Książki dostarczają mi zwykle
dobrej rozrywki, wciągają mnie na kilka godzin i są niezłą pożywką dla wyobraźni.
A jednak, raz na dłuższy czas, znajduje się perełka, która z zabawą ma mało
wspólnego, jest za to lekturą zmieniającą życie. Ósme życie.
Przenosimy się do XX-wiecznej
Europy. W Rosji panuje sroga zima. Gruzińskiemu wytwórcy czekolady rodzi się
córka, Stazja Jaszi. Tak zaczyna się nasza przygoda z rodem, któremu przyszło
zmierzyć się z jednym z najmroczniejszych okresów historii europejskiej. Od
pierwszej wojny światowej, przez rewolucję październikową, drugą wojnę
światową, aż do początku XX wieku. Przez Gruzję, Anglię i Francję, kończąc na
Rosji. Przez niektórych nazywane „najkrwawszym stuleciem” czasy, to próba dla
rodziny Jaszi, której losy nie pozostają czytelnikowi obojętne.
„Ósme życie” Nino Haratischwili to powieść
niezwykle barwna, głęboka i świetnie skonstruowana. Ujmuje nie tylko historią,
ale także przepięknym, obrazowym warsztatem pisarskim, który tak naprawdę
decyduje o tym, że tak ciężko porzucić lekturę choćby na chwilę. Pozwala
delektować się czytaniem, daje satysfakcję wymagającemu czytelnikowi i
utwierdza w przekonaniu, że warto się wgryzać w historię Jaszi. To nie jest
wielce optymistyczna, lekka powieść, serwuje za to całą gamę emocji. Często
przez smutek wędrujemy w stronę nadziei, zaraz ją tracimy, by po chwili zostać
z lekkim uśmiechem na ustach.
O losach swoich przodków opowiada
Stazja i swoje słowa kieruje do siostrzenicy. Losy osób, które zostają
przedstawione są bardzo zawiłe, smutne, ale dające wiele do myślenia. Widzimy
całą gamę postaci i ich wątpliwości, myśli, dążenie do spełniania marzeń w
środowisku, które zupełnie temu nie sprzyja. Widzimy historie miłosne i te o
prawdziwej przyjaźni, o strachu, iskrze nadziei i poświęceniu. Podczas lektury
zaczęłam się zastanawiać, że mało kto z nas zna tak dobrze losy swoich przodków
jak narratorka „Ósmego życia”. Ba, często nie wiemy kompletnie nic. Zaczęłam
myśleć o tym, z czym zmagali się moi pradziadkowie, prapradziadkowie i tak dalej
i dalej... Jakże piękne by to było, gdybym poznała ich historie, starała się
rozumieć to, jak postępowali i co czuli w trudniejszych czasach. Powieść
Haratischwili pokazuje, że opowieściami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie
możemy dać swoim przodkom nieśmiertelność – ósme życie.
Na pewno długo nie zapomnę tej
lektury. Od momentu jej skończenia ciężko było mi zebrać myśli i napisać
cokolwiek na ten temat, bo „Ósme życie” jest po prostu dziełem. To cudowna,
wciągającą i zachwycająca saga rodzinna, która traktuje o wartościach dla
człowieka najważniejszych. Zdecydowanie warto przeczytać.
Książki dostarcza: