Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wieprzowina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wieprzowina. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 sierpnia 2014

Weekend, ptaki, kwiaty, motyle i pieczonki




Planowanie nie jest moją mocną stroną.
Nie wypełniam kalendarza po brzegi.
Rzadko zapisuję przypomnienia w telefonie.
O spotkaniach z przyjaciółmi zwykle pamiętam.
Wakacje ze szczegółowo rozpisanymi trasami,
obiektami do zwiedzania i rozrywkami są nie dla mnie.
Wyjazdy w nieznane, z przygodą w tle cieszą mnie najbardziej.
Pakowane w pośpiechu walizki nie stanowią żadnego problemu.
Lubię znikać na chwilę i wracać z głową wypełnioną
obrazami w przeróżnych odcieniach zieleni i błękitów,
odgłosami ptasich rodziców nawołujących swoje dzieci,




ścieżkami, które prowadzą nie wiadomo dokąd
i łąkami z mnóstwem różnobarwnych kwiatów poprzetykanych motylami.




A kiedy do tego wszystkiego dodać zdobycie 
pilnie strzeżonego przepisu na ogórki lub pieczonki,
to już można mówić o weekendzie idealnym.
Przepis na ogórki jeszcze jakiś czas pozostanie tajemnicą, 
ale pieczonkami podzielę się z Wami z przyjemnością już dziś.



Zacząć należy od umycia kociołka;)



Następnie trzeba rozpalić ognisko i palić je tak długo, 
aż będzie wystarczająco dużo żaru, aby zakopać w nim kociołek.



Wyłożyć kociołek liśćmi kapusty.
Ułożyć warstwę ziemniaków, cebuli wymieszanej z boczkiem i kiełbasy.



Kolejną warstwę ziemniaków i cebuli z boczkiem.



Paprykę, marchewkę i duuuużo pieprzu.



I znów ziemniaki.



Nie można też zapomnieć o soli!



I tak warstwa po warstwie...



Na koniec wszystko przykryć liśćmi kapusty,
zamknąć kociołek i wstawić do żaru na 1-1,5 godziny.



W tym roku nie doczekałam gotowych pieczonek, więc i zdjęć brak, 
ale jeżeli jesteście ciekawi, jak wyglądają po upieczeniu, zajrzyjcie TU.


Cudownego weekendu!
Uważajcie na upały, znów nadchodzą;)




piątek, 11 lipca 2014

Triathlonowe emocje, plany na weekend i karkówka z grilla





Niedziela.
Pobudka 7:30.
Jego pierwszy triathlon.
M. i ja gotowe do dopingu, nie tylko 'naszym'.
Biegamy z jednego miejsca w drugie,
wypatrujemy znajomych strojów,
uwieczniamy w kadrze ważne chwile.
Uśmiechnięte twarze, zmęczone ciała,
pęknięte dętki, mniej lub bardziej groźne upadki...
Znacznie więcej emocji, niż się spodziewałam!
Po kilku godzinach upragniona meta.
Nie wiem, kto się cieszy bardziej On czy ja.
Po powrocie do domu jemy orzeźwiający chłodnik
i wcześniej przygotowaną sałatkę z ziemniaków.
Na nic więcej nie pozwala upał.
Nadchodzący weekend zapowiada się u nas znacznie mniej upalny,
ze względu na temperatury oraz brak tak emocjonujących wydarzeń;)
Planujemy grillowanie, a Wy, jakie macie plany na weekend?:)




Karkówka grillowana na drewnie dębowym 

1 kg karkówki
1 łyżka sosu worcestershire
sok z 1 cytryny
3 łyżki oliwy
kilka gałązek tymianku
kilka gałązek rozmarynu
1 czubata łyżeczka musztardy francuskiej
szczypta grubo mielonego pieprzu
3 łyżki sosu sojowego tamari

suche drewno dębowe

Wszystkie składniki oprócz karkówki połączyć i dokładnie wymieszać tworząc marynatę.
Karkówkę pokroić w grube plastry i włożyć do marynaty na kilka godzin.
W grillu rozpalić (bez podpałki!) drewno.
Plastry mięsa kłaść na ruszcie, piec po kilka minut z każdej strony.
Od czasu do czasu nakryć grilla pokrywą, aby wytworzyć nieco dymu,
dzięki temu karkówka będzie miała lekko wędzony posmak.




