poniedziałek, 28 sierpnia 2017
13 powodów, Oto jestem, Płyń z tonącymi...
wtorek, 28 stycznia 2014
J.S. Foer: "Zjadanie zwierząt"
- Uratował ci życie.
- Nie zjadłam tego mięsa.
- Jak to?
- To była wieprzowina. Nie zjadłabym wieprzowiny.
- Czemu?
- Jak możesz pytać czemu?
- Bo jest nieczysta?
- Oczywiście.
- Ale przecież chodziło o twoje życie.
- Jeśli nic się nie liczy, nie ma sensu ratować czegokolwiek."
czwartek, 29 sierpnia 2013
Jonathan Safran Foer: "Wszystko jest iluminacją"
Autor: Jonathan Safran Foer
Tytuł: "Wszystko jest iluminacją"
Wydawnictwo: W.A.B
Stron: 440
„Nie powiedziała: Ożenisz się. Nie powiedziała: A ja się zabiję. Spytała tylko: Jak ustawiasz swoje książki?”
Foer u mnie po raz kolejny i znów zachwyt. Chociaż nie powiem – książka wprawiła mnie w osłupienie już od pierwszych stron, ba, zdań. Bo choć narratorów mamy tu wielu, pierwszy, z jakim się stykamy, jest nad wyraz nietypowy. Język jego wypowiedzi jest zawiły, i używając tego słowa nie mam na myśli konstruktywnych, estetycznych wypowiedzi, ale – krótko rzecz ujmując – bredzenie bez ładu i składu. Aleksandr Perczow jest tłumaczem – i to tłumaczem nieporadnym, niekompetentnym, bardzo kulawo radzącym sobie z zawodowymi zobowiązaniami. Ale przy całej swojej pokraczności jest tak uroczy, zabawny i szczery, że z miejsca wybaczamy mu wszystkie językowe grzechy, a jego „oczewidno” na stałe wchodzi do naszego słownika.
„To chyba jest miłość - myślała - prawda? Kiedy zauważa się czyjąś nieobecność i nienawidzi się jej jak niczego na świecie? Bardziej nawet niż kocha się obecność tego kogoś?”
środa, 3 kwietnia 2013
Jonathan Safran Foer: „Strasznie głośno, niesamowicie blisko"
![](http://library.vu.edu.pk/cgi-bin/nph-proxy.cgi/000100A/https/blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPhWzJCcexGINlUqV8SQe7BCrbpUoqXSS5NfRfsD5cDl_juYLO_JOgN65HtKufgGpRl6_RwU9U1JSHg-6P9HlyVVQPFzASX7GPCmwipchrlk_f_Qk0dpve-TicdyWf0usM6Kh7qrdzyUc/s320/str.jpg)
Autor: Jonathan Safran Foer
Tytuł: „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”
Wydawnictwo: W.A.B.
Stron: 492
„... pomyślałem, że to wielka szkoda, że musimy żyć, ale prawdziwą tragedią jest to, że mamy tylko jedno życie, bo gdybym miał dwa, wtedy jedno spędziłbym z nią.”
Wiedziałam, że to będzie dobra książka. Oglądałam wcześniej film na jej podstawie i byłam pod wrażeniem. Nie spodziewałam się jednak, że dostanę tekst tak rewelacyjny. Idealny w wyrazie i formie. Nic dodać, nic ująć. Jonathan Safran Foer zawarł w swojej powieści wszystko, czego szukam w literaturze.
Po 11 września powstało wiele filmów i książek, które podejmowały temat ataku na WTC, szerzej, czy tylko napomykając, obojętnie. Tutaj zostaje pokazane życie po tragedii – Oskar stracił w niej ojca. Niezwykle inteligentny, bystry i pomysłowy chłopak, ale przede wszystkim ponadprzeciętnie wrażliwy, musi pochować najbliższą osobę. Trumna jednak jest pusta, a ból chłopaka narasta. Antidotum wydaje się rozwiązywanie ostatniej, pośmiertnej zagadki, jaką zostawił mu ojciec. W poszukiwaniu zamka do klucza, Oskar podróżuje po Nowym Jorku, odwiedzając ludzi o nazwisku Black. Przełamuje lęki i szuka odpowiedzi. My kibicujemy ze wszystkich sił. Czas jednak nie cofa się, dni nie biegną w tył, samolot nie zawraca, budynek nie składa się na nowo...
Tę książkę można czytać, czytać, czytać... Zachłystując się każdym słowem. Pięknym, lirycznym, zawsze na swoim miejscu. Przygotujcie się na wzruszenia. Przygotujcie się na historie, które pozostaną z wami na długo. Na łzy, ale także na śmiech. Bo strata może mieć różne oblicza i dotyka zawsze więcej osób... Syna, żonę, matkę, ojca, siostrę, ukochanego... Słowa są tu tak żywe, że niemal ich dotykamy. Polecam.