Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rodzice. Pokaż wszystkie posty

piątek, 29 maja 2015

Cząstka Ciebie – Ella Harper




Lucy i Luke tworzą małżeństwo idealne – za takie uchodzą wśród bliskich, sami również mają poczucie wyjątkowości swojej więzi. Ich relacje są wzorem do naśladowania dla innych: każdy, kto na nich spojrzy, zazdrości im niezmiennej od lat miłości i wiecznego zadurzenia. Wydaje się, że w ich przypadku mimo upływu lat, okres zakochania nie mija, a jedynie narasta. Do szczęścia brakuje im jednego: upragnionego dziecka.

Gdy przed laty, jeszcze zanim zostali małżeństwem, udało im się naturalnie począć maleństwo, nie posiadali się ze szczęścia. Niestety bohaterka poroniła, a każda kolejna próba zajścia w ciążę kończyła się poronieniem. Ich tragedia była niewyobrażalna. Gdy małżeństwo zdecydowało się na poddanie zabiegowi in vitro, o niczym nie poinformowali bliskich – nie chcieli zapeszać. Gdy kolejną ciążę Lucy udaje się donosić aż do piątego miesiąca, para jest pełna nadziei – wydaje się, że w  końcu wszystko zaczyna się układać, a ich pragnienie stworzenia pełnej rodziny wreszcie się ziści. Niestety, właśnie wtedy wszystko się rozpada: Luke ulega wypadkowi, na skutek którego zapada w śpiączkę, Lucy po raz kolejny traci dziecko, a w jej życiu naznaczonym podwójnym dramatem pojawia się Stella, z  którą bohater zdradził swoją żonę i która teraz nosi jego dziecko.

Kobieta nie potrafi opanować rozpaczy: ma świadomość, że za sprawą jednej nocy obca kobieta dała jej mężowi to, czego ona mimo usilnych starań nie mogła dać mu od lat. Bohaterka nie wie co jest dla niej większym dramatem: sama zdrada i to, że Luke mimo złożonej kiedyś obietnicy ukrył ją przed żoną, czy ciężarna kobieta, która pojawiła się w  ich życiu, nosząca dziecko jej męża, będące owocem jednej nocy niewierności.
Śpiączka Luke’a to bolesne doświadczenie nie tylko dla jego żony, ale też mamy, z którą bohaterka dotąd niespecjalnie się zżyła oraz rodzeństwa – Nell i Ade’a, który po latach wrócił z  Australii, by być wsparciem dla rodziny, niegdyś tchórzliwie porzuconej.

Opowieść Harper to nie tylko historia współczesnej hiobowej rodziny, której wszystko zdaje się psuć, ale także narracja o miłości zdolnej pokonać każde cierpienie i ważny głos w sprawie małżeństw starających się o potomstwo. Stawia pytania niewygodne: na ile pragnienie posiadania dziecka przyćmiło więź łączącą nas z partnerem; na ile współżycie zostało sprowadzone do mechanicznej czynności, mającej przynieść określony efekt; czy partner będzie dla nas wystarczający, jeśli nie uda się począć dziecka; do czego jesteśmy zdolni, by zostać rodzicami; jak silne jest w kobiecie pragnienie obdarowania życiem? To jedynie wierzchołek góry lodowej pytań rodzących się w czasie lektury, pytań niełatwych i niedających prostych odpowiedzi.

Choć opowieść ta zmierza ku nieuniknionemu finałowi, możliwemu do przewidzenia, nie pozwala na wzięcie oddechu ani chwilę spokoju: pokazuje relacje bohaterów z  różnych perspektyw, ukazując pełny obraz sytuacji. Dzięki temu podejmowane decyzje możemy ocenić obiektywnie, widząc jak wiele czynników się na nie złożyło i jak nie zawsze wszystko jest czarno-białe. Harper pokazuje życie takim, jakim jest: nieprzewidywalnym, bolesnym, naznaczonym cierpieniem, ale też wielką ludzką życzliwością, wsparciem i zdolnością do pokonania wszelkich przeszkód, jeśli tylko będziemy rozmawiać i wyrażać swoje prawdziwe uczucia, zamiast tłamsić je w sobie, by później z  rozpaczy i frustracji popełniać czyny, których bardzo szybko zaczniemy żałować.