Sałatka z kaszy i ogrodowej zieleniny

2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej lub burgul
duża garść posiekanej mięty
duża garść posiekanej natki pietruszki
1/2 szklanki pokruszonego sera feta
zielenina: roszponka, musztardowiec, młoda sałata, rukola
sok z połowy cytryny
3-4 łyżki oliwy z oliwek
pieprz
sól

Kaszę wymieszać z miętą, natką pietruszki i fetą.
Skropić oliwą i sokiem z cytryny, doprawić do smaku pieprzem i solą.
Na wierzchu ułożyć zieleninę, wymieszać przed samym podaniem.






wtorek, 1 kwietnia 2014

Schab Lo, wędzony czosnek i zniknięcie wiosny





Przemknęła pod kuchennym oknem i ozłociła krzew forsycji.
W różowej szacie rozsiadła się na migdałku sąsiadów.
Otuliła ogród słodkim zapachem śliwowiśni.
Przywołała pracowite pszczoły, bąki i dżdżownice.
Namówiła do wykiełkowania lubczyk.
Przystroiła pąkami czereśniowe drzewa.
Ubrała truskawki i poziomki w świeże listki.
W sobotę grała z nami w scrabble na tarasie.
Później zniknęła, a nam pozostała szarość nieba,
podmuchy chłodnego wiatru i ochota na coś konkretnego.




Pieczony schab z liśćmi laurowymi i czosnkiem
Na podstawie przepisu Lo ze strony Pistachio

6 łyżek oliwy z oliwek
4 ząbki czosnku rozgniecione 

10 - 12 całych ząbków wędzonego czosnku w łupinach 
1 łyżeczka soli
skórka starta z połowy cytryny
6 ziarenek pieprzu utłuczonych w moździerzu
16 liści laurowych, 6 pokruszonych plus liście do przybrania
1 duża cebula pokrojona w duże kawałki
2 kg schabu z kością i ze skórą
½ szklanki białego wina

Oliwę wymieszać z rozgniecionym czosnkiem, solą, skórką cytrynową,
pieprzem oraz pokruszonymi liśćmi laurowymi i natrzeć nią schab.
Mięso włożyć do torebki foliowej i odstawić do lodówki na 12-24 godziny. 
Godzinę przed pieczeniem mięso wyjąć z lodówki, żeby ogrzało się do temperatury pokojowej.
Nastawić piekarnik na 180°C
Formę do pieczenia wyłożyć cebulą, całymi ząbkami czosnku i połową liści laurowych. 
Położyć na to mięso z marynatą, a na wierzchu resztę liści. 
Mięso można obwiązać sznurkiem. 
Piec około 1 godz. 45 min. 
Pół godziny przed końcem pieczenia dolać wino. 
Pieczeń jest pyszna zarówno na ciepło jak i na zimno.




Wędzony czosnek
Inspiracja: Ulubione warzywa pana WilkinsonaM. Wilkinson

4 główki czosnku
1 szklanka wiórków/zrębków do wędzenia
1/2 szklanki ryżu
5 listków laurowych

garnek z pokrywką*
ruszt lub wkład do gotowania na parze
folia aluminiowa

Namoczyć główki czosnku w wodzie na 5 minut.
Dzięki temu czosnek się nie przypali.
Na dnie garnka ułożyć folię aluminiową,
wysypać na nią zrębki, ryż i listki laurowe.
Następnie położyć ruszt lub wkładkę, a na niej główki czosnku.
Wstawić garnek na średni ogień i przykryć szczelnie pokrywką.
Po kilku minutach powinien pojawić się dym.
Zmniejszyć ogień do minimum i wędzić czosnek przez 30-40 minut.

