Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Włochy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 kwietnia 2016

Tylko Ty - Federico Moccia


Jeśli tęsknicie do wakacji, mam dla Was książkową propozycję, która kapitalnie oddaje klimat tego czasu.

Federico Moccia zasłynął dzięki zekranizowanej już serii rozpoczynającej się od tomu Trzy metry nad niebem. Cykl zyskał mu tak wielu zagorzałych czytelniczek (ze znaczącą przewagą płci pięknej), że dziś właściwie każda kolejna powieść staje się gwarantem bestsellera. Mało tego – powieści Mocci są właściwie gotowymi scenariuszami filmowymi. Lekka, ciepła produkcja romantyczna jest właściwie wpisana w książkę – nie sposób nie przerzucać niektórych fragmentów bezpośrednio na ekran, a kolejnych aktorów obsadzać w głównych rolach.

Tylko Ty to bezpośrednia kontynuacja powieści Chwila szczęścia, w której jedną z głównych bohaterek jest Polka. Po perypetiach Nicca i bolesnym rozstaniu z Anią, w  której zdążył się już zakochać, Moccia zabiera nas… do Polski właśnie. Akcja jego najnowszej książki toczy się przede wszystkim w Warszawie oraz częściowo w Krakowie, a także epizodycznie (choć kluczowo) nad Morskim Okiem.

Nicco po wakacjach nie jest już sobą. Mimo iż myślał, że to Alissia była miłością jego życia, przekonał się jak w wielkim był błędzie i jak wiele stracił, gdy tylko Ania wróciła do Polski. Wiedziony impulsem, a także zmotywowany przez zmarłego już ojca i samą Alissię, która zaczęła spotykać się z  jego dobrym znajomym, postanawia wyruszyć w ciemno do Warszawy, by tam odnaleźć swoją ukochaną i wyznać jej uczucia. W podróży towarzyszyć ma mu najlepszy przyjaciel i wielki kobieciarz, Gruby.

O ile sam wyjazd był sprawą bardzo prostą, o tyle odnalezienie jednej dziewczyny, której adresu, nazwiska ani profesji się nie zna – stało się już kwestią mocno skomplikowaną. Na szczęście na drodze do przeznaczenia Włocha stoją sami pomocni ludzie, którzy gotowi są nagiąć niektóre zasady, by tę romantyczną historię należycie sfinalizować. Bohaterowie poznają bowiem w Warszawie osoby dzięki którym zdolni są pokonać nawet największe przeszkody. Kto wszak mógłby się oprzeć dwojgu przystojnym i bardzo przekonującym Włochom?:)

Najnowszą powieść Mocci czyta się z niebywałą lekkością. Sama historia przypomina te najlepsze powieści romantyczne dedykowane przede wszystkim młodzieży – budzą one nadzieje, pokazują miłość jako uczucie czyste, piękne i sprawiające, że wszystko inne wydaje się nieważne, gdy tylko obok siebie ma się ukochaną osobę.  Każda przeszkoda jest wówczas do pokonania, każda sprawa może być pomyślnie rozwiązana, a nawet najwięksi przeciwnicy stałych związków, okazują się roztapiać w obliczu prawdziwej miłości.

Lekka, romantyczna, zmierzająca ku pomyślnemu finałowi opowieść, którą kapitalnie można zainaugurować sezon czytania w plenerze.


Świetny relaks!

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Marzenie Łucji – Dorota Gąsiorowska


Marzenie Łucji to druga część serii dotyczącej losów tytułowej bohaterki. Kontynuacja utrzymana na bardzo dobrym poziomie, na tyle, bym ponownie mogła podkreślić, że wśród lekkich czytadeł to książka wyróżniająca się jakością i dobrym rozegraniem tematu.

Łucja szykuje się do ślubu z Tomaszem. Już od roku wspólnie wychowują jego córkę, tworząc szczęśliwą rodzinę. Wydaje się, że ich związkowi nic nie może zagrozić, jednak kobieta ma przeczucie, że wyjazd na miesięczną trasę koncertową do Włoch położy się cieniem na ich relacji.

Nie pomyliła się – Tomek, który swoją poprzednią partnerkę utracił przez nadmierne zaangażowanie w muzykę, tym razem znów się zatraca. Dzwoni coraz rzadziej, a jego telefonu stają się coraz bardziej zdystansowana. Lęk Łucji wzmaga informacja o tajemniczej piękności, towarzyszącej jej przyszłemu mężowi w  trasie.

W  czasie gdy ten wyjechał do Włoch, do Polski z  tegoż kraju przyjechał Luca – znajomy Tomka, malarz, pragnący odnaleźć zgubione natchnienie. Pomóc ma mu w ty pobyt w Różanach i… malowanie Łucji. Kobiecie trudno będzie się oprzeć przystojnemu Włochowi…

Na tym jednak perypetie się nie kończą: będzie jeszcze dawno niewidziany przez Łucję ojciec i wiele innych problemów oraz rozterek, przed którymi stanie główna bohaterka.