Kipiąca od emocji, poruszająca książka, której tematem wiodącym jest chęć posiadania dziecka, a wątki poboczne są tak mnogie, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Wśród nich samoakceptacja, zdolność do wybaczania sobie i innym popełnionych błędów, bezpłodność, in vitro, osamotnienie, niezrozumienie, zdrada, relacje rodzinne, miłość małżeńska kontra miłość rodzicielska.

Choć wszystkie książki z serii Kobiety to czytają są ogromnie wartościowe, w  moim odczuciu Cząstka ciebie jest jedną z najbardziej dramatycznych i poruszających. Warta uwagi, obowiązkowa lektura dla czytelników chcących powieści obyczajowej, która nie byłaby mdła i wtórna. 
Jeśli samodzielnie nie będziecie w stanie ukierunkować swoich refleksji po lekturze, z  całą pewnością pomocne będą pytania zamieszczone, tradycyjnie, na końcu.
Świetna powieść, do przeczytania z wypiekami na twarzy!



Przeczytaj również inne książki z serii:







wtorek, 21 października 2014

Miłość i szacunek w rodzinie – dr Emmerson Eggerichs


Tytuł: Miłość i szacunek w rodzinie
Autor: Dr Emmerson Eggerichs
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 978-83-63621-81-0
Ilość stron: 320
Cena: 34,90 zł

Konflikt na linii rodzice-dzieci, dzieci-rodzice trwa niezmiennie od lat.
Każde kolejne pokolenie obiecuje sobie, że nie powieli schematów postępowania praktykowanych przez swoich przodków, jednak niewielu udaje się wyrwać z błędnego koła nieodpowiednich reakcji.
Dr Emmerson Eggerichs w swojej książce dzieli się swoim życiowym doświadczeniem, starając się odpowiedzieć na pytania o to, co robić, by rodzina funkcjonowała jak najlepiej.
Zwraca przy tym szczególną uwagę na to, że każda ze stron: rodzice i dzieci, oczekują od siebie czegoś innego. Rodzice żądają od swoich potomków, natomiast dzieci pragną czuć się kochane. Gdy którakolwiek z tych potrzeb nie zostanie zaspokojona, a druga strona zrezygnuje z mądrego postępowania i da się ponieść emocjom, bardzo łatwo możemy wpaść w to, co Eggerichs nazywa rodzinnym błędnym kołem: dziecko, które nie czuje się kochane nie będzie zwracało się do rodzica z szacunkiem, natomiast rodzic, który nie odczuwa szacunku, nie będzie okazywał miłości: tak długo jak jedna ze stron nie ustąpi, machina będzie się nakręcać, niebezpiecznie przyspieszając i nierzadko powodując dramaty.

Eggerichs to nie tylko psycholog i doradca, ale przede wszystkim doświadczony, choć jak sam mówi – wcale nie idealny – ojciec, szukający wskazówek dotyczących wychowania dzieci w Piśmie Świętym.
Ksiązka ta jest zatem nie tylko poradnikiem postępowania z dziećmi i rodzicami, ale także przewodnikiem po tych fragmentach Biblii, które mogą nas konkretnie ukierunkować i stać się punktem wyjścia do stosowanych przez nas rozwiązań wychowawczych.

Autor przekazuje swoim czytelnikom wiedzę o sposobach na zatrzymanie rodzinnego błędnego koła; rezygnację z krzyku za krzyk, metody, będącej główną z przyczyn  nieporozumień i zranień; uczy jak mądrze i spokojnie odpowiadać na złość, płacz i inne formy wymuszenia stosowane przez nasze pociechy (w różnym wieku); daje świadectwo tego jak okazywać dzieciom miłość, by te naprawdę je poczuły, odpłacając się nam szacunkiem; jak unikać sytuacji, w których możemy dziecko sprowokować do niechcianych reakcji (wybuchy złości, histerii, oskarżenia, raniące słowa itd.)

Książka ta to w dużej mierze lekcja rozumienia drugiego człowieka i spora lekcja dojrzałości oraz pokory, a także sztuki kompromisu i empatii, o której często w stosunku do najbliższych zapominamy.