* najlepiej użyć do tego celu garnka, na którym nam nie zależy.
Ja wykorzystuję żeliwny wok, który po wędzeniu czyści się bez problemu.






czwartek, 11 kwietnia 2013

Nie uwierzę w wiosnę i hot dogi na wszelki wypadek





Dopóki nie pozbędę się zimowego płaszcza i rękawiczek,
dopóki kozaki będą w ciągłym użyciu,
dopóki nie będzie mi zbyt ciepło w ulubionym wełnianym golfie,
dopóki trawnik się nie zazieleni, a owocowe drzewa nie obsypią kwieciem,
dopóki nie pojadę do pracy na rowerze, nie marznąc przy tym na kość,
nie uwierzę w wiosnę!
Już raz dałam się nabrać!
Teraz nie wystarczy mi słońce śmiało przedzierające się przez chmury,
ani całe mnóstwo krokusów, które widziałam w sobotę,
ani wesołe trele ptaków w ciągu dnia,
ani dziewczyna w cienkiej wiosennej kurtce, którą mijałam dzisiaj rano,
ani nawet kilka stopni więcej na termometrze.
Nie dam się nabrać po raz drugi!
Na wszelki wypadek jednak kupiłam kiełbaski
i upiekłam bułki do hot dogów.
Gdyby nagle temperatura drastycznie wzrosła 
i trzeba by było rozpalać pierwszego wiosennego grilla, 
BĘDĘ GOTOWA!




Bułki do hot dogów

4 szklanki mąki pszennej typ 500
1 szklanka mleka
0,5 szklanka wody
1 łyżka masła
2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżeczka nierafinowanego cukru
1,5 łyżeczki soli

Mleko lekko podgrzać. Masło rozpuścić.
Połączyć sypkie składniki, dodać mokre,
wyrobić do uzyskania gładkiego, elastycznego ciasta.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na około godzinę.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12-14 równych części.
Każdą część najpierw uformować w płaski prostokąt,
następnie zwinąć w rulon, tworząc podłużną bułkę.
Układać na blasze złączeniem do dołu, zachowując odstępy.
Przykryć i odstawić do wyrośnięcia na kolejne 20-30 minut.
Włożyć do rozgrzanego do 200°C piekarnika.
Piec 20 minut aż będą rumiane.




Sałatka Coleslaw

1 szklanka tartej na grubych oczkach marchwi
2 szklanki poszatkowanej kapusty
1 mała czerwona cebula pokrojona w piórka
2 łyżki domowego majonezu
1 łyżka jogurtu
2 łyżeczki musztardy francuskiej
pieprz
sól
sok z cytryny

Wymieszać majonez z jogurtem i musztardą.
Doprawić pieprzem, solą i sokiem z cytryną.
Połączyć sos z warzywami i dokładnie wymieszać.




Hot dog  

bułki do hot dogów
kiełbaski
sałatka coleslaw
świeża papryczka chili
kapary
natka pietruszki lub szczypiorek
ostry keczup

Bułki i kiełbaski podgrzać na grillu lub w piekarniku.
Kiełbaski można również podgrzać gotując je w wodzie.
Po przekrojeniu bułkę posmarować cienką warstwą keczupu,
umieścić w niej kiełbaskę, dodać sałatkę, kapary i chili, posypać zieleniną





poniedziałek, 14 stycznia 2013

Paraliż miasta i chleb ze smalcem




Piątkowy poranek, śnieg prószy jak szalony.
Znowu mamy zimę, jaką lubię.
Siedzę w pracy, zerkając co jakiś czas przez okno,
a świat staje się coraz bardziej biały.
Osiem godzin szybko mija, czas do domu.
Nie słuchałam wiadomości więc nie wiem,
że zamarzły drogi, stanęły tramwaje i autobusy.
Na ulicach kilometrowe korki, wypadki, totalny paraliż.
Droga, która zwykle zajmuje pół godziny, trwa prawie trzy.
Kiedy docieram do domu, nie mam ochoty na gotowanie.
Kroję chleb, otwieram słoik ze smalcem i kiszone ogórki.
Za oknem zasypane dachy, płoty, drzewa i krzewy.
W świetle latarni tworzą bajeczną scenerię.
Płatki śniegu wciąż wirują w powietrzu.
Otulona kocem piję grzańca i cieszę się,
że jestem już w domu, a przede mną weekend.





