W poczekalni do nieśmiertelności
Drew Magary, Nieśmiertelność zabije nas wszystkichtytuł oryginału: The Postmortal
przekład: Grzegorz Komerski
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 21 lutego 2012 r.
liczba stron: 464
ISBN: 978-83-7839-053-4
Kiedy sięgałam po książkę Nieśmiertelność zabije nas wszystkich, spodziewałam się lekkiej powiastki, będącej po części powieścią ku przestrodze, o tym jak wyglądałby świat, gdyby ludzkość odkryła lekarstwo na śmierć. Pomyślcie tylko: przy odrobinie szczęścia możesz żyć i tysiąc lat. Chyba że zginiesz w wypadku. Albo umrzesz na raka. Lub twoi dziedzice będą mieli dość czekania na należny im spadek i pomogą ci zejść z tego świata. Bowiem nieśmiertelność ofiarowana ludzkości ograniczała się tylko do zapobieżenia starzenia się organizmu. Oznacza to jednak również to, że nigdy nie przejdziecie na emeryturę, zaś wypowiedzenie słów przysięgi małżeńskiej, w której padają słowa „...i nie opuszczę cię aż do śmierci...” sugerują, że może to trwać bardzo, bardzo długo... Jak myślicie, jak wyglądałby świat nieśmiertelnych? Według autora, nie byłby zbyt różowy...
Rok 2019 okazał się być krokiem milowym w dziejach ludzkości. Dzięki roztargnieniu pewnego naukowca, zajmującego się dziedziną genetyki (który swoją drogą chciał znaleźć gen odpowiadający za kolor włosów i tym samym pomóc rudzielcom w codziennym życiu), odkryta została sekwencja genowa, której modyfikacja sprawiała, że człowiek przestawał się starzeć. Opracowany później lek, nazwany wektorem, pozwalał pacjentowi zamrozić swój wygląd. Nie ujmował lat, po prostu zachowywał wygląd w wieku, w którym pacjent decydował się na podjęcie terapii. I miało być tak pięknie, wszyscy mieli być wiecznie piękni, młodzi i zdrowi. Lecz każda, nawet najbardziej szlachetna wizja, spotyka się z odmową osób, które chcą zachować bieżący stan rzeczy. Doprowadzić to może do sytuacje, których konsekwencje mogą przerosnąć całą ludzkość.
– Rozwodu? (...) Nie, nie. Chcę unieważnić ślub. Gdyby wtedy istniało lekarstwo, nigdy by do tego małżeństwa nie doszło.
– Zrozum, nie mogę w tej sytuacji doprowadzić do unieważnienia. Sprawa jest wiążąca na zawsze.
– Ale nikt mi nie mówił, że to zawsze będzie takie długie! – wrzasnął wielki ciul. – Wiem, przysięgałem nie opuścić jej aż do śmierci, ale wtedy śmierć miała nieco inną definicję, nieprawda?
Wydarzenia opisane w książce poznajemy z punktu widzenia Johna Farrella, nowojorskiego prawnika zajmującego się sprawami majątkowymi. W 2019 roku, w wieku 29 lat decyduje się na przyjęcie lekarstwa. Do tego kroku skłoniła go raczej ciekawość czy faktycznie ono zadziała, ofiarowując mu wieczną młodość, zaś książka, którą czytamy, stanowi jego pamiętnik, a dla czytelników kronikę dziejów, ukazującą świat w obliczu rewolucji genetycznej.
Nie ma już skrawka Ziemi, na którym nie odcisnęliśmy swojego piętna. Jesteśmy wszędzie i przez to stajemy się coraz bardziej samotni.
Jak wspomniałam na początku, myślałam, że Nieśmiertelność zabije nas wszystkich będzie lekką komedią przedstawiającą Ziemię zamieszkaną przez ludzi, którym ofiarowano dar nieśmiertelności. Nic bardziej mylnego. Choć początek książki faktycznie sugerował taką możliwość, to im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym bardziej ponurą wizję możliwej przyszłości snuł autor.
Początkowo zapanowała euforia, istne szaleństwo. Można całe życie spędzić na jednej, wielkiej balandze. Urodziny zostały przemianowane na Dzień Lekarstwa. Jednym słowem: żyć, nie umierać... Właśnie, nie umierać. Praktycznie z przyczyn naturalnych nie umiera już nikt. Nie wyeliminowano jednak śmiertelnych chorób, takich jak AIDS, nowotwory, odzwierzęce odmiany grypy. Wypadki chodzą po ludziach, więc dlaczego sytuacja miałaby się zmienić w momencie, gdy ludzie stali się nieśmiertelni?