Dobra, wartościowa lektura dla obecnych i przyszłych rodziców, którzy chcą świadomie wychowywać swoje pociechy i uczyć je właściwych postaw i racjonalnego reagowania. To także szkoła okazywania uczuć, z czym wielu z nas, uwięzionych w cyberprzestrzeni ma dziś rzeczywisty problem.

sobota, 19 lipca 2014

Dzieci wolności - Paullina Simons


Tytuł: Dzieci wolności
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379433186
Ilość stron: 352

Paullina Simons zasłynęła w Polsce jako autorka bestsellerowej i poruszającej trylogii, opiewającej losy Tatiany i Aleksandra, rozpoczętej tomem Jeździec miedziany. Historia ta podbiła serca zarówno kobiet, jak i mężczyzn zafascynowanych życiem tej dwójki i od lat zaskarbia sobie sympatię kolejnych pokoleń czytelników.
Dziś, w ręce polskich odbiorców oddany został zapis historii, mającej miejsce wcześniej – Dzieci wolności to pierwsza część powieści traktującej o losach rodziców Aleksandra – Giny i Harry’ego, dwu młodych ludzi, pochodzących z całkowicie odrębnych i zdawać by się mogło, nieprzystających do siebie światów.  Pierwszy raz spotykają się oni, gdy młodziutka wówczas dziewczyna przybywa wraz z rodziną z Sycylii do Bostonu, by w nim szukać szans na lepsze życie. Imperialistyczne Stany Zjednoczone wydają się dla jej najbliższych doskonałym miejscem na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Gina poznaje Harry’ego Barringtona, który także szuka dla siebie miejsca – jako syn jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców miasta, boryka się z decyzjami dotyczącymi przyszłości: powoli pisze rozprawę doktorską i w nieskończoność odwleka decyzję o oświadczynach przeznaczonej mu przez środowisko dziewczyny. Gdy na jego drodze staje młodziutka imigrantka, nic nie zapowiada jeszcze całkowitej zmiany priorytetów, która stanie się jego udziałem za parę lat.
Ona jednak, od pierwszej chwili wiedziała, że każde zajęcie, którego podejmie się w Bostonie, podyktowane będzie chęcią zaimponowania Harry’emu, dla którego jej serce zaczęło mocniej bić, gdy tylko spojrzała mu w oczy.
Ich drogi rozchodzą się, na krótko po tym, gdy ogłoszone zostały zaręczyny Harry’ego i Alice. Młodzi spotykają się ponownie dopiero po pięciu latach, kiedy już każde z nich poczyniło inne kroki ku przyszłości. Harry’ego olśniewa dorosła już Gina, w niej zaś odżywają skrywane na dnie serca uczucia do wpływowego Amerykanina. Bohaterowie nie potrafią już dłużej powstrzymywać swojego uczucia i na przekór konwenansom, pochodzeniu i zbliżającego się ślubu Harry’ego wplątują się w romans, który całkowicie odmieni losy trzech rodzin, niszcząc to, co przez lata było budowane, w zamian za to co utracone, robiąc miejsce dla nowej przyszłości, w której nie ma nic prócz miłości.

Simons „od pierwszego czytania” zachwyca mnie swoim sposobem narracji i budowania atmosfery powieści. Tkane przez nią historie mają niepowtarzalny klimat, który sprawia, że już zawsze będziemy odczuwali pragnienie wracania do jej książek. Dzieci wolności tętnią życiem, czułością, namiętnością i miłością stawianą na szali z poczuciem przyzwoitości, dumą i rodzinnymi interesami. Słowa autorki działają na wyobraźnię, przenoszą w inne czasy, w rzeczywistość, w której kobiety nie miały jeszcze praw, a ich jedyna szansa  wypowiadania się publicznie respektowana była podczas specjalnych zebrań, na które to z lubością uczęszczała Gina, starając się wyrobić sobie poglądy polityczne.
Simons posiadła nieprzeciętną biegłość w posługiwaniu się słowem i talent to tworzenia absorbujących historii, nawet gdy nie są one monumentalnymi dziełami. Jej powieści nie są efekciarskie, a mimo to oddychają, pozwalają zlać się z bohaterami.
Jeśli urzekł Was Jeździec miedziany, koniecznie zajrzyjcie Dzieciom wolności pod okładkę.
Jeśli jednak wciąż nie znacie losów Tatiany i Aleksandra, równie dobrym pomysłem będzie najpierw poznać historię rodziców bohatera, choć póki co nie jest ona tak dobrze rozegrana, jak doceniona przez czytelników trylogia. Brakuje jej tej obezwładniającej mocy, która każe czytać książkę bez przerwy na oddech, nie jest tak obsesyjna i zachłanna, stanowi raczej przyjemne preludium do historii ulubionej pary z kart literatury.

czwartek, 5 września 2013

W imię miłości – Katarzyna Michalak


Tytuł: W imię miłości
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Literackie
ISBN: 9788308052082
Ilość stron: 280
Cena: 32,90 zł


Katarzyna Michalak zasłynęła jako autorka wzruszających powieści dedykowanych przede wszystkim kobietom. Poruszana w nich tematyka znacznie bliższa jest, mam wrażenie, wrażliwości płci pięknej. Jej teksty przez wielu traktowane są jako niebywale rozrzewniające i dotykające ważkich kwestii.