Smalec

500 g słoniny
250 g łopatki wieprzowej
1 jabłko
1 duża cebula
pół główki czosnku
3 łyżki majeranku
pieprz
sól

Mięso i słoninę pokroić w drobną kostkę lub zmielić maszynką do mięsa.
Słoninę włożyć do garnka i wytapiać przez kilkanaście minut, dodać mięso.
Smażyć na niewielkim ogniu przez około godzinę.
Pod koniec dodać posiekaną cebulę i tarte na grubych oczkach jabłko.
Kiedy cebula będzie złota, zestawić garnek z ognia,
dodać rozgnieciony czosnek, majeranek, doprawić pieprzem i solą.
Przelać do szklanego lub kamionkowego naczynia i wystudzić.




czwartek, 10 stycznia 2013

Głowizna w galarecie





Brzmi strasznie?
Niezbyt zachęcająco?
Do nóżek w galarecie wielu się przyzwyczaiło.
A co zrobić z głową, jeżeli się ją posiada, głową wieprzową?
Gdyby nasza kultura zbliżona była do tej marokańskiej na przykład, 
problem, że się tak wyrażę, miałabym z głowy.
Tam nikogo nie przerażają zęby czy języki na talerzu, 
a kozie i baranie głowy są wielkim przysmakiem.
Nie wszyscy turyści dają się na nie skusić, a szkoda.
Sama mięsa jem niewiele, unikam tego z masowej produkcji
i choć prawie osiem lat nie istniało dla mnie zupełnie,
widok głowy, której w sklepach próżno szukać, już mnie nie przeraża.
Czasami jednak nie mam na nie pomysłu, nie wiem co lubi a czego nie.
Smażyć, piec, dusić, krótko, długo, w wysokiej czy w niskiej temperaturze...
Wtedy pędzę po ratunek do Macieja Kuronia.
Jeszcze nigdy się nie zawiodłam:)






Głowizna w galarecie
przepis Macieja Kuronia

połowa głowy wieprzowej i jeden ozór
400 ml octu winnego
pęczek włoszczyzny bez kapusty
1-2 cebule
2 ząbki czosnku
3 goździki
2-3 liście laurowe
6 ziaren ziela angielskiego
10 ziaren czarnego pieprzu
pieprz mielony
sól

Głowę wieprzową oczyścić i moczyć wraz z ozorem przez noc w lekko zakwaszonej octem wodzie.
Wodę należy dwukrotnie zmienić.
Następnie przełożyć głowę i ozór do dużego garnka z gotującą się wodą i połową octu.
Gotować 15 minut, odcedzić, umyć garnek, włożyć do niego ponownie głowę i ozór.
Zalać wrzątkiem, dodać kilka łyżek octu i cebule z goździkami, zagotować.
Dodać warzywa, pokrojony czosnek, listek laurowy, ziele i ziarna pieprzu.
Gotować 4,5 godziny, aż mięso będzie odchodzić od kości.
Wywar z zawartością całkowicie ostudzić.
Ozór obrać, mięso oddzielić od kości, podzielić na mniejsze kawałki, doprawić pieprzem i solą.
Wywar przecedzić, ewentualnie odparować i doprawić do smaku solą.
Można też dodatkowo wywar odtłuścić*sklarować**, ale nie jest to konieczne.
Mięso przełożyć do formy, zalać wywarem i schłodzić.
Po 24 godzinach galareta jest gotowa.


* Jeżeli chcecie wywar odtłuścić, należy go najpierw schłodzić, 
a następnie zebrać z wierzchu warstwę tłuszczu, który zastygł.
Później trzeba wywar lekko ogrzać, aby znowu uzyskać płynną konsystencję.