Początkowa euforia zaczyna ustępować miejsca strachowi przed organicznymi, zielonymi, ludźmi, którzy nie przeszli terapii genowej, widząc w niej sprzeniewierzenie odwiecznych praw natury. Rosnąca nienawiść organicznych w stosunku do nieśmiertelnych sprawia, że ci ostatni stają się celem ataków terrorystycznych, którego pierwszymi ofiarami padają lekarze sprzedający ludziom lekarstwo. Jest to jednak wierzchołek góry lodowej, bowiem wraz z rozpowszechnianiem się lekarstwa coraz częściej dochodzi do powstawania gangów, dezercji z wojska, które stają się prawdziwą plagą w szczególności na terenie Rosji, która swoją drogą mogła zacząć realizować odwieczne marzenia o ekspansji terytorialnej...
– Stary, wiem, że jesteś przyzwyczajony do jeżdżenia z ludźmi na masce, ale mnie to jednak trochę krępuje.
– Ach, on? – Skręcił gwałtownie w lewo, włóczęga stoczył się jak lalka na ziemię. – Przepraszam, zapomniałem włączyć wycieraczki.
Nieśmiertelność zabije nas wszystkich pokazuje dystopijny świat, opanowany żądzą życia wiecznego. Wspomniałam już, że powieść ta została napisana w formie pamiętnika, który w połączeniu z wplatanymi fragmentami wywiadów oraz krótkich wiadomości z przeglądu prasy i dzienników telewizyjnych, sprawia, że mamy do czynienia z fikcyjną literaturą faktu. Choć muszę przyznać, że narracja pierwszoosobowa w przypadku tej książki niekoniecznie mi się spodobała. Autor położył nacisk na głównego bohatera i jego najbliższe otoczenie, bez szerszego spojrzenia na sytuację ogólnoświatową. Owszem, w trakcie lektury spotykamy się ze wzmiankami na temat sytuacji w innych częściach świata, jak na przykład Chin czy Rosji, lecz są to informacje bardzo skąpe, wrzucone tylko od czasu do czasu. Na dobrą sprawę więc nie wiemy nic o świecie otaczających Farrella, skupiając się tylko na jego wewnętrznych rozterkach. Szkoda, bo poświęcenie kilku stron na objaśnienie realiów powieści dodałoby jej sporo wartości. Jeśli jednak pominiemy tę drobną niedogodność, to zagłębimy się w bardzo dobrą i ciekawą literaturę. Da nam ona możliwość zastanowienia się czy naprawdę warto jest żyć wiecznie...
Dla uprzyjemnienia przemyśleń, warto posłuchać przeboju zespołu Alphaville, który kilkanaście lat temu też zastanawiał się czy warto jest być wiecznie młodym.
Jakiś czas temu również ja czytałem. To całkiem ciekawa powieść, choć rzeczywiście, i ja kilka braków odczułem. Drażniły mnie - sam nie wiem w zasadzie, czemu - te braki w opisywanych przez bohatera okresach życia. Niby to zrozumiałe, ale dziwnie tak nagle przeskoczyć trzy dekady później i czytać dalej ;-)
OdpowiedzUsuńFakt, były długie luki w jego życiorysie, ale mi to nieszczególnie przeszkadzało. Jako że kiedyś prowadziłam dziennik to wiem, że bywają długie okresy, kiedy nie napisze się ani jednego słowa :)
UsuńZaciekawiła mnie forma (fikcyjna literatura faktu) oraz sama fabuła. Chętnie bym przeczytała i kto wie może się uda :)
OdpowiedzUsuńPozostaje mi mieć nadzieję, że Ci się spodoba :)
Usuńp.s. zapraszam na konkurs http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/2013/09/konkurs-wrzesniowy.html
OdpowiedzUsuń"Jak myślicie, jak wyglądałby świat nieśmiertelnych?" - Świetnie, więcej czasu na czytanie i naukę (poświęciłabym, na przykład, dziesięć lat na jedne studia, potem dziesięć na następne itd.). Jak dla mnie - same zalety. Autorzy mogą sobie snuć swoje ponure wizje, ale mnie do nich nie przekonają. ;)
OdpowiedzUsuńSama idea nieśmiertelności wydaje się być niezmiernie frapująca, ale należy wziąć pod uwagę, że odkrycie to wpływa na życie wszystkich ludzi na Ziemi, nie tylko nasze. A jacy ludzie są, wiadomo wszem i wobec. Toteż nie zdziwiłabym się, gdyby taka właśnie dystopia zapanowała :)
UsuńChętnie przeczytam, bardzo zachęca mnie również ta okładka :-)
OdpowiedzUsuńTak, okładka jest rewelacyjna :) Zastanawiam się tylko czy było to zabójstwo czy samobójstwo ;) Zakładam to drugie ;)
UsuńBardzo mnie zaciekawiłaś. Świetny pomysł na fabułę! Dla mnie nieśmiertelność też wydaje się mieć same zalety, więc chętnie poznam zdanie autora:)
OdpowiedzUsuńPomysł niezły i realizacja niezgorsza :) Jeśli uda Ci się książkę dostać, będę czekać na Twoją opinię na jej temat :)
UsuńMoże być naprawdę ciekawie, muszę się rozejrzeć za tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńksiążka już od dawna stanowi dla mnie łakomy kąsek:) Mam nadzieję, że jak już pozbędę się mojej czytelniczej kolejki to podołam z tą pozycją:)
OdpowiedzUsuńCzyta się szybko i (mimo rozwoju wydarzeń) przyjemnie :) Podołasz więc na pewno ;) Pytanie tylko kiedy :)
Usuńbrzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńI taka właśnie jest, ciekawa :)
UsuńW roku szkolnym zawsze mam jakiś tak więcej czasu, ciekawe dlaczego :)? A tematyka dystopii bardzo zachęca do przeczytania. Nic tylko po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńTytuł intrygujący, jednak treść nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńOj tam, od razu nie dla Ciebie ;) Może kiedyś się skusisz, przeczytasz i zmienisz zdanie :P
Usuńmoże kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do odpowiedzi: http://www.czyje.blogspot.com/2013/09/liebster-blog-award.html
Poluję na nią już od jakiegoś czasu!
