzeć przez sito.
Przed podaniem mięso polać sosem.




Włoskie puree ziemniaczane
na podstawie przepisu z książki Buonissimo!, Gino D'Acampo 

5 dużych ziemniaków
150 ml mleka
100 g masła
50 g świeżo tartego parmezanu
100 g suszonych pomidorów w oleju
pieprz
sól

Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, odcedzić i rozgnieść.
Dodać mleko, masło i pokrojone drobno pomidory oraz parmezan.
Doprawić pieprzem i solą, dokładnie wymieszać.
Podawać natychmiast po przygotowaniu lub, wzorem naszych babć,
zawinąć garnek w pierzynę, aby ziemniaki nie ostygły do momentu podania;)