A skoro o kartkach mowa ... czas na QUILLING.
Był zwykły dzień, gdy z nudów włączyłam TV, w której uwielbiam oglądać dwa kanały: kulinarny i wnętrzarski, na jednym z nich trafiłam na program Marthy Stewart. Nazwisko było mi oczywiście znane z gazet, więc zaczęłam oglądać program. Zainteresowanie wzrosło niesamowicie, gdy rozpoczął się kącik rękodzielniczy. Martha razem z gościem specjalnym robiła przepiękne kartki wiosenne.
A wystarczyło do nich tak niewiele ... kawałek papieru i specjalny roller do jego skręcania. Potem troszkę inwencji twórczej i efekty są zadziwiające.
Zachywcona pomysłem poznania kolejnej techniki, przeszukiwałam net, wypatrując zestawów startowych.
Po tygodniu znalazłam firmę, która jako jedyna je akurat sprzedawała. Cena była oszałamiająca, więc musiałam poczekać z zakupem, ale wreszcie udało mi się go nabyć ;)
Rolowanie papieru bywa zabawne ;) Pierwsze kartki wykonałam tuż przed Walentynkami ;)
Thank you Martha!!!