OdpowiedzUsuńJa ją kupiłam w dobrej cenie na arosie :)
UsuńA ja tam jeszcze nie słyszałem o tej książce. Być może kiedyś "sprzedam" ją bratu, bo jego bardzo takie klimaty kręcą. Nie ukrywam jednak, że sam też z przyjemnością bym poczytał.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, to bardzo by Ci się taka nieśmiertelność przydała. Być może twój książkowy komitet kolejkowy w końcu uległ by uszczupleniu :P
Jesteś pewien, że przeczytałabym wszystkie książki z komitetu? Bo jak znam siebie, to raczej stale by się on zwiększał... :P
UsuńP.S. Nie czepiaj się, taka już moja uroda ;P
Wiem, ja się wcale nie czepiam :D Według mnie dzięki temu Twój poziom atrakcyjności oscyluje gdzieś w granicach zenitu :P
UsuńDziękuję za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę"
serdecznie pozdrawiam :)
O książce słyszałam już jakiś czas temu niestety wciąż nie miałam okazji jej przeczytać. Też wyobrażałam sobie, że to bardziej humorystyczna historia, ale skoro jest inaczej, to tym chętniej sięgnę po powieść.
OdpowiedzUsuń"Nieśmiertelność..." jest naprawdę warta przeczytania :)
UsuńSwego czasu miałam wielką ochotę zapoznać się z tą książką. Intrygowała mnie. Dziś nieco to uczucie we mnie osłabło, ale kto wie... może jakby wpadła w moje ręce, to bym ją przeczytała?
OdpowiedzUsuńMnie osobiście długo ta książka kusiła, zanim ją kupiłam. Ale po tym jak ją nabyłam, to tylko kwestią czasu było sięgnięcie po nią. A że nastąpiło to praktycznie w tym samym miesiącu, to w ogóle fenomen w moim przypadku ;)
UsuńDystopia mnie raczej nie kręci, o czym zresztą doskonale wiesz, ale piosenka ładna :) Nieśmiertelna!
OdpowiedzUsuńWiem, że to niezbyt w Twoim stylu ;)
UsuńCo do "nieśmiertelnej" piosenki, to pierwsze co mi się nasuwa na myśl przy tym stwierdzeniu, to "Prices of the Universe" Queen ;)
Autor miał bardzo ciekawy pomysł na książkę :) Zresztą mnie zaciekawiłaś, więc przy okazji wypadu do biblioteki na pewno będę o niej pamiętać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie :)
Powodzenia w szukaniu życzę :)
UsuńTak myślałam, że raczej będzie to antyutopia niż powiastka w stylu "żyli długo i szczęśliwie" :) Lekarstwo na śmierć miałoby swoje zalety, bo wyeliminowałoby problem starości i mnóstwo chorób, ale kto chciałby żyć wiecznie? :))
OdpowiedzUsuńCzasami chciałoby się żyć wiecznie... wróć, niekoniecznie wiecznie, po prostu ciut dłużej. A że przy tym uniknąć można by było efektów starzenia, to już całkiem dobrze się zapowiada :)
UsuńDługo miałam opory przed zabraniem się za tę książkę. Ten motyw wydawał mi się oklepany i myślałam, że nie da się go już przedstawić w ciekawy sposób. Jednak widząc te wszystkie pozytywne komentarze i zachęcające recenzje, muszę wreszcie sięgnąć po tę lekturę. :-)
OdpowiedzUsuń