Oto w końcu po czterech
tomach sagi rodu Casteel niecierpliwy czytelnik dowiaduje się, co zdarzyło się
u źródeł. Dobrze, że dopiero teraz, dobrze, że nie linearnie – dzięki temu
o wiele lepiej zrozumiemy decyzje bohaterów, zobaczymy dokąd wiodły ich wybory
i – być może – przestaniemy osądzać.
Cieszę się, że Virginia C.
Andrews w poprzednich częściach jedynie sygnalizowała wydarzenia z przeszłości,
incydentalnie wspominała o małych drobiazgach, które ułamek po ułamku składały
się na pełny obraz, którego dopełnienie i wypełnienie stanowi właśnie W matni marzeń.
O retrospekcję zadbała Andrews
bardzo zmyślnie – nie jest to zwykły prequel. Oto Annie Casteel Stonewall,
przybywając do Farthinggale Manor na pogrzeb swojego ojca, Troya Tattertona
znajduje w posiadłości Tattertonów pamiętnik swojej babci Leigh
i powoli zaczytuje się w jego treści.
Prawdę będzie poznawała wraz
z czytelnikami, raz na zawsze wyjaśniając dziwne i bolesne losy
swojej rodziny. Wykorzystanie motywu pamiętnika jest bardzo ograne, jednak
w przypadku sagi o Casteelach niewątpliwie trafione i pożądane –
właściwie był to jedyny możliwy i sensowny sposób na ukazanie tego, co
miało miejsce przed tragicznymi zdarzeniami na Wzgórzach Strachu, a czego
czytelnik mógł się tylko domyślać, samemu dobudowując resztę wydarzeń.
Sztormy, zawirowania, miłości,
psychozy, kłopoty, choroby, zdrady, trudne wybory, rozstania, ślepe pragnienie młodości,
rozbuchane pożądanie, pytanie o mieć czy
być – to wszystko znajdowaliśmy dotąd na kartach czterech poprzednich
tomów, a tutaj jedynie sięgniemy do początków, poznamy osobę, która
zainicjowała dalszy rozwój wypadków, ponoszącą ogromną odpowiedzialność za każde
cierpienie członków rodziny. To swoiste clue
przekleństwa ciążącego nad Casteelami i Taterttonami. Można zarzucać
książce wtórność i nudę, bo przecież większość zawartych tutaj wątków już poznaliśmy
en passant w poprzednich tomach. Sądzę jednak, że to część
konieczna, by całość mogła odpowiednio wybrzmieć i niezbędna do
wypełnienia pomniejszych luk.
Może nie tak porywająca jak
kolejne, ale ważna, bo zamykająca całość, spinająca ją niczym klamra.
Rodzina Casteel / Mroczny anioł / Upadłe serca / Bramy raju
Kwiaty na poddaszu / Płatki na wietrze / A jeśli ciernie / Kto wiatr sieje / Ogród cieni
Kwiaty na poddaszu / Płatki na wietrze / A jeśli ciernie / Kto wiatr sieje / Ogród cieni
blog z recenzjami, książka, opinia, opinia o książce, recenzja, recenzja książki, rodzina Casteel, saga, Virginia C. Andrews, W matni marzeń, Wydawnictwo Prószyński i S-ka