Czytelnik z zainteresowaniem śledzi jej losy i obserwuje jak kobieta radzi sobie z trudną sytuacją, w  jakiej niewątpliwie się znalazła. Lekturze towarzyszy jednak nieustanne przeczucie, że wszystko zakończy się dobrze, a cały proces czytania przypomina spotkanie z  serdeczną przyjaciółką: niemalże czuje się zapach i smak świeżo zaparzonej herbaty wypijanej na ganku i słyszy niekończące się rozmowy…

Warta poznania powieść, szczególnie dla entuzjastów ciepłych historii, nad którymi unosi się duch miłości, przebaczenia, harmonii, porządkowania wnętrza i relacji z innymi. Urokliwa, ujmująca opowieść, do której chętnie będę wracać i którą z  ochotą będę polecać innym kobietom, bo to głównie im jest dedykowana.

Premiera 26 sierpnia.


Obietnica Łucji



wtorek, 14 lipca 2015

Bellagrand – Paullina Simons



Bellagrand stanowi drugi tom cyklu poświęconego perypetiom rodziców Aleksandra znanego z  bestsellerowej trylogii rozpoczynającej się Jeźdźcem miedzianym

Jego rodzice – Gina i Harry – na długo przed tym zanim w ich życiu pojawi się dziecko, będą uczestnikami wydarzeń, które przy jednej odmiennej decyzji mogłyby prowadzić do daleko innej przyszłości niż ta, którą później możemy śledzić w  trylogii. 

Gina, to niezależna imigrantka z  Włoch, która dla swojego ukochanego postanowiła poświęcić wszystko – poskromić swój sycylijski temperament, zainteresować się tym, co sprawiłoby, że Harry mógłby ją pokochać.

Ten zaś, mimo rezygnacji z rodzinnej spuścizny, nie odpuścił swoich zatwardziałych poglądów politycznych, raz po raz prowadzących go do więzienia, z  którego wychodził – nic o tym nie wiedząc – jedynie za sprawą koneksji ojca, które ten uruchamiał niejako potajemnie. Młodzi często spodziewali się dziecka, nigdy jednak ciąża nie została przez Ginę donoszona, bowiem kobieta, nawet będąc w stanie błogosławionym, musiała ciężko pracować. Gdy po raz kolejny bohaterka poczęła dziecko, jej mąż został zamknięty w  więzieniu na 10 lat. Ich małżeństwo wisiało na włosku, Harry nie zarabiał, toteż nie mieli żadnych oszczędności, a wizja samotnego rodzicielstwa przez najbliższą dekadę była dla Giny nie do zniesienia. Na tyle, by chowając swoją godność i dumę, szukać wsparcia i kolejnego wstawiennictwa u ojca ukochanego. Jego pomoc niemalże całkowicie odmieni ich losy.

Paullina Simons stworzyła książkę, w której prym wiedzie historia – nierzadko miałam wrażenie, że to ona – obok miłości – jest główną bohaterką. Początki XX wieku, strajki, bunty, zamęt, przewroty polityczne, rzeczywistość międzywojnia w Bostonie i – później – na Florydzie, oto główne wątki przewijające się przez kolejne stronice.
Choć w opowieści toczącej się w owych latach ciężko uniknąć tematu polityki, bohaterowie Simons są w  nią uwikłani nad wyraz – częste wstawki dotyczące kolejnych poglądów: kapitalizmu, socjalizmu i innych, coraz bardziej mnie nużyły. Mimo wyraźnego zniechęcenia, nie można było ich pominąć, bo to właśnie polityka zdominowała i zrujnowała życie głównych bohaterów, czyniąc je wielokrotnie nieznośnym. Bez znajomości tła, nie zrozumie się sensu ich poświęcenia i kolejnych decyzji.

Muszę przyznać, że nie polubiłam Harry’ego. Od początku wydał mi się nieznośny, nieskory do kompromisów, działający z premedytacją, poświęcając wszystko i wszystkich wokół w imię głoszonych ideałów. Za to Gina? Wierna zasadom i rodzinie poświęciła swoje szczęście, by nie sprzeciwiać się tradycji i małżonkowi, gorzko za to płacąc.

Z  wielką trudnością brnęłam przez kolejne strony – brakowało mi tej mocy oddziaływania znanej z  trylogii o Tatianie i Aleksandrze – synu bohaterów Bellagrand. Nie przekonał mnie ten tom, jest zbyt upolityczniony (a przecież Jeździec miedziany też jest – z tym, że tam wyraźnym i porywającym tematem jest miłość, tutaj zaś prym bierze walka o idee). 

Polecam tym, którzy rozkochali się w trylogii Simons – dzięki tej książce przekonacie się jaka miłość umożliwiła wybuchnięcie tamtej i jak niewiele brakowało, by wszystko wyglądało inaczej.
Weźcie jednak poprawkę na to, że wiele tutaj wspomnianych wtrętów politycznych – jeśli podobnie jak ja znosicie je raczej ciężko, uzbrójcie się w  cierpliwość.



niedziela, 5 lipca 2015

Wieczory w Umbrii - Marlena de Blasi

Cztery przyjaciółki co tydzień spotykają się w  domu jednej z nich w  Orvieto. Swoje spotkania odbywają w  ramach Klubu Kolacji Czwartkowych. Oprócz wspólnego gotowania i jedzenia – każda bowiem przynosi ze sobą składniki najlepszej jakości – spotkaniom towarzyszą szczere rozmowy o życiu i własnych doświadczeniach minionego czasu. Dobre wino, smaczne posiłki, najlepsze przyjaciółki, Włochy – czego można chcieć więcej, by po ciężkim tygodniu na powrót zyskać doskonały humor i z dystansu spojrzeć na to co nas spotkało? 
Bohaterki dają dowód, że nic więcej nie potrzeba do pełni szczęścia. I właściwie tak można by tę książkę scharakteryzować – to opowieść o wspólnym celebrowaniu posiłków, dającym poczucie bezpieczeństwa, przeganiającym troski, będącym pewną stałą w zmiennym życiu.


