Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tatiana i Aleksander. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tatiana i Aleksander. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Kanon ulubionych pisarzy w śmiesznych cenach [Paullina Simons]


Uważni czytelnicy mojego blogu na pewno kojarzą, że jedną z moich ulubionych Pisarek, Pisarek, które miałam okazję spotkać osobiście, jest Paullina Simons.

Niezwykle pogodna, ciepła osoba, od której bije światło optymizmu. Kobieta, której promienny, szczery uśmiech nie schodzi z twarzy, i która tak silnie - swoją osobowością właśnie - zachęca do sięgnięcia po spisane przez siebie historie, że nie sposób jej się oprzeć. 

Pamiętam, jak urzekło mnie w niej indywidualne podejście do Czytelnika - każdego była ciekawa, każdemu poświęcała uwagę, obdarzała uśmiechem i otaczała swoją radością ze spotkania.

Nigdy później i nigdy wcześniej nie byłam na spotkaniu, które tak mocno epatowałoby pogodą ducha. Nawet jeśli na salę wchodziło się w kiepskim nastroju, nie było możliwości, by w takiej samej kondycji wyjść - dobrej energii wystarczyłoby do obdarowania wielu. Sami zresztą zerknijcie na zdjęcie - błysk w oku jedynie potwierdza szczęście Autorki. Niesamowite i jakże dziś rzadkie.

Relację ze spotkania znajdziecie tutaj

O Pisarce nie wspominam przypadkowo.

Już od dziś, 24.04.2017 r. w każdym dobrze zaopatrzonym kiosku oraz sklepie internetowym Literia.pl znajdziecie nową kolekcję, którą otwiera pierwsza część Jeźdźca miedzianego. Pozostałe tomy będą pojawiać się co dwa tygodnie w środę, aż do stycznia 2018 roku. 




Poza wspomnianym tytułem, planowane jest wypuszczenie na rynek takich pozycji jak: Tatiana i Aleksander (dwa tomy), Ogród letni (dwa tomy), Dzieci wolności, Bellagrand (dwa tomy), 
Sześć dni w Leningradzie, Czerwone liście, Jedenaście godziny, Tully (dwa tomy),  Droga do raju (dwa tomy), Dziewczyna na Times Square, Pieśń o poranku (dwa tomy) oraz Samotna gwiazda (dwa tomy).

Jeśli zatem nie udało Wam się dotąd skompletować całości lub też wciąż nie rozpoczęliście swojej literackiej drogi wraz z Simons, nadarza się ku temu doskonała okazja. 

Tym bardziej, że cała kolekcja na półce będzie prezentowała się bardzo dobrze. 

Sami zobaczcie:
 
Co tam zresztą estetyka! W przypadku Simons najistotniejsza jest wartościowa treść. Jako wielka miłośniczka jej twórczości, zachęcam gorąco! Nieznajomość jej dorobku literackiego powinna zmusić Was do jak najprędszego udania się do kiosku. Tym bardziej, że pierwszy tom kusi atrakcyjną ceną 7,99 zł. Każdy kolejny kosztować będzie 15,99 zł.

Jeśli nie chcecie, by którykolwiek z nich Wam umknął, warto rozpocząć prenumeratę - klik.



Jeśli nie jesteście przekonani czy warto się zdecydować, zachęcam do lektury recenzji, które - nie ma innej możliwości - rozwieją Wasze wątpliwości :)

Jeździec miedziany / Tully Bellagrand Dzieci wolności / Czerwone liście / Jedenaście godzin Pieśń o poranku / Samotna gwiazda / Sześć dni w Leningradzie

Jeśli Waszym wahaniom wciąż jednak nie będzie końca - zachęcam do czujnego śledzenia blogu. Już na dniach zdarzyć się bowiem może okazja do zdobycia dwu pierwszych tomów...:)

To jak będzie? Kto już gotowy na wyjście do kiosku?:)


poniedziałek, 9 listopada 2015

Sześć dni w Leningradzie



Sześć dni w Leningradzie to fabularyzowany dziennik podróży Paulliny Simons z jej wyjazdu do rodzinnego Leningradu, będącego pretekstem do zebrania materiałów do jej najpopularniejszej książki – Jeźdźca miedzianego.

Autorka urodziła się w dzisiejszym Petersburgu, lecz jako jedenastoletnia dziewczynka, dzięki staraniom taty, wraz z rodziną wyjechała Ze Związku Radzieckiego do Ameryki. Okazało się to dla niej prawdziwym wybawieniem i szansą na życie w dobrobycie.