Przedmiotem najnowszej książki Michalak jest historia życia dziesięcioletniej Ani i jej mamy, Małgorzaty.
Bohaterka, to kobieta odrzucona zarówno przez ojca swojego dziecka, jak i własnego tatę. Skazana na pozbawione rodziny życie, stara się obdarzyć swoją córeczkę wszystkim co najlepsze. Niestety, dobiegając trzydziestki dowiaduje się, że choruje na nieoperacyjnego raka mózgu. Pozbawiona nadziei, popada w depresję, skazując Anię na opiekę nad chorą mamą i życie z podwójną dawką optymizmu – za siebie i za nią.
Dziewczyna, patrząc boku, doskonale radzi sobie w roli tymczasowej głowy rodziny. Otwiera internetowy sklepik [o słodka naiwności!], z którego czerpie jedyne dochody, dba o chorą mamę, kąpie ją [inapplicable!], zapewnia jej lekarstwa, a po czasie bada również możliwości leczenia, odbywając internetowe konsultacje u lekarzy na całym świecie.
Gdy Małgorzata czuje, że jej życie dobiega końca, kontaktuje się z ojcem Ani, prosząc go o opiekę nad nią, gdy ta odbędzie ryzykowną podróż do dziadka – z nadzieją, że tym razem nie wyrzuci jej za próg. Jej decyzja jest tym bardziej dramatyczna, że niepowodzenie planów wiązało się będzie z przekazaniem Ani do domu dziecka.  Ułaskawienie dziadka, to jedyna nadzieja dziewczynki na życie w gronie rodzinnym.
W imię miłości opisuje losy małej bohaterki, która w Koniecdrodze, znalazła drugie życie, zmieniając losy i serca zarówno swojego dziadka, jak i ojca Neda. Spędzając z nimi długie dni, pokazuje jak silną i rozsądną jest dziewczynką, a także jak wiele potrafi poświęcić dla najbliższych. To obraz dziecka rezolutnego, odważnego i bardzo doświadczonego przez los, które mimo wielu nieszczęść jakie na nie spłynęło, nie stało się gburowate i mściwe. Ani przeciwstawiona została inna młoda bohaterka: złośliwa, cyniczna, wykorzystująca innych do własnych celów. Michalak konstruuje bohaterów kontrastujących ze sobą i w towarzystwie wyostrzających swoje najważniejsze cechy. Nie pomija szwarccharakterów, by oddać hołd dobru i przebaczeniu.

Michalak rysuje historię, która mocno wzrusza i którą czyta się bardzo dobrze, ale która momentami razi swoim odrealnieniem i naiwnością. Wydarzenia są hojnie podkoloryzowane, a niektóre z nich choć mogły mieć miejsce – wydają się nierzeczywiste, nawet w dobie postępującej cyfryzacji. Słodycz i miłość wylewające się z książki są wszechobecne.

Zaczynam rozumieć fenomen autorki, której teksty rzeczywiście mogą się podobać. Choć W imię miłości jest opowieścią przewidywalną, to jednak może działać na emocje, może ewokować wzruszenie, może nawet sprawić, że ktoś ukradkiem otrze łzę.
Ktoś, nie ja. Dla mnie, mimo że czytałam ją z przyjemnością, to jednak słodkości było ciut za dużo. Do wielkich fanek po lekturze tej książki należeć nie będę, ale z chęcią poznam resztę twórczości Michalak.
Tym, co zdecydowanie może od woluminu odrzucać jest okładka, której nie mogę zbyć milczeniem. Tandetna, słodka do mdłości, przywodząca na myśl starej daty harlequiny – a wszystko przez wykorzystaną ilustrację, która z całą pewnością jest niekorzystna.