Mimo jej wielu zalet, nie jest to typ książki mogącej trafić w  mój gust – nie w  tym czasie, nie w  takim okresie.

Mimo całej mojej ogromnej sympatii do podobnych klimatycznych książek o słonecznej Italii, Marlena de Blasi nie jest pisarką – wbrew oczekiwaniom, wszak czytałam o niej wiele – która miała by moc oddziaływania na moje samopoczucie. Na przekór ogromu fantastycznych przepisów, na myśl, o których ślinka zbiera się w ustach, nie poczułam klimatu Włoch, nie przeniosłam się w  te rejony, choć pomagałam sobie jak umiałam lekturą na łonie natury.
Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka, wręcz przeciwnie – po prostu – niestety – nie w moim klimacie.

Jeśli Wy lubicie podobne opowieści przeplatane naprawdę rewelacyjnymi przepisami – odnajdziecie się w niej doskonale.

wtorek, 24 marca 2015

W Rzymie jak w domu – Rosita Steenbeek

Rzym jest jednym z  tych miejsc na ziemi, do których muszę pojechać, do którego tęsknię, a do którego wciąż nie było mi dane się wybrać. Od lat śledzę więc Wieczne Miasto na zdjęciach i w książkach. Szczególnie cenię przewodniki nietypowe, relacjonujące wizyty w  miejscach najczęściej pomijanych przez wycieczkowiczów. Jednym z nich jest W  Rzymie jak w  domu. Przewodnik po miejscach nieoczywistych Rosity Steenbeek. 

Już sam tytuł sugeruje, że szlak nie będzie wiódł przez Forum Romanum, Via Appia, Koloseum i Bazylikę św. Piotra. Wraz z  autorką dotrzemy w  miejsca niedostępne przeciętnym turystom, zmyślnie ukryte za murami tego wspaniałego miasta. Autorka jest holenderską pisarką, tłumaczką i autorką. Studiowała zarówno filologię klasyczną, jak i teologię. Ukończenie tych dwu kierunków otwiera jej w  Rzymie wiele drzwi – tym bardziej, że miasto to, obok Amsterdamu, stało się właściwie jej drugim domem.

Książka ta nie przypomina typowego przewodnika: nie ma tu informacji o noclegach, cenach, nie ma kredowego papieru typowego dla tej formy zachęcania do podróżowania. To bardziej opowieść o własnym wędrowaniu, pamiętnik z  podróży, relacjonowanie kolejnych dni, wizyt, spotkań z  interesującymi ludźmi (tu chociażby Fellini).

Prócz oczywistych opisów kolejnych eskapad, autorka sprawnie wplata w  narrację wiele miejscowych ciekawostek – tłumaczy między innymi pochodzenie określenia pieniądz nie śmierdzi, wskazuje na ojczyznę zawieszonej kawy, prowadzi nas szlakiem anegdot i podań. Z  książki wyziera autentyczność przeżyć i to wyróżnia ją na tle innych publikacji pretendujących do miana quasi-przewodnika – widać, że autorka żyje Rzymem, oddycha nim, zna go na wylot i potrafi swoją wiedzą i miłością się dzielić, zachęcając o wiele bardziej, niż zrobiłby to sztywny spis tego co należy zwiedzić i gdzie znajduje się główne wejście. Tutaj wchodzimy chyłkiem, skradamy się bokiem, odsuwamy pnącza, by odsłonić ukryte dla nieuważnych oczu wejścia, mieszkamy z  drugiej strony kościelnego witraża, obserwujemy nocne życie i całkowicie się w  nie angażujemy.

Steenbeek prowadzi nas tam, gdzie bez niej nigdy byśmy nie dotarli, mimo że niemalże wszystkie opisywane miejsca znajdują się w ścisłym centrum Rzymu, jak chociażby kocie forum czy podziemia Teatru Pompejusza. 

Polecam Wam gorąco tę podróż: i tym, którzy Wieczne Miasto już odwiedzali, by skonfrontować to co znane, z  tym co nowe, jak i tym, którzy swoją podróż dopiero planują – dzięki tej pozycji do planu swoich wędrówek będziecie mogli dodać sporo frapujących lokalizacji.

