Od kiedy poznaliśmy
trdelniki na jarmarku w Pradze, planowaliśmy przygotować je własnoręcznie. Tradycyjnie piecze się je na powietrzu nad prawdziwym żarem i taki też był nasz zamiar. Nie mamy eleganckiego grilla specjalnie do tego celu, ale byliśmy pewni, że improwizowane metody ogniskowe się sprawdzą. Niestety, kiedy zagniecione ciasto już wyrastało, deszcz pokrzyżował nam szyki. Wymyśliłam szybko technologię domową wykorzystującą piekarnik.
Poza zamianą węgli na elektrykę, wprowadziłam jeszcze jedną odmianę względem słowackiej (i czeskiej) tradycji. Zamiast cynamonu dodałam korzeń kuklika pospolitego (
Geum urbanum), ogrodowego chwastu. To niepozorna i łatwa do usuwania roślina, nie ma zapędów imperialistycznych, ale u nas jest tak pospolita, że rośnie nawet pomiędzy płytami chodnikowymi. Jej korzenie są
wyraźnie słodkie, mają aromat goździków i przypraw korzennych. Cynamon na ciastku jest trochę banalny, a ten smak pasuje idealnie jako zastępstwo.
Mam nadzieję, że znajdziecie jeszcze w kuchennych szufladach zwykły drewniany wałek do ciasta, albo najlepiej od razu dwa. Jeżeli spróbujecie upiec
trdelnik w ten sposób, szybko przekonacie się, że do tego celu najlepiej sprawdzają się wałki z jednego kawałka drewna, bo łatwiej je obracać. Przyda się też duża metalowa miska. Srebrny kolor wprawdzie rozprasza ciepło i przez to nie obejdzie się bez obracania wałków podczas pieczenia (to dlatego piekarniki są w środku czarne), ale będzie idealnym stelażem i przy okazji wyłapie wszystkie sypiące się okruchy. Koniecznie zróbcie najpierw próbę całego zestawu sprzętu w zimnym piekarniku, żeby mieć pewność, że wszystko pasuje, a drzwiczki się domykają.
trdelník
(proporcje na 4 kuchenne wałki, czyli około 8 porcji)
posypka
200 g orzechów włoskich
100 g brązowego cukru
4–6 rozetek kuklika wyrwanych z korzeniami
(lub tradycyjnie łyżeczka mielonego cynamonu)
Kukliki w całości dokładnie umyć i wysuszyć. Nie odcinać listków, będą służyły do trzymania. Ciąć korzenie nożyczkami od końcówek na jedno-dwumilimetrowe odcinki, zostawiając kawałek od nasady liści, na wypadek, gdyby ukrył się tam piasek. Rozdrobnić blenderem orzechy z cukrem i pociętymi korzonkami (lub cynamonem) na posypkę o strukturze przypominającej bułkę tartą.
ciasto
200 ml ciepłego mleka
2 łyżeczki suchych drożdży
Rozmieszać drożdże w mleku i odstawić na 5 minut.
140 g masła
4 żółtka
100 g białego cukru
700 g mąki
szczypta soli
1 białko do smarowania ciasta
łyżka oleju do natłuszczenia wałków
Masło rozpuścić i ostudzić, żeby było letnie. W sporej misce ubić żółtka z cukrem na jasną, puszystą masę. Ciągle ubijając, dolewać masło, a potem drożdżowy rozczyn. Mąkę przesiać razem z solą i dodać do mokrych składników. Kiedy się połączą, zagniatać minimum 15 minut. Ciasto uformować w kulę i w przykrytej folią misce odstawić do wyrastania w ciepłe miejsce na około godzinę. Będzie raczej twarde i już mu tak zostanie.
Dwa drewniane wałki do ciasta przetrzeć olejem. Piekarnik nagrzać do 180 stopni (termoobieg). Podzielić ciasto na 4 części lub mniejsze kawałki wygodne do wałkowania. Trzymać pod folią albo wilgotną ściereczką. Z każdej części formować wałeczek o średnicy około 1,5 cm, lekko spłaszczać i nawijać na drewniany wałek zawijając oba końce pod ciasto. W razie potrzeby wałeczki sklejać ze sobą, żeby pokryć całą długość wałka. Gotowy wałek odkładać na miskę opierając rączkami o jej brzeg. Po nawinięciu dwóch, posmarować je dookoła roztrzepanym białkiem. Wysypać orzechowo-korzenny cukier na tacę odpowiedniej szerokości i lekko dociskając, obtoczyć ciasto w grubej warstwie posypki. Przekładać wałki na miskę i całość włożyć do piekarnika. Piec około 35 minut, obracając delikatnie w połowie pieczenia. Kroić przed zdjęciem z wałka i gorące jeszcze raz obtoczyć w posypce, tym razem bez dociskania. Jak wałki wystygną, można przygotowywać drugą porcję (albo nie tak od razu, ciasto zawinięte w folię spokojnie poczeka do następnego dnia w lodówce).
Trdelniki najlepsze są ciepłe. Łasuchy mogą posmarować je wewnątrz dżemem, czekoladą albo masłem orzechowym.
Nadwyżkę posypki przechowywać w lodówce w szczelnym pojemniku albo zużyć jako farsz do
szwedzkich bułeczek.