sobota, 24 sierpnia 2013

Lori Nelson Spielman – Lista marzeń



Są takie publikacje, do których ciągnie nas niczym magnes – widzimy okładkę, tytuł i nawet nie musimy czytać opisu, by wiedzieć, że TO JEST TO. Podobno to książka życia wybiera nas, a nie my ją. Wielokrotnie przekonałam się o prawdziwości tego twierdzenia, gdy w moje ręce, zupełnie niespodziewanie, trafiały najpiękniejsze opowieści jakie dane mi było czytać. Należy do nich również historia spisana przez Lori Nelson Spielman, której poświęciłam kolejne dwa dni, otrzymując w zamian wiele wzruszenia, łez, uśmiechu, ale nade wszystko wyzierających z książki ogromnej miłości, czułości i zrozumienia, które podczas lektury pozwalały mi poczuć się jak w domu, o którym zawsze marzyłam.

To pełna ciepła, nadziei i optymizmu słodko-gorzka opowieść o kobiecie, która po śmierci matki, według jej życzenia, kieruje się w życiu listą marzeń, którą spisała będąc dzieckiem. Na zrealizowanie planów na niej zawartych ma rok – jeśli jej się nie uda, jako jedyna z dziedziców nie otrzyma ogromnego spadku. Choć początkowo Brett ma wrażenie, że jej matka u kresu życia postradała zmysły, okazuje się, że lista zakręci życiem bohaterki tak mocno, że w końcu zacznie cieszyć się jego pełnią, robiąc to, co naprawdę kocha, a na co nigdy nie miała odwagi.
Mój odbiór tej powieści jest tym bardziej intensywny, że silnie zidentyfikowałam się z główną bohaterką, która w bardzo krótkim czasie po zdiagnozowaniu u jej mamy nowotworu, straciła ją bezpowrotnie.
Mówiono mi, że długa walka z rakiem jest gorsza niż krótka, ale nie mam pewności, czy to się sprawdza w przypadku tych, którzy zostają – czytam i widzę swoje wątpliwości. Idę dalej: Śmierć Mamy nastąpiła tak szybko po diagnozie, że wydaje mi się to zupełnie nierealne, jak sen, z którego zaraz z westchnieniem ulgi się obudzę. Zamiast tego często zaraz po przebudzeniu nie pamiętam o tej tragedii i potem muszę przechodzić przez uświadamianie sobie i przeżywanie wszystkiego od nowa, znów i znów, jak Bill Murray w „Dniu Świstaka”[1].
Ciężko czyta się o czymś, czego właśnie się doświadcza, ma to jednak wiele zalet: podczas, gdy dla innych powieść ta będzie kolejną opowieścią o pogoni za marzeniami, dla innych (mnie) stanie się oczyszczającą lekturą, niosącą pociechę i – choć miejscami bolesną – gojącą jątrzące się rany. Myślę, że to znaczyłoby dla autorki bardzo wiele: książka stanowiąca realną pomoc, widoczną terapię - magiczna moc słów.
Wspaniała książka, dostarczająca morza wzruszeń. To powieść podobna do gorącej herbaty pitej w coraz chłodniejsze letnie wieczory: należy się nią delektować i sączyć powoli, kosztując każde kolejne zdanie niczym największy rarytas.
Wiele w niej inspiracji PS Kocham Cię Cecilii Ahern - za każde spełnione marzenie z listy, bohaterka otrzymuje pośmiertny list od mamy, stanowiący część duchowego spadku, którego wykonawcą staję się młody adwokat. To nawiązanie wiele dla mnie znaczy - powieści tej irlandzkiej pisarski darzę bowiem ogromnym sentymentem.
Temat nie jest nowatorski, jednak w czasach, gdy wszystko zostało już napisane, to nie on staje się najważniejszy: liczy się ludzka historia, która choć bliźniaczo podobna wielu innym, ma elementy jednostkowe, dla których warto pogrążyć się w lekturze.
Autorka wykazała się niezwykłą wrażliwością na melodię języka, jej opowieść właściwie czyta się sama, jest płynna, wybornie delikatna, subtelna, a przy tym tak zakręcona, że zauroczy każdego. Dla mnie to prawdziwie piękna opowieść, kierowana do wszystkich, którym nie obce jest konfrontowanie się z trudną rzeczywistością, by za wszelką cenę zrealizować marzenia, będące naszymi naturalnymi powinnościami; marzenia, czyniące nas lepszymi.

Czyta się wyśmienicie!