A samo wydanie? Cudowne! Uwielbiam Wydawnictwo Marginesy z estetykę wydań, za wspaniały dobór nieoczywistej kolorystyki, grę barwami i wzorami  - jest cudnie, przyciąga wzrok, kusi witalnością, energetyzuje.

sobota, 19 lipca 2014

Dzieci wolności - Paullina Simons


Tytuł: Dzieci wolności
Autor: Paullina Simons
Wydawnictwo: Świat Książki
ISBN: 9788379433186
Ilość stron: 352

Paullina Simons zasłynęła w Polsce jako autorka bestsellerowej i poruszającej trylogii, opiewającej losy Tatiany i Aleksandra, rozpoczętej tomem Jeździec miedziany. Historia ta podbiła serca zarówno kobiet, jak i mężczyzn zafascynowanych życiem tej dwójki i od lat zaskarbia sobie sympatię kolejnych pokoleń czytelników.
Dziś, w ręce polskich odbiorców oddany został zapis historii, mającej miejsce wcześniej – Dzieci wolności to pierwsza część powieści traktującej o losach rodziców Aleksandra – Giny i Harry’ego, dwu młodych ludzi, pochodzących z całkowicie odrębnych i zdawać by się mogło, nieprzystających do siebie światów.  Pierwszy raz spotykają się oni, gdy młodziutka wówczas dziewczyna przybywa wraz z rodziną z Sycylii do Bostonu, by w nim szukać szans na lepsze życie. Imperialistyczne Stany Zjednoczone wydają się dla jej najbliższych doskonałym miejscem na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Gina poznaje Harry’ego Barringtona, który także szuka dla siebie miejsca – jako syn jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców miasta, boryka się z decyzjami dotyczącymi przyszłości: powoli pisze rozprawę doktorską i w nieskończoność odwleka decyzję o oświadczynach przeznaczonej mu przez środowisko dziewczyny. Gdy na jego drodze staje młodziutka imigrantka, nic nie zapowiada jeszcze całkowitej zmiany priorytetów, która stanie się jego udziałem za parę lat.
Ona jednak, od pierwszej chwili wiedziała, że każde zajęcie, którego podejmie się w Bostonie, podyktowane będzie chęcią zaimponowania Harry’emu, dla którego jej serce zaczęło mocniej bić, gdy tylko spojrzała mu w oczy.
Ich drogi rozchodzą się, na krótko po tym, gdy ogłoszone zostały zaręczyny Harry’ego i Alice. Młodzi spotykają się ponownie dopiero po pięciu latach, kiedy już każde z nich poczyniło inne kroki ku przyszłości. Harry’ego olśniewa dorosła już Gina, w niej zaś odżywają skrywane na dnie serca uczucia do wpływowego Amerykanina. Bohaterowie nie potrafią już dłużej powstrzymywać swojego uczucia i na przekór konwenansom, pochodzeniu i zbliżającego się ślubu Harry’ego wplątują się w romans, który całkowicie odmieni losy trzech rodzin, niszcząc to, co przez lata było budowane, w zamian za to co utracone, robiąc miejsce dla nowej przyszłości, w której nie ma nic prócz miłości.

Simons „od pierwszego czytania” zachwyca mnie swoim sposobem narracji i budowania atmosfery powieści. Tkane przez nią historie mają niepowtarzalny klimat, który sprawia, że już zawsze będziemy odczuwali pragnienie wracania do jej książek. Dzieci wolności tętnią życiem, czułością, namiętnością i miłością stawianą na szali z poczuciem przyzwoitości, dumą i rodzinnymi interesami. Słowa autorki działają na wyobraźnię, przenoszą w inne czasy, w rzeczywistość, w której kobiety nie miały jeszcze praw, a ich jedyna szansa  wypowiadania się publicznie respektowana była podczas specjalnych zebrań, na które to z lubością uczęszczała Gina, starając się wyrobić sobie poglądy polityczne.
Simons posiadła nieprzeciętną biegłość w posługiwaniu się słowem i talent to tworzenia absorbujących historii, nawet gdy nie są one monumentalnymi dziełami. Jej powieści nie są efekciarskie, a mimo to oddychają, pozwalają zlać się z bohaterami.
Jeśli urzekł Was Jeździec miedziany, koniecznie zajrzyjcie Dzieciom wolności pod okładkę.
Jeśli jednak wciąż nie znacie losów Tatiany i Aleksandra, równie dobrym pomysłem będzie najpierw poznać historię rodziców bohatera, choć póki co nie jest ona tak dobrze rozegrana, jak doceniona przez czytelników trylogia. Brakuje jej tej obezwładniającej mocy, która każe czytać książkę bez przerwy na oddech, nie jest tak obsesyjna i zachłanna, stanowi raczej przyjemne preludium do historii ulubionej pary z kart literatury.

wtorek, 24 czerwca 2014

Moje pory roku – Laura Izabela Jurga


Tytuł: Moje pory roku
Autor: Laura Izabela Jurga
Wydawnictwo: Esprit
ISBN: 9788363621896
Ilość stron: 244
Cena: 29,90 zł