Leningrad widziany jej oczami po 25 latach od wyjazdu jawi się jako przestrzeń brudna, smutna, biedna. Wszystko to, co pamiętała ze swojego dzieciństwa pozostało niezmienne – brak toalet, zniszczone budynki, obdrapane mury, piszcząca bieda. Simons zastanawia się, jak można cieszyć się wszystkim tym, co ma, gdy w miejscu, do którego przyjechała zginęły kiedyś tysiące niewinnych, o których wszyscy zapomnieli; jak mogła spać w miejscu, w którym wszystko rozpada się niemalże na jej oczach; jak mogła nie zauważyć, że jej łóżko stało w kuchni; opisuje brutalną śmierć Romanowów, prowadzi nasz szlakiem historii (i teraźniejszości!) zapomnianej i nieomówionej, przemilczanej, uświadamiając sobie, że Leningrad stanowi część jej duszy i tożsamości, że nigdy go  nie utraci.

Mimo że nie jest to klasyczny reportaż, robi przejmujące wrażenie. Gdzieś podskórnie czuje się, że gdyby nie wyjazd przed laty, świat nie poznałby talentu autorki, bo ten nie miałby możliwości się rozwinąć, zostałby stłumiony i zdeptany.

Dzięki tej książce wraz z Simons odkrywamy zakamarki jej dzieciństwa, nawet te, które pamięć już wybieliła lub wyparła, przemierzamy trasy stanowiące tło Jeźdźca miedzianego i widzimy przestrzenie dotąd przez nas nieeksplorowane.


W mojej opinii to dobre dopełnienie twórczości autorki,  umożliwiające nowe, świeże spojrzenie zarówno na trylogię, jak i na jej pozostałą twórczość. Warto mieć w biblioteczce.

wtorek, 14 lipca 2015

Bellagrand – Paullina Simons



Bellagrand stanowi drugi tom cyklu poświęconego perypetiom rodziców Aleksandra znanego z  bestsellerowej trylogii rozpoczynającej się Jeźdźcem miedzianym

Jego rodzice – Gina i Harry – na długo przed tym zanim w ich życiu pojawi się dziecko, będą uczestnikami wydarzeń, które przy jednej odmiennej decyzji mogłyby prowadzić do daleko innej przyszłości niż ta, którą później możemy śledzić w  trylogii. 

Gina, to niezależna imigrantka z  Włoch, która dla swojego ukochanego postanowiła poświęcić wszystko – poskromić swój sycylijski temperament, zainteresować się tym, co sprawiłoby, że Harry mógłby ją pokochać.

Ten zaś, mimo rezygnacji z rodzinnej spuścizny, nie odpuścił swoich zatwardziałych poglądów politycznych, raz po raz prowadzących go do więzienia, z  którego wychodził – nic o tym nie wiedząc – jedynie za sprawą koneksji ojca, które ten uruchamiał niejako potajemnie. Młodzi często spodziewali się dziecka, nigdy jednak ciąża nie została przez Ginę donoszona, bowiem kobieta, nawet będąc w stanie błogosławionym, musiała ciężko pracować. Gdy po raz kolejny bohaterka poczęła dziecko, jej mąż został zamknięty w  więzieniu na 10 lat. Ich małżeństwo wisiało na włosku, Harry nie zarabiał, toteż nie mieli żadnych oszczędności, a wizja samotnego rodzicielstwa przez najbliższą dekadę była dla Giny nie do zniesienia. Na tyle, by chowając swoją godność i dumę, szukać wsparcia i kolejnego wstawiennictwa u ojca ukochanego. Jego pomoc niemalże całkowicie odmieni ich losy.

Paullina Simons stworzyła książkę, w której prym wiedzie historia – nierzadko miałam wrażenie, że to ona – obok miłości – jest główną bohaterką. Początki XX wieku, strajki, bunty, zamęt, przewroty polityczne, rzeczywistość międzywojnia w Bostonie i – później – na Florydzie, oto główne wątki przewijające się przez kolejne stronice.
Choć w opowieści toczącej się w owych latach ciężko uniknąć tematu polityki, bohaterowie Simons są w  nią uwikłani nad wyraz – częste wstawki dotyczące kolejnych poglądów: kapitalizmu, socjalizmu i innych, coraz bardziej mnie nużyły. Mimo wyraźnego zniechęcenia, nie można było ich pominąć, bo to właśnie polityka zdominowała i zrujnowała życie głównych bohaterów, czyniąc je wielokrotnie nieznośnym. Bez znajomości tła, nie zrozumie się sensu ich poświęcenia i kolejnych decyzji.

Muszę przyznać, że nie polubiłam Harry’ego. Od początku wydał mi się nieznośny, nieskory do kompromisów, działający z premedytacją, poświęcając wszystko i wszystkich wokół w imię głoszonych ideałów. Za to Gina? Wierna zasadom i rodzinie poświęciła swoje szczęście, by nie sprzeciwiać się tradycji i małżonkowi, gorzko za to płacąc.