[1] Lista marzeń, Lori Nelson Spielman, Poznań 2013, s. 16.

sobota, 17 sierpnia 2013

Nowy przywódca – Juliannna Baggott




Nowy przywódca, to drugi tom trylogii Świat po wybuchu Julianny Baggott, wpisujący się w poetykę postapokaliptyczną i antyutopijną. Prawa do sfilmowania pierwszej części cyklu – Nowej Ziemi, wykupiła już wytwórnia Fox 2000, producent Zmierzchu, zapowiadając tym samym kolejny kasowy hit. Mimo że tom pierwszy był absorbujący, to jednak posiadał wiele momentów pełnych dłużyzn, których Nowy przywódca jest już pozbawiony.
Baggott udowadnia, że nieprawdą jest, jakoby rozwinięcia cyklu miały zaniżać poziom. Wręcz przeciwnie – część ta  podnosi poprzeczkę, czyniąc podróż przez Nowy Eden niebywale zajmującą i atrakcyjną.
Po Wybuchu zaplanowanym przez Willuksa – ojca Partridge’a – świat całkowicie zmienił swoje oblicze. Gdy dorastający chłopak poznaje nagą prawdę o swojej rodzinie, podejmuje decyzje ważące na losach Czystych przebywających poza Kopułą. Postanawia on odnaleźć matkę, o której śmierci zapewniał go ojciec. Jak się okazało, wszystkie wiadomości, którymi Partridge był karmiony od najmłodszych lat, stanowiły jedynie półprawdy, mające być środkami do innego celu. Bohater postanawia dołączyć do grupy Wyrzutków, na której czele stoi ciekawa osobistość – El Capitan.
Niestety, Willuksowi tak bardzo zależy na powrocie syna do Kopuły, że jest zdolny do najgorszych czynów. Jego obecność ma mu zapewnić przedłużenie życia – nawet za najwyższą cenę. Jedyna możliwość zaprowadzenia prawdziwego porządku przez Zmutowanych, widziana jest w wewnętrznym przewrocie w Kopule, na którego czele ma stanąć właśnie Partridge.
W czasie gdy ten będzie walczył z własnymi słabościami, jego przyrodnia siostra – Pressia, będzie musiała zmierzyć się z innymi demonami, by odnaleźć coś, co Willux przed laty skrzętnie ukrył, a czego przez swoją arogancję nie zabezpieczył w należyty sposób.
Narracja prowadzona jest dwutorowo: po rozdzieleniu się dwojki bohaterów, autorka prezentowała naprzemiennie działania każdego z nich, z największą dbałością o detale.
Akcja Nowego Przywódcy toczy się z niebywałą prędkością. Bohaterowie charakteryzują się ponadprzeciętną inteligencją, gwarantującą im szybkie rozwiązanie kolejnych zagadek, nawet w sytuacjach stresowych,  a także ogromną siłą i wolą przetrwania. Cechuje ich troska o siebie nawzajem  i bezkompromisowe dochodzenie wspólnego celu, w imię którego są w stanie wiele poświęcić. W narracji snutej przez Baggott widać jej niezwykłą troskę o to, by wykreowane przez nią postaci, były szczególnie dopracowane.
Czytając tę książkę, kolejne stronice dosłownie przelewają się między palcami, a walka z Pyłami i kolejnymi mutacjami wysyłanymi przez Kopułę, by siać postrach stanowi doskonałą pożywkę dla wyobraźni, zaspokajając nawet najbardziej wymagających czytelników.  Plastyczny język i barwne opisy są wręcz namacalne, a świat stworzony przez Baggott budzi ogromny podziw. Autorka stworzyła go z niezwykłą dbałością o detale, a przy tym zagwarantowała istnienie prawdziwej plejady osobistości. Zmutowani, Czyści, Wyrzutkowie, Pyły – to jedynie garść bohaterów, których spotkamy na kartach tej powieści, a którzy przeprowadzą nas przez ten postapokaliptyczny świat. Na szczęście Baggott wystrzega się namolnych przypomnień wydarzeń poprzedniej części, sprawiając, że czytelnik (ja) nie ma okazji się nudzić. To powieść młodzieżowa, która może być atrakcyjna także dla dorosłych odbiorców. Znajdziemy w niej nie tylko pościgi, machlojki, spiski, ale też głęboką przyjaźń, bezgraniczną miłość i poświęcenie w imię lepszej przyszłości oraz prawdy.