Moje pory roku Laury Izabeli Jurgi, to opowieść o dzieciństwie, dorastaniu i dorosłym życiu kobiety, która udowodniła sobie i innym, że niepełnosprawność wcale nie wyklucza możliwości zdobycia wyższego wykształcenia, dobrze płatnej pracy, grona przyjaciół, a przede wszystkim – spełniania marzeń i dbania o samorozwój.  Ciężko nazwać tę książkę powieścią, autobiografią czy pamiętnikiem. To syntetyczne świadectwo życia osoby świadomej swojej wartości, osoby która udowodniła, że potrafi się o siebie zatroszczyć i żyć, zapominając o tym, co różni ją od innych, bo to tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Jurga urodziła się z czterokończynowym niedowładem, który nastąpił w wyniku dziecięcego porażenia mózgowego. Od najmłodszych lat wymagała ona specjalistycznej opieki i rehabilitacji. Jej rodzina, musiała znaleźć złoty środek między jak najbardziej fachową opieką, a czułością i miłością, które nierzadko nie pozwalały na pewne działania niezbędne w leczeniu.
Osoby z niepełnosprawnością dziś mają znacznie lepsze warunki do szukania pomocy niż jeszcze kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście lat temu. Wówczas pewne fachowe terminy wypowiadane przez lekarzy brzmiały jak obce słowa, a wiedza o tym, co się pod nimi kryje nie była dana każdemu. Dzisiaj: Internet, szeroki dostęp do fachowej literatury gwarantują szybką możliwość dowiedzenia się wszystkiego o wszystkim. Kiedyś tak nie było.
I takie czasy pamięta autorka książki, która wraz ze swoją rodziną, sama musiała zawalczyć o siebie w czasach dla rozwoju trudnych. Będąc świadomą swoich niedoskonałości i ułomności ciała, od początku czerpała z życia to, co najlepsze, zawstydzając niejedną osobę, która ma możliwości, a zupełnie ich nie wykorzystuje. Bo zastanówcie się ile znacie pełnosprawnych osób, którym brakuje odwagi, by wyruszyć za granicę i poznawać świat; którym brakuje odwagi, by rozpocząć pracę w zawodzie, o którym nie mają zielonego pojęcia; którzy nie potrafią postawić wszystkiego na jedną kartę, by spełnić swe marzenia; którzy chowają w sercu urazy, bo brakuje im głębokiej wiary w sens wszystkich spotykających nas doświadczeń, nawet tych najbardziej bolesnych?
Życie Jurgi zawstydzi niejedną zdrową osobę. Zawstydzi i niejako zmusi do cieszenia się z darów, które każdego dnia otrzymujemy: zdrowia, rodziny, godnych warunków do życia, dobrej pracy, bezinteresownych znajomych, wspierających bliskich, pięknej pogody.
Ta książka, miejscami smutna, zmusza do podjęcia dialogu z samym sobą na temat wykorzystanych i niewykorzystanych szans. Na temat smutku, który się w nas gnieździ, choć nie ma ku temu najmniejszego powodu. Na temat strachu, który nas paraliżuje, a nie powinien.
Uczy ona wrażliwości i docenienia tego co mamy, a co wydaje nam się oczywiste i należne: nóg, które mogą nas zaprowadzić dokąd tylko zechcemy (jeśli zechcemy); rąk, które umożliwiają nam sięgnięcie po wszystko; oczu, dzięki którym widzimy cuda tego świata; uszu, pozwalających je słyszeć i ust, pozwalających je wychwalać. Tym, co może z tej książki zaczerpnąć każdy czytelnik jest pokora. Wobec Boga, życia, doświadczeń. A także inspiracja – do zmian i wiary w siebie i swoje możliwości. Na przekór niepowodzeniom, które mają hartować ducha. I jeszcze jedno – niezmienna wiaraw tkwiące w człowieku dobro, które należy za wszelką cenę wydobyć.

środa, 1 stycznia 2014

Carnivia. Bluźnierstwo. – Jonathan Holt


Tytuł: Carnivia. Bluźnierstwo
Autor: Jonathan Holt
Wydawnictwo: Akurat
ISBN: 978-83-7758-495-8
Cena: 39, 99 zł
Ilość stron: 400

Zapraszam Was do wejścia w Nowy Rok z prawdziwie mocną lekturą.
Oto przed Wami otwierają się drzwi do Carnivii – wirtualnej Wenecji, w której każdy może skryć swoje tajemnice bez obaw o odkrycie tożsamości. Anonimowość zapewnia twórca portalu – Daniele Barbo – mężczyzna żyjący z traumą porwania i okaleczenia w dzieciństwie, dziś jeden z najwybitniejszych znawców liczb, operujący nimi jak prawdziwy wirtuoz. Ten pochodzący z arystokratycznej dynastii człowiek, staje dziś przed sądem, oskarżony o umożliwianie przestępcom szerzenia pornografii, ułatwiania działań przestępczych i odmowy udzielenia władzom informacji o osobach zarejestrowanych w Carnivii, która to stała się dla Wenecjan przypomnieniem o dawnych karnawałach – nosząc maski, czują się oni bezkarni i z powodzeniem realizować mogą swoje, nawet najczarniejsze, scenariusze, tak jak kiedyś, gdy przybierając ten symbol miasta, ludzie, raz w roku mordowali i szerzyli przestępczość, mając gwarancję pozornej anonimowości. Z czasem w Wenecji zakazano noszenia masek po zmierzchu, w Carnivii zaś, zakazy takie nie mają racji bytu.
Jest ona udoskonaloną wersją świata, w której liczy się tylko to, kim chcesz być.


Gdy Barbo oczekuje na wyrok, w mieście ktoś popełnia brutalne przestępstwo. Na stopnie kościoła Santa Maria della Salute woda wyrzuca ciało kobiety, noszącej szaty katolickiego księdza. Czy to element przebrania, czy też ślad grupy, uznającej święcenia kobiece za prawomocne? Kapitan Kat Tapo wraz ze swoim przełożonym, stanie w obliczu zagadki na światową skalę – oto tatuaże na ciele ofiary odpowiadać będą zagadkowemu graffiti pozostawionemu w opuszczonym szpitalu dla umysłowo chorych. Podobne znaki będą też pojawiać się w innych miejscach, prowadząc śledczych wprost do Carnivii. Bohaterka szybko dostaje polecenie umorzenia śledztwa, co budzi jej wielkie podejrzenia.
Jako że wielu świadków unika udzielania odpowiedzi, Tapo będzie zmuszona nakłonić do współpracy Barbo, który nigdy na podobne ustępstwa się nie zgadza, a który jako jedyny ma dostęp do poufnych danych, mogących rzucić cień światła na jej sprawę, tak silnie odsuwaną na dalszy plan przez przełożonych.