**Jeżeli chcecie wywar sklarować, wystarczy do zimnego wywaru dodać ubite białka,
wymieszać i podgrzewać na bardzo małym ogniu. 
Kiedy białka się zetną, garnek zestawić z ognia.
Po kilkunastu minutach, usunąć większe zanieczyszczenia łyżką cedzakową,
a wywar przecedzić przez gazę lub filtr do kawy.






piątek, 21 grudnia 2012

Nie samą rybą...pieczony boczek z majerankiem i szałwią




Najpiękniejszy jak dotąd poranek tej zimy.
Słońce odbija się w każdym płatku śniegu.
Jedziemy do miejsca znanego tylko z opowieści, gdzie czas płynie wolniej,
a ludzie, choć nie bez problemów, żyją spokojniej.
Drzewa niczym lodowe rzeźby pochylone nad drogą, zachwycają swoją formą.
Nie mogę oderwać oczu od przewijających się przed szybą obrazów.
Docieramy do celu, poznajemy ludzi i miejsce.
Podziwiamy wprawną rękę, która dzieli i porcjuje.
Nie dla wszystkich widok przyjemny...
Później układamy, pakujemy i sprzątamy.
W przytulnym cieple, jemy świeżonkę i domowej roboty kiszone ogórki.
Wracamy do domu z pełnym bagażnikiem.
Czeka nas mnóstwo pracy, ale nikt się nie skarży.
Nazajutrz powstaje kilka słoiczków smalcu i pieczony boczek.
Prawdziwe zimowe przysmaki.




Pieczony boczek z majerankiem i szałwią

1,5 kg surowego boczku
5 łyżeczek suszonego majeranku
1 łyżka posiekanej szałwii
5 ząbków czosnku
2 łyżeczki soli

Boczek przeciąć w połowie grubości ( nie przecinając do końca) i rozłożyć jak książkę.
Wewnętrzną stronę natrzeć ziołami, czosnkiem i połową soli.
Zwinąć w roladę, związać sznurkiem (ja nie zrobiłam tego zbyt dokładnie;)) i natrzeć resztą soli.
Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180°C i piec 1,5 godziny.




Zapach tego boczku wywabia z kryjówki nawet największe niejadki.
A oto dowód!;)




Nie dajcie się przedświątecznej gorączce :)
Miłego weekendu!

piątek, 2 grudnia 2011

Pulpety w sosie migdałowym

Codziennie rano, wyglądając przez okno mam nadzieję, że zobaczę biały puch spadający z nieba.
Tymczasem, na naszej nizinie, mogę liczyć chyba tylko na deszcz, który właśnie zaczął padać.
Wypijam kolejną filiżankę kawy z imbirem i kardamonem, żeby przetrwać spadek ciśnienia.
Za oknem zrobiło się wyjątkowo szaro, a ja marzę o kilku choćby promieniach słońca
i o czymś pysznym do jedzenia. Robię pulpety w sosie migdałowym.
Na dobry początek weekendu. Może się rozchmurzy :)



Hiszpańskie pulpeciki w sosie migdałowym
przepis z książki Tapas, Susanna Tee

450 g mielonej wieprzowiny, wołowiny lub jagnięciny
55 g białego lub razowego chleba bez skórki
3 łyżki wody
1 posiekana cebula
1 zmiażdżony ząbek czosnku
świeżo starta gałka muszkatołowa
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 rozmącone jajko
pieprz
sól
mąka , do oprószenia
2 łyżki hiszpańskiej oliwy
sok z cytryny

sos migdałowy
2 łyżki hiszpańskiej oliwy
25 g białego lub razowego pieczywa
115 g blanszowanych migdałów
2 posiekane ząbki czosnku
150 ml wytrawnego białego wina
sól
pieprz
425 ml wywaru z warzyw



























Pulpety
Chleb zalać wodą i zostawić na 5 minut.
Odcisnąć wodę i przełożyć chleb do suchej miski.
Dodać mięso, cebulę, czosnek, jajko i natkę.
Doprawić gałką, pieprzem i solą.
Z mięsa formować małe pulpeciki,
obtaczać w mące i smażyć na oliwie aż się zrumienią.

Sos
Na patelni rozgrzać oliwę i wrzucić na nią pokruszony chleb i migdały.
Smażyć na małym ogniu aż migdały i chleb się zarumienią.
Dodać czosnek, wlać wino i gotować na dużym ogniu 2 minuty.
Doprawić pieprzem i solą.
Połączyć z wywarem z warzyw i utrzeć na gładką masę za pomocą blendera.

Sos przelać na patelnię, dodać pulpeciki i gotować około 25 minut.
Podawać na ciepło, jako przekąskę do wina lub jako danie główne.
Przed podaniem skropić sokiem z cytryny i posypać natką pietruszki.