Książka urywa się w miejscu przełomowym, jednak nie na tyle, by z nadmierną niecierpliwością wyczekiwać tomu kolejnego. Nie wyobrażam sobie nawet, co jeszcze przygotowała Baggott dla fanów serii, bowiem jej wyobraźnia i lekkość pióra jest tak ogromna, że spodziewać można się dosłownie wszystkiego. 

piątek, 16 sierpnia 2013

Nowa Ziemia – Julianna Baggott




Do powieści postapokaliptycznych i antyutopii zawsze podchodzę jak do jeża, a perspektywa Nowego Edenu, tworzonego w fikcyjnej przestrzeni, nigdy nie budzi we mnie większych emocji. Daleka jestem od podniecania się wizjami świata po wybuchu, po końcu. Nowa Ziemia jednak stanowi książkę, o której głośno było we wszystkich możliwych mediach, które prezentowały ją jako niepomiernie wartą uwagi, a przy tym daleką od popadania w banał. Podobnego zdania byli znajomi, którzy co rusz na ów tytuł mnie namawiali. Nie dałam się przemóc, dopóki nie pojawił się tom drugi. Wówczas mój upór ustąpił miejsca ciekawości, która jednak wciąż mieszała się z pragnieniem, by książka ta nie wzbudziła we mnie tak zwanych mieszanych uczuć czytelniczych. Pragnęłam czegoś, co zadowoli mój coraz wybredniejszy gust, co pozwoli mi przekonać się do postapokalipsy prezentowanej w książkach. I po części tak się stało.
Nowa Ziemia otwiera trylogię Świat po Wybuchu, oddającą historię ludzkości po wielkich, zaplanowanych eksplozjach, mających na celu wprowadzić nowy ład, Nowy Eden, pozostawiając przy życiu jedynie najsilniejszych, schronionych w kopule i poddawanych modyfikacjom, mającym zapewnić wzmocnienie. Nazywa się ich Czystymi.
Pozostali, ci którym nie udało się dostać do Kopuły, ale też nie zginęli, zostali zmutowani. Złączyli się z tym, co było najbliżej nich w czasie wybuchu, generującego olbrzymią dawkę gorąca. Jedną z ocalałych jest Pressia, dorastająca dziewczyna, wychowywana przez dziadka. Kończąc szesnaście lat, stała się celem dla werbującej młodych ludzi organizacji militarnej. Postanawia więc uciekać. Podobną decyzję, w całkiem innym świecie – bo w sterylnej Kopule – podejmuje Partidge. W wyniku wybuchu stracił mamę i brata, pozostając pod opieką ojca tyrana, pragnącego zaprowadzić na zregenerowanej ziemi nowy ład. Póki co jednak, jako jedna z najważniejszych jednostek – sieje postrach.
Losy Pressi i Partridge’a splatają się na długo zanim ci spotkają się osobiście, jednak dopiero ich poznanie się zmieni losy zarówno Czystych, jak i Zmutowanych.
Zaskoczyło mnie zdumiewające rozwinięcie apokaliptycznej wizji, ów zwrot w stronę relacji syn-ojciec, matka-córka, badający wpływ środowiska rodzinnego na późniejsze zachowania człowieka i podejmowane przez niego decyzje. Julianna Baggott nie tylko kreuje świat po Armaggedonie, ale jeszcze wkrada się niczym złodziej do przestrzeni rodzinnej, badając stosunki w niej panujące. Oprócz wizji zagłady i życia po Wybuchu, serwuje bogato zastawiony stół relacji międzyludzkich, na którym podano miłość, przyjaźń, nienawiść i chęć zemsty w proporcjach bardzo dobrze wymierzonych.
Język powieści jest żywy, potoczysty, dialogi starannie dopracowane, a sieć relacji tak zmyślnie zbudowana, że nie sposób oprzeć się wrażeniu, jakoby całość stanowiła doskonałą układankę.
Baggott urzekła mnie tym, że nie zatraciła umiejętności budowania poruszających obrazów w zamian za pełną dramaturgii ucieczkę w realia świata po wybuchu. Zarysowana przez nią rzeczywistość idealnie łączy obie przestrzenie, niczego żadnej nie ujmując.

