Czasem wystarczy mała iskra by pobudzić moje zwoje mózgowe. Całe szczęście nie ugrzęzły jeszcze w perystaltyce życia, jakkolwiek niezbędnej Innym, a mnie także.....
Ostatnio pisałam o fisiach- książkach, które kocham od wczesnych lat dzieciństwa. Wiele ich do mnie przyszło, oj, wiele. Ale ja dziś nie o tym, a o innym fisiu, jakim jest łażenie po polach, łąkach i lasach co zawsze lubiłam, robiłam, a ostatnio zaniedbałam lub wyzerowałam niemal przez wzgląd na Absorbery, okołodomowe tematy i inne tam odciągacze.
Ponieważ nic nie dzieje się samo i potrzeba nam jakiegoś inicjującego płomyka- tu też tak było. Tym razem przyszło z zewnątrz. Od innej Kobiety. I o ile samo Zadanie odwleka się w czasie to ziarenko, a właściwie chyba energia do robienia czegoś co kocham pozostała. Projekt póki co nie rusza, ale ja ruszam sobie w mikroskali. Po co? Egoistycznie- dla siebie, ale zamysł jest by to wydobyć i pokazać, może natchnie innych, uwrażliwi, pokaże nieodkryte, a właściwie nie zauważane, a ważne.
Bioróżnorodność w najbliższej okolicy. Słuchaliście już o zadrzewieniach, tym razem dziś o terenach, o których mówi się i pisze i nazywa nieużytkami. Tylko z czyjego punktu widzenia? Ano z naszego, ludzkiego. Nie mojego i nie tych co mają wiedzę na temat powiązań w środowisku, na temat ekosystemów. Niestety gros ludzi postrzega nieuprawiane, nie zagospodarowane przez człowieka tereny jako bezużyteczne. Jakby tylko konkretne przeznaczenie- las na drewno, łąka- dla zbioru siana, dla rolnictwa, a a część gruntów po prostu pod budowę domów, wielkopowierzchniowych hal magazynowych czy dróg wyznaczała jedyny kierunek.
To, że coś daje nam bogactwo, nie musi być jednoznaczne z pieniędzmi. Dla niektórych bogactwem jest wiedza, zdrowie. Tak samo z terenami, które bezpośrednio nie dają nam zysku, ale to co tworzą, w ujęciu końcowym jest - zapewne jednak policzalnym- ale dla niektórych niezauważalnym bogactwem.
Grunty nie zagospodarowane przez człowieka, a takie, na których toczy się normalne życie biologiczne, odbywa sukcesja, zachodzą przemiany biochemiczne na różnych poziomach, a gatunki powiązane są nie w proste łańcuchy a zawiłe sieci pokarmowe- stanowią cenne enklawy wśród "uproduktywnianych" przez człowieka terenów.
Te nie niepokojone przez nas obszary, często niewielkich rozmiarów są niejednokrotnie miejscami o dużych walorach przyrodniczych. Zwłaszcza w czasach, kiedy wsie- a ta, w której mieszkam, zatracają swój charakter i staja karykaturalnymi tworami. Bez ogrodów, a jeśli już to tujowiskami z abiotycznymi trawnikami.
Pozostawione sobie tereny, na których dzieje się według "wytycznych" kierunków sukcesji, są ostojami dla bezkręgowców i zwierząt kręgowych, w szczególności ptaków, jeśli towarzyszom im drzewa i zakrzaczenia. Obniżenia terenu ze stagnującą wodą to także wspaniałe miejsca. Siedliska dla rozwoju płazów czy owadów.
Moim marzeniem jest by w szkołach uczono także o tym. Nie wtłaczano dzieciom wiedzę, która ulatuje po kilku dniach, a przekaz lub forma już od początku bywa mało strawna. Pokazanie różnic między ekosystemami kształtowanymi przez człowieka a siedliskami naturalnymi i tego, że człowiek nie zawsze wie lepiej i chce dobrze.
Zapraszam na spacer. :)