Z  wielką trudnością brnęłam przez kolejne strony – brakowało mi tej mocy oddziaływania znanej z  trylogii o Tatianie i Aleksandrze – synu bohaterów Bellagrand. Nie przekonał mnie ten tom, jest zbyt upolityczniony (a przecież Jeździec miedziany też jest – z tym, że tam wyraźnym i porywającym tematem jest miłość, tutaj zaś prym bierze walka o idee). 

Polecam tym, którzy rozkochali się w trylogii Simons – dzięki tej książce przekonacie się jaka miłość umożliwiła wybuchnięcie tamtej i jak niewiele brakowało, by wszystko wyglądało inaczej.
Weźcie jednak poprawkę na to, że wiele tutaj wspomnianych wtrętów politycznych – jeśli podobnie jak ja znosicie je raczej ciężko, uzbrójcie się w  cierpliwość.



sobota, 19 lipca 2014

Dzieci wolności - Paullina Simons


Tytuł: Dzieci wolności
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379433186
Ilość stron: 352

Paullina Simons zasłynęła w Polsce jako autorka bestsellerowej i poruszającej trylogii, opiewającej losy Tatiany i Aleksandra, rozpoczętej tomem Jeździec miedziany. Historia ta podbiła serca zarówno kobiet, jak i mężczyzn zafascynowanych życiem tej dwójki i od lat zaskarbia sobie sympatię kolejnych pokoleń czytelników.
Dziś, w ręce polskich odbiorców oddany został zapis historii, mającej miejsce wcześniej – Dzieci wolności to pierwsza część powieści traktującej o losach rodziców Aleksandra – Giny i Harry’ego, dwu młodych ludzi, pochodzących z całkowicie odrębnych i zdawać by się mogło, nieprzystających do siebie światów.  Pierwszy raz spotykają się oni, gdy młodziutka wówczas dziewczyna przybywa wraz z rodziną z Sycylii do Bostonu, by w nim szukać szans na lepsze życie. Imperialistyczne Stany Zjednoczone wydają się dla jej najbliższych doskonałym miejscem na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Gina poznaje Harry’ego Barringtona, który także szuka dla siebie miejsca – jako syn jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców miasta, boryka się z decyzjami dotyczącymi przyszłości: powoli pisze rozprawę doktorską i w nieskończoność odwleka decyzję o oświadczynach przeznaczonej mu przez środowisko dziewczyny. Gdy na jego drodze staje młodziutka imigrantka, nic nie zapowiada jeszcze całkowitej zmiany priorytetów, która stanie się jego udziałem za parę lat.
Ona jednak, od pierwszej chwili wiedziała, że każde zajęcie, którego podejmie się w Bostonie, podyktowane będzie chęcią zaimponowania Harry’emu, dla którego jej serce zaczęło mocniej bić, gdy tylko spojrzała mu w oczy.
Ich drogi rozchodzą się, na krótko po tym, gdy ogłoszone zostały zaręczyny Harry’ego i Alice. Młodzi spotykają się ponownie dopiero po pięciu latach, kiedy już każde z nich poczyniło inne kroki ku przyszłości. Harry’ego olśniewa dorosła już Gina, w niej zaś odżywają skrywane na dnie serca uczucia do wpływowego Amerykanina. Bohaterowie nie potrafią już dłużej powstrzymywać swojego uczucia i na przekór konwenansom, pochodzeniu i zbliżającego się ślubu Harry’ego wplątują się w romans, który całkowicie odmieni losy trzech rodzin, niszcząc to, co przez lata było budowane, w zamian za to co utracone, robiąc miejsce dla nowej przyszłości, w której nie ma nic prócz miłości.

Simons „od pierwszego czytania” zachwyca mnie swoim sposobem narracji i budowania atmosfery powieści. Tkane przez nią historie mają niepowtarzalny klimat, który sprawia, że już zawsze będziemy odczuwali pragnienie wracania do jej książek. Dzieci wolności tętnią życiem, czułością, namiętnością i miłością stawianą na szali z poczuciem przyzwoitości, dumą i rodzinnymi interesami. Słowa autorki działają na wyobraźnię, przenoszą w inne czasy, w rzeczywistość, w której kobiety nie miały jeszcze praw, a ich jedyna szansa  wypowiadania się publicznie respektowana była podczas specjalnych zebrań, na które to z lubością uczęszczała Gina, starając się wyrobić sobie poglądy polityczne.
Simons posiadła nieprzeciętną biegłość w posługiwaniu się słowem i talent to tworzenia absorbujących historii, nawet gdy nie są one monumentalnymi dziełami. Jej powieści nie są efekciarskie, a mimo to oddychają, pozwalają zlać się z bohaterami.
Jeśli urzekł Was Jeździec miedziany, koniecznie zajrzyjcie Dzieciom wolności pod okładkę.
Jeśli jednak wciąż nie znacie losów Tatiany i Aleksandra, równie dobrym pomysłem będzie najpierw poznać historię rodziców bohatera, choć póki co nie jest ona tak dobrze rozegrana, jak doceniona przez czytelników trylogia. Brakuje jej tej obezwładniającej mocy, która każe czytać książkę bez przerwy na oddech, nie jest tak obsesyjna i zachłanna, stanowi raczej przyjemne preludium do historii ulubionej pary z kart literatury.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Jeździec miedziany - Paullina Simons

