Adam Ewing, amerykański prawnik,
przemierza Pacyfik na “Wieszcze”. Swoje przygody zapisuje w dzienniku, na który
przypadkiem trafia Robert Frobisher – kompozytor, który zhańbił nazwisko
rodziny i został za to surowo ukarany. Zatrudnia się on jako osobisty sekretarz
u Vyayan Ayrsa. Ukryty przed wierzycielami w jego posiadłości pisze listy do
przyjaciela – Rufusa Sixmitha. Te czyta Luisa Rey, dziennikarka z uporem
walcząca o prawdę, gotowa poświecić własne życie w imię idei. Opis jej przygód
wędruje do wydawcy książek, Timothy’ego Cavendish’a, który próbuje uciec z domu
starców, w którym umieszczony został wbrew własnej woli. Na podstawie jego historii
zostaje nakręcony film, który ma okazję obejrzeć Sonmi~451, klon stworzony, do
usługiwania ludziom czystej krwi, czekający na egzekucję. Zapis jej rozmowy z
Archiwistą znajduje Zachariasz, żyjący w czasach po Upadku, kiedy ludzkość wróciła
do życia plemiennego i coraz bardziej zaczynają zacierać się ślady cywilizacji.
„Dusze przemierzają wieki, jak chmury przemierzają niebo i choć ani
kształt chmury, ani barwa, ani wielkość nigdy takie same nie zostają, ciągle
jest chmurą. I tak samo z duszą jest. Kto rzec może, skąd chmura przywiała?
Albo kto tą duszą będzie jutro?”
„Atlas chmur” to jedna z najbardziej
niezwykłych książek, jakie czytałam. Składa się ona z opowiadań sześciu osób.
Jej konstrukcja przypomina swoistą matrioszkę, której części poznajemy kawałek
po kawałku, a zakończenie przedstawione jest w odwrotnej kolejności. Każda z
historii pisana jest innym językiem. Autor żongluje stylami, środkami
stylistycznymi, a nawet gatunkami. Listy Roberta Frobishera wzruszają, przygody
Timothy’ego Cavendish’a bawią, walka
Luisy Rey z potężną korporacją przypomina thriller, a opowieści Sonmi~451 i
Zachariasza science - fiction. Wszystkie te historie, po połączeniu, tworzą
mądrą i niepowtarzalną książkę.
Na pochwałę zasługują również
kreacje bohaterów. Każda z postaci jest przemyślana i dopracowana pod każdym
względem. Są to jednostki inteligentne, starające się zmienić świat lub
przynajmniej własne życie. Ich historie niosą przesłania, skłaniają do
zastanowienia się nad sensem egzystencji człowieka. Książka porusza zarówno problemy
dotyczące poszczególnych jednostek, jak i ogółu społeczeństwa.
Przyznaję, że na początku „Atlas
chmur” niezbyt przypadł mi do gustu. Dziennik Adama Edwinga zniechęcił mnie
swoim stylem i niestety niebywałą nudą. Przekonałam się jednak, że warto było przebrnąć
przez nużący początek i dać książce szansę. Dostałam opowieść o
światopoglądach, istocie człowieczeństwa i przemijaniu.
„Do połowy przeczytana książka to jak na wpół skończony list miłosny.”
„Atlas chmur” to prawdziwy
majstersztyk. Błyskotliwa, momentami ironiczna i niebanalna opowieść przepełniona całą gamą emocji. Niepowtarzalna
i do bólu prawdziwa. Autor nie podaje nam na tacy wszystkich rozwiązań,
zostawiając nam wolną rękę w interpretacji niektórych rzeczy. To jedna z tych
książek, które na długo zapadają nam w pamięć. Z czystym sumieniem daję 6/6.