Nowa Ziemia jest urzekającym preludium do całej serii, zapowiadającym moc wrażeń. Autorka zdaje się konstruować trylogię na miarę czasów obezwładnionych pragnieniem zaprowadzania nowego porządku, siejącym zniszczenie i burzącym to, co znane. Baggott ma świadomość, że dziś liczy się silniejszy i sprytniejszy, a prawo do przeżycia oferowane jest jedynie nielicznym i doskonale tę wiedzę wykorzystuje, budując świat niebezpiecznie podobny do naszego: to swoista zapowiedź  tego, co może nas czekać, jeśli nie zaprzestaniemy pogoni za władzą i zmianami. Precyzyjne połączenie naszej rzeczywistości  z wizją postapokaliptyczną budzi z marazmu i ostrzega, że koniec znanego nam świata jest blisko, a postaci znane dotąd z filmów sci-fi stają się szaleńczo realne.

wtorek, 23 lipca 2013

Magiczna cukiernia – Kathryn Littlewood


Tytuł: Magiczna cukiernia
Autor: Kathryn Littlewood
Wydawnictwo: EGMONT
ISBN: 9788323753384
Cena: 24,99 zł
Ilość stron: 320


Każda rodzina ma swoje sekrety, a już na pewno ta, która od pokoleń cieszy się niesłabnącym uznaniem w branży cukierniczej. Powiedzenia takie jak niebo w gębie, nabierają u nich zupełnie nowego znaczenia, bowiem… Szczęśni podczas pieczenia stosują przeróżne ingrediencje, nie pomijając błyskawic, oddechów czy właśnie – nieba. Dzięki temu, ich wypieki mają wyjątkowy charakter: potrafią sprawić, by każdy kto je zje mówił prawdę, zakochał się i tym podobne. Cukiernia Szczęsnych od lat cieszy się ogromnym powodzeniem, a jej właściciele z pokolenia na pokolenie przekazują sobie Almanach wiedzy kulinarnej Szczęsnych, będący tajemniczym źródłem ich fenomenalnych przepisów. Nie dziw, że wielu ludzi chciało wejść w posiadanie owej księgi.
Gdy pewnego dnia państwo Szczęśni – Bella i Albert- zostają na tydzień wezwani do sąsiedniego miasta, by dzięki swoim ciastkom okiełznać panującą w nim zarazę, opiekę nad cukiernią przejmuje najstarsza z córek – Rozmarynka. Jest to jej pierwszy tak ważny obowiązek, dzięki któremu chce udowodnić, że jest godna zaufania rodziców i wtajemniczenia jej w sekrety ich wypieków.
Początkowo wszystko układa się po jej myśli, jednak gdy dziewczynce wydaje się, że nic już nie stanie na jej drodze do zaskarbienia pełnego zaufania Belli i Alberta, wówczas w progach ich domu staje Lily, przedstawiająca się im jako ciotka, pragnąca służyć im swoją pomocą. Szybko okazuje się, że jej motywacje są zupełnie inne, ale wówczas może być już za późno… Kobieta w mig zaskarbiła sobie sympatię młodszego rodzeństwa Rozmarynki, rozsiewając wokół siebie niezrównany blask. Sama Lily czuła się przy niej nijaka, co tajemnicza przybyszka sprytnie potrafiła wykorzystać. Ale cśśś… sekrety tej rodziny nie mogą wyjść na jaw!

Kathryn Littlewood Magiczną cukiernią zainaugurowała trylogię opisującą losy niezwykłej rodziny Szczęsnych. Przygody Rozmarynki i jej rodzeństwa podczas nieobecności rodziców, są zabawne, a przy tym pouczające i niezwykle wciągające. Śledząc ich nieporadne próby udowodnienia jak wielkimi są cukiernikami, będziemy mieli ubaw po pachy. Dzieciaki wykorzystując tajemnicze receptury co rusz popadały w jakieś tarapaty, czyniąc swoje wypieki katastrofami na masową skalę. Pod ich rządami do miasteczka wkradł się niekontrolowany chaos, a każda z ich kolejnych prób okiełznania go, potęgowała tylko jego działanie.
Magiczna cukiernia oprócz tego, że bawi, dostarcza wielu pouczających uwag: prezentuje jak niebezpieczne może okazać się nieposłuszeństwo, ciekawość, gadatliwość, zbyt wielka ufność (czy może już raczej – naiwność) i chęć zaimponowania drugiemu za wszelką cenę. Na końcu, niczym światełko w tunelu, kryje się jednak znana prawda – rodzina zawsze przyjdzie nam z pomocą, wybaczając każde, nawet te najbardziej głupkowate zachowania.
Polecam!