Leningrad, 22 czerwca 1941 roku. Mimo paktu o nieagresji Niemcy atakują Związek Radziecki. Tego samego dnia, niewinna, siedemnastoletnia Tania spotka na swej drodze oficera Aleksandra Biełowa. Oboje, mimo że nigdy przedtem się nie widzieli, w sposób magiczny lgną do siebie i pragną dzielić się ze sobą swoją historią. Wydaje się, że oto jesteśmy świadkami narodzin miłości, której nic nie będzie w stanie stanąć na drodze. Niestety, niemalże natychmiast okazuje się, że Aleks jest wybrankiem serca Daszy – siostry Tatiany, a ta nie chcąc jej ranić zdecydowała usunąć się w cień. Mimo że zarówno Aleksander jak i Tania kochają się do nieprzytomności, nie mogą ujawnić swoich uczuć. Cieniem na ich relacji kładzie się także wojna, zbierająca coraz większe żniwo. Bohaterowie, swoje losy odczytują w losach postaci z poematu Puszkina, który niestrudzenie niesie im pociechę w trudnych chwilach. Jeździec miedziany to opowiedziana z rozmachem historia dwójki wkraczających w dorosłość ludzi, którzy wrzuceni zostali w tragiczne czasy i którzy za wszelką cenę muszą wydostać się z kraju. Początkowo akcja toczy się niespiesznie, wręcz leniwie, dopiero później nabiera rozpędu.
Bohaterowie nieprawdopodobnie mnie irytowali – odchodziłam od zmysłów widząc, ze Tania po raz kolejny rezygnuje ze szczęścia, że Aleksander miał w sobie tak mało zdecydowania, że potrafili oni igrać z uczuciami wszystkich, byleby tylko nie ujawnić prawdy o sobie. Mistyfikacja, ranienie siebie kosztem innych, wybory, których nie rozumiem, decyzje wymuszone rzeczywistością wojenną – to wszystko doprowadzało mnie podczas lektury do białej gorączki. Buzowały we mnie emocje, miałam ochotę wskoczyć do książki i potrząsnąć bohaterami, wydobyć ich z tej nonsensownej sytuacji. A jednak oddychałam wojennym, rosyjskim powietrzem, chłonęłam każde słowo z należną mu delikatnością i czułością. To opowieść, która powaliła mnie na kolana, zadomowiła się w moim sercu i nie chce go opuścić. Jest powieścią wielką, bo poruszającą.
Podczas lektury innych powieści, często bywam rozproszona, a Simons ma niesłychaną zdolność do skupienia na sobie całej mojej uwagi. Nie jest przesadą powiedzieć, że dzięki niej świat przestaje istnieć, że zatracam się całkowicie w rzeczywistości przez nią wykreowanej. Nie jem, bo bohaterowie nie jedzą, kocham, bo oni kochają, tęsknię, bo oni tęskną, oburzam się, bo i oni się oburzają… Ich życie staje się moim. Na długie godziny przeniosłam się do okupowanego Związku Radzieckiego, a później Ameryki. To opowieść podretuszowana pigmentami czułej pamięci, książka wytęskniona, dzieło najwyższej próby. I nic to, że romans, że w połowie opowieści zamiast historii na plan pierwszy wysuwa się erotyka. Nic to, że posiada wiele merytorycznych mankamentów. Jest tak oszałamiająca, że można jej wybaczyć wszystko, a zdecydowanie ułatwia to bogato zarysowane tło historyczne i niebywała umiejętność autorki do tworzenia dramaturgii. W książce tej wszechobecna jest miłość pomimo przeciwności, uczucie, do którego wielu tęskni i o jakim marzy, i wydaje mi się, że to właśnie dzięki niej powieść ta nic nie straci ze swojej mocy narracyjnej nawet po wielu latach. Simons stowarzysza się z gustami odbiorców i w genialny sposób użytkuje nośne, zaaprobowane poetyki, by zdobyć czytelnika. Jej słowa działają na wyobraźnię, rozpalają ją do czerwoności. Ten utwór oddycha. I ja to kupuję.


Paullino Simons, proszę mnie więcej do kaca książkowego nie doprowadzać!:P To już kolejny raz!

____________
Recenzja Pieśni o poranku Paulliny Simons