Źródło


John Holt to zdecydowany debiut roku 2013!
Fenomenie poprowadzona narracja, doskonała konstrukcja bohaterów, fantastyczna kreacja świata przedstawionego i wreszcie – język, który nie pozwala się nudzić i zagadka, którą każdy pragnie rozwiązać.
Osadzenie akcji w Wenecji – mieście podtapianym regularnie przez acqua alta, będącym prekursorem anonimowego świata masek, niosącego złudzenie anonimowości i bezkarności, przestrzenią szerzenia się przestępczości z nadzieją na brak jego wykrycia – dodaje fabule smaczku, brakującego wielu kryminałom, dopełnia powieść, która zainaugurowana w innych realiach, nie miałaby takiej mocy sprawczej.
Subtelne splecenie wątków, na pozór niewidoczne nici powiązań, misterna intryga, uwikłanie w akcję Kościoła – elementy te charakterystyczne są dla prozy Browna, który na skandalu próbuje budować swoje kolejne bestsellery.
U Holta skandalu nie będzie – owszem, na światło dzienne wyciągane są brudy Kościoła, nie mają one jednak źródła w Watykanie, lecz u pojedynczych jednostek, sprzeciwiających się obowiązującym powszechnie regułom, ulegającym sfeminizowanym wizjom hierarchii i szerzącym bluźnierstwa. Nie służą one demistyfikacji, lecz wskazują na ludzką ułomność i grzeszność, a także skłonność do ulegania sugestiom.
Autor skonstruował thriller na miarę XXI wieku, nie boi się kontrowersji – to tekst z wyższej półki, który wywoła w czytelnikach głód kolejnych powieści autora.
Wątek sensacyjny stanowi tutaj nośnik dla treści sytuujących się w innym porządku rozważań – ukazuje mentalność Wenecjan, wprasza się we włoski system policyjny, bada sieć powiązań i oddaje hołd lojalności i gwarancji wolności.
Książka ta obfituje w mroczne, owiane aurą tajemniczości postępki, składające się wespół na ten fenomenalny debiut, od którego nie sposób się oderwać. Napisana z rozmachem powieść, dająca nadzieję na równie intrygującą kontynuację.

Musicie przeczytać!
A zanim to zrobicie... wejdźcie do Carnivii.
A tutaj dopiero jest klimat!



środa, 25 września 2013

Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny – Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindeberg


Tytuł: Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny
Autor: Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
ISBN: 9788377852286
Ilość stron: 356
Cena: 44,90 zł


Gdy za oknem jesień w pełni, a w niepamięć odchodzą powoli wspomnienia o upalnym lecie i urlopie spędzonym w atrakcyjnym miejscu gdzieś w Polsce czy poza jej granicami, warto na chwilkę się zatrzymać i oddać wspomnieniom lub też  podróżom palcem po mapie, do miejsc cieplejszych i bardziej urokliwych niż te, które widzimy za oknem podczas pluchy. Kto powiedział, że na urlop można wybrać się tylko w sezonie lub na krótko po nim? Są przecież takie miejsca, które niczym magnes przyciągają turystów cały rok – należą do nich między innymi Toskania i Umbria.
W Polsce coraz więcej pasjonatów i miłośników podróży, którzy swoim entuzjazmem i doświadczeniem dzielą się z czytelnikami i potencjalnymi wojażerami, zarażając ich oraz inspirując. Anna Maria Goławska i Grzegorz Lindenberg oddali w ręce odbiorców subiektywny przewodnik po Toskanii i Umbrii, zachęcający do podróżowania w te zakątki świata lepiej niż niejeden profesjonalny i komercyjny informator. Ich publikacja uatrakcyjniona jest rewelacyjnymi fotografiami, mającymi moc skupiania uwagi i budzenia chęci do natychmiastowego zapuszczenia się w opisywane rejony.
Czytając tę książkę, tylko ją czytając, poczułam się ogromnie zrelaksowana i wypoczęta. Nie wyobrażam więc sobie jak cudownie miałabym się po wycieczce do Włoch opisywanych z taką dbałością o elementy, mające zachęcić i zauroczyć.
Przewodnik ów ma kilka zasadniczych części. W pierwszej z nich zawarte zostały podstawowe informacje turystyczne, mające sprawić, że będziemy czuli się komfortowo, będąc wyposażeni w podstawową wiedzę, torującą nam drogę do atrakcyjnego spędzenia czasu i sycenia się smakami oraz zapachami. To takie must have – garść wiadomości o rodzajach noclegów, środkach łączności, sjeście, klimacie, języku.
Dalej jest już tylko bardziej pociągająco – Asyż, Florencja, Piza, miejscowości małe acz równie (a może bardziej) atrakcyjne i wciąż nieodkryte przez masę.  Wspaniała wędrówka malowniczymi zakątkami, ulubionymi przestrzeniami autorów, którzy dzielą się tym, co najbardziej zapadło im w pamięć, tym, do czego wielokrotnie wracają. Wspólnie z nimi odkryjemy prawdzie turystyczne perły, często pomijane w oficjalnych przewodnikach,  miejsca nieskalane stopami milionów turystów. To takie subiektywne i ogromnie wnikliwe wejrzenie we Włochy marzeń, Włochy, które rozsiadają się w naszej wyobraźni i szaleją tam do nieprzytomności.
Oprócz swoich własnych relacji, autorzy zdecydowali się na zestawienie własnych opinii o konkretnym odwiedzanym miejscu z sądami wcześniejszych podróżników, którzy również je oceniali. Dzięki temu przed nami zarysowuje się bogata panorama poglądów, łącząca się w jeden kompletny obraz, będący źródłem prawdziwie miarodajnej oceny.

