Nawet nie wiem kiedy, bo zajęta byłam konserwacją powierzchni płaskich.
Gniewko już mi od progu dał znać w swoim narzeczu, że coś się wydarzyło.
Razem dobieraliśmy się do opakowania paczki od Inkwizycji.
Otrzymałam herbaciarkę, parę chusteczek do dekupażowania, malinowe słodkości i nasiona dyni.
O ile pudełeczko śliczne już zaczęło spełniać swoją rolę, to dżemik czeka do wieczora, a dynia- do wiosny.
A co wiosną?
Nie wiem. Szczerze powiem jest to dla mnie wielka zagadka i chyba jak nigdy nie wiem co będzie. Jak będzie i gdzie.
Czy i gdzie oraz kiedy będę mogła zacząć przygodę z dekupażem- też nie wiem.
Póki co, osłabienie totalne (35,8-36,1'C), infekcja w toku, a ja nie zdrowieję, bo chyba nie wiem co mam z tym wszystkim począć....