Dobra literatura to bilet w nieskończoność, w bezsensowne trwanie w fotelu aż do ostatniej kartki[1].
Czy nałogowa czytelniczka, wielbicielka polskiej literatury i miłośniczka kryminałów może przejść obojętnie wobec kryminału rodzimej autorki zatytułowanego Księgobójca? Oczywiście, że nie! Dlatego książka Mai Wolny od razu zwróciła moją uwagę, gdy jakiś czas temu przeglądałam lutowe zapowiedzi wydawnicze.