Tym co stanowi o wartości tego przewodnika, nie-przewodnika jest właśnie subiektywność. Oceny autorów, ich przemyślenia, wspomnienia dawkowane z dużą częstotliwością, to elementy najsilniej zachęcające do podróżowania. Bardziej niż suche fakty, uwagę przyciągają opisy wrażeń, podróż szlakami wspomnieniowymi, mnogość smaków, zapachów, silne doznania sensualne. To taki pamiętnik podróży, z którym warto się zaprzyjaźnić.

Polecam!

czwartek, 27 grudnia 2012

Magiczna gondola – Eva Voller

Tytuł: Magiczna gondola
Autor: Eva Voller
ISBN: 978-83-237-5292-9
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: EGMONT
Udostępnienie: Sztukater
Ilość stron: 368

Do tej książki, jak do rzadko której robiłam nieporównywalne z niczym podchody. Bardzo ciągnęła mnie Wenecja, którą kusiła autorka, intrygowała mnie okładka, zachęcał opis wydawcy i rekomendacja Kerstin Gier, autorki Trylogii Czasu. Krótko mówiąc – wszystkie okoliczności wraz z moim wewnętrznym czytelniczym instynktem, zapraszały mnie do lektury.
Ja natomiast, spotkanie z Evą Voller i stworzonym przez nią światem, co rusz odraczałam. Przeczuwałam, że to lekturowe doświadczenie pochłonie mnie na tyle mocno, że nie będę w stanie zrobić czegokolwiek innego, dlatego czekałam na moment odpowiedni, który miał zaowocować doskonałą przygodą w piętnastowiecznej Wenecji. I, na szczęście, nie pomyliłam się.
Voller rozpoczyna swoją historię przytoczeniem dość enigmatycznej wiadomości pochodzącej z roku 1499, po to, by na kolejnej stronicy przenieść czytelnika w XXI wiek, do czasów, gdy pewien zapalony archeolog odnajduje ów rękopis i próbuje zdobyć dowody na potwierdzenie jego autentyczności. W tym celu przybywa do malowniczej Wenecji wraz z rodziną, oswajając ją z kulturą, zachęcając do zwiedzania i zainteresowania tym bogatym w zabytki miejscu.
Podczas jednego z rodzinnych wyjść, w dniu regat, jego córka Anna, zauważa czerwoną gondolę.  Pamiętając opowieść przewodnika o tym, że te weneckie środki transportu wodnego są stuprocentowo czarne, zaciekawiła się. Podeszła na tyle blisko, że w pewnym momencie przepychający się przez tłum mężczyzna, strącił ją do wody, po czym szybko się zreflektował i wciągnął ją na gondolę. Jedynym problemem okazało się to, że wraz z próbą zejścia na ląd Anna została przeniesiona do Wenecji sprzed pięciuset lat.
Jej dalsze losy, to ciąg nieprawdopodobnych przygód, mających na celu uratowanie znanego nam świata, przed ludzi co rusz odbywających podróże w czasie. Jaki udział w tych działaniach będzie miała Anna i niezwykle przystojny Sebastian – człowiek, który wciągnął ją na gondolę? Tego nie zdradzę, ale gwarantuję mocne wrażenia:) Okaże się bowiem, ze przeskok bohaterki w czasie nie jest bynajmniej dziełem przypadku, lecz skutkiem pewnego równie nieprzypadkowego zakupu w sklepie z maskami…

Książka Voller, to typowo młodzieżowa romantyczna opowieść o rodzącym się uczuciu, nie robiącym sobie nic z granic czasowych, o zgubnej żądzy władzy i sile zawieranych znajomości.
Magiczna gondola przeniesie Was z Wenecji, jaka jest nam dziś dostępna, do Wenecji kurtyzan, nierozwiniętej stomatologii, publicznych egzekucji, słabych możliwości dbania o higienę osobistą, ale też miejsca pełnego zagadek i tajemnic, nieskażonego przez technologię. Voller snuje swoją opowieść w sposób tak swobodny, że od książki nie da się oderwać! Nie tylko fabuła toczy się poza czasem – to my, rozpoczynając lekturę, jesteśmy oderwani od rzeczywistości, wyłączeni z drobiazgowego śledzenie pędzących minut.
Żywa akcja, tajemnicze układy, walka o przeżycie, próba powrotu do domu – to tylko niektóre elementy tej magicznej układanki, które sprawią, że godzina na zegarku w ogóle nas nie zainteresuje. Wszystko pisane jest językiem przejrzystym, nie zwracającym na siebie uwagi. Nie o język bowiem tutaj chodzi, lecz o przeżycie emocjonującej przygody wraz z bohaterami: Anną, Sebastianem, Jose, Jacopem, Alvisem, Doroteą, Mariettą, Esperanzą, Bartolomeem, Trevisanem i Klaryssą. Dzięki nim, choć przez chwilę będziecie mogli wyobrazić sobie barwne weneckie życie, zdominowane przez bale, w którym to siedemnastolatka przezywa nie tylko pierwsze prawdziwe uczucie, lecz uczy się także odwagi, niezłomności, sztuki radzenia sobie w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji.
Zapraszam na pokład czerwonej gondoli – dajcie się porwać przygodzie i przenieść w czasie:)

