Wydawnictwo: MAG
Tłumaczenie: Strzelec Małgorzata
Opis: Córka powieszonego zdrajcy, Mia Corvere, ledwie uchodzi z życiem po nieudanej rebelii swojego ojca. Samotna i pozbawiona przyjaciół ukrywa się w mieście wzniesionym z kości martwego boga. Ściga ją senat i dawni towarzysze jej ojca. Jednakże jej dar rozmawiania z cieniami doprowadza ją do drzwi emerytowanego zabójcy i otwiera przed nią przyszłość, jakiej nigdy sobie nie wyobrażała. Szesnastoletnia Mia zgłębia teraz tajniki fachu u najbardziej niebezpiecznych zabójców w całej
Republice – w Czerwonym Kościele. W salach Kościoła czeka jej ją wiele zdrad i prób, a porażka oznacza śmierć. Jeśli jednak przetrwa inicjację, zostanie przyjęta w poczet wybrańców Pani od Błogosławionego Morderstwa i znajdzie się o jeden krok bliżej jedynej rzeczy, jakiej naprawdę pragnie.
Jeżeli śledzicie książkowe
nowiki, to na pewno kojarzycie „Illuminae”, pozycję, na punkcie której
zwariował zagraniczny book tube. Ostatnio głośno zrobiło się na temat innej
pozycji Jay’a Kristoff’a, współautora „Illuminae” – „Nevernight”, czyli
„Nibynoc”. Nie wiedzieć czemu, w Polsce nie jest na ten temat głośno.
Wydawnictwo MAG zrobiło wszystko, co mogło – zachowało oryginalną oprawę,
twardą, a także stworzyło czerwone brzegi stron. Mimo wszystko mało słyszałam o
„Nibynocy”, a ludzie nawet nie wiedzą co tracą! Spotkałam się z opinią, że z
opisu jest to mix znanych już pozycji – „Szklanego tronu” i „Szóstki wron”. Nie
jest to prawda, ale owszem, te trzy książki mają wspólną cechę – są po prostu
świetne.
Mia Corvere to córka zdrajcy,
którego rebelia skończyła się klęską. Dziewczyna
musi uciekać przed żądnym zemsty senatem i towarzyszami jej ojca. Niezwykłe
umiejętności rozmowy z cieniami zaprowadzają ją do domu zabójcy, który otwiera
przed nią przyszłość mroczną ale dającą nadzieję. Mia postanawia szkolić swoje
umiejętności i zgłębić tajemnice darów w Czerwonym Kościele. W towarzystwie
najgroźniejszych zabójców Republiki, dziewczyna próbuje przetrwać i dostać się
do wybrańców Pani od Błogosławionego Morderstwa. Czy uda jej się przeżyć wśród
intryg, morderstw i licznych zdrad? Czy dokona zemsty na tych, którzy
zniszczyli jej rodzinę?
Autor stworzył nowy, fantastyczny
świat, który pełen jest zachwycających elementów. Trzy słońca wschodzą po
sobie, a co kilka lat następuje arcynoc. Cykl życia wyznaczają „nibynoce”,
równie jasne jak zwykłe dni, z tym, że zimniejsze. Występują tutaj nadnaturalne
moce, takie jak władanie cieniami, tkanie ciał, a w tym wszystkim przewija się
motyw bóstw i kultu. Tak misternie skonstruowany świat, z początku ciężki do
zrozumienia, skojarzył mi się z tymi znanymi z twórczości Brandona Sandersona,
także jego fani z pewnością zakochają się też w Jayu Kristoffie. Szczególnie
mam tu na myśli nowelkę Sandersona, „Duszą cesarza”, która opiera się na tkaniu
dusz i ma miejsce w orientalnej rzeczywistości. Również bohaterka, Shai, tak
jak Mia, jest piekielnie inteligentna, mroczna, silna, cierpliwa i niczym
doświadczony drapieżnik potrafi cierpliwie czekać na atak. Nie mówię tutaj od
razu o jakimś plagiacie, pragnę jedynie zwrócić uwagę, że „Nibynoc” bardziej
odpowiada klimatowi Sandersona niż innym fantastycznym książkom dla młodzieży.
Między zaś „Nibynocą” a „Szklanym
tronem” jest przede wszystkim ogromna różnica w sposobie opowiadania historii.
O ile „Szklany tron” to dobra opowieść dla młodzieży, tak „Nibynoc” jest już
cięższa w treści, a autor w ogóle się nie hamuje – pisze wszystko bez owijania
w bawełnę. Takim sposobem mamy tutaj dużo wulgaryzmów, seksu, morderstw,
brutalnych opisów i poważnej, mrocznej fantastyki. Sama historia też nie jest
tak łatwa w odbiorze jak można by się spodziewać. Podczas lektury musiałam dość
mocno skupić się na tym, co czytam, przede wszystkim aby zrozumieć nowy świat.
Autor przygotował bowiem wiele szczegółów, które my musimy przyswoić, a także
jego styl pisania nie jest najłatwiejszy. „Nibynoc” dostarcza świetnej
rozrywki, ale jest to lektura bardziej wymagająca.
Jak już nawiązuję do tych „podobnych” lektur,
napomknę też o tym, co „Nibynoc” ma wspólnego z „Szóstką wron”. Jeżeli
czytaliście moją recenzję książek Bardugo to wiecie, że jedną z mocniejszych
stron jej powieści są bohaterowie. Jay podobnie wykreował postacie, które się
kocha, a czasem też nienawidzi. Także te czarne charaktery wzbudzają duże
emocje, a mroczne postaci pierwszo- i drugoplanowe ujmują swoją siłą, humorem,
odwagą i stanowczością. A, właśnie! Humor , groteska to w tej pozycji
nieodłączny element bohaterów, podobnie jak w „Szóstce wron”.
Nigdy bym nie powiedziała, że
„Nibynoc” to przewidywalna ‘kopia’. To zebranie wszystkiego, co najlepsze w
tego typu literaturze i podane w nowej, ciekawej otoczce. Ta powieść nieźle
zaskakuje, czasem wzrusza, szokuje i nie pozwala się oderwać. Jest bardzo
dobrze napisana, przemyślana od A do Z, skomponowana z największą dbałością o
szczegóły. To taki wyższy level w odniesieniu do fantastycznych młodzieżówek,
przeznaczony dla starszego czytelnika. Nie pozostaje mi nic innego jak czekać z
niecierpliwością na kolejny tom, bo NIE WYTRZYMAM.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu MAG