sobota, 1 września 2012

Jeszcze jeden dzień – Fabio Volo

Tytuł: Jeszcze jeden dzień
Autor: Fabio Volo
ISBN: 978-83-7758-206-0
Ilość stron: 256
Cena: 29,99 zł


Lato nierozerwalnie kojarzy się z literaturą obfitującą w wakacyjne romanse, znajomości zawierane tylko na jakiś czas, chwile zapomnienia oraz przygodny seks.
Dla Włochów, którzy w świecie uchodzą za maminsynków, nie potrafiących uwolnić się spod matczynej opieki i samodzielnie stanowić o swoim życiu, powieść Fabio Volo stała się bestsellerem. Dlaczego?
Autor decyduje się na buntowniczą negację schematów, zaprasza do świata bohatera, który zrezygnował z tradycyjnego przywiązania do matki, popadając jednak w drugi stan: niezdolność do kochania, wplątywanie się w krótkotrwałe romanse i wydawać by się mogło – wieczny stan kawalerski.

Giacomo niczym się nie wyróżnia – jego dzień przypomina te znane z hollywoodzkich produkcji: rano kawa, szybki dojazd do pracy środkami lokomocji, kilka godzin spędzonych za biurkiem, wreszcie albo powrót do domu, albo też siłownia i randka trzyetapowa – pizza-kino-seks. Oczywiście żaden związek nie może trwać dłużej niż kilka tygodni, nie wolno składać żadnych deklaracji, żądać żadnych obietnic – to kilka z elementów, które sprawiają, ze Giacomo potrafi się bardzo szybko rozpłynąć w powietrzu. Jakakolwiek myśl o stabilizacji czy odpowiedzialności napełnia go nieuświadomionym lękiem.

Wszystko zmienia się, gdy pewnego ranka, podczas tradycyjnej podróży do pracy tramwajem, wsiada do niego intrygująca dziewczyna. I zaczynając od tego dnia, codziennie siedzi na tym samym miejscu i skrzętnie notuje w pomarańczowym notesie, nie zwracając uwagi na otaczających ją ludzi. Giacomo obserwuje ją każdego dnia, a obserwacja ta staje się jego wielką obsesją. Gdy pewnego ranka dziewczyny nie ma w tramwaju, mężczyzna nie wie co zrobić, szaleje z tęsknoty. Podróże tramwajem stały się już dla niego nie tylko przykrym obowiązkiem, lecz swoistym rytuałem, najważniejszym i najcenniejszym punktem dnia.
Fabio Volo
Niepozorna dziewczyna zaczyna rozbudzać w nim uczucia o jakie się nie podejrzewał, a to dopiero początek jego przygody…

Dawno już nie siedziałam z kartką i zmęczonym pisaniem długopisem nad powieścią, z której chciałabym wydobyć tyle cytatów – nie wszystkie są odkrywcze, część jedynie powiela znane z kart literatury myśli, jednak ubiera je w inne słowa, co dla mnie czyni je świeżymi i wartymi zanotowania.
Książka napisana jest żywym językiem, a historia Giacoma i Micheli aż prosi się o kontynuację! Śledziłam ją z wypiekami na twarzy i choć miała kilka niedociągnięć, ubytków w fabule, szkód na sztuce prowadzenia narracji, to jednak zakończenie sprawiło, że puściłam w niepamięć wszelkie niedoskonałości. Tak właśnie funkcjonuję – jeśli zakończenie rozłoży mnie na łopatki, jeśli mnie poruszy na tyle, że książka nie potrafi opuścić mojej głowy jeszcze długo po lekturze – wtedy przymykam oko na to, co było niedopracowane. W moim odczuciu bowiem, to właśnie spektakularne zakończenia mają moc i są siłą literatury.
A tak odebrałam zwieńczenie historii bohaterów Jeszcze jednego dnia. Dobra - przypuszczałam, że taki będzie finał, ale w tym wypadku mogę powiedzieć - i co z tego? Autor mnie nie zawiódł.
Polecam wszystkim tę opowieść o dojrzewaniu do uczucia, do bezinteresownej miłości, do odpowiedzialności za drugiego człowieka i rezygnacji z egoizmu dla dobra wspólnego.
Ciepła, wzruszająca, chwytająca za serce lektura.

 _____
Brawa również za okładkę. Spójrzcie jak kiepsko na jej tle wypada oryginał:

A teraz zerknijcie proszę TUTAJ
W roli Giacoma sam Fabio Volo!